26 august 2013
Strefy pływów. Praocean
Matka żywicielka nie nakarmiła do syta, dojadał
resztki spod stołu.
Popijając kroplami wina jak krew;
zresztą, kto go tam wie.
Potem przyszło życie na lewą stronę, od podszewki
do obwoluty. Najtańszej książki z odzysku,
chociaż rodzina nalegała na papier
toaletowy.
Jesteś nawozem historii i wyżej nie podskoczysz
– zawsze powtarzał mu ojciec, psując dobre
potępienie. Nie zapamiętał pierwszego
papierosa, ani grzesznej myśli.
Z nocnych wypraw zaczął przynosić wiersze,
wyklęty, poszedł precz. Gdzie oczy poniosą.
Najpewniej tam, gdzie lepiej nie chodzić
bez butów, ani na własnych nogach.
Przyjęli go jak swego, padł w otwarte ramiona;
cała reszta to słowa, cząsteczki.
Wodoru i tlenu.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.
19 november 2024
Metaphysics Of ShrineSatish Verma
18 november 2024
1811wiesiek
18 november 2024
0007.
18 november 2024
0006.
18 november 2024
Śpiew ptaków to są myśliEva T.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
Collective LossSatish Verma