Sede Vacante, 20 november 2012
Kawalerka po telewizorze. Sony apartament.
Ciepły kąt przy piecu,
domowe pielesze,
skompresowanie w kartonowej ziemi obiecanej.
Przechowalnie przeterminowanych surowców
NN.
Żelaznym mostem,
nad głową fatamorgany w łachmanach
przejeżdżają
bracia i siostry.
Komunikat pogodowy:
Dzisiejszej nocy temperatura spadnie do minus dwudziestu stopni Celsjusza. Apelujemy do państwa o nie opuszczanie domów po zmroku, oraz picie dużej ilości gorącej herbaty.
I pamiętajcie.
Ptaki nie wyżywią się same.
Uzupełniajcie swoje karmniki.
Zmarzniętą dłonią zamknął wieko tekturowej twierdzy
przytulając kota przybłędę.
Nie smuć się Filemonie.
Może jutro nadejdzie
ten cholerny koniec świata.
Sede Vacante, 5 december 2011
Umierają dzieci ziemi na kamiennych ołtarzach. U stóp świętych pomników i w gniewie ostatnich sprawiedliwych.
W imię miłosierdzia, miłości. Relikwii zza siedmiu gór i mitycznych ojców wszechbytu.
Pośród symboli woli Najłaskawszego. A imion i podobizn jego nie zliczysz,
jak krwi mórz przelanych i łez. Byle władza Bogów pozostała na szczycie.
Zmiażdżeni apelem właścicieli świata o potulne zachowanie,
milczące, martwe kikuty. „W imię ojca”, „Dżihad” i „Amen”.
Dostąpisz zbawienia padając na kolanach przed rycerzami Nieba,
albo modlitwą namaszczony łeb, spadnie podług woli Wielkiego.
Nie pomoże zrównanie z ziemią wszelkich ołtarzy upadłej rasy.
Świątyń i pustych kościołów, choć pełnych krzykliwego wyznania wiary.
Nie ocalą nas choćby wszystkie księgi natchnionych, spalone w ogniu oczyszczenia ziemi,
z wojny narodów zwanej „To mój Bóg stworzył pierwszego człowieka”.
Zwierzę na dwóch nogach potrafi kochać. Nienawiść jest prostsza, choć krwawa.
Tysiąc ofiar na ołtarzu dla Niego. Tak walczy się o przykazania.
Nie ma ratunku dla cywilizacji, bo zbyt wiele kwasu zatruwa umysły.
Dla mnie to strach przed nie wiecznym istnieniem. Dla was Zbawienie. Bo tak mówią pisma.
Sede Vacante, 22 december 2011
Zakrwawiony nóż obiecuje ciszę. Przytula swoim wrzaskiem.
Tu będę bezpieczny. Ostatni raz oczy zamknięte, nie skrzywdzą mnie więcej cywilizacją.
Na ostrzu nicości odnajdę spokój. Zbawiciel Śmierć przyjmie każdego zagubionego z bagażem pytań,
na które odpowiedzi nie mógł znieść...Ścierwa,przetrwanie i polityka.
Czy jestem chory? Powinni mnie leczyć w szpitalu szalonych?
Skuteczna metoda na awarię Machiny. Precyzyjnie oddany
strzał w tył głowy.
Odbierz mnie zatem ulicom, paranojom i lękom przed człowiekiem.
Z poligonu półnagich bezbronnych, gwałconych pięścią ozdobioną złotym pierścieniem.
Rozsiani w gettach. Umieralniach dla wiecznie biegnących.
Czasem nie zdążysz pokochać nawet siebie. Pachnący przeliczają
nas na wieczność i beztroskę.
A tu, na dole spokój i sza. Sanktuaria milczenia i Archaniołowie z napiętą cięciwą.
Jedno słowo może dać ci kolejny dzień. Zabić, jeśli nie urodziłeś się niewolnikiem.
Spijaj słowa z ambony na szczycie najwyższej góry, gdzie powietrze jest skażone nieśmiertelnością.
Albo spróbuj wspiąć się, by spadły głowy krasnali. Nie oglądaj się do tyłu. Nikt nie idzie za tobą.
Sede Vacante, 31 december 2011
Zapłakany duszą i wspomnieniem. Pozbawiony oddechu pocztówką z PRL-u,
z tym walkmanem marki Lewis przy pasie...Znowu tu jestem moi przyjaciele.
Wróciłem z piekła. Postępu cywilizacji, czy upływ czasu, jak kto woli.
Ale już jest dobrze. Dżins, bandamka i rock. Gwałć mnie dziewczyno w kwiecistej sukience i glanach całujących stopy.
Ulice znów są cicho-szare. Jak ja kocham ten świat sprzed laty,
gdy rock znaczył więcej, niż "nalej", a miłości szukaliśmy w kwiatach.
Usiądźmy tu na trawie i niech gitara znów zmienia świat na lepsze.
Zaśpiewaj mi o sowie, wielkim ptaku, ukrytej miłości. Pogrzebie czystości, obrastaniu w siłę i chlebie.
Zamykam oczy, by przenieść się w dźwięki i słowa, które pożądały naszych łez,
i szept:Nie chcę umierać. Oby ta muzyka trwała na wieki. Potem będzie tak pusto, w epoce elektronicznych serc.
Nikt już nie zasiądzie obok, w nocnej łunie pojednania,
by rano wiedzieć o tobie wszystko. A na zakupy pójdziemy, może następnego lata.
Po co się spieszyć, gdy ich suknie są tak pełne kwiatów i nie ma nic piękniejszego niż dziewczyna w skórze?
Po co walczyć z betonem, gdy nie dopiliśmy jeszcze wina, a zakochiwanie się pod gołym niebem, w jedną noc, najlepiej smakuje?
Uśmiechnięte anioły z mleczowym wiankiem na czole. Długie włosy bez kleju i farb, a usta tak szczere, jak wyznanie dozgonnej przyjaźni,
gdy stykasz się z nimi, nie skleją się z Tobą, za pomocą różowej, słodkawej substancji.
Wystarczy ich wiara, że ten będzie jedynym, a romantyzm nigdy nie umiera,
i spojrzenie na ciebie, gdy słyszysz jej myśli: Zakochaj się we mnie. Dziś będziemy wiecznością. A jutro?
"Jutro znowu pójdziemy nad rzekę".
Sede Vacante, 4 may 2012
Szukam ich tam, gdzie nie powinienem.
Nie chciałbym.
Świecące oczy wilków potwierdzają
że mam się czego bać.
Nie oglądały kreskówki przed snem.
Nie usłyszałem: Poczytaj mi na dobranoc.
Kogo tu ucałować i obiecać, że zawsze będzie bezpieczny,
gdy już wszystkie wyrosną z epoki kolorowych bajek
ostrząc noże w ciemnej ulicy.
Gdybym był ojcem wszystkich,
ściskałbym mocno
te, które nie połamały jeszcze kredek.
W strachu
że i one kiedyś
zapragną wrażeń
w ulicy nie Sezamkowej.
Sede Vacante, 2 april 2012
Kot Filemon i Zaczarowany Ołówek
leniwie przeciągają się w wrzeszczących wspomnieniach.
Narysowałbym
wehikuł czasu.
Dzieciaki w hipnozie
pół metra od telewizora.
Dziś czekają na nas w ciemnej ulicy.
Enter
Escape
Spacja
Taksówką 1313 byle dalej stąd
Tatusiu, myszka nie chce jeść sera.
Rademenesie, wystawiłem mleko przed drzwi.
Tak na wszelki wypadek.
Sede Vacante, 10 january 2012
Te dwie siostry tak blisko siebie. Piękna i bestia, nierozłączne bliźniaczki.
Wpatrzeni w nie, gotowi oddać życie. W sukni białej miłość. W purpurze szpetna Nienawiść.
Gdy już nic przed Tobą, na kolanach błagasz enigmatycznego nieba.
Niechże mnie pokocha światło. Albo wróg największy nada sens istnienia.
Gdy zagubi się człowiek i sił mu poskąpi los niezrozumiały,
czemuż to tutaj szuka zbawienia, gdzie dawno umarły najpiękniejsze ideały?
Gdy miłość milczy tymczasem. Samotność nie po równo rozdzielona,
jak kara, czy znak równowagi. Choć nie potrzebna ni w ułamku, panoszy się rozpaczą zaproszona.
I znów na końcu świata. Kolejny dzień pusty, jak tysiąc lat, po trzeciej wojnie na atomy,
zlewa się z resztkami marzeń. Agonia ostrą łzą skroplona.
W pokoju pełnym duchów przeczekają, aż zabraknie czasu i otworzy się portal donikąd...
Puk, puk. Na wezwanie przybędzie purpurowa siostra. Jeśli nie miłość.
"Więc daj życie ileś łaskawe. Oby nie brakło mocy i spełnienia.
Nie kochany, sam odnajdę wroga, co mu w oczy spojrzę. I zobaczę wieczność. Nieskończenie."
Nic tak nie pochłania, jak namiętność i wojna. Wieczna noc poślubna, lub gwałt w imię przetrwania.
Dwie siostry czekają na rozdrożu. I biada nam, gdy ruszą wszyscy samotni, a bieli nie starczy, by wykarmić te stada.
Sede Vacante, 25 january 2012
Ach, jak dobrze, że są ci artyści! Będziemy bronić zaciekle ich prawa!
A jeśli nawet by któryś nie zechciał, my sami dla siebie! Nasza to sprawa!
Ściągajcie, cytujcie, wklejacie. My już kręcimy nowego bata,
piratów zepchniemy na jedną kupkę. Na drugą zmieciemy całą resztę świata.
Że niby strażnicy, że niby wybawcy, że to wszystko znów dla rodaków.
Zapełnią się listy wrogów systemu, pod płaszczykiem łapanki piratów.
Można inaczej, a jakże! Ścigać winnych, karać, pilnować,
ale któż z nas oprze się absolutnej władzy, w epoce ludzi znad monitora.
Ten więc napisze, że Veto. Tamten nawoła do walki,
kilku odkryje kolejny spisek, a jeszcze ktoś nas obrazi.
Ktoś spojrzy na ręce władzy, ktoś będzie zbyt mądry, czy silny,
ktoś pomyśli dwa razy, czy trzy. Oj, jeszcze nam będą liczyć.
Rzucimy się zwarci, gotowi, by znów stanąć na straży,
dla tych, co by chcieli i tych na przekór. Jak cudnie! Wszystko od dziś jest nasze!
Od jutra nikt nas nie rozliczy. Nikt nawet nie spojrzy w górę,
by dostrzec zdradziecki błysk w oku. Przejrzeć zamiary i przetrzepać skórę.
Zaciska pętlę na szyi narodu, co mu jesteśmy królami,
o to chodzi, lecz ciii. Bo może ktoś podsłuchuje za ścianą.
Dążymy do kontrolowania umysłów, dusz, snów i prywatnych marzeń,
tylko wtedy wróg cię nie zgnębi, jeśli przed nim odwiedzisz jego własną sypialnię.
Wolność? Wam chyba całkiem już się poprzewracało w głowach!
Mamy dwudziesty pierwszy wiek! Społeczeństwo jest po to, by je hodować.
Sede Vacante, 24 april 2012
Najcięższy marsz
i nie pamiętam nawet od czego się zaczęło.
Chyba od pragnienia, by żyć.
Szukam światła.
Ktoś zgasił kierunkowskaz,
czy tylko wciąż jestem po tej stronie?
Tunel wcale nie jest długi. Park zwojów otoczonych miękką tkanką.
Brnę po kolana w śliskim, błyszczącym
bagnie.
Walczę z sobą, uczę się siebie, zmagam.
A wystarczyłoby wypić butelkę Domestosu
i wszystkie marzenia przestałyby krwawić.
Siła?
Uczyli mnie tego na fizyce.
Dziś prawdziwych przyjaciół poznaję po tym,
w jaki sposób chcą umrzeć
Sede Vacante, 1 december 2011
Wzlecieć wysoko nad głowami pierwszych dam tej ziemi,
bardzo powoli płynąć podniebną ciszą. Z majestatycznym uśmiechem. Niech patrzą w zegarach uwięzieni.
Połykać wiatr spieszący w drugą stronę, by ani okruch
euforii nie uleciał bokiem.
Nie być. Nie istnieć. Jak ptaki nad głowami ludzi. Taki choćby
królewski, milczący orzeł.
Podobno smak jabłka potrafi obalić teorię nieistnienia wyższej siły.
Czy sok z jagód. Zapach grzybów. Dotyk płatkiem maku, niczym
„nigdy więcej zimy”.
Melancholijna muzyka zwraca z nawiązką dwa lata w kołchozie,
a orgia z aniołami po zmroku, w swym zakazaniu czyni cię Bogiem.
Zmęczenie nie omija nikogo. Depresja straszy nielicznych. Nerwica ma ochotę na seks bez zahamowań,
z każdym, kto w skale serca nie zatopił. Kto jak ja, na
niebie odpoczynku wygląda.
Szczęśliwi uciekli ponurym gwałcicielkom. Nieszczęśliwi mają
nadzieję,
że pięć litrów krwi szybciej uleci, niż ktoś krzyknie: Nie odchodź! Jest jeszcze tyle do zrobienia!
Pozbierałbym resztki siebie znad grobu. Wyrzekł się łez, a smutek słodko zdradził,
jak Judaszowy spisek. Jak fałszywy przyjaciel bez twarzy.
Wszystko! Zaklinam! Byle tylko znów kochać, jak nienawidzę,
każdego kolejnego dnia w krainie martwych skrzydeł.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek