lajana | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (32) Forum (1) Książki (1) Poezja (191) Proza (12) Fotografia (18) Pocztówka poetycka (32) Dziennik (9) |
lajana, 11 czerwca 2012
uciekam za ścianę
jednak nadal słyszę hałas biesiady marionetek
słowa dolatują na własnych skrzydłach
tłoczą się blisko w pragnieniu zrozumienia
każde wyszarpuje treść
wypełnia znaczenia
pozwala tworzyć
* tekst poprawiony o znaczenia, przepraszam GLC, że podobnie odczułam nić... życia :* (chociaż Ariadna była przed nami ;)
lajana, 5 kwietnia 2013
czekam może przyjdziesz ciągle gasną słowa
szarobiały nokturn spada z deszczem nut
w świeżej korze pąkiem cicho śni zielona
obiecana wiosna tylko jeszcze chłód
bezsłonecznym niebem gubi się liryka
w czarnej melancholii okna drzwi i klucz
ptaki milczą drzewem a sad nie zakwita
smutno błyszczy w piórach wróblem chmurny kruk
gdy mnie spotkasz wiosną magnoliowym świtem
nie pozwól by drogę przebiegł czarny kot
zostań ze mną majem przecież przyjdzie lipiec
chcę próbować z tobą malinowy sok
lajana, 7 stycznia 2012
nierozwiązane zadania
przerażają niewiadomą
chłonąc zagubiony umysł
patyki rzucane do rzeki płyną w jedną stronę
znikają na chwilę pod mostem
kamienie trafiają do dna
tylko wierzbom rosną ręce
długie po zmarszczki na wodzie
kiedy cienie stają się zbyt blade aby zasnąć
zabieram cię do wczorajszych miejsc
odsunięte w czasie nie muszą się śpieszyć
w tej samej chwili kwiecą łąki
gdy ryby usypiają pod lodem
zbieramy zioła kamyki i liście
owoce jarzębiny schowane w kieszeniach
gdzie jeszcze kasztan ze wspomnień
matowo nieobecny trwa jak bohater po bitwie
proste elementy skupiają czyste światło
złożone mieszają barwy w ziemistość
marzenia tracą rumieńce
wciąż jest tam i tu
ogniwa i węzły spinają w łańcuch
zapętlając wymiary
nawet kiedy spłoną mosty
rzeki nie przestają płynąć
wciąż budujemy okręt
a wystarczy łódka
lajana, 3 czerwca 2012
twarzom którym nigdy nie zajrzymy w oczy
rozmazują się rysy myśl zmywa kolor
konturom braknie siły
place i skwery odwiedzają dawne gołębie
światło pada w miejscach cieni
drgając odtwarzają dźwięki
jak w teatrzyku bo po chwili opadnie kurtyna
pola świtem mokną od rosy
skiby ziemi masują plecy po ciężarach śniegu
tej która tęskni za wodą prześle nocą gwiazdę
szlachetne współbolenie równoważnik człowieczeństwa
twarzą w twarz choć byśmy nigdy nie zajrzeli w oczy
nie ma znaczenia czy czas zamknął klamrę
czy jeszcze pozwala unosić się życiu
daty nie złączą miejsc
kontynenty obserwują niebo w innych układach
ślady tracą pamięć wczytane do wnętrza traw
czasem się przyśnią aby rodzić poezję
czułym rylcem oddają rysy wyostrzają kształt
twarze zaczynają mówić
lajana, 5 marca 2012
czas obraca się na palcach
mówisz – to jest przeznaczenie
uśmiech jak kojący balsam
zanim wszystko poszarzeje
rozsypane drobne chwile
echem kroków głuszą ślady
wystukane nierytmicznie
dzielą zdania na wyrazy
w obudzonej wyobraźni
słońce spadło do talerza
zostaliśmy z wróblem w garści
i uczymy się na błędach
świat wtulony w sweter z wełny
w nas zielone szumią trawy
gdy wspominasz o jesieni
w niepokoju stygną ściany
czas obraca się na palcach
mówisz – to jest przeznaczenie
*do nucenia
lajana, 8 marca 2012
niełatwo nieść na głowie pełen kosz
kwiatów już w nim nie ma
można dostrzec wspomnienie frezji
wyobrazić zapach
fiołki pachną fioletem zdziwionego nieba
wrażenia zamykają usta jak muszle
potem mogłyby je znów otwierać
- pozytywkę z ulubioną melodią
jednak kobietę zaszczepiono ulotną materią
(w miejscu na melancholię)
a ta z natury przeczy prawu przyciągania
kiedy zaczyna się unosić
obraz edenu wyostrza krawędzie
gdy pada bez sił nie wydaje nawet jęku
ucieczka przed niebezpieczeństwem
jest nadal wizerunkiem wilka
zbieranie jagód oznacza soczystość
rytm faluje księżycem z niewiadomą
na którego drugiej stronie siada z wędką
milczący wędrowiec snów
siła zaskakuje jak przypływ
zachowanie równowagi to taniec na linie
(za tęczą zbiera się ciągle deszczówkę
podobno tak miękka jak serce królika)
dla kobiety łatwe zamyka się
w chwili kiedy musi być silna
grudzień 2010
lajana, 10 czerwca 2012
budzi już tylko mocna kawa
powietrze skurczyło tlen
dostrzegasz metropolię
- ja szukam ogrodów
poskładana historia w odnowionych obrazach
ożywa – jeśli wróci to losem
wyciągniętym nie w porę
trawniki krzyczą z bólu
nie mogąc unieść się wyżej
niż przewidziane kilka centymetrów
- mnie wołają łąki
dziko mierzwioną miętą
rozczarowanie kota brakiem skrzydeł
oznacza spadanie
balkony jak wydłubane oczy w betonie
krwawią pelargoniami
zgiełk grzęźnie w studni podwórzy
minuty schizofrenicznie zmieniają strefy
światło złamane w ulicy
która nigdy nie wróciła na miejsce
odbiera sens całości
stary bruk jękiem woła po nocach
tylko gwiazdy zachowały dawny porządek
Wielki Wóz mamy po lewej
lajana, 9 czerwca 2012
to stało się
w chwili gdy już nic nie odbiegało bardziej
(mieszały się kolory
coś na kształt przypadkowych nacieków
do tego dźwięki - na początku wyraźne
już nie różnicowały tonacji
pulsowanie decybeli rozpraszało się
i skupiało na kilka sekund
przed kolejnym rozpadem głośny wybuch
może to śmiech albo oklaski)
z ulgą witałam deszcz
w zaufaniu że chmury są darem
- jak można było nie zauważyć
wypatrując poezji zostawiliśmy niebo
zakurzone w tle dekoracji
oddychało pyłem ciśniętych w kąt zapomnień
tym razem słońce lata poznamy w pełni
skóra znów przejdzie cynamonem
pestki przezimują do kiełków
ocalimy drzewa
wiersze będą przyrastać
co roku
żywą tkanką zamiast kartek
lajana, 4 lutego 2012
znów się zmieniasz bez słów na przekór
aby ciszy nie spłoszyć libretta
nie obudzić tęsknot i przeczuć
już zapomnij o deszczach - jesieniach
niech nas bawią cienie na ścianach
zwinnych myśli tam studnie i echo
w strunach marzeń milknie gitara
chcemy leczyć dziś serca gołębiom
to co lekkie chwyta się wiatru
później samo układa posłusznie
a ty czekaj - czujnie wypatruj
teraz widzisz że nie ma w nas złudzeń!
ile jeszcze zerwie się z furią
nagłych natchnień i pasji dla zmysłów
będziesz tęsknić nie raz do Julii
nam Romeo – wystarczy liryzmu!
* do nucenia
lajana, 28 października 2012
złapałaś jesień w dłonie
chłód pozwolił poczuć każdą z warstw
płonęły drzewa w liściach
smugami na błękicie
kochać to nieustająca symetria
w harmonijnym falowaniu dnia z nocą
nieistotne się rozmywa
zostajemy tym co utrwalone
napełniona przekonaniem
znów czekasz w obrazach pór roku
stajesz się każdą z barw
dostrzeżonym szczegółem
sama widzisz więcej
zapach ogrodu nutą marznących liści
zgubionym jabłkiem w oszronionej trawie
ostatnim ogniskiem tej jesieni
zapinasz pewność
pod śniegiem pamięć
wczorajszego płomienia
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
27 maja 2024
Niejasność podążaniaArsis
26 maja 2024
Noc bez świtu, zmierzchSztelak Marcin
26 maja 2024
Serce serc 2024Misiek
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek
25 maja 2024
Nieuniknionevioletta
24 maja 2024
ZłudaArsis
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Na końcu świataJaga
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek