4 september 2017
Mozaika
Pod wieczór robi się chłodniej, echa
drżą szeptem na skórze
kochanków.
Jeszcze nie wiedzą, że słowa smakują
inaczej zwielokrotnione
zapowiedzią natrętnego świtania.
Na razie dłonie same odnajdują
miejsca jeszcze nie nasączone
niepewnością.
Tylko milknący dysonans kroków
za oknem umieszczając powidoki
za zamgleniem oczu.
Kolejne z kropel, które kiedyś napełną
goryczą ostatni pocałunek
i natrętną pewność kolejnych nocy.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt