28 march 2016
Serwilizm
Dosadnie:
umarłem, więc nie napiszę więcej wierszy, dla siebie.
W końcu skruszony trywialnie zaczynam
rozpad.
I nic więcej nie będzie, pomijając garść
nawozu.
Interludium:
John Lennon nie odbiera telefonu,
szczególnie rano, kiedy świat wypala
tatuaże. Na nagiej skórze kobiet,
których nie posiądę.
Koniec buntu:
a jednak wznoszę modły, o łyk wody,
byle chłodnej. Bo zbyt gorąco i pot
zalewa oczy, nie widzę kartki, ostatniego
spłachetka wolności.
Urojenia:
doskonałość ułomnych.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma