lajana

lajana, 1 december 2011

O tobie

smak na tęsknotę
przebiega linią twojego oddechu
im dalej tym głębiej sięgam w obraz
zapisany splotem przejść
pomiędzy pustkowiem a taflą jeziora
skrapla się nokturn
 
zanim noc rzuci płaszcz
spłynie w delty urodzajnie
zasilając ogrody
od sekretu do otwartości
dłoniom najtrudniej
pokonać przestrzeń
pragnienie zachwyca się zmysłem


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 31 may 2012

Czas wytycza punkty w przestrzeni

o powadze dat – myślę nieważne
tylko czasem z westchnieniem
gdy coś wpadnie pomiędzy rozpięte
lub nie znajdzie miejsca w zasznurowanym
po ostatnie

rześkość chwili zdarza się przelotnie
jak majowe deszcze rozbiera z obojętności
na kilka zachwytów podnosi tonację
wtedy serce wybacza dawne zachmurzenia

zmiana miejsc pojawia się z prośbą do złotej rybki
na dnie jeziora niezręcznie złożonej mapy
już dawno nie można odczytać
nazwy lasu który przechowuje znajome ścieżki

gdyby chociaż lustro podejść z drugiej strony
kiedy śpi pełną taflą odurzone światłem
zobaczyć ukryte i poznać prawdę
odróżnienie znaczeń wraca orientację

ranga dat zapisuje się w gwiazdach
wpatrzeni ciepłym wieczorem spadamy
z kolejnym życzeniem wypełnienia
ważnych


number of comments: 9 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 26 december 2011

Mruczanka nad końcem roku*

tygodniami błądzą dni
i znów mylą sezon roku
żal się skroplił szumem wierzb
kot zasypia w ciepłym kocu
 
lecz nie pytaj tylko bądź
jedzmy słodkie pomarańcze
ile planet tyle słońc
w chmurach grają im na harfie
 
wyplatajmy z wątku nić
na bajanie dobra pora
wyobraźni ruszyć młyn
gdy choinka i jemioła
 
co na wierzchu niech pod spód
schowa szare smętne oczy
czas na mak i słodki miód
powspominać pełne kłosy
 
tęsknie się rozkrusza w nas
spada soplem na parapet
czy ten czas był tego wart
koniec roku z dylematem
 
niech się dni wydadzą snom
jawą która nie przemija
wierzbom miłe cienie olch
niebo się nad nimi schyla

wyplatajmy z wątku nić (...)
 
*do nucenia


number of comments: 9 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 6 august 2012

Pojednanie*

przyjdźcie do mnie dobre myśli
i ułóżcie się spokojnie
ciepłą wiosną kwiatem wiśni
tak łagodnie jak magnolie
 
horyzontem - niepochmurnym
różą wiatrów tam gdzie wolność
w ziołach smakiem - bezpiołunnym
letnim sadom niosąc hojność
 
tyle w dłoniach by nie brakło
dla drugiego gdy zapłacze
wysokiego lotu czaplom
a kolorom wielu znaczeń
 
falą się zachwyci woda
świt jak czar po ciemnej nocy
słońce zbudzi światło w brązach
z dobrych myśli - jasnookich
 
 
*zanutka


number of comments: 9 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 8 july 2012

Gdy wrócę z lasu zbuduję gniazdo

to cały czas podróż
oswajam rzekę
przejścia dla pieszych
głaszczę stopami ufne zebry
kładą się paskami na wierzch
światła tramwaje trasy za miasto
wszystko w ruchu
tło nie cichnie nocą wystygłe
z hałasu wydobywa mruczando
 
dzikim kotom wierna ulica
zostawia na własność zakamarki
metafizycznych przypadków
trafią do siebie
łapy spadają na cztery
 
niby w porządku jak ten wiosenny
z umytym oknem w petunie
zmrok się nie spóźnia
zgodnie z kalendarzem
 
to wciąż podróż
jakby kiedyś miały wrócić
trzepak
podwórko
stary garaż i dąb
gra wyobraźni
czy świat jeszcze istnieje?


number of comments: 9 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 22 september 2011

Nie ma(my)

przesadzają się świty bliżej wyjścia
drzwi w każdej chwili może otworzyć wiatr
a ja słucham czy na zewnątrz nie pada
parasol się zgubił nigdy nie był wierny
jak myśli pogodne którym dobrze tylko na obrazku
 
co więcej nie pytam
nowe znajduję prosto z łupiny
nasze kasztany rodzą się kolejny raz
tylko ciebie nie ma
 
ktoś inny dotknie nie dotykając
usta jeszcze w piwoniach
czerwiec kocha się z lipcem
w listopadzie kradnę noc której nie było
później wydarza się wiele
tylko ciebie nie ma
 
bliżej wyjścia wpada światło
srebrnej pełni wypełniony szkielet
teraz widać więcej szkoda że nie wczoraj
kiedy zamknęliśmy okno od innej strony
rozdzieliła nas szyba
każdy świt oddala


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 9 march 2012

Niewysłany telegram – dziś nie ma telegrafów

wszystko w porządku – to tylko mgła
pewnie nad rzeką ma inny wymiar
tu w mieście obca – kaleczy brzuch
opada z powiek tak bezimiennie

czekasz na światłach w natłoku aut
gonią zduszone niesenne widma
znów spiker w radiu zachrypiał czas
barometr spada na milibar
 
asfalt dociska siłą do kół
jakby na chwilę chciał tu zatrzymać
zbyt ciężkich myśli uciszysz marsz
nikt nie wie dziś czy jest żal czy nie żal

byłam nie byłam przez chwilę mgłą
nie wypiszemy się już ze wspomnień
po drugiej stronie został nasz świat
i znowu... mgła – proszę jedź wolniej


number of comments: 9 | rating: 13 | detail

lajana

lajana, 19 december 2012

Rozmowa z Julią (niewiadome zmieniają kolory)

zagadki mają coś z bajek
nieskończone historie zostawiają prawdopodobieństwo
wanilii na podniebieniu
uderzenie łyżeczką w pestkę na dnie
odkrywa kolejne
 
nikt nie udowodnił prawdziwości
warstwy mogą należeć do odrębnych światów
ściśnięte pod jednym kamieniem
czerpią to samo powietrze
 
nasłuchujesz – Julio
dźwięk telefonu wsącza się w klangor myśli
zawieszonych w nieustannym ruchu
rozpraszają do nieobecności
 
myślisz że wystarczy zawołać
ukochane imię
odnajdzie drogę na łąkę
 
liliowo po horyzont
za rzeką mgła
 
na rzęsach
poniżej punktu rosy


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 25 july 2012

Bieszczady

zielone brzuchy Ziemi w sierści drzew
tulą własne światy z piór futra pancerzy
bystrych oczu
zielne zapachy nie śnią fiolek w perfumerii
ruchome niebo w zwolnionym tempie
nieznacznie zmienia obraz

jakby na zawsze
a tylko się prześni


number of comments: 8 | rating: 14 | detail

lajana

lajana, 18 may 2013

Przesilenie na równonoce

lato lubi bawić się światłem
schodzi na polany uskrzydla drzewa
by nie zabrakło tlenu
echo pierwotnego lasu
jak czuła samosiejka
odmłodzi starodrzew

w nas od wczoraj kolejne zielenie
dotykamy korę po wiosennych deszczach
mech w roztargnieniu myli strony
wychodzi na południe
za naszym uśmiechem

miasto wbija pazury w beton
rozgrzany chłonie pył w szorstkość chodników
twardym podeszwom zostaje niewiedza
o ciemnej stronie materii

jeszcze boso po trawie
- zdążyć - nim uciekną galaktyki


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 12 january 2013

Rozmowa z Julią (melodia w cieniu)

w tło wlewa się muzyka
odchyla przestrzeń w następną
wypatruje refrenu rozpoznawalnie
 
nauczyłaś się czekać cierpliwie
pośród światła odróżniając cień
w mroku wiązkę srebra
upuszczoną z objęć księżyca
 
wypytujesz sny ile w tym nieuwagi
ile przychylności nieba
 
dostrzeganie szczegółu wymaga wyjątku
ustawienia zmysłów tam
gdzie pojedyncze źdźbło zachowało pamięć preludium
zdziwione najdrobniejszym dotykiem
zamienia wzruszenie w modlitwę
 
od południowej strony słońce ściągało zieleń w miedź
krzewy żylistków skrywały chłód wysmukle i szorstko
chrzestna matka rozwieszała obrusy
len bielił policzki w strumieniu roztańczonego światła
 
w grze harmonii i reguł
słyszalne basso continuo
wrasta w pamięć


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 14 may 2012

(kolejne się odradza) cyklicznie

światło po drugiej stronie zgasiło lampę
dzień uciekł przez zbyt rzadki splot
bezszelestnie rozsypało się niezłapane w porę
zbyt ciężkie jak szklane kulki

znów puste dłonie ściskają nieporadność
a miało być dokończone z kropką na końcu
i uśmiechem zwycięzcy

jutro odblokuję stoper i kolejny raz
minuty ruszą na wolność podobne do skarabeuszy
w wędrówce słońca po niebie - święte


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 9 june 2013

Rozmowa z Julią (czerwiec sprowadza przesilenie)

nasyciłaś oczy nefrytem z łąk
onieśmielone długim dniem
piły deszczówkę

mgła przysiada jak wędrowiec
matowi przestrzeń w ulubionym czasie

dookoła już po bzach
długi dzień się rodzi w kwiatach lipy
pszczoły - piastunki
krążą miodowym szlakiem

samotność jest szpilką
zapomnianą przez krawca
w niedosycie ból dźwięczy metalicznie
pustka zmienia wymiar i nic nie bywa na miarę

wciąż zbierasz w przypływie
muszle z głębin śpiewają morza
warstwa kurzu to cień Odyseusza
myśli są tratwą

niezłapany wiatr nie ucichnie
wysypie trawom nasiona
zerwie nić babiego lata

próbujesz zrozumieć i wracasz
ciocia w kuchni kroiła ciasto
dom kołysał spokojem
posłuszny przeznaczeniu

kolory zebrane w tęczówkach
pod powiekami matowieje horyzont


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 12 june 2012

Nieustannie*

Kropką można zakończyć przestrzenie,
skończyć zdanie i myśli swych tok.
Słowom kropka podcina korzenie,
kropka w życiu przerwany to lot.

Kreślę kręgi dokoła dalekie,
póki światło w źrenicach mych drga.
Patrzę w słońce, choć mrużę powieki,
każdy dzień wciąż przykładam do dnia.

Nie ma kropki pomiędzy myślami,
noce w jeden składają się świt.
Nuty gubią pomiędzy kluczami
- w tej orkiestrze dyrygent już znikł.

Te odpływy, przypływy, oddechy
- lunatyczne, bezwiedne są sny.
W zbierających w nas falach uniesień,
nie ma kropki, choć śmiech jest i łzy.

Proszę zakończ to wszystko wpół zdania,
nie dopowiedz, niech dalej trwa gra.
W życiu kropka to koniec czekania
- jedną część zagraj ty, drugą ja!

2008

* do śpiewania


number of comments: 8 | rating: 16 | detail

lajana

lajana, 13 april 2012

Zapisać na nowo

nikt nie powiedział że nie można
od nowa nastroić zmysłów

pół wieku dzierga historię wchłania zapachy
dźwięki utknęły w pomylonych oczkach
nierówny splot wydłużył i skrócił
nieproporcjonalnie

i już nie grzeje w zziębnięte wieczory
zostaje malowanie ognia
nutę zapachu świeżej trawy
oszukuje budzona na siłę wyobraźnia

chyba pora
zacznijmy od smaku mleka
wyprowadzenie własnego wzoru
będzie teraz dziecinnie proste

można nauczyć się żyć bez skaz


number of comments: 8 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 5 june 2011

Gorące życzenia

błogosławione niech będzie słońce
gdy grzeje kości upadłym aniołom
a tobie niech napełni dłonie
światłem byś rozdać mógł później
zgaszonym
jak lampy zawieszone nad stołem

niech się pochyli przy nieporadnym
topniejąc w litości tkliwym spojrzeniu
i zmarznąć nie da wątłym kwiatom
zbudzona ufność na jutro
rozjaśni
ciemność sokiem przesączy w obłędzie

zapomniane zostaną wieczory
przesłuchane już od deski do deski
wyszepczą bezlistne imiona
pędy wiotką nadzieją
oplotą
grzeszne anioły szare gołębie`

błogosławione niech będzie słońce
gdy grzeje kości upadłym aniołom (...)


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 21 january 2012

O życiu

o innych dowiemy się tyle
ile światła wpadnie do serca
 
obudzeni pod powierzchnią nieznanego
szukamy okna w stropie
 
pytasz – co robię?
- małe rewolucje w pęcherzyku powietrza
w którym darowano tlen
ostatni łyk zostawię dla ciebie
abyś poznał myśli
 
tak otwiera się jasność
miliardy odbić i krok ku gwiazdom


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 5 december 2011

(Po)wracać

kiedy już nic o niczym
w żaden sposób nie złoży się w całość
urwie zdanie
droga donikąd
nić nawleczona z trudem
myśli zgubią jak gołąb w burzy
wierząc ślepo garści ziarna
 
trzeba wracać
do pierwszych słów
miłości
rzeki płynącej mlekiem
po plaster miodu
na pierwszą stronę
 
zacząć od progu


number of comments: 8 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 23 october 2011

Brzmienie światła

tylko muskam ocieram połą płaszcza
życie na spacerze wyrywa się ze smyczy
wiara w wiernego psa zależy od rasy
 
mieszańce czasem nie zakwitają
owoców do jesieni trudno wypatrywać
wysysane soki bolą w kapilarach
 
z wiatrem przypomina taniec
hipnotyzuje zabiera w trans
białe z czarnym wirując szarzeje
 
siła przyłożona do zdarzeń zachowuje prawa
fizyka rozciąga się poza kwanty
ale gwiazdy wciąż przypominają zabawki
nad łóżeczkiem dziecka
 


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 4 january 2013

Rozmowa z Julią (zimowe zmęczenie)

opowieść ma moc pragnienia
dobiera aby przetrwać
w plecionce z traw zastygają łąki

powietrze stopniowało oddech zmęczonych liści
napięte wilgocią zaczynało pękać
agrest rozparty w różowych paskach
stroszył skórkę

niedotknięte będzie istnieć
tam gdzie nas nie ma czas zasiał nadzieję

śpieszyć się przed zmrokiem
to ukryć najcenniejsze
ocalić zanim niebo uprowadzi słońce

nieśmiało zakwitał grudnik
ciocia zamieniała parapet w korony tropikalnych drzew
wrzątek uwodził sens w imbryku

gdy zamkniesz oczy smakuje tak samo
wolniej bije serce – Julio

ile jeszcze zachodu
nim dojrzeje agrest


number of comments: 7 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 2 march 2012

Kot na szczęście

Patrzysz na mnie i zamilkłeś?
Wiem! Zawołasz zaraz: szylkret!
Odpowiadam wielobarwnie
- tu pasuję idealnie!

Bo ja jestem kot na szczęście,
dobrym ludziom w moim mieście
puszczę oczka dwa – zielone,
tylko stańcie pod balkonem!


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 24 june 2012

Niełatwo wytłumaczyć (księżniczkom rosną warkocze)


nie masz dla mnie czasu – mówisz
a ja zanikam – milknę
po osiemnastej dom przypomina wnętrze
starej grzechotki z garścią martwych nasion
 
całodniowe przewłaszczenie
na mało ważnej pozycji zmienia się w wojny
a to tylko spłacanie jałmużny
 
policzyli każdy oddech smak na języku
powinnam kończyć o szesnastej
oswojone tramwaje wystukują wiersze
 
dawno nierozkładalny obrus
marszczy niepamięć
w niemojej szufladzie
chociaż wierzę że dla mnie
tylko się nie udało
 
więc przestaję wierzyć
bo z tego wynika że karma istnieje
a ja przecież nie dowierzam
kuglarzom reklamie
 
dawniej zauważałam cuda
nawet w trawie chowały się inne światy
dziś nie dostrzegam kota na ulicy
łapie ćmę w poświacie latarni
jestem pewna że się uśmiecha
niedostrzegalnie
 
plany na wakacje sprasowane na grzbiecie
nie chcą się rozkładać
jak staruszki zajmą ławkę w parku
może nie zejdą po schodach
z gawronem na balkonie samotniej
 
to nie aż tak
wpadanie w melancholię - nie do końca
najbardziej lubię się śmiać
uwielbiam jak wszystkie letnie kawiarenki
z obrazkami miejsc do których nie zdążę
 
miałam ci opowiedzieć o akwamarynowej
- stała pod sklepem
resztka koloru skapywała na sine policzki
nie chciała pieniędzy
dwie bułki i paczka sera
 
 
płakałam - przypomniała mi Sarę
mała księżniczka dołączyła do bajek
Andersena zostawiłam najbliżej
 
teraz widzisz – nie zdążę
z czasem co go nie było dla ciebie
tylko nie pomyślałeś
że przestrzeń się zagina
- splata ilekroć zawołam w myślach
 
to już mocny warkocz
wejście na wieżę
od strony ogrodu


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 7 july 2012

Dawny świat: stop-klatka

ciocia zbierała pestki brzoskwiń
- na korale
parzyła herbatę w imbryku
talie kart znały na pamięć kombinacje
pasjansów i kolorów
 
najbardziej zachwycała się różami
pełne kładły głowy na jej dłoniach
chowając kolce
 
pachniało kwiatowe mydło
świetlisty puder
przenikały spokój domu
 
budził zegar na ścianie
setki mądrości i dobrych rad
przypominam sobie do dzisiaj
i te brzoskwinie
znów pachną w pełni lata
 
parzę herbatę z torebki
chmury zasłoniły niebo
 
Cykl: Ocalić minione


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 18 january 2013

Rozmowa z Julią (czwarta rano bezsenna)*

w starych kobietach
wraca niewinność dziewczynek
- zauważyłaś Julio?
jest jak światło przynoszone przez świt
rozjaśnia unikając ostrości
kurz staje się mgłą chwilowej scenografii

obudził cię szelest
powietrze przeszło nutą jej perfum
na półce między Odyseją a Iliadą
zostało puste miejsce
nie zaśniesz już

znów herbata z bergamotką i myśli
- przeglądasz jak kartki
mówiła że to jej kolejne życie
nie płacz Julio
walizki ze wspomnieniami podróżują
dookoła świata
- wyśnij sad
 
 
* Koniec września, wiersz przepada ze świtem, odnaleziony za sprawą Julii śladem jej myśli.


number of comments: 7 | rating: 13 | detail

lajana

lajana, 1 december 2012

Kropka w niedokończeniu

obudzeni zbyt wcześnie
zastygamy milczeniem
z braku słów niedopełnień
słodycz w kawie gorzknieje
 
już nie dziwne - zwyczajnie
kiedy nie do rozmowy
gdy wyrasta się z marzeń
można w ciszy zabłądzić
 
jednak przecież zostały ogrody
tam nas nie ma ale jest jeszcze ślad
dumne buki w czerwieniach i wiązy
cień pod liściem i ten sam wolny ptak
 
czas się łamie w połowie
to jesienne zmęczenie
widać mu nie po drodze
gdy pajęczą tka przędzę
 
niby nic się nie zmienia
świt i zmrok – dotykalnie
my jak ptaki w gałęziach
drzew wciśniętych pod ścianę
 
jednak przecież zostały ogrody (…)


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

lajana

lajana, 8 october 2011

Przy(jaźń)

piszemy na cztery ręce
za rzeką noc zawiesza płaszcz na sosnach
księżyc wplątał się w chmurę ponad dachami
sowy na dzień dobry składają wiersze
z wieczoru między brzegiem a brzegiem
snuje się opowieść
 
wraca pierwsze z prostych sylab
jak herbata z chińczykami na zmęczenie
smakuje kostką cukru zapamiętaną w kryształach
 
miejsca coraz wyraźniejsze
tworzą mapy porywają na grzbietach wspomnień
niczym dzikie rumaki przekwitłych łąk
opowiadają śpiew skowronka o świcie
 
chłód północy studzi południe
napar traci ciepło wzmaga gorycz
tylko kąciki ust rozpalają słowa
w słodkim syropie ukołysane płatki
śnią pełne kwiaty
 
nie pozwalamy płakać życiu
serce porusza grzechotką
po jedną kroplę (u)śmiechu
warto otworzyć wnętrze
 
Przyjacielowi zza rzeki


number of comments: 7 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 2 may 2012

Zalążek

już kolejnym majem w rozchylonych pąkach
budzą się i kwitną nadzieje na przyszłość
niecodzienne myśli niepokorne pnącza
w gawędach z ptakami uparcie nie milkną
 
i jak dawniej głodne zabierają w podróż
wracają z pragnieniem nie sycą do końca
aby jeszcze grudniem do zimowych chłodów
oswoić tęsknotę nie będzie już obca
 
żeby znowu z majem niepłochliwa wolna
umiała bez lęku smakować marzenia
zawsze warto wierzyć że kolejna wiosna
wytrwale dopełni wciąż nowe zielenie


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

lajana

lajana, 23 october 2011

Światła w bursztynie

mówisz maleńka  i tulę się mocniej
wracam pąkiem do początku
z nektaru wypływa imię
jak nowonarodzone dziecko
 
skóra różowieje od krwi
budzą muśnięcia
nakazują nie pamiętać
 
więc wiążę przepaściom brzegi
w rysy po których można przechodzić bezpiecznie
po południu pachnę magnolią
 
obrazy domu zawieszam po drugiej stronie
czekasz za drzwiami
w wazonie zamiast kwiatów
topimy wiersze i marzenia
 
ugrzęźliśmy w kropli bursztynu
wciąż dzieli nas morz(ż)e


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 15 october 2012

Rozmowa z Julią (miasteczko)

kamienne schody do piwnicy
pudła pokryte kurzem
migawki snu
fragmenty rozmowy
igły śniegowych płatków na policzkach
 
psia sierść po deszczu
rzeka o świcie
mięta w lipcowe południe
dzwony na sumę
 
przebiegasz kolejny mostek
nad wodą szepty wierzbowych witek
spragnione wody rozpływają się
jak zielony atrament
 
i pamięć


number of comments: 7 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 30 july 2012

Jestem już dalej od wczoraj

kilka okien odwróconych na drugą stronę
oddycha podszewką ze wszystkich dusznych znaczeń
widok z przewagą zieleni podpowiada spokój
niebo próbuje odnaleźć się w chmurach
między wysokimi a niskimi spada pionowo
wiatr w walcu na chwilę traci pamięć
 
owad kończy podróż
w pajęczynie usycha obraz łąki
później będzie odradzać się z pamięci
 
przylądek połyskuje
między lśnieniem a ćmą
rozcieram w palcach dym
z wczorajszego lęku


number of comments: 7 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 12 may 2012

Vivat sempervirens! (Vivat sempervivens!) - (piosenka)

już nam się nie wolno zielenić
a przecież by właśnie się chciało
wystrzelić pędami do góry
i pójść tak po prostu na całość!

Ref./trochę na przekór
z wiosny wirem
chcemy być tacy
sempervirens!
nie damy życiu
za wygraną
prosimy bis i ...
znów to samo!

czy wiosna czy koniec jesieni
świt z nocy przetarty pośpiesznie
dlaczego już nic nie wypada
w tym wieku to byłoby śmieszne!

Ref./trochę na przekór (...)

a przecież to nic specjalnego
zwyczajne się zbliża półwiecze
czy musi być takie dostojne
i czemu aż tyle wyrzeczeń?

Ref./trochę na przekór (...)

bywało już różnie to prawda
a kiedyś tak bardzo się chciało
mieć choćby te lat osiemnaście
i też wydawało się mało!

Ref./trochę na przekór (...)

nie pierwsi a inni za nami
powtórzą na pewno to samo
dopóki łapiemy powietrze
zielenić umiejmy się śmiało!

Ref./trochę na przekór
z wiosny wirem
chcemy być tacy
sempervirens!
i niech nam szczęścię się...
ukłoni
to przecież my
- zimozieloni!

Ref./trochę na przekór
z wiosny zrywem
chcemy być tacy
sempervivens!
nie damy życiu
za wygraną
prosimy bis i ...
znów to samo!

z archiwum ;)
mojej klasie na xxx-lecie matury.;)


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 28 june 2011

(An)ty - teza

tak łatwo umierasz?
nikt nie gasi światła
 
liść akacji musnął policzek
odruchowo mrużysz powieki i już
wpadasz na drzewo
 
drzazga w palcach igły z choinki
stłuczona po świętach bombka
rozbite kolano i oblany egzamin
wciąż pamiętam kapelusz
porwany przez wiatr
 
idę drugą stroną  do przejścia
nad skrzyżowaniem naszych dróg
przeciwnie do wczoraj
 
nie tak łatwo kochać poziomki w mieście


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 25 november 2012

Bezsilne kochanie

sam wiesz jak jest trudno
dzielić włos na czworo
każdy kruchy drobiazg
zebrać aby scalił
w to co daje pewność
zbliża nie oddala
 
na nic podpowiedzi
to zdradliwe szepty
grają liche światła
w strugach błędnych cieni
nie wiesz i ja nie wiem
co ponad pomiędzy

i tacy bezradni
nie czujemy głodu
wrażliwym ukłuciem
w matni spiętej chłodem
by znów wołać miłość
pod tamtą jemiołę


number of comments: 6 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 26 october 2011

Łatwy przepis *

taki porządek w kalendarzu
już nawet mysz się nie przeciśnie
każdy dostanie swój scenariusz
lepiej lub gorzej – jakoś wyjdzie
 
rozkład przylotów i odlotów
ptasich koncertów pod drzewami
w nieplanowaną kiedyś podróż
może tak byśmy się wybrali
 
zdania się kładą w wielodźwiękach
i przekładają na znaczenia
wystarczy słuchać szeptu serca
wiosną się z trawą – zazieleniać
 
a miejsca w których nas nie było
wpiszą na listę miłych gości
i niech podadzą dobre wino
kiedy zakwitną miodne łąki
 
mysz zdąży wyspać się pod liściem
czas zgubi daty w kalendarzach
i tylko wyjść na  spacer z życiem
wszystko się samo poukłada 

* zaleca się: nie czytać, proponuje się nucić ;-)


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 9 august 2012

W stronę światła

gdy mam za sobą
tyle zgubionych bagaży
niezapakowanych
więcej niż snów
pytam
- kiedy zabrakło zwinności
 
miejsca w których urywa się skała
łapią powietrze wypełnione echem
rozprężone tło - odrealnia
 
podświetlenie
wydobywa porcelanową bladość
 
to już tylko obrazy
za mną


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

lajana

lajana, 15 october 2011

W koralach

nie modlę się już o powrót czasu
teraz w ogóle nie składam rąk
przed nocą zaciągnięte zasłony
tworzą ścianę zwiewnej materii
 
wygłodniałe myśli pękają w ciemności
miarowo liczę żeby otulić się w błogostan
instynktownie ślepo przenikam nieobecność
dobrze tak pomiędzy plastrami z blasku i mroku
 
nie mam pewności a jednak czuję spokój
trzyma jak dopasowana łupina
tylko odpadając od matecznej całości
naznaczyła się blizna serdeczny miąższ
 
gniazdo sumienia i ukochania
nietknięte praźródło wędrówki
znajome w brzmieniu kołysze najczulej
gdy kładę  ufnie na jednej szali całość
 
żadna drobina nie zostanie za mną
nie modlę się już o powrót
 
jestem jarzębiną w koralach matki


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 26 july 2012

Urlop

głowa jak marakas
każde ziarno drga świerszczem
dojrzewa i pęka w myśl
zostaje nic przed i nic poza
taki sens beztrwania w trwaniu


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 19 october 2012

Wciąż światłolubni

nie wiem kiedy minął tydzień
dokąd poszło słodkie lato
wieczór się ubiera ciszej
w księżycowe gra adagio(...)
             
 
dawne marzenia nam zdziczały
nowym powoli rosną skrzydła
świat się wydaje trochę stary
już nie wiesz - dramat czy komedia
 
dom się rozsypał jak z zapałek
zostawił głodne w nas świetliki
spragnioną blasku szarą wiarę
a dawniej śniły się błękity
 
czarna herbata mocne myśli
miodem z akacji kwiatem lipy
niech rośnie to co... posialiśmy
jesień witają zimowity


number of comments: 6 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 25 april 2012

Czy to już para no ja…

to bardzo osobiste jest środa
kwitnie ligustr autobusy kursują na liniach zastępczych
wyciągam cię jak królika za uszy
piszesz że nie piszesz i nie wstajesz
dół nazywasz po imieniu

nie powinnam o tym mówić
ale poznasz po oczach
zdziwienie zaokrągliło powieki
w szybie przy drzwiach widzę lemura
facet w jasnym garniturze niepewnie wchodzi do sklepu
na skrzyżowaniu zauważam że był tam chwilę
napełnił popołudniowe godziny

pośpiech strzepnął sierść
odruchowo usuwam ją z płaszcza
łatwo poślizgnąć się na kurzu
zamykam oczy w trzydzieści sekund znajduję cię w trawie
karmisz psa kanapką przyniesioną ze szkoły
pytasz o moje kolana ciągle się przewracam
teraz ten kurz

a pamiętasz ślizgawki zimą
po lekcjach rzucaliśmy śnieżkami
wiem - jest wiosna - dlaczego przypominam
śnieg jest biały jak spokój
tu wariacje kolorów nie znajdują miejsca
dlatego mam zamknięte oczy

ciekawe czy z kimś się spotkał
nie wyglądało żeby się śpieszył
to dziwne spacerować ulicą w białym garniturze
w porze podwieczorku - pamiętasz to słowo
- herbatnik i torebka zalana wrzątkiem -
kogoś mi przypominał

poważnie myślisz że nie zauważyłam cylindra
przecież to ja ciebie miałam wyciągać za uszy
ta wiosna spada jak iluzja
mszyce osłodzą biedronki


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 9 june 2011

czereśnie z papierowej torebki


smakowane po połowie
wata z cukru winogrona
zapach skórki pomarańczy
pod paznokciem drzazga
niewidocznie tkwi ze słów
niemych znaczeń


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 21 march 2013

Baran czy łania

sen został za oknem
łapie światła latarni
w dziurawe kieszenie
łatanego płaszcza

ostatniej nocy zgubił kapelusz
po drodze przerwał zamyślenie zegara
wpadł w rytm teraz utyka
więc utknął tam

a tu pustomyślenie pożera
każdą myśl która podchodzi
jak łania do wilczej polany
z wielkim oknem
za którym sen
zamienia drzewa w latarnie

bim bam
nic a nic
tylko chyba nie śpię


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 19 june 2012

walc z jesienią (piosenka)

gdyby jesienie mówić zechciały
lecz one takie zajęte
gdyby jesienie raz poczekały
i darowały żółknięcie
liściom i myślom wiatrem gonionym
po zakamarkach pamięci
westchnieniom nigdy nie wysłowionym
bo my wciąż tacy zajęci

niechby jesienie nam darowały
jeszcze po słońca kieliszku
w głowach jak dawniej zawirowały
na życie tysiąc pomysłów
może jesieniom to nie przychodzi
do głów bo takie zajęte
i tylko jedno dobrze wychodzi
smutne jesienne więdnięcie

jakby tę jesień sobie zaprosić
na filiżankę herbaty
można by jednak ciepło poprosić
o jakieś życia rabaty
jakieś ugody i darowanie
niezasłużone prezenty
niechby z jesienią takie spotkanie
mógł dostać człowiek zajęty

niechby ta jesień trochę inaczej
dzisiaj już nas traktowała
patrząc na bagaż naszych doświadczeń
niechby się w słowa ubrała

2009 (dawny tekst, podpinam pod wiersz Lenki :)


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 16 january 2013

Rozmowa z Julią (o ulotności chwili)

zawracanie w czasie
przypomina łapanie światła w strumieniu
który zbiega po kamiennych blokach
nawet nie zdąży porwać ze sobą wodorostów
pogłaskać mchu wtulonego w brzegi

myśli rozsypane smugami nietrwałych kolorów
przenikają złożoność w poszukiwaniu drobiazgu
niedopiętych słów porwanych wiatrem

pęknięte sny mama przygarniała w ramionach
kołysanie układało z powrotem
czułość jest miękkością płatków pierwszych zawilców

barwy dopełniają się z czasem
cienie rzucone po drodze
przyjmują kształt powrotów

w zamglonych warstwach
obraz zatrzymał chwilę
wrażenie że budzi się wschód


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 1 july 2011

Entropia

w chaosie zgubiło mnie lato dławi kurz
wraca listopadowe preludium pod twoimi palcami
zgarnia oddech nieruchomieją minuty
 
księżyc jak cytryn w zgubionym pierścionku
zabrał światło niewidocznej tajemnicy
 
a dni coraz gorętsze rozpinają guziki westchnieniom
nawet fontanny spragnione wieczoru takie wylewne
bardziej niż moje słowa przy twoich ustach blisko
 
krzyżowaliśmy uśmiechy między gatunkami
drzew na skwerze można się całować przelotnie
jak szpaki wracające w ulubione czereśnie
 
tylko nas nie zatrzymał nawet deszcz
wszystko spłynęło z czasem rynny wypełniły liście
 
bardzo silnie grzeje słońce w tym chaosie
taki porządek że pory roku dają się zwariować


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 20 june 2012

Wspomnienie na dwa serca

nie zasnęłaś a może się obudziłaś
kiedy ramiona przestały kołysać
zamilkła ciepła pierś
wystygła kropla mleka traciła słodycz

cisza rozlała na niebie chmury
takie noce poruszają firanki smugami
srebrzących się nitek
splot przewierca przez wyobraźnię

miałaś uczyć się słów i znaczeń
byłam kredą farbami pojedyńczą nutą
pamiętam oczy jak bramy
pytające w skupieniu o każdy grymas mojej twarzy

zmęczone matki po dniu śpiewu milkną bezsilnie
niczym staruszki w łabędziej arii

na gościnnym parapecie wtulone w szybę
wołałyśmy świat

no need to run and hide
it's a wonderful, wonderful life


wtedy po raz pierwszy
pokazałaś go swoim dziecięcym paluszkiem
znajdując pradawne imię

kolebka najczulszych lullabaji
tamtej nocy zadźwięczał ci Brahmsem


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 16 august 2012

Na drogę jedno ziarno*

nic mi już nie jest potrzebne z tych rzeczy
stary kalendarz kubeczek i koc
garść pozbieranych jesienią żołędzi
i złota wstążka - pamiątka od świąt
 
ten zostawiony na później opłatek
jeśli po drodze spotkamy się gdzieś
kiedyś przypadkiem zabłądzę i trafię
przecież tak dziwnie udaje się spleść
 
lecz teraz wszystko zostawiam zamykam
szuflady pudła zeszyty i drzwi
zasłaniam okna przed blaskiem księżyca
myśli w ciemności się tłuką jak ćmy
 
i to już wszystko tak jakoś jest cicho
zaraz przeminie kolejny mój sen
życie to rzeka powietrze więc żywioł
a on do końca się burzy i wrze
 
nic mi już nie jest potrzebne z tych rzeczy
stary kalendarz kubeczek i koc (…)
 
* zanutka


number of comments: 5 | rating: 13 | detail

lajana

lajana, 15 december 2012

Rozmowa z Julią (impresje)

światło odkrywa nowe planety
osadza się na drobinach pyłu
które przed sekundą
umknęły pszczelej uwadze
 
nagietki zapachem
szorstko sycą powietrze
pomarańcza i błękit
niebo siada na ogrodzie
 
dawne obrazy zatrzymują się
jakby od nowa pozowały pamięci
 
mniej wyraźne
będą łagodnieć w konturówce
rozmywanych fragmentów
 
przywołane przysłania prawdziwe
 
patrzyłaś na motyla
kiedy porywał światło
 
właśnie dostrzegasz mozaikę w jego oczach
w tym samym czasie ożywają światy
 
nic na zawsze nie zostaje takie samo
dostrajasz Julio - znów uderzasz w kamerton


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 8 july 2011

Lato(rośle)

wysupłuję się tym razem tak niezdarnie
próbując wpasować w zapach lip
między miękkie wnętrza a zimne krawędzie liści
 
wieczorem chłód przychodzi w jednej chwili
 
o lecie nie myśli się niżem bo zaczyna padać
i trudno podnieść z ziemi spłukane ślady
nocnych wizyt krecich przypadków na powierzchni
kraterów imitacji księżycowej przestrzeni
 
tylko ogrody mają odwagę plątać młode pędy
z gałęziami zastygłymi w pancerzach kory
bez fantazji na wspinanie ponad
 
lecz zamiast drzew rosną płoty wyżej wzroku
ławka kuli się podwija balustradę w klucz wiolinowy
wpada sroka z krzykiem oślepiona łuną
ogłupiała na chwilę rozrywa ciszę
 
powoli łączy się w całość jednak wciąż wysupłuje
na śliskim krużganku stłuczona ufność
po omacku bo wieczór zaciąga zasłonę z życiem
tyle dzień miał energii rozciera siniaki nucąc
 On the sunny side of the street
 
moje miasto chce śnić ogrody


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 14 april 2013

Rozmowa z Julią (o sowich oczach i zegarach)

noce milczą głęboko
a myśli jak sowy
wypatrują wielkimi oczami
głodne spadają - pewne zdobyczy
dopiero o świcie poczują sytość

lekcje niesennych minut
pantomima atramentu bezgwiezdnego tła
krzyk budzika uciszony dotknięciem

błogosławieństwo spokojnych
trud spędzonych w gorączce

wyrywasz się do słów
chcesz jak kwiatom użyźnić kołyskę korzeni
o pieszczotę płodnego czarnoziemu
zapisujesz siebie

za ścianą angielski zegar przypominał
że noc też należy do czasu
gdy wujek nakręcał sprężynę
odpowiadał dźwiękiem starego mechanizmu

nie zasypiasz spokojnie
zgubiona kolejność
odebrany akompaniament
jesteś tarczą z cyframi godzin
pod którą wciąż słyszysz
takt


number of comments: 5 | rating: 11 | detail

lajana

lajana, 17 august 2012

Gdy się wejdzie raz na drogę

nasza miłość jakże piękna
kiedy się ubiera w kwiaty
 
ziemia nie chce zgubić cienia w nocy tuląc płaszcz ze wspomnień
ale światłem dnia oświeca topi w całość dwa odbicia
by kolejny raz zanurzyć w samą siebie – nazwać szczęściem
 
tęskni znów się odnajduje
gdzie i kiedy później jeszcze
 
co przyciągnie jak planety i tej samej spotka drodze
na to nikt już nie odpowie niebo milczy na bezchmurzu
w innym czasie nowym miejscu czy coś złączy nas ze sobą
 
jeśli kiedykolwiek światłem
pośród cienia zadrży przestrzeń
 
kwiat w ogrodzie deszcz usłyszy zanim spadną zimne krople
ślad na duszy pozostaje myśl jak rysa rzeźbi pamięć
ile będzie w tej podróży tych zamyśleń i niedotknięć


number of comments: 5 | rating: 12 | detail

lajana

lajana, 2 november 2012

Rozmowa z Julią (Julia umawia się na jutro)

ślady dotkniętych myśli
pokrywają się z czasem
zachodzą na siebie brzmieniem
nie przypadkiem tworzą uwerturę
na jutro

wszystko zamknięte
łukiem zatacza okrąg
wraca w pulsowaniu
tłumaczy sprężystość liścia
dumnie wyniesionego ku światłu
krecie milczenie w korytarzach
bez utraty aktywności
dostrajanie do całokształtu

uległość Julio to łagodna zgoda
sztuka tłumaczenia życia
na wartość pogody

rzęsy są zasłoną
aby noc nie wtargnęła w niepowtarzalne

patrzysz na cień
marszczy czas i odchodzi
trop zostaje w przestrzeni


number of comments: 5 | rating: 11 | detail

lajana

lajana, 24 june 2012

Senna gawęda

gdzie ten czas na życie niedziela już więdnie
sprawy jak kasztany zabranych jesieni
dojrzałe za ciężkie by w siatkach pajęczyn
usnąć w zamyśleniach liściastej gawędy
 
na czym się zatrzymał zamilkł i rozpłynął
drzwi uchylił oknom dał świeże spojrzenia
jakby coś zostawił ziarno rzucił myślom
zawróci przystanie powiesz jak wypiękniał
 
gdzie ten czas na życie niedziela się kładzie
z zaufaniem w dłoniach zasypia bezgłośnie
jeszcze chwilę w siebie popatrzmy uważniej
tam kominek ogień jakaś baśń i wątek
 
gdzie ten czas na życie niedziela już więdnie
sprawy jak kasztany zabranych jesieni (...)

 


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 21 june 2011

Do-wierz-a-nie

wiara ciągle w skarpetkach małymi stópkami
wbiega do piaskownicy z łopatką i żółwiem
zadrapane oczko nie boli chociaż zmienia spojrzenie
taka mlecznozęba na policzkach ślady lizaka
próbuje posadzić zerwane stokrotki
w piaszczystej pustyni z górami dumnych babek
 
myśląc pszenicznie jak ten warkocz ze zgubioną kokardą
można wychwycić jeszcze kilka niezauważalnych faktów
chociażby las za duży o mech i kubeczki jagód pełne
po brzegi ust aż do czerni na języku
 
a nie myśląc można pogrążyć morze ślepe na latarnie
nie złapać wiatru i zmienić kurs oddechu
potknąć o beczki soli i nie próbować dna ze słabości
niedokarmić do wyczerpania
 
głodna wiara boso idzie przez świat


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 9 may 2012

Jednym słowem na dwa głosy

o czym z tobą milczę
o czym śpiewam gdy się zdarza
taka chwila na dwa głosy
cztery ręce płomień w oczach

czego nie ma w słowach
później budzi jak muzyka
w zarys przeszłych opowieści
rzeźbi przestrzeń do księżyca

to co nas zachwyca
zamieszkało nie od wczoraj
gdzieś na dziko wiło pnączem
na polanie w leśnych ziołach

za czym serce woła
kiedy ciebie nie ma blisko
przekłamują światłocienie
łąki wieczór stroją mglisto

nasza nieparzystość
gdy samotność pojedynczo
jednym głosem gasi ciszę
tęsknię wtedy słowa milkną

o czym z tobą milczę (…)


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 24 june 2012

Poezja (twoja)


szumisz mi na pocieszenie
gwiazdy się łaszą
oswoiłeś na księżycu
plaże z piasku drugiej strony
 
grać tak umiesz że uwierzę
w dzieci z zagubionych planet
 
skąd przyszliśmy
spaść mam przyszło
pewnej nocy i w ramiona
 
jedno z drugim przytuleni
tańczyć zechcieliśmy razem
ćmy do świecy
iskra z ognia
 
deszcz i rzeka
i łza mokra
 
szumisz mi a wody miną
jutro dzień zadzwoni wcześnie
wstać i dalej być
a trzcinom marzeń wiatru
nie odebrać (...)


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 4 september 2011

OpTyMizm

żart na jedwabnej nitce
pamięta słodycz morwy
chłód śpiący pod liśćmi
i ziemię spragnioną wody
 
jest pełny jak lato
i nigdy nie zostawia niedosytu
napina skórę gładko
ćwiczy usta bez braw
 
nagrody kawałkami nadziei
czekają w koszu na chwile
kiedy pozbędziemy się ciężaru
nigdy nie unosząc więcej
 
cienka kreska u podstawy błękitu
fatamorgana zawsze na widnokręgu
a o świetlikach co łaskoczą myśli
powiem bawią choć nie rozświetlają
 
pytasz czemu wciąż mam jedwab we włosach
na ustach w źrenicach i skórze
a ja tylko dotykam słów
ufne rozluźniają sznurówki
językiem ciepło częstują rozkoszą
 
na poważnie rozsypałoby się
tylko szlachetne spoiwo łączy
wysnuwam z ciebie
 
łaskoczę


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 17 may 2012

"Z winem jak z literaturą"

proces łagodnienia balansuje
na linii brzegu kieliszka zaznacza ślad
usta jak opuszki palców
delikatne z niepowtarzalnym rysunkiem

trzeba zostawiać słowa na później
w zdaniach układają się w wiersze
można schować aby dojrzały
młode wino za bardzo pamięta
grona pijane słońcem

urojenia nowych doświadczeń
ściągają na dno w batyskafie
z dwóch półkul połączonych desperacją

dojrzewanie pragnieniem światła
stwarza smaki zgodnie z naturą
zawsze tak samo w czasie

spojrzenia zostają w treści


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 18 august 2011

Bez wyjścia

rozmowy obrastały w słoje
na grubość zmierzyły lata
godzinami malowane wachlarze
napinały paliczki w odległości milisekund
słowa stawały się pełne dobrze odkarmione
zacieniały grządki

zatrzymana rosa zachłystywała owady
poruszające turbiny
wszystkie zależności nieruchomiały
pod powiekami mędrca
horyzont załamywał się regularnie

wciąż chcemy na wolność
jak uciekinierzy snujemy plany
marzenie o niezamkniętej furtce
locie trzmiela nad łąkami bez wiatru

cerowane żagle rwą osnowę
zdanie po zdaniu ginie wątek
zastyga żywica w słojach
urwane słowa grzęzną w gardłach

trzyma nas miejsce
ma wymiary umysłu i geometrię
milczymy uwięzieni


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 12 may 2013

Rozmowa z Julią (pytania składają się wielokrotnie)

uliczka zbiera hałas miasta
drzewom głuchną liście
od wczoraj wydoroślały migdałowce

wesoło tylko ptakom
nie zapomniały ćwiczyć treli
jeszcze w błyszczącym śniegu
dogoniony takt zaczynają od nowa

pytania otwierają metafory
pęcznieją krople na szybie
przez chwilę wyobrażasz
galaktyki

pod powiekami dziecka
gdy nie przychodzi sen
zmieści się kosmos

mówisz - nie ma powrotu -
niebo ograniczają ściany
przewieszasz obrazy

znów dostrzegasz niezauważone
tata składał z gazety papierowe zwierzęta
nie wiedziałaś że to origami
 
 geometria szczęścia?


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

lajana

lajana, 29 october 2011

Wtajemniczenie*

krótkie wzory na życie tworzą deseń
połyskują drobinami brokatu
w świetle smoki mają sympatyczne spojrzenia
spłoną gdy dolecą do słońca
tęczowe ogony dotykają ognia
 
ciemność wydobywa otchłanie
bezgwiezdny kosmos kuli zagubionych
strach przed otwarciem oczu rzeźbi jedną ścieżkę
pewność iluzorycznie pozoruje
dogmaty równają
smok na filiżance patrzy w jedną stronę
 
na stoliku mruga płomień świecy
między naszymi oddechami cienie słów
szczęście jak kamień w pierścionku
- nosimy w sobie
 
obróć filiżankę
spojrzenie smoka przecina jednostajność
próbujemy z tego samego brzegu
teraz widzimy jednakowo
 
*już nie muszę opowiadać o szczęściu


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 30 december 2011

Ucieczki

nie o wszystkim trzeba oddychać
można zastygnąć w pół taktu
gdy dźwięki zaczną uderzać
zbyt mocno
 
łapanie ciszy w płuca
cofa przed pierwszy krzyk
rytmicznymi skurczami porusza spokój
 
po tamtej stronie
pastwiska pachną koniczyną
soczyściej niż wszystkie świty
od pierwszego wschodu
 
zaczerpnąć pełnię
rześką niczym rosa zdziwiona słońcem
wchłania promienie
by zniknąć śladem na liściu
 
odrodzić się przezroczyście
i znów oddychać
 
drzewem kamieniem tobą


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 9 july 2011

(...) którego imienia szukam

przed deszczem uwalniasz jaskółki
tracą rozum w tańcu kółkami wokół pustki podwórza
spragnione szaleństwa w sobie widocznym celu
bez poczucia czasu do pierwszego błysku
który rozerwie niebo milczysz
 
włączasz muzykę na cebry wody pod rynnami
później uśmiechem nad miastem przez pryzmat
przerzucasz światło aby wabić w wielokolory
 
pole słoneczników zasilasz drobinami ciepła
na złoto rozmienione piaskami czesanymi falą
wód w których pozwalasz mieszkać rybom bez głosu
koralom bursztynom perłom rozkazujesz służyć
w klejnotach kryjesz się nierozpoznany
nawet tam gdzie ciemność zaciera źrenice
 
latawce wpatrzone w chmury puszczasz swobodnie
wiatru nie szczędząc na skalnej półce cieszysz widokiem
w dole zasypiają miasta do świtu dasz im gwiazdy
harmonią świateł rozbudzą wyobraźnię poetom
dzieciom na baśnie zamienią dotyk matczynej dłoni
 
wszędzie tej samej chwili strzeżesz niewidoczny
 
spotkałam cię przed burzą
byłam jaskółką


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 3 july 2011

Na trzecie

zostaw mi tę miłość na podwieczorek
przylecą zapracowane owady
zmęczone dniem stracą orientację
wtedy wyciągniemy dłonie
jak mapy ukrytych lądów

zasłuchane w tembr imion
rozpoczną balet zrzucą pancerze
rozbrojone miękko urzekną kolorem
 
w stare ramy wleje się obraz


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 13 july 2011

wy(cień)czenie

nie ma się co dziwić zmęczenie nie pamięta
za plecami zwijają się obrazki szybką kreską
pociągnięte po płaszczyźnie karykatury
z uśmiechami wywiniętymi na drugą stronę
 
największa wyspa to ślad po kubku
popołudniowa kawa pachnie inaczej
mocniej rozbudza wyobraźnię bardziej na zachód
spada za linie horyzontu odległych miast
 
tępo śledzi lot chrabąszczy kołysząc w rytmie
pulsu słyszalnego pod czaszką jak tropikalna burza
ołowiany przycisk wgniata ułatwiając zadanie grawitacji
na dowód że nie lata się po zmroku
 
wciąż nic nowego w pogodzie
wczorajsze prognozy nie wygasają niczym śpiący wulkan
projekty projekcje przepowiednie
ubierane w nieskończone ciągi cyfr
 
skorupa z całym brzemieniem żywej obecności
zmywalna na zewnątrz w środku jak Puszka Pandory
z zatrzaśniętą nadzieją przycięte palce zsiniały
od wysiłku zmęczenie otumania stygnie gorliwość
 
i nie chce pamiętać zanurzając się pod wypukłość
pełnego kieliszka zapadniętej niecki dna
spaceruje po Parku Pinokia z zakatarzonym nosem

i nie wiem czy ja na jego grzbiecie czy ono na moim


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 11 june 2011

remake

tyle w nas nieumocowań
że przyszło lecieć w dół
z odkrytą głową
 
wiatr rozrzuca myśli
na godziny z kwadransem
wtedy wonność wypełnia
niepodzielnie każdy element
 
zmieszałam lawendę z pomarańczą
dżemem do góry podałam dzień
zręcznie bo to zaledwie piętnaście minut
 
poza tym lubię to nasze spadanie
wystarczy tylko odwrócić obraz


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 1 january 2013

Rozmowa z Julią (przedpołudnie; pierwszego dnia po zmianie roku)

w ramie okna układa się kawałek nieba
zimowe drzewo
wpięte półnieme sylwetki kruków
 
noc złamała kalendarz
wciąż zbierasz daty
 
wiosna przybędzie sopranem
lirycznie z ptasich gardeł
wypłoszy bas
 
obudzą się liście urosną gniazda
 
nie zmienimy świata
prowadzi dalej
 
niedostrzegalne bramy wiążą krainy
w snach woskowe plastry
lekko przyjmują kształt fantazji
 
dwie morwy z ogrodu dziadka
niewidzialny anioł przeniósł do raju
biała i czarna
siostry splecione w koronach
 
nadal czujesz słodycz owoców
okruch zachowuje smak całości
 
składasz daty
pełne i puste jak kłosy
wtajemniczenie w sprzeczność
 
czarna i biała smakowały miodem


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

lajana

lajana, 12 june 2011

Muza

przeszło słońce
przez chwilę nie patrząc
płynnie między chmurami
 
tak dumnie potrafi tylko
myśl o niej
 
ideał


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

lajana

lajana, 4 august 2011

Garniec

czy dawny czas ma jeszcze znaczenia
w kawałku gliny wyjętym z pieca
kształt formy wypalony i kruchy
stały z każdą rysą zastygłym wzorem

u kresu napełni się popiołem
dni zmurszałych szybciej lub wolniej
zawieruszonych i wyrytych w pamięci
w jednym naczyniu czarne z białym

dopóki trzymam w dłoniach
między uwagą a nieostrożnością
dostrzegam zdobienia
z natchnień i tęsknot kwitną desenie

tyle razy w podróży niezgrabnych walizkach
w pogodę na którą i psa nie wypuścisz
sklejone pęknięcia odbudowane odpryski

jak odebrać znaczenia
przeszłego czasu już nie ma
a taki wyraźny


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 3 october 2012

Zapiski ze zmęczenia (tramwaj)

literatura jest zwerbalizowanym graficznie sygnałem
- panu też tak szybko ucieka czas - roześmiał się
w tramwaju zapachniało sianem

jestem jak sękacz - warstwa dobrego to jasne ciasto
zło i gorycz – linia palonej warstwy
rozgranicza światy z których dochodzi krzyk

to jak z tą literaturą?
- pikseloza przemijania dla potomnych


number of comments: 3 | rating: 17 | detail

lajana

lajana, 28 june 2012

zdarza się

przykręcam niewidoczną śrubkę
w środku mechanizmu
dociskam - płynie świt
z każdą dziesiątką minut
dalej od brzegu
już tylko punkt
 
zostaje fragment
postrzępiony przekornie jak czupryna
wesołego mandryla
 
później składam kropkę do kropki
nie do śmiechu
kolekcja reklam wizytówek
zapisków na przypadkowych fiszkach
 
błogi prysznic - krople
urywek drzemki rąbek koca
figiel z kotem
 
sklejają się pod powiekami
wszystkie jak
 
martwa natura z plecionym krzesłem


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 18 june 2011

Liryka [z][g]rana

rankiem cisza łączy ogród w całość
jak łyżeczką do masła wygładza liściom strach
po nocy pozostają zmarszczki zastygłe lęki
przymrożone w zagłębieniach bezruchu pajęczych sieci

wtedy zabieram cię na spacer boso
dłońmi zasłaniam oczy na chwilę zatrzymuję wschód
kiedy słońce wybija się z horyzontu
szeptem otwieram raj za najcichszą jabłonią
ożywa sokiem pulsuje rytmicznie

braterstwo niewidocznie dokarmia
błękitnieje w tęczówkach topiąc źrenice
skupiają miejsca precyzyjną migawką
zapisane pocztówki znaczkiem puszczają kolor
pod palcami zostawiamy ślady nakładamy linie
niepowtarzalność piętnuje

jak naczynia napełniane deszczem
budzimy się melodią


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 6 may 2013

Julia się zamyśla - o spotkaniu i ogrodach

południowy cień zapisany pierwszą zielenią 
a w Tokio wiśniowe drzewa rozsypały się w kwiatach

widziałaś jak mirabelki gubią płatki na skwerze
spóźnione pociągi oswajają dworce
perony w tym samym miejscu
posłuszne ciężarem pośpiesznie biegnących stóp

przed laty mogło brakować kilku sekund
spotkania zdarzają się losowo
jak awers i rewers upuszczonej monety

jednak ulotność nie skąpi piękna
zbiera chwile i odradza w kwiatach

drzewa mają imiona a kiedy platany zwijają kawałki kory
mówisz że straszą
cieszysz się świeżym sokiem i spokojem gołębi
chociaż dusze poległych wojowników wracają

porządek układa kompozycje
roztarty liść niedźwiedziego czosnku szlachetnieje
czas rozpisany w zaczętych opowieściach

hotelowy zegar zagubił się w innej stolicy
nawet ekspresy nie śpieszyły z rozkładem
magnolia jak zawsze miała na imię
Anna


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 6 august 2012

Wracam po śladach*

teraz znaczą dwie strony
odmienione wchłonęły pył i wilgoć
w porostach na wzór skały
 
dostosowanie potrafi zamknąć oczy
odwrócić kierunki widzieć w ciemności
sycić zanim przyśni się pierwszy kęs
 
było za daleko
śmiech oderwany od przyczyny
rzucał się do gardła
 
trzeba wrócić boso jak najciszej
przepłynąć

rzeka miała smak
 
* biologia


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 31 october 2011

Fuga na miejsca

I.

w obcych miastach głębiej patrzymy domom w oczy
nawet zasypane śniegiem śledzą czy nie uciekniemy za wcześnie
bo nie wypada nie poznać plaż i nie przejść najdłuższym mostem
kto umie zachwycać się życiem będzie oddychać powietrzem
miejsc które pozwalają się dotknąć jak oswojone zwierzęta
 
tylko czas zawraca po starych śladach
bawi się w białe noce i czarne myśli
własnym kalendarzom oszczędza kartki
lub wyrywa z korzeniami uschnięte dni
 
blisko domu między przystankiem a furtką  nie pamiętamy deszczu
szybciej niż myśl o zaciśniętych powiekach gramy w ciuciubabkę
ze wszystkim co w ciągu kilku sekund można nazwać po imieniu
nie ma czasu więcej niż naciśnięcie klamki i zaparzenie herbaty
bezdotykowo jak dzicy uciekamy przed sobą

II.
 
minuty nie chcą się mnożyć – bezpłodne
nie zaznają jedności z ostatnią godziną
czas w rozsypce wykradany przez kukułki
podrzuca chrome dzieci w puste kieszenie
 
brakuje wszystkiego pomiędzy gdzie dom ma kształt gniazda
z pozytywką o dźwiękach lula baji stąd do świtu w kołyszących ramionach
bezpiecznie do nieskończoności absolutu płynącego ze źródła
na jednej tonacji zgrane w niezakłóconą całość
wrócą harmonię i naprawią skorodowane zębatki czasu
 
obudzeni w obcym mieście – skazani na jasność
wybieramy białe świty aby pisać wiersze


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 2 august 2011

Obraz

wciąż widzę na drodze do szczęścia strach
potargany przez cztery wiatry
z odwróconym uśmiechem
półpełny słonecznik wyłuskany przez wróble
na miarę drobiny której serce czuć mocniej
niż całą istotę
 
a ręce pamiętają dotyki
niespotkania gubione w pośpiechu
bolą jak reumatyzm od stawu do rzeki
miedzą lat dzielonych na sen i pracę
 
łapię powietrze głębokie do dna
oddech cenniejszy niż wspominanie
godzin w oczkach domina pasujących
na przymrużenie powieki warunkowo
za brakujące kostki cukru zimne pocałunki
 
bo lato nie każdego roku
hojnie wylewało na łąki kaczeńce
tylko storczykom plamiło liście znacząc
inność natury rozpoznawalnie
gubiło klucze dzikim gęsiom
 
każdy szczegół precyzyjnie zastygł
w miejscu dotknięcia ślad za śladem
 
wszystko rozpięte w ramach
strach pośrodku w znajomym szaliku
 
w prawym dolnym rogu podpisuję się
pod życiem


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

lajana

lajana, 19 november 2011

Zawracając fale

nakręcam dzień w spirale zegar się dziwi
wtajemniczony we wszystkie strefy
nie traci orientacji
czas przewleka jak nitkę trafiając w splot
tylko kolor należy wybrać z zestawu
 
na ciepłym tle stroję pojedyncze dźwięki
tak szybko głuchną że trudno odtworzyć melodię
echo wpada na siebie – mówisz o wspomnieniach
 
sztorm wypełnia chmurę wystarczy szpilka
słowa żądlą spadają deszcze
 
myśl za myślą nakładają się widnokręgi
odwzorowując przestrzenie
tyle geometrii ile światów
na grzbietach  żółwi
 
impresje podlegają prawom fizyki
kolor zmienia się pod wpływem ruchu
 
pozornie bliżej źródła wciąż nad starą rzeką
jednym wiosłem próbujemy zawróć jej bieg


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 1 august 2011

Fantasmagorie

teraz dłonie opieram o niewidzialne ściany
muszę sobie je wyobrazić takie ćwiczenie
działam siłą której tak naprawdę nie posiadam
nie ma więc nic tylko wiatrak z rąk
 
środek polany narysowałeś między strumieniem
a wodospadem poza który już nie sięgniemy wzrokiem
większość składanych obrazów mamy na własność
kolekcje limitowane z logo naszych imion
 
sennie wiedziesz mnie tam dokąd chcesz
i można mruczeć monosylabami na różnych tonacjach
dobrze jest mieć kawałek przestrzeni za drzwiami
z drewna o uśmiechniętych sękach
 
wszędzie gdzie nas nie ma zostawiamy cząstkę
niespełnień wyrażonych myślą w czasie
którego nie dolicza się do dnia urodzin
zostaje w podarunku bez zobowiązań
 
z lekkim bagażem można unieść się wyżej
wpiąć w chmury i opłynąć świat przez wnętrza zegarów
podróże między fantazją a wytchnieniem
poruszają soki a krew nie zastyga
 
widzisz jak zręcznie przesuwam ściany na twojej polanie
jesteśmy ponad i to nas niesie


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 14 october 2012

Rozmowa z Julią (puenta przy kawie)

z jesiennych liści
wybierz tylko jeden
z rzeczy spraw i godzin
- szlachetne
 
czas przyrasta w sekundach
to marsz Julio
spada bluesem kiedy zapłaczesz


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 21 july 2012

Poczekaj


wszystko samo się śpieszy
wieczory przychodzą w planktonie świtów
wokół rzęs - przepuszczają światło
- zmienia kierunek cieniom
łowi tęczę
 
asymilacja wielowarstwowo
pozostaje widoczna od zewnątrz
substancja ma swój język
biologii i fizyki
wiąże chemią przyczyny i skutki
 
wnętrze wymienia słowa
w poszukiwaniu kształtu
 
nasz dialog
sięga poza przestrzeń


number of comments: 1 | rating: 9 | detail

lajana

lajana, 10 july 2011

Cz-as-ymilacja

tygodnie - katarynki dnia
lata jak papugi odtwarzają sezony
tylko kurz dodaje ciężkości dyskretnie
gdyby ważyć przeszłość tłuścieje pełnią
nawet w nowiu choć niewidocznie
 
dokładają się pragnienia na podniebieniach
zapisują smaki kompozycje mikstury
konfiguracje podobne i odmienne
przylegają lub bolą
 
a wszystko złożone w całość misternie
niczym japoński wachlarz z kwiatem wiśni
w dłoni zostaje rozpiętość tajemnicy
artysty idealnego wzoru i odcieni
 
jeden dzień daje się zebrać w garść
jutro przejdzie z innymi zostawiając odbicie
obrazu w źrenicach na dnie poskładane repliki
zarosną w pośpiechu jak łąki za rzeką niczyje od lat
 
kromkami chleba milczy przy kolacji
dotyka solą i łagodzi masłem
mieliśmy opowiedzieć minioną dobę
zegar przełknął czas ze starego samowara
 
syciły nas winogrona w oczach
wieczność złożona z mozaiki


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 23 june 2011

Feno-logicznie

czas wybiera miejsca na zamyślenia
pod płatkiem zdmuchniętym przez wiatr
chowa kształtne dłonie szukając tajemnicy sadu
kwitnienia owocowania i zbiorów
 
ze słów gromadzi esencję wonności zabiera do niewoli
w wielkim domu spędza godziny przy fortepianie
komponując kalendarze nieprzypadków
 
okoliczności krzyżują się między sobą
nowe gatunki motyli testują załamanie światła
noc zabiera ćmy w zakamarki na przesłuchania
bez odpowiedzi dlaczego co wieczór gaśnie horyzont
odwróconą do ściany pastelą
 
jedna kropla rosy ratuje życie spragnionym owadom
rozkłada skrzydła napięte jak smyczki gotowe do gry
w światłocień na czas między zamyśleniem a podmuchem wiatru
kolejne kwitnienie
 
(wiersz dedykowany Poecie po drugiej stronie rzeki)


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 2 january 2012

Bios

zdarzenia przypominają płatki ciepłego śniegu
wypalają wzory w zapamiętaniu
i kiedy spadają kolejne
obrazy tworzą błędne mozaiki
 
później opowieść zaczyna się rwać
na koniec siedzimy po dwóch stronach
stolika rzeki granicy
 
nad nami Wielki Wóz
czeka na odważnych
pusty i zaczarowany
 
nie zasypiamy tej nocy
po garści niedopowiedzianego czasu
zastyga kosmiczna cisza
 
wypełniliśmy przestrzeń jak asteroidy


number of comments: 0 | rating: 7 | detail

lajana

lajana, 24 august 2011

Suplement

popijamy po łyżeczce
łyk za łykiem każdy dzień
wspominając wszystkie zwierzęta
w których sierści zanurzaliśmy
dziecięce dłonie
 
spacery po łąkach
cofamy przez wczesne fiołki
raniąc się ostem do krwi
ból ma smak
 
pierwszy zapamiętuje się
jak matryca przykłada kolejne
badanie wartości nowego
skrzywione na zawsze
 
więc cię oswajam coraz śmielej
zawłaszczam przywieram
po całości od dłoni dalej
językiem słowem powietrzem
 
przeczuwasz mnie mocniej
rozluźniam pięści
w pomruki błogości
na wszystkie sposoby nazywam
ukochanie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 27 may 2012

Czarny (smętek od melancholii)

nieustanne rozbijanie muru
aby kolejny raz przysiąść
w niemocy nawet słowa tracą
wartość spada blakną znaczenia

chce się wyć zwyczajnie
niekoniecznie do księżyca
może być lampa w oknie
naprzeciwko nie zaciągnęli zasłon

rankiem światło przejdzie przez pokój
wczorajszy kurz w słońcu wygląda szlachetnie
moc potęguje zapach kawy

może tym razem się uda
z bluszczem
poza tym ściany posiadają drzwi


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

lajana

lajana, 7 september 2011

Heban

pędzi przez miasto ciężkie niebo
nisko nad głową kradnie myśli
cienie od wczoraj kroki śledzą
i wiatr za rogiem zaczął wyścig

słońce się skrywa i uwodzi
weź mnie za rękę chcę mieć pewność
życie na szczęście rzuci grosik
zanim nam serca się posrebrzą

ciepłem przenika dobre słowo
grzeje jak koty na ogrodzie
lato ubrane za ubogo
wciąż rozpalamy w sobie ogień

w ślepym zaułku stanął zegar
ławki na których nikt nie siada
w starej komodzie pęka heban
a czas się zbudził i odradza

biegnijmy miastem w stronę rzeki
zasłuchać w wierzby i topole
niejedne drzwi już się zamknęły
a nasze światło dalej płonie

ciężar nad głową stygnie w chmurach
na śniegi zbierze się przed zimą
a wiatr przed burzą się rozhula
bez niego czas by nie popłynął


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

lajana

lajana, 28 april 2012

Nie wydać gałęzi na wiatr

                                      
           lęki kiełkują w snach
           marzenia piętrami gałęzi dosięgają nieba
           natura przez widmo wsysa światło
           czerń od spodu wysycha korzeniami


ubrani w cienką skórę i gęsty splot
przekonań szczepionych jak oczka pod korą
przemijamy lasem palonych za sobą ścieżek
pustych dziupli sów
którym echo pomieszało w głowach

a jednak nie ma w nas obłędu
każdy dzień wieczorem równamy pod źdźbło

niech lepiej nic nie kiełkuje


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

lajana

lajana, 8 september 2011

Zabrakło


chrzestna wróżka
zawiodła

 
jakby nie było ciała
przechodzę zawsze obok
wymijam ostrza krawędzi
czując szóstym zmysłem
 
miejsca są miękkie
zapadają się jak pułapki
w pokryciu rozbrykanych mchów
mimowolnie grzęzną przekonania
 
powietrze wciąga
odwrotność wygląda na żart
bo zamiast wdychać
wydychane życie niezależnie
stwarza własne
 
niepodkuta pamięć kuleje
skręca z drogi traci głowę
na podobieństwo szaleńca
ryzykuje
 
paść się czy odmawiać
gdy i tak nie dają
 
lepiej nie czuć
gdy zabrakło tożsamości


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 4 october 2011

Symetria

równoważę niesenność
doba obustronnie zapełnia się światłem i cieniem
słychać szum wiatru
 
noc bezkarnie szarpie drzewom ramiona
wystawia na próbę siłę przetrwania
liść po liściu oczyszcza wczorajsze
 
jak naczynie pod strumieniem wody
wracam pierwotny blask siłą błogosławieństw
usta zostają wierne
pierwszy uśmiech zapisany w gwiazdach
będzie chronić do końca
 
śmierć nie jest zgodą na ucieczkę
podróż po drugiej stronie śni się
wędrowcom


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 28 august 2011

Po(krzyk)

ukryty w gardle niemy krzyk poprzez pokoje myśli
nadchodzi noc kolejny sen raz jeszcze coś się przyśni
dziś właśnie teraz jestem tu a wczoraj mnie nie było
ktoś znowu przeszedł przez te drzwi nienawiść znał
i miłość...*

krzyk nie rodzi się sam
wyrwany z wnętrza rozsypuje powietrze
fragmenty wpadają na siebie
rozdzielają dalej nieskończenie
w przestrzeni kolejne ziarna obrosną
jak zasiedlane planety, wzbudzą życie

a było tylko spóźnienie
zegarki pulsowały, rumieńce na tarczy
w rozbiciu na ułamki, nierówno
obudziły minuty

moje zaczęły się po twoich
czas okulał cierpiąc na rozdwojenie wskazówek
biegł przed siebie na ślepo
po nierównym, stabilizacja staje się względna
jak wszystko w uniwersum

wilczy skowyt wszyty w świadomość
ujarzmiony pozornie udaje jagnię
jeśli nie wyrwie się krzykiem
udławi we wnętrzu

wszystko jest względne w czasie

*fragment niepublikowanej piosenki autorki


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

lajana

lajana, 22 june 2011

Nie-dosyt

dziś wyśpię się za nasze pustynie
w niezgranym czasie na głosy
między planetą snu i przebudzenia
w dłoniach na wielkość porcji ryżu
którą można nakarmić niespełnienie
marzeń o nasyceniu
 
szklanka do połowy i od
podobnie załamuje światło
 
nie zapamiętam czy zgasło
pragnienie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

lajana

lajana, 17 july 2011

(Z) wiązanie

miasto wpada oknem pełną piersią wiatru
dzieli nas kropla tego co się nie zdarzyło
higroskopijnie przylega dwustronnie
z zimą na wierzchu latem pod spodem
 
dmuchamy chociaż ledwie ogrzane
nie parzy parą ulotne uderza w sufit
przekomarza się z cieniem paproci
plącze jak nasze słowa w słupki
krzyżykami ceruje puste
 
dni dodają się ujmując życie - inna matematyka
równoległa do znanych algorytmów
stosowana z rosnącym rachunkiem błędu
usprawiedliwi każde załamanie przestrzeni
nic nie jest pewne dopóki się nie spełni
 
i jeśli dzieli kropla tak mocno przylegając
łączy przeźroczyście milionami
niewidzialnych cząsteczek
 
woda to życie a słowa unosi wiatr
 
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: Rozmowa z Julią (czerwiec sprowadza przesilenie), Rozmowa z Julią (kiedy lód rozpuści wodom rzęsy), Przesilenie na równonoce, Rozmowa z Julią (pytania składają się wielokrotnie), Julia się zamyśla - o spotkaniu i ogrodach, Chodź pójdziemy na spacer, Primavera, Rozmowa z Julią (o sowich oczach i zegarach), Rozmowa z Julią (kronika delikatnych ujęć), Nie zostawiaj zimy, Baran czy łania, Cisza rozpięta w niedopełnienia, Rozmowa z Julią (był taki ogród na sąsiedniej ulicy), List do (…), Proza w niepogodę, Rozmowa z Julią (przy herbacie i książce), Rozmowa z Julią (zimowy motyl), Rozmowa z Julią (czwarta rano bezsenna)*, Rozmowa z Julią (o ulotności chwili), Rozmowa z Julią (melodia w cieniu), Rozmowa z Julią (zimowe zmęczenie), Rozmowa z Julią (przedpołudnie; pierwszego dnia po zmianie roku), Rozmowa z Julią (przy kubku gorącego mleka), Rozmowa z Julią (w dniu urodzin), Rozmowa z Julią (Cień zimowego ogrodu), Za chwilę będzie wczoraj, Rozmowa z Julią (niewiadome zmieniają kolory), Rozmowa z Julią (impresje), Rozmowa z Julią (Majowie nie czekają maja), Rozmowa z Julią (o świecie w szklanej kuli), Kropka w niedokończeniu, Bezsilne kochanie, Rozmowa z Julią (o życiu i rynnach), Ile dają za wiersz, Rozmowa z Julią (powracający obrazek), Wartość poszukiwana, Rozmowa z Julią (Julia umawia się na jutro), Rozmowa z Julią (zdążyć przed pierwszym śniegiem), Wciąż światłolubni, Rozmowa z Julią (miasteczko), Rozmowa z Julią (puenta przy kawie), Rozmowa z Julią (w pół drogi do domu), Rozmowa z Julią (niedzielny poranek), Zapiski ze zmęczenia (tramwaj), dwanaście godzin życia, Rozmowa z Julią* (jesienne popołudnie), Rozmowa z Julią* (wrzesień), nie widziałam jak budzi się winnica, Teoria nie daje wiary, Gdy się wejdzie raz na drogę, Na drogę jedno ziarno*, W stronę światła, Jaki wiersz taki człowiek, Pojednanie*, Wracam po śladach*, Jestem już dalej od wczoraj, Urlop, Bieszczady, Poczekaj, Jeszcze się iskrzy, Pomiędzy światem a wierszem, Gdy z drzew spadają kwiaty, Gdy wrócę z lasu zbuduję gniazdo, Cztery takty z czereśniami i Ofelią*, Dawny świat: stop-klatka, Podążaj za mrówką, Po niej jest miłość, z nich największa *, Natchnienia (a chrząszcz brzmi w trzcinie ;), Jin i jang, Ideał, zdarza się, O ciepłym śniegu, Poskładać niebo, Senna gawęda, Poezja (twoja), Niełatwo wytłumaczyć (księżniczkom rosną warkocze), Dopełnienia*, Wątła pewność trzymania się pazurami, Zapach pieprzu, Wspomnienie na dwa serca, walc z jesienią (piosenka), To się nie rymuje (lamentówka ;), Gościnnie w plenerze*, Nieustannie*, Sen o słowach*, W tym mieście, Nauczymy wiersze kochać las, „Na lipę” *, Ironie*, Żal (nie)doskonały, Motyw powraca i wiąże ogniwa, Czas wytycza punkty w przestrzeni, Czarny (smętek od melancholii), Rezonans, Szczęśliwość, "Z winem jak z literaturą", (kolejne się odradza) cyklicznie, Niemilczenie pestek, Vivat sempervirens! (Vivat sempervivens!) - (piosenka), To znów maj, Chwila żalu*, Jednym słowem na dwa głosy, O czym z tobą milczę, Zalążek, (Za)kochana*, Obiecałeś, Nie wydać gałęzi na wiatr, Z nagła lato, Z własnym przekonaniem, Czy to już para no ja…, Pergaminowe ogrody, Kaligrafia zawłaszczania, Spotkanym w wędrówce (serdecznym)*, Zapisać na nowo, Po(trącenie), Lekka zanutka o życiu, Przeczuj mnie, O wierszu, Niewiadoma, Księżycowa nona (przyśpiewka), Niewysłany telegram – dziś nie ma telegrafów, Kobieta musi być silna, Oś czasu *, śladami gasnących żagwii, Kot na szczęście, Kawę dopijam zawsze zimną, Anty-debil song, Całość ma dwa imiona, O dobrym dniu*, W domu-niedomu z wyobraźni, Geometrycznie, Z powagi w żart, O nas i drzewach, Nie spłoszyć ciszy*, Tak długo jak, O życiu, O nas, To znów początek*, Bezsenna, Dlaczego płaczą wierzby, Bios, Ucieczki, Mruczanka nad końcem roku*, Biały królik, Wygładzamy, (Po)wracać, O tobie, Wielobarwni*, Ja, Zawracając fale,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1