Sede Vacante

Sede Vacante, 20 july 2011

Duszna cisza pod zegarem


Duszna cisza pod zegarem, co wylicza dni ostatnie,
słychać brawa w domu króla. Oto Bóg się im objawił.
W kapslu, w plamie ropy, w toście panny Heli.
Tam go szukać trzeba.....od niedzieli, do niedzieli.
 
W ciemnych ulicach, po zmroku, gdy pełne już puby i zadumane
kawiarnie,
Przemknie choć raz bez wstydu, że zobaczą go normalni.
Szuka chleba w koszu i kolorowych metali.
Szuka życia tam, gdzie na pewno Bóg się nie objawi.
 
Ekstaza zebranych wokół szyby z Maryją,
Czworo padło na kolanach. Jest już cola i kiełbaski z
grilla.
Modlitwy szumią w głowach, różańce chwalą Pana.
 
Imię jego: NN. Zbyt długo nic nie znalazł.
 


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 19 july 2011

Świr

Pani doktor, poproszę lek na wszelkie zło.
To, co dotknąć mogę i to panoszące się daleko stąd.
Poproszę lek na ludzi. Tych wszystkich co mnie krzywdzą lodowatym sercem,
tych co nie rozumieją, że czasem jestem dzieckiem.
Poproszę lek na paranoje, lęki i nerwice,
poupychane na siłę przez otoczenie, którego nienawidzę.
Poproszę taki na ból,  na ukojenie gnijących ran,
zadanych przez cywilizację, co wszystko przelicza na walutę i  czas.
Poproszę o śmierć. Ale żeby nie bolało, najlepiej od zaraz.
Zaprawdę wariuję. Szaleństwo mnie trawi.


Duszę się i widzę cztery światy w jednym,
chemiczne powietrze i te wiecznie głodne sępy.
Pokonuje  mnie choroba, słabość wiary w ideały,
pośród katów wyznających kult władzy bez granic.

A więc Pani Doktor, dziesięć kartek na chorobę,
leków paczkę, tych potężnych, żeby oczyściły drogę.
Nóż pod stołem, tak na lewo, żebym miał alternatywę,
gdyby nie chciał mnie wypuścić z swoich łap gówniany żywot.  


"Nie dostaniesz  tej tabletki. Noża, trutki, ni kwasu w żyły,
Boli, bo ma boleć.  Żyj skurwysynu.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 18 july 2011

Szept z Nieba

Pokazałem Bogu faka. Ten środkowy palec.
Pogubiłem  się obserwując morza krwi. Wieszając na ścianie kolejne wojenne obrazy.
Już nie wiem czy tylko ludzie są tak źli, czy Bóg też ma to gdzieś.
I jaka jego rola? Wciąż milczy, choć podobno jest.



Tak stałem pośrodku pokoju i patrzyłem na cztery ściany umazane krwią i kałem,
nienawidząc czystej bieli sufitu, który wciąż tak cholernie od reszty odstaje.
Żaden  mag z różdżką nie powie: Dość
ludzie!
Więc wciąż wyciągnięty środkowy palec, ku twardo milczącym aniołom na górze.

Przez lekko uchylone okno, przemówił.


„Nie mogę wszystkiego za was naprawiać!

Nie będzie drugiego potopu. Wciąż miłuję najbardziej
nieudany wynalazek wszechświata.

Jestem. Schowany za chmurą, płonę ze wstydu,
chciałem cudu, a  jesteście  porażką. Gównem na patyku.”






number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 2 july 2011

Wygnanie

W kraju cisza. Wyjechali na wakacje wszyscy zgarbieni.
„Za wszy panie! Za wszy! Ale już nie damy rady. Już żeśmy
zmęczeni.”

Na ulicach stosy gazet. Nie ma komu czytać niusów.
Kominy nie dymią i wystawy nie mają z kogo szydzić pokusą.
Świnie w krawatach opłakują brudasów. „Wracajcie panowie i
panie!
My nie umiemy żyć bez was. Kto nas teraz wykarmi?”

Wyjechali w pośpiechu, choć nie ma dokąd i puste walizki.
Ktoś zobaczył środkowy palec zmęczonych turystów. Ktoś
usłyszał „Pier...to wszystko!”
 
W kraju bieda. Nie ma kim rządzić, nie wpływają złotówki na
konta.
Motłoch się obraził. Skoro umierać, to dla siebie. Tam,
gdzie nie widać horyzontu.

Szynka na wystawach zielenieje i gniją niespożyte luksusy.
Nie ma komu kupować. Uciekła sól ziemi, by wreszcie nic nie
musieć.
 
Nie powrócą ranne ptaki któregoś pięknego dnia do raju.
Bo raj to nie jest panie Ośle. Bo dość nam płaczów i żalu.
I kto na was będzie robił? Komu taki los i potrzeba,
by wciąż czołgać się w brudnych chodnikach i zarzynać za
jeden kawałek chleba...


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 18 june 2011

Eldorado dla wybranych

Wyruszyła licznie, z pięknymi hasłami na ustach,
krucjata wielmożnych medyków  naszego wspólnego, lepszego jutra.
Ze sztandarem ozdobionym białym gołębiem i granatami w
plecakach,
dla nas, synów i cór ziemi, zapolują na wszystkich sługusów
szatana.

Wytyczyli na mapach szlaki świętej misji,
tam, gdzie jest najciemniej. Potajemnie liczą zyski.
Po kablu głoszą, że wiele jeszcze do zrobienia na ziemiach
Ali Baby,
ekscytacja społeczeństwa. Jesteśmy bezpieczni. Ave Unie
i Pakty!

Mordowanie w imię władzy, złota i pychy,
nigdy nie było trudne. Poddanych trzymaj mocno za pyski!
Głoś słowo boże i ani słowa o śmierci głodowej,
patrz tam, gdzie jest Eldorado dla polityki światowej.
 
Po cichutku, na paluszkach, obok hebanowych dzieci,
konających przed bramami epoki nadczłowieka.
W biedzie i samotności umierają miliony.
Ale nie tędy droga świętej krucjaty. Na dzikusach nie da się zarobić


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 15 june 2011

Dziewczę z koszem malin


Na zielonym targu, pełny jeszcze koszyk malin,
nie kupują, przebiegają. Dziewczę smutno w ziemię patrzy.
Dzień za dniem z wioseczki w miasto, koszyk ciąży że ho, ho.
Gdzie ten rycerz  na
rumaku? Ach! Niech mnie ktoś porwie stąd!
Dziewczę głaszcze złotym włosem czarną, zimną  ziemię,
z oczu płyną łzy tęsknoty! Tyle marzeń do spełnienia!
 
Ilu było kawalerów! Każdy czegoś chciał,
ale żaden nie wyrzucił kosza malin w siną dal.
Tylu chłopców zabiegało o spojrzenia pięknych oczu,
żaden porwać jednak nie chciał. I pozostał malin koszyk.
Nie ma księcia, ni rycerza, nie ma bajki dla dziewczęcia,
co wciąż marzy o miłości i baśniowym szczęściu.
 
Na rowerze jedzie chłopiec, wiezie z sobą pusty koszyk,
musi kupić malin, dla mateczki, na kompoty.
Marzy mu się las zielony i drewniana chatka,
pośród wielkich drzew. Marzy mu się bajka.
Pusty koszyk, czy też pełny, takie życie nie dla niego,
on by chciał królewnę porwać! Wprost do chatki w swoim
lesie.
 
Oddalali się rowerem, coś krzyczeli o marzeniach,
koszyk malin i ten pusty wrzucili hen, za siebie.
Uśmiechała się, 
gdy  szarpnął ją za rękę młody
chłopiec,
Wyszeptała mu do 
ucha:  Niech już będzie ten twój
rower!
Podobno mieszkają w chatce, w lesie,
Pałac to nie jest, ni zamek. Lecz wciąż słychać jej krzyk :A
jednak istnieją jeszcze rycerze!
 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 4 june 2011

"Choroba"

Ile aniołów wystarczy, by porozmawiać z Bogiem?
Ilu ich, by zgładzić go? Tylko Ja i Ja. Moje paranoje.

