Ananke | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (120) Forum (1) Poezja (100) Proza (11) Fotografia (84) Grafika (36) Dziennik (26) |
Ananke, 2 marca 2013
W magnetycznych słowach i gestach kreśli rzeczywistość
mniej realną, niż sen nienarodzonych,
jednak tętniącą życiem,
gdy przyłożysz ucho do zmysłów.
Martwy umysł żywego ciała, zombie moralności,
kala każdą relikwię, depcze niewinność,
cudzymi łzami popija cierpki smak winy.
Spłodzony w mroku piekieł, popłuczyny człowieka,
istnieje, choć nieraz gardzi własnym życiem, szepcząc:
-Boże, nie udała Ci się wolna wola.
Raz wielbiąc raz przeklinając sacrum,
próbuje odnaleźć i zrozumieć siebie.
Może wówczas odzyska upragniony spokój.
3.10.2012
Ananke, 2 marca 2013
Jak chwast wrosła w umysł myśl,
że zawsze, kiedy odczuwasz przyjemność
musisz za nią zapłacić,
by wyrównać rachunki z niezmiennie wiernym,
poczuciem winy.
Trzymając w jednej dłoni ziarno cukru a w drugiej gorczycy,
samobiczujesz swoje pragnienia do krwi.
Ze słodyczą na duszy i piołunem w ustach,
wykrzywiasz usta w grymasie uśmiechu.
Ananke, 1 marca 2013
Był jak zagubiony na pustynnych piaskach wędrowiec,
gdzieś na rubieżach świata, za nadziei krańcem,
spragniony życia, łaknąc motyli trzepotu,
jak w fatamorganie, ujrzał Dom.
Wysoko zawieszony u nieba pułapu,
obleczony miękkością z mgieł i chmur,
czekał nań z utęsknieniem całe wieki.
Srebrne bramy lekko uchylone,
przyjaźnie zapraszały,
przyciągały magnetyczną siłą,
zwodząc tajemnicą ich progu.
Bose stopy tonęły z lubością w dywanach
z miękkich, zielonych mchów,
a każdy krok zniewalał rozkoszą kolejnego.
Ściany, kaskady wodospadów i fontann,
iskrzyły się lazurowym błękitem,
kojąc uszy niebiańskimi dźwięki
jak gdyby szeptanymi wprost do serca.
W eliptycznych oknach lekko powiewały zasłony
utkane z puchu i piór egzotycznych ptaków.
Unoszący się zewsząd odurzający zapach
dopełniał aktu magii i oczarował wędrowca.
Każdy krok w tym świecie był eliksirem zapomnienia.
Im dalej, tym bardziej bez odwrotu.
Im głębiej, tym to co za plecami,
było bardziej obce.
07.09.2012
Ananke, 1 marca 2013
Powoli zakradasz się,
gładzisz spojrzeniem
każdą krągłość i miękkość.
Alabastrowa gładkość przyciąga dłonie.
Zapach perfum unoszący się w powietrzu
kusi, zniewala, igra z wyobraźnią.
Niebezpieczna bliskość,
niespokojne oddechy.
Czerwień ust wabi
jak ukwiecona łąka motyle.
Dzieli nas już tylko
obecność ludzi wokół.
Niewygodni, naprzykrzający się
swoim jestestwem.
Ukradkiem dotykasz nagiego ramienia.
W oczekiwaniu na więcej,
przeklinasz czas
za nieprzyzwoitą powolność.
5.10.2011
Ananke, 28 lutego 2013
W cieple dłoni,
schroniło się zziębnięte Ja.
Szczelnie przywarło do linii serca i wygrzewało żarem
co trajektorią żył płynął z czerwonej huty.
W embrionalnej pozie
ufnie wtulone, spokojne jak nigdy dotąd,
okryło się suknem ciepłych słów,
płynących doń w niemej mowie zachwytu.
Jedynym, organicznym pragnieniem,
było pozostanie tam na zawsze,
by wtopić się, stając jednym,
na zawsze.
Ananke, 27 lutego 2013
Feeryczna i niepojęta,
kraina malowana tysiącem odcieni barw i nut,
iluminacja pośród szarości.
Nieskończenie wielowymiarowa tajemnica,
zagadka, przy której enigma
to ledwie dziecinna igraszka.
Po horyzont labirynty uprawnych pól
gdzie kiełkują i wzrastają,
najdziksze, najśmielsze i nieokiełznane myśli,
których jedynym ograniczeniem
jest miara wszechświata.
Każdy krok przynosi naręcze obrazów
układanych jak puzzle
w wielowymiarowe pocztówki.
Jak w narkotycznym transie,
jedynym pragnieniem - poznawanie,
do żywego, dalej, głębiej.
Jakże to niepojęte, bo im więcej
tym i głód dotkliwszy.
Ananke, 25 lutego 2013
Strach ma tym większe oczy
im bliżej serca zaciska obręcze.
Po ludzku nie znosząc samotności,
przyciąga największego sojusznika,
trawiącą ciało i duszę - bezsenność.
Paranoje i psychozy,
podsycając przebiegle jego moc,
dają podwaliny nędznej egzystencji.
W bezbarwne dni upija się do nieprzytomności
z widmami i zmorami nocy,
przeklinając tego, co go spłodził,
nadał imię i naznaczył wiekuistą rolą.
Możesz próbować go oswoić jak dzikie zwierze,
aż będzie jadł ci z ręki,
łasząc się potulnie i wijąc u nogi.
Przepadł ten kto zapomniał, że wilk
zawsze będzie wilkiem.
Ananke, 22 lutego 2013
Choć obdarzony rzekomo wolną wolą,
wybrał powinność daleką swym pragnieniom,
lecz bliską oczekiwaniom samozwańczych sędziów
nieczułych i martwych na nieśmiałe prośby.
Wbrew sobie a ku zadowoleniu tłumu
roszczącego prawa wyznaczania kodeksów,
wskazywania dróg podłóg wyrytego planu,
pośród mlaskania i śliny, żył z cierniem w sercu.
Dzień w dzień zmywał z twarzy natrętne spojrzenia,
skanujące oznak winy i wyłamania
z baraniego szyku żałośnie beczącego,
gdzie wartością stado a niczym jednostka.
I pędził swój żałosny i marny żywot,
coraz bardziej zgorzkniały, przesiąknięty trwogą,
że zatracił siebie, zaprzedał odrębność
stał się jednym z milionów w morzu miernot.
Ananke, 21 lutego 2013
Gdyby tak móc zanurzyć dłonie
w twych najskrytszych myślach
po nadgarstki, po łokcie, po ramiona.
A gdy poznam je zmysłami,
nadam im kształt i kolor,
wyłuskam z nich pośpiesznie,
te najbardziej osobliwe.
Nieskażone niezdarną fonią słów
jak prawdy objawione,
lubieżnie je zasmakuje,
czując ich surowy smak.
Nagie jak niemowlę, bez grama fałszu
pieczołowicie rozsieje na polach wyobraźni,
zraszając je obficie deszczem zaklęć,
niecierpliwie czekając na poczęcie.
A gdy zacznie się magiczny spektakl,
kiedy świat ucichnie, opadnie kurtyna,
odetniemy pępowinę rzeczywistości
i zabiorę cię tam,
do świata, stworzonego od początku do końca
przez nas i dla nas.
Ananke, 20 lutego 2013
Zawzięcie zamykam i otwieram oczy,
świat nie przesunął się ani o milimetr.
ścierwo nadal cuchnie,
rozkłada się ciało świętego,
a głupcy, plują w twarz mądrościami z trzewi.
Wąż gryzie własny ogon
z przekonaniem,
że złapał koniec początku.
Im mocniej zaciska zęby
tym zajadlej go pożera.
Stojąc na mecie,
biegnę z mozołem do linii startu.
Klepsydra odmierza czas
ziarno po ziarnie
jestem bliżej prawdy.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek