Pi. | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (26) Poezja (472) Proza (19) Fotografia (1) Grafika (1) Dziennik (3) |
Pi., 28 grudnia 2018
koniec grudnia. zima udaje że przyszła. wcześniej
jesień pożartowała, że poszła. cały rok zresztą jakiś
mocno oszukany. najpierw obiecywał, obmacywał,
kusił możliwościami. gdy zastygłem po uniesieniach
w apetycie na następne - pokazał srogiego wała. tu cię
mam! zrywaj kartki, odliczaj dni, osiągaj łatwe nirwany,
ale nie myśl o żywych nagrodach. nawet w kalendarzach
trzeba czytać to co szarym maczkiem. nikt już nie daje
gwarancji na miłość. nikt nie wymienia czasu na lepszy.
jeśli przyzwyczaiłeś się do dobrego, to przyzwyczaiłeś się
do wszystkiego. będą niespodzianki, bo idzie czas strat.
niby zwykły koniec grudnia, a taki zwykły koniec świata.
Pi., 18 grudnia 2018
drzewa rosną z nieba
korzeniami łaskoczą chmury
śnieg to czy szklana manna?
nie wiem ale chichoczę
w niebogłosy
aż ze śmiechu pękają
sople
Pi., 11 grudnia 2018
nadal z tobą rozmawiam. skarżę się, narzekam, klnę.
czasem rzucę jakimś naprędce spłodzonym dowcipem,
a potem udaję, że razem zaśmiewamy się do nagich łez.
usiłuję nie zauważać, że dialog zrobił się jednostronny,
jak osiedlowa uliczka nieodwołalnie prowadząca pod
poobijany trzepak. milczenie przeszkadza jakby mniej
gdy korzystam z magicznych zdolności domyślania się
czego mogłabyś właśnie zapragnąć. jestem wytresowany,
więc ani przez chwilę nie warknąłbym "to twój problem".
przecież wiem, że poczucie winy jest jak chwast. kiełkuje
gdy tylko odwrócę wzrok, wyprostuję zgarbione sumienie,
spróbuję pozbyć się odpowiedzialności. wciąż potrafię
wsłuchiwać się w polujące na światło chlorofile. mogliśmy
być pierwszą oazą (tą sprzed ery ludzi), gdybym tylko wciąż
nie karmił cię własnymi złudzeniami. jak falą pestycydów.
Pi., 9 grudnia 2018
poeta ostrzega. ocieplenia bywają kurewsko złudne.
już znad północnych fiordów nawiewa chłodem relacji.
już spod kowna i tarnopola nadciągają zniechęcenia.
plaga samobójstw wiosennych jest prawdopodobniejsza
niż blady śnieg w środku kwietnia. czysty żywy niż.
będziemy rozstawiać na mapie teraz symbole. patrz:
- tu cię bardziej kocham, a za to i to mógłbym zrobić
o krok za dużo. na kant hop! na czas deszczu, burzy,
przepowiedni. byle nie doszło do pęknięć, bo jeśli
staniemy po przeciwnych stronach to krawędzie dojrzeją
w kaniony. będziemy stać twarzą w twarz, zaklinać wiatr
i wierzyć że da się słowami zasypać klify, mgłą puste
ramiona. że da się choćby obejść przekreśloną przestrzeń.
wspólną jak przeszłość - niekoniecznie najkrótszą drogą.
bo choć świat jest idealny na podróż, to bez mapy ani rusz.
Pi., 7 grudnia 2018
Zamieszkajcie w nieznanych klasztorach,
w łodziach podwodnych, w wymyślonych kniejach.
Napiszcie jakąś teatralną sztukę.
I żeby coś było w zabawnych grymasach.
Niech ktoś dla was tańczy walca!
I jeszcze jeden i jeszcze raz.
Wypolerujcie broń, doczyśćcie amunicję.
Załóżcie sztuczne brody i korony,
lub płaszcz zapomniany od dawien dawna.
Wypełnijcie luki w mozaikach ikonami.
Módlcie się, płaczcie i wracajcie.
Dla siebie i do siebie.
Lub odwiedźcie cerkiew Świętego Salomona.
Okryjcie tam zziębniętych kocami.
Sprzedawajcie pod murami indyjską herbatę,
albo zabawki z paper mache wracającym ze szkoły.
Choćby nawet drewniane wisiorki.
Uwierzcie derwiszom
i nie zakładajcie własnej zbroi zwątpienia.
Wszystko róbcie. Dosłownie wszystko co chcecie,
ale wciąż pytajcie świat o odrobinę miłości.
Kiedyś pojawi się odpowiedź.
EWA RAJSKA
przekład z ukraińskiego: Piotr Mosoń
Pi., 3 grudnia 2018
stoi krok przede mną. przeprasza. że rozmawia.
że nie może rozmawiać, bo stoi. na blat wykłada
powody: ser, pomidor. pora. jakieś bułki. potem
gesty. nerwy. a szept robi się teatralny i ostateczny.
syczy w telefon, że nie będzie się znów powtarzać.
ale się powtarza. że nie może teraz rozmawiać.
ale przecież rozmawia. i stoi. choć w końcu mogłaby
zamilknąć, skupić się na tym co tu. się przesunąć
i nie być tą znienawidzoną krwinką, która doprowadzi
sklep do zawału. a wrze. ciśnienie wzrasta. szemrzą
szmery. ktoś traci cierpliwość, ktoś traci dystans.
ona traci tylko telefon. jej ktoś traci nad nią kontrolę.
Pi., 1 grudnia 2018
to był krąg z betonu ale jednak krąg
wpuszczony głęboko pod powierzchnię trawy
często najczęściej po majowym deszczu
zbierała się tam woda i lekkomyślne żaby
staliśmy w krąg wokoło betonowej pułapki
i uczyliśmy się zabijać bezbronne grudy życia
najpierw zrobiliśmy im drezno ale kamienie
i cegłówki szybko się skończyły a żaby wcale nie
to wtedy alfred poszedł w krzaki i wrócił
z naręczem karbowanych prętów zbrojeniowych
rzeź to była rzeź aż chlapało gdy miotane dzidy
przebijały panikę i pierwotny charkot mięsa
alfred poślizgnął się na skrwawionym błocie i wpadł
prosto w pływającą jeszcze niedomiażdżoną masę
zanim poszedł pod wodę to spojrzał na nas
z niezwykłą jak na niego bojaźnią normalnie jak żaba
Pi., 1 grudnia 2018
nie dziś
prychnęła tanim alkoholem
gdy zapytałem czy to zaraz będziemy się kochać
to było
strasznie niesprawiedliwe z jej strony
bo cały ciężki tydzień
cierpliwie odkładałem ćwiartkę z każdego dolara
żeby w piątkowy wieczór kupować jej te zielone drinki z parasolką
cały ten tydzień
ćwiczyłem jak po dżentelmeńsku
otworzyć jej drzwi do baru "U Sida i Nancy"
cały boży dzień
doprowadzałem kościelne buty do stanu lustrzenia
całe długie przedpołudnie
czyściłem ręce ze smarów i oleju
niektóre paznokcie starłem niemal do krwi
całą cholerną godzinę
prasowałem dżinsy i koszulę w kratę
cały pierdolony kwadrans
szorowałem zęby, dziąsła i zrujnowane plomby
ten zapach mięty przyprawia mnie o nadchodzące rzygi
a ona
że
nie dziś?
ale
kiedy wychodziliśmy
z baru "U Sida i Nancy"
po kilku zielonych drinkach
(połamane parasolki zachrzęściły pod wypastowanymi butami)
i Layla potknęła się o próg
lądując w kałuży na kolanach
to wtedy skórzana czarna spódniczka
zadarła jej się aż na plecy
i zobaczyłem jej śnieżnobiałe majtki
z prześliczną różowiutką kokardką
zacisnąłem zimne pięści i postanowiłem
że to jednak będzie
dziś
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga