10 grudnia 2011
Wygładzamy
nie ma już o czym wygładzać słów
szukamy miłości gdzie indziej
kierunki lekceważą reguły
chmury napływają jednostajnie
niebo zamknięte powieką zostawia
gwiazdozbiory we śnie bez dna
miejsca kolekcjonują ślady
odbicia i cienie
szarpiąc za słowa głosy złapane w echo
już nigdy nie zostaną samotne
na niewidocznych polach nadal toczą bitwy
zabłąkani wojownicy
las w skroniach czuje pulsujący młodnik
nietknięte runo
miasto po słonecznej stronie
zapisało ściany deszczu
w pamięci otwiera parasole
całość rozwarstwia się i zwija
kluczenie w labiryncie
uwodzi w ten sam punkt
zdziwieni trafiamy
w sedno
12 maja 2025
sam53
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta
10 maja 2025
wiesiek
10 maja 2025
dobrosław77
10 maja 2025
AS
10 maja 2025
sam53