Ile bólu znieść trzeba, by śmierć była wibratorem,
o słodkim, różowym kolorze? Uwierz mi, tylko trochę.

Czy on istnieje? I do czego jest potrzebny? Może, bym pogardził tą władzą.
Wtedy już nikt nie będzie silniejszy. Nie zabiją  mnie ci, co za drzwiami.

Wolę  być Panem siebie, niż jak Judasz zawisnąć zbyt wcześnie.
Więc uciekam w obłęd. Tu nikt mnie nie skrzywdzi. Tu jestem! Tu jestem...

Kilka słów człowieka, co brzmi jak nawiedzony przez diabła.
Tylko jeden powód. Wolę opętanie, niż jak pies pod ciosami upadać.

Jutro zapomnę o wersach debila, jutro będzie jak dawniej.
Dziś wymawiam zaklęcie. Nie umrę. Uwierzę w te baśnie.


number of comments: 9 | rating: 1 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 4 june 2011

"Numer"

A gdy czerwony telefon wysoko zapiszczy,
ten schowany pod wojennymi mapami, ten, który zazwyczaj milczy,
jak daleko zdążysz uciec, zanim twą skórą podzielą się sępy?
Czy zobaczysz wpierw wroga? A może wraz wszyscy tylko rozdziawimy szeroko gęby?

Za ile dolarów? Za jaki boski pomnik i czyje chore ambicje?
I w którą stronę uciekać, gdy zjawią się zaślinione pyski?
Czy te listy do króla pod okiem szacownej komisji,
były walką świadomych, czy rakiem zbiorowo atakującym umysły?

Czy pozwoliłem, czy stałem z boku, a może nic i święty spokój
między ścianą wczorajszych nadgodzin, a jutrzejszym widokiem na dziesięć czarnych kotów?
Czy jednak Boga nie ma? Czy ma nas dość i basta!?
Wierzyłem w swą nieśmiertelność. A tu „surprajs”. Strzelili z guzików i sen się roztrzaskał.

Chcę znowu żyć! Słyszycie? Chcę wrócić natychmiast na ziemię!
A tu nikogo. I Głucho i zimno i ciemność straszy milczeniem.
Cokolwiek twoje i wasze i nasze, choćby na wieki w mniemaniu,
jesteśmy towarem. Numery seryjne na czole i do gara bracia! Do gara!

Po co mi to? Cholera! Kto ukradł mi głos i wolę?
I czemu tak późno pojąłem.......Żyję, dopóki pozwolą....


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Sede Vacante

Sede Vacante, 4 june 2011

"Bestie"

Odleciały ostatnie ptaki z tych krain, gdzie człowiek postradał zmysły.
Nikt nie wie gdzie i dlaczego. Lecz czar ich śpiewu prysnął.
Były tu zawsze. Może zbyt wiele widziały i małe serca nie zmieściły takiego żalu.
Może wygnaliśmy je z ziemi, którą nie nam ofiarowano.

Królowie od pierwszego wejrzenia zakochani w swym królestwie,
odebranym bez słowa naturze. Oto nadeszły bestie.
Z pochodnią i mieczem na brata. Wśród płaczu, lamentu, do boju!
Krzyki zagłuszały wołania ptaków! Matko Ziemio, dopomóż!

Drzewa nachalnie chylą się ku ziemi i szepczą:
Zabierz nas stąd, nasza matko rodzicielko!
Nie chcemy już patrzeć na te stwory,
co wciąż grabią, mordują  i niszczą. I nie popuszczą nikomu.
Dość mogił pod naszym schronieniem i nie zapisanych  imion.
Dość tych ostatnich słów do kochanej, szeptanych w pustkę, donikąd.
Dość krwi spijanej przez nasze korzenie, gdy kolejna przejdzie wataha,
ponurych żołnierzy z krzyżykiem na piersi i karabinem pod pachą.

Wyschły wody szumiące. Straszą puste koryta.
I rzeki nie chciały już krwi rozpuszczać i nurtem zwłok w głębiny popychać.
Obmywać zmęczone wojnami ciała i sycić spragnionych morderców,
słuchając smutnych historii o ludziach, którzy odeszli.

Gwiazdy ostatni raz spojrzały za siebie i nawet wiatr już nie wieje.
Wszystko co piękne, ucieka stąd. Zostawia samotną ziemię.
Uwiędły kwiaty i słońce więcej nie wstanie na tym padole,
gdzie władzę trzyma w garści jedno kalekie zwierzę. Człowiek.


number of comments: 2 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: Droga, o którą nikt nie pyta, Dokąd..., Pacyna, Te głupie, bezrozumne zwierzęta..., Już późno, a jego wciąż nie ma, Kiedyś też będę miał Fiata..., nieuleczalnie skreśleni, Dyktatura rasy panów, Przechowalnia surowców NN, Mądry Piotruś, A masz!, Koniec świata, Ulica nie Sezamkowa, Jutro będzie lepiej, Z OSTATNIEJ CHWILI, Stop, Siła w sile, Dostojeństwo królów, Diamenty na dnie, Zaczarowany ołówek, Demotywator, Zimno, Rzeczpospolita Zdradzona, Born in PRL, Wygnanie cz.2, Mrożone, smażone gołębie, Elektroistnienie, Danie z żebra, Jeden., Zamknięte usta biją na alarm, FAŁSZ, Pusto., Na wymarciu., Marsz żałobny. Za zdradę narodu., Ludzie prości, Dekalog ludzkich grzechów, Król psychopatów, Brudasom wstęp wzbroniony!, Utylizatorzy, Nowotwór przemijania, Stara kwiaciarnia, Dusze kryształowego cierpienia, Lodowaty, drugi koniec, TEKST PIOSENKI 2, TEKST PIOSENKI (nie widziałem kategorii), ACTA. Każdy orze, jak może., Ostatni front, IRA, 198-, Apostoł obłędu, Puzzle z chmur, "Hardrock'n'rollów", Nadrzędne., Ołowiane rzeki końca, Pany Wiecznie Uśmiechnięte. (Pokolenie 67), 2012, Ja, tęsknota., Dawno temu na trzepaku..., Baśń o dobrym królu., "This is...... Święęęęętaaaa!", Archaniołowie z napiętą cięciwą, Śmierć marnotrawnych, Klinika konającej nadziei, Retro-Eden i słodka nieświadomość, Wieczność może trwac tylko sekundę..., Pacierz słomianego luda, Strach przed nie wiecznym istnieniem., Pięć litrów błagania o spokój, Zima w ogrodzie wisielców, Nie rymowana obraza bogów fabryki, Wyrok majestatu ścierwa, Potop. Ostatni dar człowieka., Konfesjonał dla ostatnich, Efekt końcowy zabawy w cywilizację, Brzuchy pękate, Pieśń żałobna garbatych, Niebo krwawych proroków, Władza króków, Ród królów, Twierdza kryształów, Dom czarnych kwiatów, Przemyśleń kilka sfrustrowanego połety, Latarenka na rogu ulicy przeklętych, Bastylia, Błagania dusz, "Karuzela w umarłym miasteczku, Dawno temu na wsi..., Moje 30 urodziny, Rycerze boga, Getto, Dobranocka od ponurego bajarza, Nagość, Marenven, Oziębła królowa. Pogarda mężczyznom i basta., Święte rewiry, Imię jego, Witaj przybyszu znikąd, Diabelskie konklawe, "Wola sługusów", Jak w Raju, Gigabajty życia, "Gasną ogniska", Wozy z chlebem, Lombardy, Tabula Rasa, Epitafium, List do mistrzów, Spokój, Maska, Wiosna dla ludu, Duszna cisza pod zegarem, Świr, Szept z Nieba, Wygnanie, Eldorado dla wybranych, Dziewczę z koszem malin, "Choroba", "Numer", "Bestie",

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1