Alutka P, 12 august 2011
proszę pana od kiedy wezbrał pan pluje
taka mucha co na każdym przysiądzie
choć nieprzysiadalny właściwie
same mchy wodorosty i w głąbie głębia
zostałam namorzyną tymi korzeniami co oddychają
pneumatofory czy jakoś tak na klatę biorę pana tsunami
reszta przeżyje ale nie bez szwanku słowik się dowie
panie kochanku taka Susan Sontag
marnie skończyła choć bojowniczka
w podejściu do sztuki równam się
szkiełko i oko – be
nie wiem po co opowiadam panu
mikroskopijne historie histerie
drapią moje łydki osty a nadrzewne kraby wchodzą do głowy
ze szczypcami do lodu skacz w przerębel skrzypcami
możesz uderzać w mizerykordię
nie poczujesz mojej litości nie krzycz
rozwiążemy ten supeł z pereł
połknę sznurowadło kowala kowadło
pieroga zalepię zaślepisz
wtedy wyłupię ci oko
obcięty język schowam do kieszeni monetę na usta
oczodoły i chronologiczną jaskrawość
ocalę podbrzusze żebyś mógł myśleć
ja już nie muszę
Alutka P, 12 august 2011
wyrosłeś przede mną jak drzewo
milczysz trumiennie
lubię powoli wpływać pod korę
zacznę jak rozbitek od trzymania deski
jeszcze nie ostatniej myśli
że zaciekawię bajaniem
już lubię twoje sęki
jest w nich tajemnica
uroda całego świata w mapach
złożonych ze słojów wonnych i żywicznych
opowieści nie będę ci szczędzić
żebyś znalazł choć jeden uśmiech na dzień
w nocy przebudzić można niesłychanie łatwo
trudniej cholera zasnąć
Alutka P, 10 august 2011
znam takie historie stoją przed oczami
wypisane między wierszami mówię
tyś nie rodzynek nuda nie cymes
podkolorować można zbyt łatwo
chwiejnie podane odgrzewane
jeszcze nie rozmrożone
buszowanie w lodówce po północy
kurczy się żołądek boli głowa
gigant nie ucieknie – pod most
wielka szkoda
piasek spłynął pod oczy w matni
matecznik utrzymany z dala od oka
powierzchowny porządek jak automatyczny pilot
programujesz się na padnij później powstań
daj kurze grzędę na łamanie za późno
dlatego toczy się uroczo twój garb
pociąga za sobą
tylko dupa już nie w kwiatach
raczej zbita i spalone gary
aż czuć swąd przepalanki
Alutka P, 10 august 2011
oderwana od szypułki gryzę pestki
w bani na bani szukasz kopciuszka
uświadczysz jak świnia chmurę w chlewiku
krzyk upłynie zanim wielbłąd poliże ci rękę
w podzięce trzymam kciuki i liście klonu
tylko mi nie mów
że takie brzydkie i czerwone
a ja z kolcami
będę udawać jeża pogłaskać się nie dam
bo niby dlaczego dom musi być schronem
mów grzeczniej i wyraźniej
błaźnie
wielkiej pociechy ze mnie nie ma
ale winom mówię cześć
i wracam - do więzienia
Alutka P, 9 august 2011
koła drewnianego wozu
tną promień
ostatni
toczy się
na wyznaczone miejsce
pomaga przechodzić
zgarbiony człowiek
wyżej nie wzleci
upadła
pod murem
świeża ziemia
wzruszona
miała takie srebrnoszare oczy
załamała ręce
Alutka P, 8 august 2011
jeszcze mi zaśpiewaj samarytanko
obrazami z nożem w zębach już trawa
o Garizim i przeklętej górze Ebal
malowidło trwa porosłe cieniem
wrzeciono obraca się namacalnie przedłużone światło
gadzina pomiędzy korzeniami a szczytem
nie obawiaj się podejdź bliżej
nanizany na słoneczny promień
pokaż zwój skrzeczących ksiąg
pięciu wyżłobiło znaki na skale
pisze się tym co pod ręką
nie moją - niczyją
Alutka P, 5 august 2011
napis proszę nie karmić śmierci wwierca się w korę
nad głową Harry
tylko dla obłąkanych oddany poddany
w kieszonce zbyt biała poszetka
zegarek na łańcuszku czas wizyty
odbyła się rewizyta wizytacja
niechybnie brakuje tam wuja
anemiczny osioł próbuje przypiąć skrzydła
a tutaj kamienie wtyki wnyki
taka farsa dla zaawansowanych
łączę szczelnie zamknięte ogniwa
czarny kardamon imbir piwo
zważone wszystko
od słowa do słowa
niczym głuptak
niebieskimi stopami
biorąc rozpęd zaczynam hamować
Alutka P, 4 august 2011
to chyba tylko za świnoujściem
leningradem jednym czy drugim
wysoko postawionym z gazetą pod nosem
przy szybie wybitej w latach osiemdziesiątych
ruskie ciągle wieszali reformy na sznurku
bałwany i do bólu w płucach dokładnie ćmione biełomory
nigdy nie będę na balu u wolanda z babką
pod bokiem dwa ślady po ukąszeniu
sen bywa realnie pantomimiczny
z moich oczu wyjmujesz nieoszronione gwiazdy
były zawsze na swoim miejscu
dopóki pod pantofle nie stoczyła się
odcięta dłoń bez wazeliny
środkowy palec znowu coraz mniej serdeczny
Alutka P, 4 august 2011
namiętność wrzała żeby wyparować
po czasie szczelnie sznurowanych ust
szczególnie dobieram słowa
ciągły niedosyt łamie w kościach
jeszcze tyle książek do wyczesania
nie wiem czy zdążę pleść do końca
przypominam kobietę od Constantine
z drzewkiem pomarańczowym w środku zimy
gotowa na przeprowadzkę
wewnętrzna strona uda ze skały
powłoka lodu skrapla się
powstaje źródło od środka toczy
niepowaga sytuacji
zasmuca rzucany cień
nie stój w drzwiach z tym wiechciem
łóżka na kółkach nie gryzą
czeka cię ostatni lot - zapnij pasy
ręce mam swobodne
pokrzywię dla twojego dobra
Alutka P, 2 august 2011
weszłam na drewniany pomost
deski zaczęły śpiewać
o cumach rzuconych trzeźwej łajbie
rysa po pijanym statku do dziś krwawi
ślad doskonałych kobiet
nie dotyka chropowatej szarości
byłam ostatnią która skoczyła
bez tratwy i koła
tylko w uszach rozpaczliwy krzyk wydrzyka
od tamtej pory milczy
nauka latania zerwała struny
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
23 november 2024
0012.
23 november 2024
2311wiesiek
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek