Jarosław Jabrzemski | |
PROFILE About me Friends (43) Forums (1) Books (1) Poetry (254) Photography (1) |
Jarosław Jabrzemski, 24 june 2011
ludzie pozbawieni przeszłości
rozkładają się w cieple
taka przypadłość białka
w przydomowym piekle
na przyzbie podgrzewają kości
zamiast ust otwierają wizję
i zmieniają kanały z uśmiechem
panikują od byle podmuchu
jak gałka której luźno pod powieką
obwisłą niekonfesyjnym grzechem
później krzepną
z woskowiną w źle słyszącym uchu
nie chcą wiedzieć co przyniesie jutro
cygankę chętnie wspomogą jałmużną
wszak ich rozrzewnia niepotrzebną wróżbą
jej też smutno
nie dzwonią na zero - siedemset
znudzeni pielęgnacją gamet
bystrzy niczym szatan odrobili lekcję
i twardo stoją na nogach
niemrawych jak dźwigacz powieki
ciężkich jak sakrament
podłoga
waży ich lekce
spod stóp ucieka
Jarosław Jabrzemski, 24 june 2011
nasciturus pro iam nato habetur,
quotiens de commodis eius agitur*
jeśli miałoby dziedziczyć
tępy upór
trwanie w ubóstwie
po ojcu który szczęśliwie odszedł
bez prawa wyboru
paremia nie znajduje zastosowania
nie uważa się za narodzone
nasciturus śni zły sen o lepszej przyszłości
matce trudno przerywać sny
niełatwo wyskrobać koszmary
dla ułatwienia
choć raz w życiu logicznie
zacząć myśleć
bez korzyści uznać za niepoczęte
*dziecko poczęte uważa się za już narodzone,
o ile chodzi o jego korzyści
(?) Przeciwieństwem stanu snu jest stan czuwania.
Granica pomiędzy tymi stanami jest płynna u zwierząt niższych
Jarosław Jabrzemski, 23 june 2011
nie krzycz
posmakuj koniuszkiem języka
będzie kubek w kubek
przyrzekam
na krzyż
nie po tobie stąpam
byś mogła leżeć odłogiem
kiedy sięgam
ni krzty
nie upuszczę jeśli już uchwycę
przyczepię się myślą
przeczekam
Jarosław Jabrzemski, 22 june 2011
Jeśli chcesz, możesz pisać po pijanemu
André Gide
teksty
należy czytać na czczo
a nie wiem jak pisać zacząć
kleksy
odruch wymiotny
paw w samotni
rozrywa gardło
i ciszę
niedosłyszę
seplenię niedowidzę
jeszcze
nie napisałem ani słowa
a już się wstydzę
mam dreszcze
pęka głowa
oblewam się zimnym potem
na myśl o tym
że mógłbym napisać coś więcej
drżą mi ręce
że podsuną krzesło
postawią pod ścianę
każą czytać na trzeźwo
nienapisane
Jarosław Jabrzemski, 21 june 2011
W świetle najnowszych amerykańskich badań obumarłe drzewa pełnią kluczową rolę w przyrodzie.
Ewa Kołodziejak-Nieckuła
przy bezwietrznej pogodzie
biernie wegetują
wysychają w palących promieniach
niezgrabnie wyciągniętym gałęziom
udaje się czasem wybić niewprawne
krótkowzroczne oko a wtedy przyprawiają
municypalnego derkacza o zachwyt
stają się natchnieniem poetów lingwistycznych
i innych malarzy
drzewa
odżywają nocą
w przybitym świetle pień odcina ciemność kirem
korona bardziej mroczna od najgłębszej czerni nieba
triumfuje
drzewa odchodzą nocą
silniejsze od gwiazd opierają się chmurom
wyznaczają własne horyzonty
później słabną
przez czterdzieści lat dogorywają stojąc
kolejne trzysta lat umierają leżąc
ku uciesze sikor kun wiewiórek
i tuńczyków
kiedy bardziej im po drodze do morza
niż do nieba
Jarosław Jabrzemski, 21 june 2011
gdy odszedł pan
nikczemny drań
nie smakowało żarcie z miski
drapała darń
zwilżała krtań
by mieć czym znaczyć miejsca bliskie
ktoś zechciał uczyć nowych sztuczek
nie wytrzymało serce sucze
Jarosław Jabrzemski, 19 june 2011
w czym dzisiaj utopimy
dotkliwą nieobecność jurty
nie z mojej winy
wyraz bez wódki smutny
jest finlandia tylko
mężczyźnie wolno renifera
dosiąść byle szybko
nie doskwiera brak takiego domu
żeby meblować przed budową
nie jestem przecież mongoł kazach
pijmy z głową i się nie obrażaj
że nie ustawiam lustra
cieszy mnie pustka
miękkopiór zdechł i zaczął gnić
do czego pić
żeby przyśniła się białucha
nie myszy
białe jak noce
nie nadstawiaj ucha
słyszysz
bębny okryję kocem
nie odchodź zaraz
zbuduję wałkaran
a kiedy zechcesz umrzesz
w tundrze
patrz bacznie bracie mój
to słynny syberyjski szczur
husky nie jakaś biała mysz
wymieńmy krew i tatuaże
wypijmy za spełnienie marzeń
a kysz
Jarosław Jabrzemski, 18 june 2011
hubce
wypatrzyłem oczy na reklamę tuszu
teraz wiem
nasze rzęsy były perfekcyjnie rozdzielone
podobnie usta ramiona i inne takie
intymne szczegóły
niedostatki
kompensowaliśmy wyostrzonym słuchem
nie przywiązując wielkiej wagi do słów
bezgranicznie oddaliśmy się pantomimie
wkrótce
zastąpiłaś miesięczne niedogodności
fantomowym bólem
z całą jaskrawością zrozumiałem
jak bardzo
byliśmy energooszczędni
żeby wypalić się na dłużej
należy często gasić płomień
po omacku
trącać się nosami jak nietoperze
oswoić ciemność
Jarosław Jabrzemski, 17 june 2011
Belki w żar się sypią, iskry w górę lecą!
Tam, w środku Żyd został! Jeszcze widać ręce!
Jacek Kaczmarski
też były dziecięce
nie tak jak w Osace
my tu w Europie do kina inaczej
by dłoni z lizakiem ipsacją nie męczyć
choć szansa na przejście jak jeden do sześciu
przy pomyślnym wietrze ocaleje większość
strażak nie odpowie
jeden Żyd się spalił
wiadomo Pechowiec
wszystko sfilmowali
Jarosław Jabrzemski, 16 june 2011
te wszystkie mgły
łaszące się pod nogami
gotowe przegryźć gardła
bo mają uszy fenka
i szybko opadają
ten cały kurz
osiada na ekranie
po rozsunięciu ładunków
udaje luminofor a później zakwita
wybucha freskiem na ścianie
aż mdli
leniwie rozedrgany pył
nęci złotą poświatą
pozoruje ciepło odbiera oddech
na dzień dobry
mikrodrobiny zamknięte
w pudełeczku z lusterkiem
zapewniają gładkość powiek
by ostatecznie oślepić
na barwy
ten proch to my
bo odwracamy się
tak długo
aż obrócimy się
niepostrzeżenie
Jarosław Jabrzemski, 16 june 2011
noc
prężę grzbiet jak zwierzę
przedpole parku
jedzie kretyn na rowerze
z latarką
chciałbym bardzo
takim namiętnym być cyklistą
zaciemnić przeszłość i oświetlić przyszłość
dla jaja na twardo
Jarosław Jabrzemski, 15 june 2011
pierwszy czerwienił się
spontanicznie
po łaskoczących źdźbłach
on nie chciał wzruszyć
ciszy
geometrii przekreślić
palcem wiercić
między pośladkami
a ona tak pragnęła
wejść w czerwoną przestrzeń
było wstydliwie
drugi opuchnięty
brudny sufit
obdrapane ściany
lepkie ręce
gładko
wchodzą w odbyt
on wykazuje zainteresowanie
nikłe
ona pod płaszczem
trzeci lekko
przysłonięty apaszką
rozciąga rozmowy
jak zmarszczki
oczka w dzierganym swetrze
pochłaniają żywioły
pożar potop
przy nich zostaje ziemia
i powietrze
Jarosław Jabrzemski, 15 june 2011
Proszę pominąć niepotrzebne szczegóły
Pani Mnemos
terkocą łapki po terakocie
za to ozłoci
marską wątrobą drobią
nerką czyste futerko
i nie powie
że bez serca człowiek
wprowadza w trans
plant servant
in advance
leży na tarczy
i warczy
racja
nie straszny demon
gdzie demokracja
mnemos
Zasadą mnemotechniki jest związanie trudnych do zapamiętania informacji z prostszymi
Jarosław Jabrzemski, 13 june 2011
nie mąć żeglarzu pieśnią w głowach
łódź była sprawna i motorowa
od wczoraj śnieg sypie
pod nogami skrzypi
z tęsknoty za latem
wcześniej na tej krypie
jak brat z bratem
rodzinnie
tak się polubilim
że zapomnielim dziecko mało zwinne
zazwyczaj pierwsze tonie
jak pstry kilim
jak toporek kiedy niedomaga
w nas była odwaga
wyciągalim dłonie
niezatapialna my piechota morska
od chicago do tobolska
jak stara matka i dwóch synów żylim
prasa napisze że ofiary w ludziach
a my ze śmiercią wypiliśmy brudzia
i nikt nie zgadnie czemu w dal ruszylim
żeby polska
nie dziecko zdradziecko
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-wypadek-na-martwej-wisle-zarzuty-dla-sternika,nId,87952
Jarosław Jabrzemski, 12 june 2011
żonie
zazdrościsz piegży -
niewielkiej pokrzewce
o smukłej sylwetce -
pierzgą krzepisz serce
pytasz
w co się ubrać
odpowiadam
w mini
słyszę że cellulit
uda grube i łydki
ciałkiem
świni
a ja uwielbiam się nurzać
w obnóżach
kocham to wszystko
przez lata nawarstwione
ciepłem
obficiej niż w pierzdze
to czym okrzepłem
i tak włożysz spodnie
nie chcesz
kontaktu mieć z powietrzem
którym oddychasz na co dzień
rozumiem że wygodniej
nikt inny nie godzien
nikt tak
nie wesprze
ja dłonią
i myślą pieszczę
Jarosław Jabrzemski, 12 june 2011
kup mi wodnego misia
mamo
i mikroskop
dzisiaj
jestem wolno krocząca** tak samo
nie chcę już rosnąć
w stanie anabiozy
sto lat przetrwam bez wody
pod ciśnieniem tysięcy atmosfer
dzień matki na wiosnę
z próżni kosmicznej wyślę prześliczne
kwiatki z laurką będę córką człowieka
jeśli dożyję średniej wieku
circa dziewięć miesięcy
kup mi wodnego misia mamo
nie proszę o więcej
si vis amari ama
*niesporczak (Tardigrada)
** il Tardigrado
Jarosław Jabrzemski, 12 june 2011
Świecę o małym korpusie, położonym w pobliżu jej dolnego końca i długim górnym cieniu, pojawiającą się w trendzie wzrostowym, nazywamy spadającą gwiazdą. Długi górny cień informuje, że choć ceny rosły w trakcie sesji, to bykom zabrakło sił.
*
patrz spada gwiazda
weź mnie za rękę kochanie
pomyśl życzenie
ale jazda
sranie w banie
pierdolenie
**
nie podwieszany sufit sąsiada
i nie sąsiadki pantalonada
chociaż opadły szybko majtki
bo właśnie dostarczono kwiatki
powiąż kretynko koniec z końcem
komuś się oberwało słońce
Jarosław Jabrzemski, 11 june 2011
łub aż po grób
nie wiem
co cię kręci pod powieką
nie potrafię
dwóch pieczeni upiec
na dziko
nieprzebrana miara i rozlane mleko
jeszcze nie zabytek a już rupieć
z ograniczoną żywotnością
uciskane łyko
ze sprzeczności
nie wyrośnie sprzeczka
żegnam w imię ojca
bez dziecka
otoczony drewnem
winylowej płyty nie przegram
oświadczę się z datą pewną
prześlę telegram
Jarosław Jabrzemski, 11 june 2011
pokażcie mi tego,
któremu wyrywano paznokcie
Władysław Frasyniuk
mieli swoje przywileje
bici po piętach
sadzani na stołkach
w sposób nienaturalny dla sprzętu
i odbytu
co nie wpływało
na preferencje seksualne
na ogół
i nie wpływało na ogół
słowo przeciekało
później wypływało
i nadal nie wpływało na większość
(mniejszość czytywała Llosę
lubiła kakao na przekór
Jorge Amado)
co powiedzieć
o okaleczonych mentalnie
którzy piją wódkę
piszą wiersze
i nieporadnie biją się z drapieżnymi myślami
skazani na porażkę
bo nie da się bez paznokci
wydrapać oczu
z przeszłości
Jarosław Jabrzemski, 10 june 2011
ktoś zechciał krzyżować
korcipkę z ałyczą
nie dla mnie nalewka śliwkowa
ja mam swój koncert życzeń
własny krzyż niosę mężnie
pod tężnię
tu i teraz
dorożki nie wezmę i panny pod rękę
choć wszystko odbieram
tak intensywnie srają gołębie i konie
mam w uszach piosenkę
Нас не догонят!
w ustach gałązka tarniny
but z oderwaną podeszwą
w razie rozedmy na tle nerwicy
piję za przeszłość
zaśpiewam
niebo to dobre miejsce dla naiwnych
na deptaku w Ciechocinku
skrzeczy mewa
* Cytaty: t.A.T.u. - Jacek Skubikowski - Jan Tadeusz Stanisławski
Jarosław Jabrzemski, 9 june 2011
jest jak w igloo
dziewczyno
nie próbuj giglać
palce zamarzły na kość
i malamutom nie będzie dość
bez mięska klęska
rzecz niemęska
zaśpię w tej zaspie
pradziadek przy saniach
się słania
na moście oblodzonym
tańczą panny i żony
nie będzie sanny
osłabła pani jeziora
chora od truchła ogłuchła
walec nie wyrównał
w szereg
policz do czterech
nie dwóch
czuj duch
sra dziadek przy paniach
najlepsze miejsce do umierania
cud
że wszystko pokrywa
lód
czas upływa
roztopy
odtaje serce europy
byk znikł
Jarosław Jabrzemski, 9 june 2011
mówiłaś
w głowie się nie mieści
nudzi nie przekonuje drażni
a ja nie potrafiłem streścić
byś zrozumiała jak jest ważne
naprawdę nie umiałem prosić
byś nie szła za wrażeniem pierwszym
teraz we wnętrzu się panoszą
moje wiersze
i to co nie budziło wzruszeń
nie mogło gładko przejść przez uszy
dziś w cieście mózgu tkwi rodzynkiem
podziwiam cię jak rafandynkę
Jarosław Jabrzemski, 7 june 2011
*
dziecku robiły się rany na pupie
miało znaczną niedowagę i mogło umrzeć
dlatego ściągnięto tośkę bo ktoś musiał pracować
radziła sobie nieźle
dopóki nie poznała rozśpiewanego wojska
za którym chodziła pasjami
aż na podchorążych
czasami żołnierze biegali w maskach
tak że któregoś dnia wróciła do domu
z pustymi sankami nieprzytomna
z niespełnienia dziecko zostało w koleinie
dobrze że śnieg był miękki akurat
nie było po drodze ciężarówkom
i nikt nie wywoził szamba
przesadziła dopiero z łopatką w naderwany nos
wbiła się ziemia a żaden lekarz
nie chciał zszywać bo dziecko było za małe
później w poczuciu winy
uprawiała seks ze studentem na trocinach
co nie było w smak nikomu a dziadek nawet się odezwał
wypierdalaj powiedział z tego domu i musiała
zamknąć się w stolarni choć wszyscy szukali jej nad wisłą
bo zapowiedziała samobójstwo
dostała bilet powrotny razem z babcią od ojca
która nie miała wprawy z wcześniakami
a obie były z tej samej wsi i bez pracy
dziecko rozwijało się normalnie zaczęło chodzić
za wojskiem aż na podchorążych mrucząc
marszowe piosenki pod naturalnie zrośniętym nosem
bez tośki u nikogo nie budziło zainteresowania
**
u sąsiadów nie rozumiałem co znaczy drzeć koty
przed pierwszym rozdarciem
następnego babcia spaliła w kuchni
przypadkiem gdy dziadek wołał na steczkę
z braku wody
podlewanie nie pomagało babci fajerkom w oczach
mnie po węgiel było niezręcznie z dużym wiadrem
ogród był marny i mogłem rozrywać tylko żaby z wychodka
często wyrastały chwasty nie było środków i nawozów
krzewiły się maliny panoszyły kury
dopóki dziadek nie odgrodził niestety
kąpał sukę w parotce i miał wylew po tym
wszyscy zapomnieli o kotach
gdy dziadka trudniej było golić a jeszcze ubrać
długo nie chciał rozmawiać myślę że przez szacunek
dla babci na siekierkach tylko jajka były ciepłe
może nie jak kot gorące ale zawsze pociecha
okazało się że stygły szybciej od dziadka
lecz babcia nadążała piec racuchy później już na gazie
jakby ktoś węglową kuchnię przeklął w zimie
i tak musiałem przynosić opał choć dziadkowi
było wszystko jedno
Siekierki - http://pl.wikipedia.org/wiki/Siekierki_28Warszawa29
Podchorążych - http://www.srodmiescie.warszawa.pl/cms/prt/view/ulice-wyszukiwarka/str/251.html
Jarosław Jabrzemski, 7 june 2011
osoby które są źle nastawione do roślin nie będą przy nich rosły
Jan Skibicki
ul. Gminna 105 - Kuriany
15-587 Białystok
woj. podlaskie
zmuszam do wegetacji letniej
by się nie czerwienić
nie czerwić jesieni
zasypiam przy niebieskim świetle
nikogo nie zamierzam gorszyć
choć obnażam wady i kuriany
chciałbym dzierżawić jak morsztyn
hodować parchoodporne odmiany
pisać w konwencji mihi cano
za pomarszczonym jabłkiem
pokochać siano
ukradkiem
crimen laesae maiestatis
ktoś powie
a przecież roślina docenia gesty
bardziej
niż człowiek
w ariergardzie
Jarosław Jabrzemski, 6 june 2011
bije serce
w marionetce
dzwony słyszy
sznur spleciony w pętlę
podskoczy niechętnie
pobuja się w ciszy
Jarosław Jabrzemski, 5 june 2011
Y para el cruel que me arranca
El corazon con que vivo
Y para el cruel que me arranca
El corazon con que vivo
Cardo ni ortiga cultivo
Cultivo la rosa blanca*
podobno się wykoleił
przestał odczuwać pociąg
i pije coraz więcej
żeglarzom szklanki nie przyklei
pobudki nie wybije nocą
odpoczną ręce
nie mieści się wierzchołek wzrostu
w tunelach
przykre to ale proste
marzeń się nie wybiera
guantanamera
a jeszcze się kolebie
życia chęć
choć nęci ulga w niebie
zaśpiewajmy więc
guajira guantanamera
*I dla okrutnika który wyrywa mi
Serce z którym żyję
I dla okrutnika który wyrywa mi
Serce z którym żyję
Nie hoduję karczocha ani pokrzywy
Hoduję białą różę
Jarosław Jabrzemski, 4 june 2011
A wszystko zaczyna się w momencie, kiedy rozdrobniony skrzep serowy trafia do serwatki i podgrzewany jest z nią do wysokiej temperatury.
Joanna Zajączkowska
coś się szwenda
po parapetach spływa woda
i żeby nie powiedzieć menda
i żeby nie zarzucić pluskwie
dodam
że z pluskiem
jeżeli potop nic tu po nas
nie będziemy
szukać ratunku w sparciałych oponach
z tej ziemi
a jeśli tylko podtopienie
niechże rozgości się robactwo
i perforuje tak by zmienić
uwikłać nas w to
co wyżłobiło dziurki w serze
w wysokie dogrzewanie wierzę
i w lodowate piekło
hołubię wściekłość
Jarosław Jabrzemski, 3 june 2011
nie wolno dopuścić do ponownego zapłodnienia
choć dużo palimy
już nie urodzisz
dziecka z zajęczą wargą nie żałujemy
mimo że byłoby siłaczem
jak zishe breitbart
i zardzewiały szpic
pełniłby funkcję przestrogi
ku pokrzepieniu
tymczasem bolończyk
pociesza wilczą paszczą
pilnuje mojej i twojej
bezpłodności
nie pozwala
w akcie desperacji
nawarstwiać brzemion
genetycznie
jesteśmy nieodpowiedzialni
nie grozi nam rozszczep
Jarosław Jabrzemski, 2 june 2011
Tańczą panowie, tańczą panie
Krzysztof Kamil Baczyński
już cię prowadzę nieudolnie
już myśli nie są tak swawolne
a ty mnie nie zamierzasz besztać
że kapciem szuram nie podeszwą
że czytam komu bije dzwon
na moście w avignon
już nie umiemy tańczyć w ramie
i nie słyszymy niesłychanie
i nie widzimy ostatecznie
czy ciasno zapełniamy przestrzeń
a obiecałem aż po zgon
na moście w avignon
*pod mostem w Awinionie
Jarosław Jabrzemski, 2 june 2011
porywa - na życie i śmierć - do tańca
Julian Tuwim
w małej moskwie
mały żigolo zabijał miłością
troski
kościół bez ambony
wojsko
brudne kalesony
i okno na świat
co nam zostało z tych lat
straconych
Jarosław Jabrzemski, 2 june 2011
Gdy nie bawi cię już
Świat zabawek mechanicznych
Perfect
Pamiętasz Marię?
Też nie chciała znać jego imienia.
Później tissu, clinex
czy inna chusteczka
bez znaczenia.
Wybacz, Marlon;
byłeś wyłącznie rekwizytem.
Pamiętasz ojca?
Z czasem zlalczał.
Przytulanki słaniały się
na rękach.
Szmaciane, szmatławe
czy zeszmacone - bez znaczenia.
Wybacz, Mamo;
byłaś tylko dekoracją.
Masz kompleksy z powodu
Schneider, że taka prześliczna?
Brando nie był ojcem?
Bez znaczenia.
Jarosław Jabrzemski, 1 june 2011
Kto mi odda moje zapatrzenie
Krzysztof Kamil Baczyński
podaruj mi trochę słońca**
nie patrz wilkiem
że któraś mi wpadła w oko z gorąca
na chwilkę
ofiaruj odrobinę cienia
i kalejdoskop
żebym mógł szczerze i od niechcenia
powiedzieć że jest bosko
i przestań się boczyć
jeno wyjmij mi z tych oczu***
* Niepylak? Apollo?
** Marek Dutkiewicz
*** Krzysztof Kamil Baczyński
Jarosław Jabrzemski, 30 may 2011
Tutejsi chłopcy wrzucali ją w pokrzywy, a nawet rozebrali
do barszczu, więc musiała coś w życiu zmienić,
rzucić się przez morze, czego innego spróbować
w odmiennym stanie i klimacie, jednak
tak bardzo była już uczulona na promienie,
że efekt fotodynamiczny przeszkodził jej
zapewnić sobie należny szacunek w diasporze;
część służąca do rozmnażania, przeniesiona
przez wiatr i wodę, wydała owoce podobnie skazane
na samotność, więc już razem wyobcowani, jako rodzina
taili rozległe oparzenia, skrzętnie ukrywali martwicę
skóry i serca, by nie stać się groźnymi chwastami.
Jarosław Jabrzemski, 30 may 2011
przyjemny w dotyku
to plus
pozwala chłonąć wibracje
a później wymieniać poglądy i płyny
ustrojowe
jest idea
alfred kinsey przeprowadził
szczegółowe badania
okazało się
że ipsację można uprawiać
jedynie grą wyobraźni
taka era
świetny sprzęt
niezależny od operatora
Jarosław Jabrzemski, 28 may 2011
zapałka po zapałce
nie mogę doliczyć się zgwałceń
na cmentarzach
piczka przy pomniczkach
dziewicza przy zniczach
i cham
ten
od chryzantem
nigdy nie było mi łatwo
usłyszeć rozpal to światło
w sercu mam lód
zgrabiałe dłonie
niezgrabne palce
nie czekam na cud
gdzie może się schronić
samica przed samcem
spalić cały ten chrust
biorę do ust
Jarosław Jabrzemski, 28 may 2011
Yes, I think to myself, what a wonderful world
Bob Thiele & George David Weiss
między drzewami zgniła zieleń
złodziej ucieka z różą w zębach
już nie zakwili w pustym ciele
zgłodniała gęba
odmienna kolorami tęczy
i przyduszona na czerwono
białym obłokiem się nie spiętrzy
jałowe łono
na świat nie wyda świętą nocą
jutrzenki nie przepłoszy płaczem
nie będzie trzeba uczyć po co
śpiewać inaczej
Jarosław Jabrzemski, 28 may 2011
Moje miejsce jest w domu wariatów.
Werner Herzog
płaczesz
pod oczami worki
z piaskiem
z piskiem
łza się nie przeciśnie
do snu układamy
zwyczajnie wyschnie
i będzie ślicznie
wszystkim gra muzyka słychać
tam tamy
chronią kurczaki przed stroszkiem
życie bije rytmicznie
w dupę
skończyły się proszki
jutro kupię
*après nous, le déluge
Jeanne Antoinette Poisson
Jarosław Jabrzemski, 26 may 2011
cokolwiek wiem
resztę podpowie intuicja
przez mgłę
ostrożnie stąpam po zgliszczach
a jeszcze się żarzy
gąsieniczka
przeziernik z marzeń
skrzydlaty obłoczek
ponętny odwłoczek
imago nago
we śnie
na dobre jest źle
w zakamarkach
w tym dymie
prze
minie mnie
trociniarka szparka
motyl
o jeden dotyk
Jarosław Jabrzemski, 26 may 2011
Podaj cegłę, podaj cegłę!
Zbudujemy nowy dom
Andrzej Mogielnicki
na początek seks
coś z naszej piwniczki
wypijmy za ego
centryczny
był też twój eks
a w porę zdechł
dobrym był kolegą
słońce zagląda sporadycznie
czerwień studzienna** w piwniczce
przyjemnie
tak intymnie budować
podaj pustak
zejdź ze mnie
od przybytku głowa
usta-usta
metoda wodna***
rany całować godnam****
o histerotomii
zapomnij
teraz mamy ciemniej
wejdź we mnie
* okienko piwniczne
** Stanisław Ryszard Kortyka
*** John Irving
**** Antyteza Aleksandry Billewiczówny
Jarosław Jabrzemski, 26 may 2011
na dobry początek
jakieś małe mieszkanko
bez pamiątek
reguły zapamiętaj
zęby nie gryzą się ze szklanką
nie sikać do łóżka
z domu nie wychodzić
szczególnie w święta
na wszelki wypadek
jest pieluszka
pozwoli poczuć się młodziej
kiedy czopek rozluźni
jeść żelki kinder biovital
nie bluźnić
to nie są tak intymne żele
otwarcie
z radością każdy dzień witać
skurcze w ciele
iluzją parcia
już nic się nie urodzi
tak samo
już wszystko wymyka się z dłoni
kupimy chodzik
przeszła mamo
balkonik
Jarosław Jabrzemski, 24 may 2011
rozliczne są strachy psie
banner na płocie płoszy
grozą zagląda w oczy
bo wisi źle
różne są ludzkie lęki
że już nie poda łapy
wdzięcznie się nie zagapi
ktoś maleńki
Jarosław Jabrzemski, 24 may 2011
When one person suffers from a delusion it is called insanity.
When many people suffer from a delusion it is called religion.*
Robert Pirsig
mam urojenia
lato w zimę dzień w noc przemieniam
może bym uwierzył
w moc skamieniałych jeży
gdyby nie pamięć o tombalbaye
o pawle kołomieńskim i unii hipostatycznej
o tym że hieronim robił sobie jaja
nie z węża lecz z orygenesa
choć mam objawienia liczne
nie będę wróżył z wnętrzności zwierząt
wszak paweł został pożarty z kretesem
przez nie po tym jak zwariował w monastyrze
nie będę chodził w gieźle
nie wiem co robić z krzyżem
czy znak czynić palcami weź i zgaduj
dwoma czy trzema
posiadłem najmniejszy z darów
innych talentów nie mam
i mimo że mówię głosami
nie zapamiętam tylu tekstów co ollamh powinien
wyrecytować
w gospodzie krzyżujących się losów
bez słowa stawiać tarota przy winie
dla podróżujących przypadkowo osób
obrusy plamić
kawa tytoń ziemniaki i czosnek
mógłbym powiększać ulubionych listę
wraz z nią w zapamiętaniu rosnąć
aż nagle całkiem się rozstać niczym prokop łupkin
być chrystusem nowym
nie będąc waldensem nie zostanę chłystem
lepiej być półgłupkiem z troski o połowę
*Kiedy jedna osoba ma zwidy, mówimy; szaleństwo.
Jeżeli wiele osób cierpi na to samo urojenie, nazywamy to religią.
Jarosław Jabrzemski, 23 may 2011
- Knock, knock!
- Who's there?
- Reed.
- Reed who?
- Reed between the lines.
to ja
grafoman
z niskiej półki lat
siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia podnoszę łeb
wyłącz radio kochanie bo coś
kurwa warczy
i nie drap się tak
lepiej obetnij te długie
paznokcie
do krwi
zdarta płyta
Jarosław Jabrzemski, 22 may 2011
From bitter searching of the heart,
Quickened with passion and with pain
We rise to play a greater part.*
Frank R. Scott (na „Dear Heather” Leonarda Cohena)
cokolwiek tu wpadło należy do ludzi
i tak tego dużo że trudno spamiętać
ja nie zatrzymuję hodowla mnie nudzi
twórczym bałaganem nie będę się trudził
niech lepiej sprzątają ci u których święta
ktokolwiek tu przyjdzie odejdzie do ludzi
jeśli mi się zdarzy pożądanie wzbudzić
a pani obieca że będzie namiętna
ja nie zatrzymuję hodowla mnie nudzi
lubię te preteksty co dają marudzić
że naczynia brudne i pościel wymięta
ktokolwiek tu przyjdzie odejdzie do ludzi
potencjalny zapał całkowicie studzi
myśl wciąż błyskotliwa trafna i natrętna
ja nie zatrzymuję hodowla mnie nudzi
jestem aspołeczny nie będę się łudził
że kogoś zachęci moja gęba wstrętna
ktokolwiek tu przyjdzie odejdzie do ludzi
ja nie zatrzymuję hodowla mnie nudzi
*a kiedy serce już rozpocznie
swoje poszukiwania gorzkie
naglone pasją gnane bólem
właściwą odegramy rolę
"Villanella naszych czasów"
Frank R. Scott
Jarosław Jabrzemski, 22 may 2011
zdeformowana dusza
wyjmowana i wkładana
podgrzewana i schładzana
nie mieści się w korpusie
nie warto węgli wzruszać
z szacunku dla przebrzmiałej treści
ciało zduszą pośród miału
wartko oddadzą diabłu
z duszą
do zobaczenia w maglu
skarbie
po diable przyjdzie nagle
olśnienie
wyżymanie na ekranie
prasowanie na scenie
zmień mnie
słońce
nic nie jest gorące
niezmiennie
Jarosław Jabrzemski, 20 may 2011
wieczorem faszerowana
gruszka miłosna
pieczona łopatka jagnięca
od rana
poronna choroby postać
pożar serca
nie lepiej było za ojcem krewkim
założyć ciepły sweter z wełny merynosa
odżywiać się pod kloszem niczym david vetter
albo jak baruch spinoza wytwarzać soczewki
w panteizm wierzyć
szczątków ofiary pesachowej nie wyżerać z talerzy
pamiętać co spotkało rachel
popularną autorkę książek o rosole
znaną ze zgagi żyć zdrowiej
przerobić słowiańską dolę
psiankowatą karmę na paszę
dla ofiarnych owiec
Jarosław Jabrzemski, 19 may 2011
wydaliśmy 15 miliardów dolarów na badania tokamaków
i dowiedzieliśmy się, że są do niczego
Nicholas Krall
seria
z automatu nad głową
a w niej tokamak
beria
nadzoruje proces myślowy
mówi rostrzelać chama
za słowo
każde drzewo potrafię ściąć
nie będzie groźny chuj bez głowy
przy łóżku w głowach ksiądz
zapłakana mama
w nogach do marszu gotowych
nie kontroluje reakcji jądrowej
nie dba o słowa
Jarosław Jabrzemski, 18 may 2011
szczekam
w krtani więzną mi głoski
nie w obronie własnej
i nie w poczuciu zagrożenia
po prostu mam na głośni
wyrzut
nowy twór sumienia
dlatego w nocy chrapię
czekam
na znak pokoju
z gałązką oliwną w klapie
konkretnie w butonierce
poddaję się przenośni
róża czy goździk
wszystko jedno
czy wygniecione spodnie
czy potargane serce
z kwiatami znośniej
też więdną
będę ci psem i kotem
żółwiem i tchórzofretką
złotą rybką
z szyszynką zlaną krwawym potem
w niehodowlanym piekle
bądź mi lolitką bądź kobietką
bądź mi szybko
ze wszystkich zwierząt świata zlep mnie
szczekam
Jarosław Jabrzemski, 17 may 2011
niemrawe palce jeszcze wędrują
obieram pomarańczę
raczę się skórą
zdobywam szańce
po raz kolejny któryś
lecą wióry
i drzazgi
wyciągam spod paznokci
jątrzące miazgę
drewno i łyko
tatuowane wielokropkiem
ciało przywykło
uszy oklapły i piersi karmią
ciszą nie chcą słyszeć
o śmierci na darmo
podaj mi gąbkę nasączoną octem
i sutki słodkie
Jarosław Jabrzemski, 17 may 2011
Careful With That Axe, Eugene
Pink Floyd Ummagumma
To
był taki spokojny, dobry człowiek – mówią sąsiedzi o 53-letnim
Eugeniuszu M., który w poniedziałek po południu zabił siekierą swą
41-letnią konkubinę Iwonę J.
Dziennik Zachodni (05.01.2005) Z siekierą na konkubinę
wdzięczny był zmarły
i wdzięczne dzieci kwiaty
za środkowy palec prawej ręki
oddany bez walki
by służył jako gnomon na pustyni Mojave
w Dolinie Śmierci
niewdzięczni starcy
spacerują
po La Place de la Concorde
bez Zuzanny
którykolwiek ją znał
zapomniał
albo zabił
Jarosław Jabrzemski, 16 may 2011
ciekawość
nigdy nie była dla mnie stopniem
równią pochyłą bardziej
i tak wsadzałem palce między drzwi
język między wargi
drzwi między bajki
o palcach między wargami
o języku
i tak wszystkie światy odkryte
odkrywam na nowo
za każdym razem tak samo
przykrywam się kołdrą jak tobą
za każdym razem inaczej
Jarosław Jabrzemski, 15 may 2011
Gottes heimliche Kinder*
nie pozwól myśleć
o niespełnieniu
dopóki nie zasnę
w pełni źle śpisz
łudzisz
później kaszlesz
do rana
się przewracam
nie wmówię
bo się nie odezwę
inaczej
dziękuję że jesteś
znowu w nowiu
skrywamy słowa
dzieci niechcianego boga
trudno chować
poszczę a nie czczę
jest przestrzeń
jeszcze
i cisza po wietrze
powietrze
*ukryte dzieci boga
Jarosław Jabrzemski, 15 may 2011
dezynfekcja
Oh the sisters of mercy, they are not departed or gone.
They were waiting for me when I thought that I just can't go on.*
Leonard Cohen
nie przecieraj pośladka
wytarty na parkowych ławkach
na głazach w sadzawkach
strumieniach
lepiej
otrzyj ślad sumienia
łzę po wietrze
oddycham tym samym jałowym
chlipię ślepię
i się zapowietrzam
na widok pielęgniarek troskliwych ponad miarę
zdrowych sterylnych dla głowy
dezynsekcja
Czerwie biegły za obcym im brzmieniem muzycznym
Jak wiatr i woda bieżąca
Charles Baudelaire
(w tłumaczeniu Jastruna "bierząca" - zdarza się)
czerwia zalałem w czubie
nie będę tępił robactwa
lubię
mrówki faraona za piramidy
podziwiam gnidy za utrudnianie prokreacji
za wszy i mendy
drapię się bo muszę
bo mi obwisły uszy
od niechcianej muzyki
będę
jak robak przebierać
pomiędzy nogami
nieraz
palcami pstrykam
by z arytmii nie schamieć
z atonii
tu i teraz
pomiędzy larwami
muchy z nosa przegonić
deratyzacja
Legioniści - ilu ich potrzeba, aby bez strat zabić szczura?
Krzysiek09 na Forum Travian.pl
z mojego stada uciekły szczury
nieśmiało
miały lepszą ode mnie proporcję
masy mózgu do masy ciała
smuklejszej były postury
sprytne
i teraz przyjdzie im walczyć na nieznanym lądzie
też jestem chytry
res ad triarios venit
odpłynę w żółtej łodzi podwodnej
zmagać się z Sierżantem Pieprzem o lepsze
zejście godne
nadir i zenit
wyliniały kres
szczur trudny do zabicia jest
*
Jak te siostry miłosne igrają
z kulawym psem; ze mną.
Na krok nie odstąpią, czekają,
by razem wejść w ciemność.
Jarosław Jabrzemski, 14 may 2011
People didn’t want to believe that they could be healthy in the morning
and dead by nightfall, they didn’t want to believe that.*
William Sardo
taką swobodę miały w worku
jak koty ciekawe świata
niesione na sprzedaż
przedwcześnie
skazane na wieczne nieoddanie
nie trafiły na grunt podatny
ani w obce ręce
uczepione prześcieradła
w naśladownictwie wymarzonych skurczów
czekały na zabawę w bębnie
aż uschły z tęsknoty
za życiem
po z góry przegranej walce
poza rozkładem pociąg
o świcie
zatarte łożysko
w pralce
nie topi się ślepych kociąt
nocą
* kto o poranku rześki
zechce uwierzyć
że umrze po zmierzchu
(żołnierzyk?)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma