25 april 2013
NADZIEJA
Bliźniacze dni leniwie turlają się
po wyboistej drodze gęsto wysadzanej,
echem nieśmiałych słów modlitwy.
Słowa ciągną się smoliście,
mijający ludzie, dają złudzenie ruchu.
Drepcząc w miejscu widzę wokół
ciągle te same, jednakowoż szare twarze.
Trwa podróż wokół własnej osi.
Zawrotne tempo rozmazuje kontury.
I jeszcze raz i jeszcze, jak na karuzeli.
Noce depczą po piętach dniom,
nie da się wysiąść choćbyś gryzł i przeklinał.
Zamykając oczy, zobaczysz więcej.
W głuchej ciszy, usłyszysz siebie.
Trzeba tylko wierzyć, że może jutro, kiedyś, niedaleko.
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga