1 november 2012
Wiecznogłód dotyku
wyciągnięta cisza z rękami do nieba,
opadła nieproszonym słowem.
wiążę litery jak supły pozawczorajszego dnia,
szukam uzasadnień dla podmiotu lirycznego.
myśli przytulone do szyb dźwięczą półsennie,
w kroplach deszczu tkają witraże.
rozwarstwione cumulusy goni jesień do jesieni.
w podmuchach wiatru gną się cienie za cieniem,
tańczą zaokiennie bezlistne Panny Madonny.
pochylony potykam o kąty, ściany drapią pustką,
sny otwierają drogę na niepokój. alfabet buduje historię,
życie.
a życie, ma takie małe dłonie, ledwie okruchy zmieści.
29 march 2025
Eva T.
28 march 2025
wiesiek
28 march 2025
Jaga
28 march 2025
marka
28 march 2025
marka
28 march 2025
marka
28 march 2025
marka
28 march 2025
ajw
28 march 2025
ajw
27 march 2025
wiesiek