bosski_diabel | |
PROFILE About me Friends (34) Poetry (171) Prose (20) Photography (18) Diary (2) |
bosski_diabel, 27 june 2013
bez ciebie
nie przy bramie nieba stanę
na wrotach piekieł stracę rozsadek
przed progiem wyostrzę zmysły
zanim pierwsze płomienie ogarną teatr złudzeń
bosski_diabel, 5 august 2013
po kolejną lecimy jak ćmy
w upragnioną śmierć
siedzą w nas dwie strony medalowego zdumienia
kiedy częstujemy się wczorajszym
dziś
nienasyceni pożeramy się garściami rozpuszczamy
w ustach smakiem poziomek kusimy dotykiem dłoni
i drżymy o przemycony kawałek szczęścia
brakuje odwagi by trzymać się mocno
i odrywać od ziemi
zainspirowany graficznym Duchem :)*
http://truml.com/profiles/88419/graphics/163199
bosski_diabel, 21 november 2012
jak zobaczyć noc po zgaszeniu lampy
podzielić koło na kwadraty
rozumiemy słowa bez wymawiania na głos
opadają w miejsca gdzie można zgarnąć je dłonią
czujemy wtedy prawdę choć czasami zmysły zwodzą
sączymy ostatnie momenty wspominając
szaleństwo bywa błogosławieństwem i rozgrzeszeniem
milczenie drapie w gardle poczuciem niedopełnienia
dlaczego zamykamy drzwi uszczelniamy zaciągniętą próżnię
a może pozostałość podzielić na dni nadające się do
wtórnego użytku wybrać najbardziej prawdziwe chwile
zatrzymać w sobie trzy oddechy ciepłego powietrza
którym będzie można przełknąć dodatkowo nowych parę słów
zanim spojrzysz na mnie moim wyobrażeniem siebie
bosski_diabel, 21 january 2014
przedawkowałem, za dużo mam siebie w sobie,
wypływam pustotą myśli i słowa, broczę bezczuciem
został mi sentyment do rozbitych luster, paru westchnień z twoich płuc.
nocą na półprzełomie przechodzę przez wilgoć tęczówek,
moknę w deszczu, którego nigdy nie było.
o świcie drażni mnie wszechobecność piasku Sahary, wysycham
za mną antylustra i wyblakłe cyferblaty z emblematem
Towarzystwa Faktu Minionego
bosski_diabel, 4 november 2014
Rozplecione ręce. Skazani na bezwiedne przemijanie,
odarci z chęci rozumienia mijamy codzienność. Nic już nie mówmy,
takie zmanieryzowane milczenie dwojga nieruchomych figur z wosku.
Przytłumiam oczy, cofam się w czasie w myślach do tamtej jesieni.
Przechodziła jak dziś, chodnikami znikając w przestrzeniach obcych miast.
Zachody czerwienieją pośród łąkowych pogorzelisk, smutnych i jałowych.
Niebo rozplata warkocze deszczu jesiennie, dymy gęstnieją nisko przy ziemi,
wichry zagołociły gałęzie. Nie udaje się nam odnaleźć głosu rozsądku w zaułkach ulic i roztańczonych pubach. Rozczarowani, doszliszliśmi do miejsc, gdzie przygnieceni brunatnym chłodem kamieniejemy.
bosski_diabel, 18 june 2012
między kroplami słów nic nie zmoknie
w zmiętej pościeli zmienia się tylko położenie
bez przemijania światło uderza tobą w twarz
drgają obrazy zrośnięte z powieką
sól w oczach - słona prawda czy fałsz
myślałem, że umiem nie istnieć
ale ciepłą dłonią nakreśliłaś dotyk
stałem się ułamkiem choć chciałem być funkcją
skomplikowanym równaniem nie jestem
a mimo tego siadasz czasami jak wtedy
i rozwiązujesz mnie na nowo
z rozwiązań został mi sok z truskawek
na koszuli odciśnięty kształtem sytych ust
bosski_diabel, 7 august 2012
wtapiamy się podskórnie drążymy
pozornie przewidywalną metodą
katalogujemy przebieg zdarzeń
z karty dań chemiczne doświadczenia
smak wyostrzamy przy spadku eL
poszukiwania nie zaskakują
bo rozkosz na zamiany pęcznieje
nienasycona puchnie zapach wypełnia nozdrza
przewracamy kolejną stronę siebie
wyrywamy kość z kości krew z krwi
język utknął w podniebieniu
ust przełykać nie trzeba
bosski_diabel, 29 march 2013
z biletem na jutrzejszy seans życia
oddycham po omacku. cisza do złudzenia przypomina słowa,
że prawie daję się nabrać. sumienie nerwowo zatrzaśnięte
jak te rozskrzypiałe klasztorne wrota, na głucho.
pomiędzy nami zmrużenie powiek wyczytane z twarzy.
czas przewrócony na bok leczy rany - kaleczy życie.
powodują mną twoje dłonie zatrzymane w poetyce,
gdy nocą z szeptanych do ucha nadziei wydrapuję wiersze,
rozbijam poezję na słowa i dwa bezdechy.
wtłoczony myślami w skrzyżowania zwalniam,
czekam na zielone.
bosski_diabel, 29 july 2013
tańcząc na rogu mała dziwczynka
prosząc o lalkę wiruje w przyszłość.
po latach inne miejce, inny róg.
chodzi wzdłuż i wszerz. zostawia ślad na śniegu.
latarnia. odbita twarz w kałuży, chłodne drżenie.
puka do męskich drzwi. spojrzenia
między błyskami neonów za długie.
bez nich jest księżycem za dnia,
wyszczerbionym kawałkiem chodnika. patrzy
coraz częściej dalej, a może już tylko wstecz.
wieczór. rozpuszszczone lampy koją noc. ona
przypomina sobie tamten taniec. zaciska powieki,
gdy słyszy strach przed jutrem. w pokoju na poddaszu
mała dziewczynka czeka na chleb.
bosski_diabel, 27 july 2012
koniecznie od Van Gogha takie przyswajalne
jak twoje oczy dlatego żyję w przetartych płótnach
minął już rok od tego czasu mam różne przyswojenia
na przykład-dzień to rzeczownik niepoliczalny
wiem to odkąd jesteś
starannie wypełniam pauzy między sekundą a kolejną
ciszą na pięciolinii strun nie musisz o nic pytać odpowiedź
znajdziesz między wersami wraz z do-kupieniem win
bosski_diabel, 24 july 2012
odpryski dnia pod powieką ją drażnią. wyrzucona
poza nawias nocy, gdzie wszystkie logiczne
równania kończą się dwukropkiem, szuka słów.
znajduje niewidome-niewiadome i oddech za oddechem.
wieczorne światło uzupełnia martwą naturą.
połową pomarńczy z ręką na skórce. palce szukają smaku.
usypia z nie-dopełnionym pytaniem dlaczego
tak dziwnie łaskocze po twarzy ten zapach znajomy.
pożadanie zamyka w granicach rozsądku, na wszelki wypadek.
pod językiem chowa to, co będzie dalej. jak co dzień otwiera drzwi.
późno już, wejdź nim opadną wskazówki.
bosski_diabel, 21 march 2013
właściwie nic się nie zmieniło. tracę
kolejną noc pod powiekami. budzi mnie
męcząca melancholia myśli. wzrok opieram
o sufit. jestem prorokiem swojego losu.
wypełzam po kolejny dzień spod znaku
tak daleko-tak blisko. około południa
starannie przeglądam kieszeń.
prawa kasztan. lewa smutek i oddalenie.
wewnętrznej nigdy nie potrafię znaleźć.
pod wieczór ciągle ten sam obraz.
ukryta twarz w dłoniach błagająca o dotyk,
pustynny język pragnie wilgotności ust.
z przeliczeń mi wychodzi że w procesie
na dochodzenie mamy najgorszy czas.
bosski_diabel, 2 july 2012
dziś kiedy mój wzrok pada na twoje zdjęcie
nie mogę w nim znaleźć znajomych uczuć a przecież
zawsze fascynowały mnie oczy jak płomień ćmę
odległość między nami nawarstwia się tektonicznie
występują chwilowe niszczycielskie erupcje dobrej woli
a przecież słyszymy i widzimy mniej więcej to samo
dlaczego te same dźwięki dręczą lub pieszczą
są podobne ale przekute na różne bajki
ty wiesz że już niedługo się z ciebie wyprowadzę
każdy ma swoją wrogą ciszę ty możesz ją przeczekać
bosski_diabel, 17 june 2012
wczoraj się kurczy
opanowując umiejętność
bycia nieważnym
nie odnajdziemy się to
wbrew naturze gdy stosunek
a do b
ukrył się między stycznymi
nie możesz obliczyć prostego
układu z dwiema niewiadomymi
trzyma nas jeszcze chwila
która pieściła nasze oczy
bosski_diabel, 1 january 2013
"po miłość lecimy jak ćmy
w kolejną upragnioną śmierć"
siedzą w nas dwie strony medalowego zdumienia
kiedy częstujemy się wczorajszym sensem bezsensu
nienasyceni pożeramy się garściami rozpuszczamy
w ustach smakiem poziomek kusimy dotykiem dłoni
i drżymy o przemycony kawałek szczęścia
czasami brakuje odwagi trzymać się mocno
by odrywać się od ziemi
bosski_diabel, 1 august 2014
ziemia drży rozsierdzone powietrze trzeszczy
elektryzuje sierść dnia a potem cisza
świat po dotknięciu słońca nabiera kontrastu ale
są na tym świecie rzeczy bez imienia sprawy bez sensu
gdy czas dobija się do pustych cyferblatów
nie skażonych kreskami godzin i przechodzi przez palce
jak pociąg z opóźnieniem dryfujemy wśród liter bez kropki nad
skryci poza snem - świtem zdradzają nas cienie
przecinające się w nieskończoność ostatniej nocy opisanej w krąg
bosski_diabel, 5 may 2013
pada, powietrze pachnie czereśnią,
przyglądam się drzewom, zaliściałe gałęzie stonowały bielą.
mam na końcu języka jakieś zaszeptane słowa o północy,
zamyślam się dość długo i przypominam sobie. prawie.
gniazdo się rozpada pałacem
tylko upiętym do wiatru świszczącego
na zielono pora następna
zaczyna zaścielać progi
- przywieje nowe
nie poszukując znaczeń sny wypijam razem z dnem,
wywoływane powracają serią wspomnień.
przeczesując przyswojone wyrywam się do światła,
mówisz - dziś, na jutro, za wczoraj.
odchylmy głowę na bok
dialogom robiąc miejsce
w sercu od nowa budowanych tam
oddalając impulsywnie co-dzień
szukamy nerwowo punktów odniesienia
tyle, że w pustce niczego nie znajdziemy.
bosski_diabel, 2 february 2013
za dużo to wciąż za mało
rozkurczam szare zwoje skrobię paznokciem szron
wydrapuję nasze kolejne urodziny
po drugiej stronie szklanej rzeczywistości
pomiędzy ustami a brzegiem nocy widzę niebo
ufam drodze zataczam szerokie kręgi-coraz mniejsze
wyrzuca mnie po drugiej stronie lustra-która jest prawdziwa
pokonuje mnie noc ucieczką do gwiazd*
bosski_diabel, 22 april 2013
w rozkroku młot między kowadło
ogłoszono proklamację
wznoszone peany za
doktrynę ars gratia artis
marzą miliony na przełaj
bieg przez płotki wydawnictw
pokolenie poetów nizinno-wyżynych
a mnie chodzi po głowie
wybij sobie zęby złowieszczu
poeto origami
bosski_diabel, 13 february 2013
niedokończone wiersze
po amputacji przebierają kikutami
a on zaliczył
___________________________________________
trzy światy jeden dzień dwie rzeki pusty brzeg
więdną-kręgi głowa boli od zadzierania za horyzont
doboobroty utykają dobrze że ich pół sekundy trwa dłużej
spisywał dni polował na cień który rozdaje autografy
zagubił się szukał przejścia na drugą stronę
chciał napisać na piasku imię by coś zostawić
nie pierwszy raz fala była szybsza od ostatniej litery
bosski_diabel, 5 october 2011
zatrzymać słowa
na końcówkach ust.
bez żadnych wyjaśnień,
sekundą bezsłowia
zamknąć ostatnie pytanie.
Z cyklu: Nie-dotyki
bosski_diabel, 22 august 2012
kluczem uwolniony płynę
między białym i czarnym
zaplątany w ćwierć
ocieram się o całą
wtopiony w twoje dźwięki
szarość dnia spływa struną
kolorami zasypiam
bosski_diabel, 26 march 2013
ruszam głową kołysze się pokój
chcę schwytać źdźbło czasu w dłonie
zastygłe w niezdarnej modlitwie
w skrzypiące powieki wdziera się podłoga
liczę odległość pomiędzy drzewami
co dzieli oddechy i zastygłe motyle
siatkówki chwytają
ultrafiolet rozlanych wrzosowisk
wsłuchuję się we wczorajsze słowa
zza okna wychylone jutrzejsze niebo
pędzą skłębione cumulonimbusy
twojego imienia nie potrafię otworzyć wargami
jest absolutem jak horyzont
kiedy myślę o tobie widzę plecy
bosski_diabel, 19 march 2013
sprzedaliśmy się za kilka wersów
na wieczność
oddaliśmy za dopełniacz i metaforę
w zamian
dostaliśmy bon na porcję oczowsłupienia
przeprowadzamy się
z odciętym pasem bezpieczeństwa
pomieszkując pomiędzy
urywkami słów a eksplozją narracji
życiorysy
brakuje uzupełnienia krótkiego dopisku
na marginesie
poza ciałem jest jeszcze historia
czyja nasza-nienasza
bosski_diabel, 27 december 2012
ujrzałem w nowym wcieleniu
nocą odbite lustrem zasklepione blizny
nie drażnią
usta wtulone w wargi malowane carminem
błądzą jeszcze w zakamarkach ciszy
narkochwile podane dożylnie z uroczym uśmiechem
wstrzyknęłaś do żył
ghost...zainspirowane Podpięciem
bosski_diabel, 21 june 2012
animowane problemy stają na chodniku
przejściem( WT )
zmieniam pozycję na wyjściową licząc. na przyjście.
tak cicho stąpasz w moim umyśle. ty wczoraj, ja dziś.
taki niedorzeczny czas. nie cofnę, nie zagnę przestrzeni.
ale wystarczy przyjąć kurs między żebra. na wylot.
umieścić tam garść mięty i rumianku. niech zakwitnie
przed zachodem. nakarmi ręce. usta nawlecze na usta.
uchwyćmy moment, gdy chwila traci równowagę.
możemy się sobą upić. wcale nie żeby zapomnieć.
bosski_diabel, 25 june 2012
dziś nie skończyło się nic i nie musi odpadać
pozwólmy tylko soplom
na dłoni skrawek ciszy pozostał nietknięty
istniejemy w odrobinie pomieszanych tchnień
czujemy jeszcze na ustach słodki smak obietnicy
wygnani z raju nie doszliśmy na ziemię
wierzyliśmy prawdziwie w święte zawieszenie
zbyt idealni by parać się czasem
nieuniknieni dla siebie nawzajem
sza...
ani jednego pytania zwyczajnie
znów przyjdę w piątek rano
*
tytuł zaporzyczny ze słów piosenki
Budki Suflera
bosski_diabel, 11 november 2012
ona gaśnie ja zaczynam-odbicie dna
w ostatniej fazie przywierania
jak zawsze klęczę w rozchylonym świcie (a potem)
usypiam z zakurzonymi myślami spadającej nocy
może mógłbym inaczej lepiej ale mi się nie chce
wolę wino z wody zamieniać w po-słowie
jak poeta od siódmego bólu głowy
co kończy nagraniem archiwalnym
zawsze nadchodzi czas kiedy wszystko odpływa
pod mostami pustych rzek w dłoniach zostaje wczoraj
z przyzwyczajenia widzę cię w filiżance możesz mnie mieć
zostać i odwróć wszystko czas odmierzymy od nowa
bosski_diabel, 1 november 2012
wyciągnięta cisza z rękami do nieba,
opadła nieproszonym słowem.
wiążę litery jak supły pozawczorajszego dnia,
szukam uzasadnień dla podmiotu lirycznego.
myśli przytulone do szyb dźwięczą półsennie,
w kroplach deszczu tkają witraże.
rozwarstwione cumulusy goni jesień do jesieni.
w podmuchach wiatru gną się cienie za cieniem,
tańczą zaokiennie bezlistne Panny Madonny.
pochylony potykam o kąty, ściany drapią pustką,
sny otwierają drogę na niepokój. alfabet buduje historię,
życie.
a życie, ma takie małe dłonie, ledwie okruchy zmieści.
bosski_diabel, 28 december 2012
animowane problemy stają na chodniku przejściem
zmieniam pozycję na wyjściową licząc na przyjście
tak cicho stąpasz w moim umyśle ty wczoraj ja dziś
taki niedorzeczny czas nie cofnę nie zagnę przestrzeni
ale wystarczy przyjąć kurs między żebra na wylot
umieścić tam garść mięty i rumianku niech zakwitnie
przed zachodem nakarmi ręce nawlecze na usta
uchwyćmy moment gdy chwila traci równowagę
możemy się sobą upić wcale nie żeby zapomnieć
bosski_diabel, 17 november 2011
siadaj napalę w piecu będzie cieplej
zimne są wieczory wiatr ciągnie od jeziora
lato było błękitno-złote pochowałem promienie po kieszeniach
jesień przyniosła z kasztanem oczy w odcieniu orzecha
wypełnione kryształkami spojrzeń jak witraże listne
rozpięłaś mnie na sztalugach w cynobrze i złocie
zakochany w brązie poznaję twoje sny trzymasz mnie
na wyciągnięcie słowa moja skłonność bycia jest wrodzona
nie przeliczę ile pulsuje we mnie wersów na godzinę
gdy brakuje słów zamykam oczy stale nienasycony
boję się głodu zagryzam wargami zamykają się
wszystkie pory roku w jedną zaledwie chwilę
których nie oddałbym ani jednej
nawet za cenę rozgrzeszenia
Z cyklu: Każdy wiersz ma twoje imię
dedykowany
bosski_diabel, 31 may 2011
zmieniam zegarki, zbieram wskazówki,
z nadzieją na nowy czas.
od nadmiaru rozpiętości można dotknąć ziemi,
alternatywnie dźwigać ułożony na krzyżu.
za drzwiami dobro ma opaskę na oczach.
czasami płynę po piaskach pustyni, wciągają
kaleczą oczy, wypełniają krwiobieg.
w południe nakręcam zegary, marzę ostrożniej.
czuję zapach twoich śladów, zapomninam, że
pomiędzy wschodem a zachodem jest jeszcze świt.
zły nie zabija, dokucza starannością.
Z cyklu: Każdy wiersz ma twoje imię.
bosski_diabel, 23 august 2012
pamięć pamięta gdy język kłamie słowami
próba czasu nie ma cierpliwości
w dotarciu na zawsze - przecież wiesz
miłość przesadza gubiąc intensywność
pocałunki stykają się z nocą
niepoliczone o brzasku bledną pospolicie
oduczyłem się śnić na jawie erotycznie
nie przebudzę się koło ciebie zamykam oczy
zapach ciał wietrzeje obojętnie na krawędzi łóżka
wciska się żaluzja zakręcona sznurkiem dni
kiedy milczę zaskakujesz mnie niespodzianką
kocham cię więc trwamy czerpiemy z siebie
ty trochę więcej mówisz to nie egoizm - jestem kobietą
bosski_diabel, 13 july 2011
urodziłem się tam gdzie słona
woda wypłukuje piasek
i turystów
z pieniędzy
gdzie muzyka nocą dociera nawet
do zaćpanych
wtedy nie było jointow i dragów
konopie hodowano w pegeerach
dopalało się sporty
do końca
nie miały ustników
gasiliśmy pragnienie winem z patykiem
pamiętam
miałem spodnie w paski od piżamy
koszulę w barwne kwiaty i kłódkę na szyi
byłem modno-swobodny nie wiedziałem nic o fryzjerze
plaża była domem otwartym
nikt nie zapraszał
dziewczętom rozdawałem muszelki
z bursztynem na szczęście
tam poznałem piaskową miłość
ze świtem na plecach
dziś takich plaż już nie ma
i woda już nie taka słona
została muzyka ona-nie-kona
i białe żagle w tle
bosski_diabel, 14 july 2011
przyduszam wspomnienia na
starość,
a one ciągle tykają jak nakręcone zegary.
trzepocą mocno
skrzydłami uwięzione ptaki.
szperam jak dziecko w zakamarkach
czasu.
szukam rozsianych skarbów. znaków
szczególnych, wykarczowanych
ciepłych
śladów zatartych po powiekami.
sam na sam prowadzę monolg.
wtulony
w bezświty z Małą Niedźwiedzicą pod pachą
księżycem wyrytym
między żebrami po lewej stronie
dogaszam noc. z daleka docierają głosy
rozsądku
i zapach parzonej kawy. jutro jak zwykle gaśnie wczoraj.
a ty
stoisz po tamtej stronie i czekasz,
ja ciągle jeszcze w drodze.
bosski_diabel, 26 may 2011
zawiodła logistyka życia. brakuje marzeń
dostępnych na wynos. podrzucą czasem
temat podgrzany, spleciony myślami .
kiełkuje zielenią na kuchennym stole.
przez lata czyszczę plamy na księżycu,
tworząc kratery światłocieni. spierzchnięte
usta gaszę absyntem i twoim spojrzeniem.
pędząc wyznaczam spełnienie za pomocą skali.
należy mi się mandat za wielokrotne
przekroczenie prędkości do ciebie.
Z cyklu: Każdy wiersz ma twoje imię
bosski_diabel, 19 july 2011
z bieszczadzkich tawern tętniących nocnym gwarem
wybieram tę na skraju marzeń
z zapachem dymu tlącego się wspomnienia
brzęczącą gitarowym basem o piątej nad ranem
koślawa ława i skrzypiąca podłoga jak parapet nut
wrzyna się w plecy kolejną porcją akordów bieszczadzkieg bluesa
sen pod smerkiem porzucony nie wraca
choć okna blaskiem drażnią źrenice
pod brudnym swetrem chowam czyste pragnienia
w przymkniętych powiekach szeleszczą suche trawy
pod głową plecak napchany marzeniami usypia zmęczony
ostatnim akordem gitara zamyka oczy
dedykuję Magdalenie i
Pawłowi
http://www.youtube.com/watch?v=7scH1OQgfBQ&feature=related
bosski_diabel, 31 july 2012
wyobraźnia poety zachwyca
maksymalizm posunięty
świadomość seksualna dostarcza wrażeń
intelektualnych mówią że postradaliśmy
palce gdzieś na kolejnych piętrach
kręgosłupa biegnąc na oślep
do nieba - ja milczę szczebel
po szeblu właściwie osuwam się
scena kolejna pozwól iść dalej
sztuka niewidomych nie dotykam a pożądam
bosski_diabel, 4 march 2015
ma na myśli i śledzi coś zaoczami
nie wiedząc jaki przywarnik zastosować
mruga tworząc klatki za powieką lewoprawo
wysnuwa myśl chowa ją jakby coś go straszyło.
życie rozpatrujemy w trzech kategoriach
świat żywych nadziei świat przemijania który mimo
odległości przyciąga i świat rzeczywisty który dzielimy
na fałsz prawdę i to co przez-nieokreślone
słowa miłość ostatnio przybrały na wadze.
zanim wykonał oddech widać przesilenie
ważność tych wszystkich podziałów
zawiera się w trzech razy sztuka
bosski_diabel, 16 june 2012
dopełnia się przemiana w dłoniach drży cisza
zaciemniało otwórz dla mnie światło
wchodzimy sobie w krew a później w słowo
głową jakbyśmy zdania układali z kamieni
kogo mniej zaboli ten zgarnia satysfakcję
czas się otrząsnąć z kolokwializmów
i ze swoich cieni pozbawić lustra odbić
rozklejamy się wreszcie lżejsi o połowę
zadośćuczynić wieszczom urywając
pustą kieszeń kieliszkiem tęsknoty
wsadzić głęboko rozterkę w poetyckie
tygle by nie czynić kurzu na ludzkich językach
odmienić co nieodwracalne
iść dalej pod wiatr tam
gdzie wiatrak rozkłada ramiona
bosski_diabel, 23 august 2012
On do niej
moje usta przytrzymują czas jaki mi dano
tylko ty wiesz gdzie już nie ma pytań dałaś mi
minutę powietrza migocze nuta spełnienia
siedzisz naprzeciw nie jesteś już gościem
uwypukliłaś niebo
intonują mantry wszystkich bogów
księżycowi wszczepiłaś ludzkie serce
białe stokrotki przywołują zieleń traw
przychodzące sny z wysp szczęśliwych
mają twoje rysy
Ona do niego
jakkolwiek prozaicznie poskromione zostaną
nasze czary przyciągnę cię wypisanym prześcieradłem
stopom dam czas - muszą się nauczyć
gdzie chodzić lękliwe w drugą stronę
na kąt padania cienia twojego w ramiona
gładkich wyobrażeń o wolności ciał
stagnacja gry przypisana ustom
istnieje twórczo wokół naszych zmysłów
bosski_diabel, 26 august 2012
(Patrząc z boku)
stoję obcy jak pozór lub przypadek historii
co się wydarzył smutny i niechcący
sklejony ze skrawków dostrzeżonych
przelotnym spojrzeniem
(Tej samej godziny)
jawisz się w drzwiach każdej nocy błądzę
z lustra do lustra upijam się procentowo
o trzeci wymiar zaczepiam myśl o myśl
urealniam niedookreślenie
bosski_diabel, 18 march 2013
między kroplami słów nic nie zmoknie
w zmiętej pościeli zmienia się tylko położenie
bez przemijania światło uderza tobą w twarz
drgają obrazy zrośnięte z powieką
sól w oczach - słona prawda czy fałsz
myślałem, że umiem nie istnieć
ale ciepłą dłonią nakreśliłaś dotyk
stałem się ułamkiem choć chciałem być funkcją
skomplikowanym równaniem nie jestem
a mimo tego siadasz czasami jak wtedy
i rozwiązujesz mnie na nowo
z rozwiązań został mi sok z truskawek
na koszuli odciśnięty kształtem sytych ust
bosski_diabel, 28 february 2013
moje drogi miały słońce po innej stronie
teraźniejszość bezlitośnie wchłoniła w siebie
nadzwyczajność chwili
__________________________________
zostawię wydrapane na murze dziękuję ci
to więcej niż kliknicie lub zmrużenie powiek
musi starczyć sił potem niech świat znieruchomieje
dziś muszę dbać o swoje wnętrze choć wszystko jest nowe
oprócz sytuacji która nagle przestanie być moją
spakuję ze sobą szlachetność uwieszonąna szyi
to ważne by znaleźli, gdy przybędę spóźniny o kilka dni
zostawiam zaczas bierzcie z tego wszyscy
oddaję wam ciało moje wierzę że najcenniejsze jest życie
nawet po
nie zmienię imienia nie stracę nic z siebie w spadku zostawię czas
będzie się liczył dla innych poczekam aż skrzypce uderzą w ton
zasłucham się wierząc że zostanę przyjęty wpoczet wypoczętych
powiadam ci a wtedy wszystko stanie się łatwe
bosski_diabel, 10 february 2013
jak zobaczyć noc po zgaszeniu lampy
podzielić koło na kwadraty jak
potrafimy zrozumieć słowa bez wymawiania na głos
opadają w miejsca gdzie można zgarnąć je dłonią
czujemy wtedy prawdę choć czasami zmysły zwodzą
sączymy ostatnie momenty wspominając - noce
szaleństwo bywa błogosławieństwem i rozgrzeszeniem
milczenie drapie w gardle poczuciem niedopełnienia
dlaczego zamykamy drzwi uszczelniamy zaciągniętą próżnię
a może pozostałość podzielić na dni nadające się do
wtórnego użytku wybrać najbardziej prawdziwe chwile
zatrzymać w sobie łyk ciepłego powietrza
którym będzie można przełknąć dodatkowo parę nowych słów
zanim spojrzysz na mnie moim wyobrażeniem siebie
bosski_diabel, 16 september 2012
przyznaję pisanie ostatnio mnie męczy te
wstrzymywanie oddechów ten nadmiar słów
wydeptywanie tych samych ścieżek oni
czają się po środku po bokach na zewnątrz i wewnątrz
jest ich tak dużo że tekstów nie widać
mają coś w sobie - coś jakby kształt walca
kanał-piana-woda po kolana
recenzje wybrańców - słowa mienią się pod wersami
czy w ich głowach akurat zamieszkał bóg
męczy mnie przeciąg na wprost na wylot oddech za plecami
i przyczajone palce recenzenta
bosski_diabel, 14 december 2012
wpiszę w siebie fragmenty przestrzeni
życiorysy mijanych stacyjek na południe
zapamiętam twoje usta pulsujące kobiecością
nadmiar ciepła przyprawia o rozwiązłość
wstyd usypia w cieniu ubrań bez wieszaków
głodne stopy spijają biel a my wchodząc w intymne relacje
z miękkością włosa krzykiem zapychamy usta
zapachy nawlekane ostro na podniebienie
za każdym razem dodrapują historię
a mor pulchram non implet finis
bosski_diabel, 5 september 2012
w tle szeleszczą kartki czyste teorią
ten pokój na drugim piętrze kamienicy
na rogu piątej i szóstej dawał tyle możliwości
szczególnie okno od wschodu
można było wyjrzeć przez parapet
gdy cisza zaczynała być za głośna
a powtarzalność pod spojrzeniem
miała wyraz twoich oczu-nadal wzbudza drżenie
szum tłumu śpieszących w swoją stronę
tramwaje i samochody spętane czerwonym światłem
uspokajały czerwienią jak dotyk ust o świcie
kiedy zapytałaś czy nie będzie ci żal
nie wiedziałem co powiedzieć
mówiłaś to minie-minęło wczoraj
nadeszła wiadomość z drugiego końca świata
pozwoliła mi na całkowitą pewność wyboru
powrotu w spokój ukryty w ścianach
pełen zapachu rozsypanych mandarynek
wiem jestem spóźniony w tyle miejsc twoich miejsc
bosski_diabel, 6 october 2012
nie martw się o mnie coraz mocniej podciągam kołnierz
bezdomnością błądzę po wychłodzonych ulicach
omijam niepewność ciemnych zaułków
oczy wiszą wedle rozkazów na pozorach wczoraj w
wiadomościach podali że coś się zawaliło
zapal iłem światło uchyliłem wrota na tyle
by dowiedzieć się jak wygląda ciemność
po otwarciu drzwi myśli układają po kątach
przez chwilę wszystko jest proste potem
opadną zasłony skończy się postój pójdę tam-gdzie
wschodzi słońce nowym odcieniem zachodu
bosski_diabel, 5 october 2011
tej ze snu nie mogę sobie przypomnieć
miała twoje oczy chodziliśmy po Rynku warszawskim
szukaliśmy złota na Złotej w Łazienkach
wzdychaliśmy do liści zżółkłych ze zmartwienia
cisza nocna na Plantach pachnie kasztanem
już nie pamiętam ale to były Sukiennice
w prezencie dostałem od ciebie szelest wiatru
i balonika ze wstążką z mikołajową buźką
wypatruję świtu nad miastem
w rytm stukającego pociągu relacji ode mnie do ciebie
zielona herbata sparzyła mi język gdy łykałam ten sen
w pośpiechu zgubiłem klucz od domofonu na Ewangielickiej
nic się nie zmieniło nie dorosłem we śnie wciąż zaciskam dłonie
na klamce dziś pierwsze przymrozki nad ranem
Z cyklu: Każdy wiersz ma twoje imię.
bosski_diabel, 16 july 2011
Kim jesteś? Kto pozwolił ci naruszać mój spokój? Dlaczego
śpisz z głową opartą na moim ramieniu? Czy znasz język,
którym mówię codziennie bez zrozumienia i przekonania,
a który jest językiem moich ojców i dziadów?
Jak masz na imię, ile lat ma twoja posiniaczona dusza,
pełna bruzd i zakamarków? Gdzie czają się niespełnione
marzenia i nadzieja, którą utraciłaś? Czyś śnisz teraz o kimś
niby zapomnianym? Ile razy zatraciłaś się idąc drogą
powybijaną przez ciszę?
Czego pragniesz, co cię fascynuje, czy znalazłaś
jakiś drogowskaz, ścieżkę, po której chodzą ludzie
pełni dobra, tacy co nie ranią? Odpowiesz mi kiedyś
na pytania, a może zetrzesz w pył moje wątpliwości,
rozgonisz strachy, koszmary, które gnębią
mnie bez opamiętania? Czy zrozumiesz, gdy powiem,
że jestem człowiekiem naznaczonym przez zbrodnię?
Zniszczyłaś kiedyś kogoś? Zostawiłaś? Dokąd zmierzasz?
Po cholerę jedziesz tym pociągiem pędzącym przez bezludne
i zamrożonena zawsze przestrzenie zachodniej Syberii?
Nie uwierzę, jeśli powiesz, że chcesz jedynie zobaczyć Bajkał!
skocz do prozy Sekrety
bosski_diabel, 23 june 2011
czasami tak sam ze sobą
wtedy odczuwam bardziej barwy nocy
zapominam o wykwitach gwiazd i przemianie materii
czasami palą wrzucone między żebra słowa
od których księżyc robi się czerwony
życie postarało się o jeszcze jedną samotność
w tej godnej pożałowania samotności
mam mniej par drzwi prowadzacych
do siebie więcej zamkniętych przed sobą
jak długo można stać obok życia
w krajobrazie tych samych nocy
jesteś więc nie pytaj mnie czy pozwolę ci odejść
odrodzeni zatracamy się by w końcu splotem
osiągnąć czystą formę
Z cyklu: NIe-dotyki
bosski_diabel, 19 june 2011
w zadumie układam życie jak
białą
koszulę na grzbiecie. pnę się do góry
po schodach, na półpiętrze
rozbijam
o własne marzenia. nie padam. myślę,
wszystko po to, aby
oddać zalegające
ciepło. przestać się bać pustych przestrzeni,
a sen z
tobą w tle rozciągać przez
granice możliwiości. nie sądziłem,
że kilka
popękanych chwil pochyli mi głowę
nad interpretacją znaczeń. wtulony w
słowa
z niedowierzaniem odkrywam prawdę
niewierzących w przyjaźń twoją z moją.
...czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie
bosski_diabel, 15 july 2011
Niech się Pani ze mną nie zadaje
bo ja się do miłości nie nadaję.
Powiem
Pani w sekrecie
ciągle jestem na tapecie, panie szepczą o mnie,
na
portalach, w sklepie, a nawet w toalecie.
Ja proszę Pani mam postawione
zarzuty,
że jestem z sumienia wyzuty, bo ciągle uczucia wdrażam
kłamię,
przeczę, obrażam, ja jestem obłudnik zepsuty
stale kombinuję i serca kobiet
narażam.
Nie przeczy Pani i zarzuca, że co... komplikuję ?
Nie.
Prawda, że. Zakładam pewne ale. Nie zakocham się ponownie.
Powiem
więcej. Ja wcale się do tego nie palę.
ale wierszom Pani się poddaję
z dedykacją dla Kasi Miller
bosski_diabel, 13 july 2014
wstępniak
nie noszę peruki jestem wystarczającym oryginałem
w tle mam obrazy myślokształtne - przybierają formę
niezapisanych brulionów twoje oczy burzą porządek tego świata
dlatego odlatujesz jak ptaki pod koniec lata
a dalej
trzysta jeden tysięcy linijek mnie poza mną i ciebie w tobie
więc wpadam - odchodząc na teraz na chwil kilka na zaraz
mija godzina następna i jeszcze tyle niepoliczonych-niecałych w zapasie
lśniących nie ruszanych do wykorzystania chodź wypijemy za przeszłość
z następnej butelki pełnej czerwonej purpury i czasu
epi
nie wiem co jeszcze napisać literki mi się plączą ogonkami
spragnione siebie nawzajem zawsze głupieją na-prawdę
bosski_diabel, 22 august 2012
chropowate ściany
płomyki skaczą po cegłach
pióro wypluło pierwszy wers
objawienie
umykają zaśniedziałe obrazki
uśmiecha się dzbanuszek z herbatą
gorącą dotykiem tysięcy rąk
w załomku niszy dopala się świeca
a ja
czekam na ciebie w półmroku
jak głupiec
uparcie podtrzymuję płomień
bosski_diabel, 14 june 2012
penetruję się - bo, odkleiło mnie od rzeczywistości.
siedzę w sobie frontalnie, koliduję z życiem nijako.
niejasna sprawa bo niewygodnie, uwiera.
fakty się zmieniają jak dyżury, co noc inny świat.
korytarzowe cienie zalegają pomiędzy szelestem
a trepem drewnianym, między konceptem i kreacją.
litość dostała wczoraj wypowiedzenie, zszarzała.
język utknął pamięcią podniebiennie.
koncentracja wyostrzona przy spadku
i przydennym poszukiwaniu, nie zaskakuje, podskórnie drąży
małoinwazyjną metodą. specyficzny zapach unosi się,
gdy pomijamy kolejną stronę. bo wyrwać nie sposób
z kości, z krwi, z ducha. szept ust skazany na istnienie.
czuć czas. strachu w to nie mieszać. wiele mi nie trzeba,
byle zabolało, bym coś poczuł, wyszedł z siebie,
by mieć dowód, że choć trochę jestem, że trzyma mnie więcej
niż przyzwyczajenie. naturalna zdolność oddychania tobą.
bosski_diabel, 21 june 2012
jeszcze za wcześnie bo już za późno
życie jest łagodną formą umierania
wzrok pędzi zbyt szybko za horyzont
na razie jestem trzeba to wykorzystać
wczoraj byłem a jutro nie wiem
może drzewa zliścieją na nowo
nocą księżyc bywa taki wypełniony
omijam wrażenia wielkości i nie żałuję
zostaje tylko rozgrzeszyć pragnienia
by nie molestować uczuć
bosski_diabel, 28 july 2012
dziś nie skończyło
się nic i nie musi odpadać
pozwólmy tylko soplom
na dłoni skrawek ciszy pozostał nietknięty
istniejemy w odrobinie pomieszanych tchnień
czujemy jeszcze na ustach słodki smak obietnicy
wygnani z raju nie doszliśmy na ziemię
wierzyliśmy prawdziwie w święte zawieszenie
zbyt idealni by parać się czasem
nieuniknieni dla siebie nawzajem
sza...
ani jednego pytania
zwyczajnie znów przyjdę w
piątek rano
*tytuł zaczerpnietyz piosenki Budki Suflera
bosski_diabel, 25 may 2011
gówno komu do tego, że jestem po pięćdziesiątce.
może nawet lepiej, że nie urodziłem się później.
widzę coraz wyraźniej, a gałkami kręcę z wdziękiem.
na czwartym biegu nieźle się toczę w towarzystwie
trzech kobiet. czasami wypadam z gry w casino poland.
wtedy składam kolejny protest do Pana Boga.
Z cyklu: Różno-rodność
bosski_diabel, 31 december 2012
zstąpiła bez przepowiedni wypłynęła z żebra siódmego
lewostronnego dotknęła skórą do skóry wzrokiem do oczu
słowem do ust spłynęła poranną modlitwą o drobne dłonie
powierzchnia lustra wypełniona drobinami piasku
chowa przed nami zbyt wielką chęć poznania
w słowach pisanych do kogoś odręcznie po drodze
przybiera postać anioła w słonecznym zdumieniu
druga strona widoczna gołym okiem
zamyka się w naszym spojrzeniu
bosski_diabel, 21 june 2012
sen przynoszę ci w dłoniach śpisz
zbieram ostrożnie twoje oddechy
maki delikatne tulipany dumne
na krańcach źrenic trudniej było dostrzec
błędy rzucające się pod stopy pociągnięcie
palcami o skórę wywoływało dreszcze od których
płonął nam język i zanikał umysł nerwowo szukaliśmy
zaklęć na pomylone szczęście dla małej przestrzeni
pod materiałem której byliśmy wierni aż do rana
cienie za plecami czarną kreską odgradzają przeszłość
czasami coś załopocze gdy przechodzisz blisko
wiatr czy skrzydła nieważne i tak wieje chłodem
po tamtej stronie łóżka było nam cieplej
bosski_diabel, 24 september 2012
w granicach trzech świateł rozkrzyżowane uczucie
przechodzisz-ja na czerwonym dzielę się sobą
sen staje się głębszy czulej niż zwykle tulę niepokój w ramionach
teraz rażniej płynę w myślach wiosłuję ciepłą ciszę
nie potykam się już o próg wschodu
na krok od klękam-prosząc o kolejną kromkę ciebie
bosski_diabel, 6 january 2013
monitor wciska oczy na wylot. kluczę
pomiędzy zwyrodniałymi rozwiązaniami,
myśli kołują w otwartym ekranie. wiążę
wszystkie wyleniałe prawdy. myślałem,
że tylko okna potrafią tak powoli gasnąć.
teraz ściany pękają coraz ciszej. niebo
drży niejednolicie. gwiazdy spadają
z większą złośliwością, w takt poprzetrącanych
przypadków. wydrapuję imię na przydrożnych ławkach
w oparciu o zleżałe słowa i wypreparowane oddechy.
tylko ty na przekór wszystkiemu dobrze wyglądasz
na tle rozmazanych pomarańczy. choć
czasami się gubię - sen to, czy pamięć zawodzi.
bosski_diabel, 29 july 2012
pytasz mnie, co słychać. czasami głośno
myślę. piszę. mówią, że dużo ale czy mądrze.
świat przybrał antyanielską postać.
zmienia się w fazach księżyca. trwa islandzka
iluminacja. powietrze skrzypi pod palcami.
po południu zatrzęsło japończykiem i mną.
czasami plączę się w konwenansach
wtedy gwałcę słowa, eroduję znaczenia.
takie odzwierciedlenie duszy, lubię jej dotykać.
nie zwątpiłem, że wszystko ma drugie sensowne
dno. gdy w doskonałości rodzi się niepewność
w uśmiechu chowam resztki wahań. kończę.
brnę dalej.
bosski_diabel, 14 march 2013
poeta ma jedno albo drugie lecz często nie ma nic"
(ze świata)i
zobacz nic się nie stało. tylko świat
do przodu się rwie. na zachodzie bez zmian,
na wschodzie giną za wolność, nie ich, nie naszą.
przyszłość staje na głowie. ziemia drży
trzęsące ręce są dłuższe-ratunek za krótki.
(kroniki apolicyjne)
przeskakujemy dni. ucieczki, gonitwy.
jak zawsze księżyc kradnie sen bramom
i parkom. ty jak dawniej prowadzisz rozboje
na klatce piersiowej. lecz czym dalej
wszystko jest cichsze nawet ból przysycha.
(pogoda)
tylko ostatnio zimno jakoś. śnieg, mróz,
zdziczałe niebo. schowaj mnie w sobie,
przyklej uśmiechem do warg
niech krew zatańczy swe tajemnice
chcę rozpaść się w pył
i przesypać przez twoje dłonie.
Haiti płacze Rzym się cieszy ja czekam
bosski_diabel, 15 june 2011
zapominam
zrastam się zrostami
coraz częściej chwytając
za
czas
ten wskazuje mijanie
a ja skrzyżowanie za zakrętem
wybijam
taktownie nadzieję
na wieczność
Z cyklu: Nie-dotyki
bosski_diabel, 17 june 2011
między tobą a mną kilka splotów wydarzeń.
kilkanaście stacyjek po
drodze,
za dużo by zerwać milczenie bliskości.
twoja
nadidealność wciska się w okolice
siódmego żebra. paraliżuje obie
komory,
i zamieszkuje apartament bezsennych nocy.
świtaniem kasuję
bilet na sen. wdycham
zachłannie. twój zapach, ma świeżą barwę
błękitu i
czerwonego maku. czuć dojrzałą nutę
łagodności. zwabia marzenia
na jednym oddechu.
zasypiam. barykaduję wejście tęsknocie,
ona lubi
zachłystywać się echem.
bosski_diabel, 13 june 2012
pamięć pamięta gdy język kłamie słowami
próba czasu nie ma cierpliwości
w dotarciu na zawsze - przecież wiesz
miłość przesadza gubiąc intensywność
pocałunki stykają się z nocą
niepoliczone o brzasku bledną pospolicie
oduczyłem się śnić na jawie erotycznie
nie przebudzę się koło ciebie zamykam oczy
zapach ciał wietrzeje obojętnie na krawędzi łóżka
wciska się żaluzja zakręcona sznurkiem dni
kiedy milczę zaskakujesz mnie niespodzianką
kocham cię więc trwamy czerpiemy z siebie
ty trochę więcej mówisz to nie egoizm - jestem kobietą
bosski_diabel, 13 june 2011
gwiżdżę na plotki i pragnienia innych. na moje
patrzę z boku i widzę, że to chyba
nieczytelne słowa, wyryte nocną
plamą na kuchennym obrusie. tam gdzie sufit
pokonuje podłogę powietrze kona. stoję na miejscu styku
nieba i piekła. wstydzę się swoich blizn. ulepiony
na podobieństwo niewiary w prawdzie,
gdzie każdy odcień czerni ciemniejszy ode mnie.
czasami liryczna pustka dotyka niedotykiem.
gęstnieją kontury śladów twoich stóp, spalam się,
bez płomienia i cienia.
Z
cyklu: Nie-dotyki
bosski_diabel, 16 september 2012
w zamkniętej przestrzeni umysłu odnajduję pragnienie-
gaszę zamknięciem oczu
Leżę na dziadkowej sofie, stare sprężyny skrzypią w boki, gdy się przekręcę
na plecy podłoga uderza o sufit. Od czasu do czasu, daje o sobie znać dymiący kominek rozgarnięty pogrzebaczem. Oddychając spóźnionym o kilka wskazówek powietrzem nawracam dzień ostatecznego zachodu, Sufit coraz bliżej, ty dalej niż daleko. Rozpatruję tych parę nocy z podkrążonymi gwiazdami, i...
siedzisz we mnie. nie przeprasza się za nie grzech.
nie tylko wspomnienia przynoszą zapach mięty.
...rozmowy dwóch oddechów ciał, pachniało spełnienie. Staram się cieszyć tym nie przysłoniętym jeszcze skrawkiem dni szczęśliwych. Czasem trzeba się upić, żeby być trzeźwym, ja tobą. Może za chwilę nie będę pamiętał nic, rozpłynę się, ktoś pomoże mi wyjść, wtedy zaczniesz płakać nie wiedząc dlaczego, dostaniesz imię rzeczy,
zdarzenia, będziesz się prowadziła, a ja udawał, że mnie nie ma. Chwile można przeciągać, mijać dniami, gdzieś obok będzie psuła zegary, wszystko po to by zacząć odróżniać. Ślady nie zapuszczają korzeni, wracaj, za wczoraj. Pojutrze traci sens, jest nieważkie w obliczu nieznanego jutra, kiedyś umiera w ramionach przypadku.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma