1 december 2018
Na jałowym biegu
Przesączam myśli przez piętkę chleba,
może nawet to pięta z nieznanego
kośćca.
Pięknie klnę w żywy kamień,
przysłowiowe uszy więdną.
W wazonie pękniętym w pół
niczym dzwon.
Nie milknie w głowie zagłuszając
proroctwa uwikłane w tykanie
zegarków i szelest kartek.
Niekoniecznie z kalendarza.
Przesączam słowa przez piętę
przodka, piętka od chleba
pozostaje na kolację.
Tradycyjnie niezjedzoną z braku
światła. W zewnętrznych kręgach
nieba i piekła.
Czyli pomiędzy każdym z oddechów.
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.