Arwena

Arwena, 13 october 2011

nie pójdę za tobą na drugą stronę butelki

otwórz mnie
dobry rocznik
wytrawny z lekką nutą
zapowiedzi pijaństwa
 
za to że od czekania do ciebie
tyle zatopionych myśli
 
na zimę dotyk przebiera
w rękawiczkach
na pogodę
bawełniane podkoszulki
żeby było miło
i miękko pod palcami
 
na usta w kroplach
pocałunki miętowe zielone
leczą z obietnic

pachnie gorzką czekoladą
zdradą
kiedy pijana plącze się
pod kocem nie czują ciepła
 
na ostatnią chwilę
puste lampki napełnia
noc
 
być
może
zamiast


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 12 october 2011

zapięta w sukience

powiedz co byś chciał
gwiazdkę bez nieba? mało męskie
a może parę butów o zakrzywionych noskach
niech do ciebie pasują 
 
upiekę szarlotkę teraz wiem jak
nie przesłodzę
 
albo dam ziół przesuszonych letnim zapachem
kiedy ciężko sercu szczypta na wrzątek 
obiecuję  
pomoże

 
a zielone oczy zaczepione w rzemyk
/jak polną drogę/ 
spacer myśli na skróty przez jesień

wyglądają spokojnie w twoją stronę
 
w kilka ciepłych słów ubiorę poduszki
niech uśpią całowaniem
ja nie mogę
 


a ty chcesz miłość 

nic nie warta moja
zobacz jak pięknie nam w pastelach
czerwień wszystko psuje 
kaleczy spięte dłonie
kiedy nie wiadomo co powiedzieć
jeśli wystarczyć musi
 
dziękuję


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 12 october 2011

załamanie z przemieszczeniem

na serdecznym
znowu ucisk
 
wysoki brunet
lekko zadarty nos
uszy po sobie
oczy szkliste
lekko zaciągnięte
smutkiem
dla towarzystwa
 
umowa na czas określony
rok
nie dłużej
pies by się przywiązał
a jedno z nas
oczekuje zerwania 
 
dobre uczynki
spełniają własne pragnienia
dla nas nikomu nie chciało się
być człowiekiem


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 11 october 2011

będzie

jesienna burza
rozłupie drzewa
wszystko jest takie kruche

kiedy przychodzi wola strachu
tracę węch
ślady prowadzą w jedna stronę
po drugiej  
ptaki odlatują
wyżej


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 10 october 2011

wiersze leczą z czułości

jeśli zostanę tylko w nich
nie zdarzy się nic
czyż nie pragnąc jak radzą
zadowolę serce
i ułoży się we mnie wygodnie
zanim ciało zamknie oczy
zmęczonym odruchem
na pożegnanie

nie domyślaj się
bądź pewien 
jeśli w słowach
przebierasz
co z kochaniem
które piszę ci w listach

milczysz
więc albo układasz je w sobie
albo nie wiesz kim jestem


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 10 october 2011

mam zadane o szczęściu

próbuję napisać
od miesiąca
zaczynam tytułem
/jest oczywisty/

wracam do kuchni
cebula nauczyła mnie
obchodzić się ze sobą
delikatnie
żadnych łez!

w pokoju obok
córka delektuje świt
zagląda od strony okna
nie potrzebuje dla zachęty
odsłoniętych kotar
robi swoje chociaż przynudza
/tak twierdzi noc/
 
na kanapie pies liże kość
tyle jego ile się podzielimy
nie znosimy parówek
w koszulkach z nadrukiem
 
jeszcze nie ogrzewam
dom ciągle przeżywa
romans ze słońcem
chociaż nie ma już dla niego
czasu
 
na obiad kotlety
nie wiem czy to ważne
ale w kuchni
mieszkam najdłużej
więc zdradza mnie
zapach
zostaje w listach
które wysyłam
na złość zapominającym
że piszę ze zrozumieniem
 
patrzę w okno
rozbierają ulicę
ze wstydu wymiotuje gruzem
zastanawiam się czy już martwa
a sekcja zwłok jest konieczna
wiadomo że morderstwo doskonałe
dobija
 
zaklepuję czas na nic
gotowa jestem znieść złość
ale cholera jasna
nie mogę napisać o szczęściu
mogłabym skłamać
tym którzy czekają
 
odrobiłam lekcje
bardzo starałam się
/albo wcale/
nie powinno mieć wpływu
na to co potrafię
a czego nauczyła miłość
 
o niej w szkole wieść niosła
obowiązkowa lektura
w przekładzie
grafomańskich belfrów

nie nabrali nikogo
odą do szczęścia
której nie odważył 
napisać się nikt
 
więc dlaczego ja


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 9 october 2011

pachniesz landrynkami

patrzysz z wysokości
po palcach
wspinam się do ust
rozpięta między nami 
melodia 
przegrywa z ciszą
 
pachnie earl grey
 
szukam klucza
tak się zaczyna
od uniesionej ręki
gorącej herbaty
na niewspólnym
stole
 
drzewa opadają z sił
nie czekajmy już


number of comments: 18 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 9 october 2011

miłość wierność i uczciwość

jasnowidzenie kiedy nikt nie patrzy
a jednak czuje
synoptyk bólu na skrawkach cierpienia
z rozsypanych liter współczucia 
zapisuje nasze nazwisko
takie mam życzenie
poukładać zgodnie z przeszłością
rok za rokiem wszystkie zdarzenia
w których nie powiodłeś się szczęściem
dlatego ciągle piszę
mdli od nie czytania
ale ty czuwasz
bo kiedy znika słowo a zostaje pierwsza
zgadujesz bezbłędnie 
znasz mnie
i nie zamierzasz zrezygnować
z pewnego


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 8 october 2011

porwanie

myślisz że lubi kwiaty z łąki
jak chleb prosto z pieca
jeszcze ciepłe od słońca
pachnie zbożem
a sukienka
spodoba jej się w maki
może lepiej jak pójdzie ktoś w spodenkach
martwi mnie że rozmyśli się zatem
nie śpieszno mi
może wrócę ptakiem?
panie boże
jeśli łaska proszę żeby nie bolało
ją przecież bardziej
kiedy wrócę tu następnym razem
 

będzie lepiej jak teraz zaśniesz
z wiatrem
otwórz tylko serce i kochaj


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 7 october 2011

dlatego dzwonię

nieśpieszny ten uśmiech
jakby z drugiej ręki
przenoszony od dziecka

niepewny
czy rozciąga się od ucha do ucha
czy tylko grabi twarz

nie bój się
przecież tylko mnie czytasz


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 7 october 2011

wiersz urojony


number of comments: 33 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 6 october 2011

przejście dla pieszych

nie wiem o tobie więcej
jak o czasie podarowanym
w prezencie
przewiązanym krótką wstążką
tyle żeby starczyło
i nie rozsypało zawartości
 
nie kolekcjonuję uczuć
są tam gdzie powinny
pozostawione na pastwę
rozstania
 
bardzo się staram
nie pisać pod włos
więc nie gryź proszę ręki
która przeprowadziła cię
na drugą stronę 


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 6 october 2011

forte

pozbawione mięśni słowa
nie wychodzą 
 
krzyk z tupetem
przygryza język

jeszcze nie szaleństwo
a już związane ręce
 
 
wszystko będzie dobrze
podróbka nadziei
bez metki
ale o niebo tańsza


number of comments: 11 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 5 october 2011

musztarda po obiedzie

to kobiety w większości
składają się z wody
kiedy wypłakują
ramiona nerki stopy
w kałuży po nich
zostają sukienki
 
i suche kalosze


number of comments: 19 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 1 october 2011

wieczorek poetycki dla samobójców

wchodzi na scenę
 
między powlekany próżnią fotel
a stolik z odebranymi prawami
do rodzinnych obiadów
 
 
                                      udaje
że zna ich wszystkich na pamięć
 
rozprasza tłum
otwierając puszkę kawy
przegotowana tysiąc razy woda
paruje nad głowami
wyciąga tabliczkę
czekolady
          
                           może kogoś
                        da się jeszcze 
                               uratować
 
 
większość wychodzi
odwiesza kurtki
reklamówki z chlebem
parasole
lektury

 
                    może wszystko
                      będzie dobrze


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 30 september 2011

w tę i z powrotem albo z powrotem w tamtą

nie mogę zamknąć walizki
może to przez bluzki
niepoukładane w kostkę
może przez pośpiech


pociągi nic o nas nie wiedzą

konduktor rozkłada ręce
kiedy pytam o czas
kto to wie
ktoś powinien
na przykład pan
na pana czeka przesiadka
a na mnie ukochany
co będzie jeśli pociąg
nie przyjedzie o czasie
może sobie pójdzie
na inny peron
przypadkiem
chwyci w ramiona
inną torbę podróżną
wypakuje w domu
poukłada w szafie
zaparzy kawę rozmasuje nogi
westchnie    ależ cię to miasto zmieniło
a ja

a pani wróci ze mną

lepiej nie wiedzieć
gdzie i kiedy
skończy
się podróż

 


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 28 september 2011

definicja szczęścia według

drzewa rosną mocnym w głąb
tak łatwo o złudzenia
kiedy człowiek z piłą spaceruje po lesie
 
ptaki nie odlatują do ciepłych krajów
z powodu zimna
ale żeby tym co mają na to mniej sił
zostawić przebrane krople jarzębiny
 
siwe kobiety nie farbują włosów dla urody
ale żeby mężczyźni nie bali się starości
 
a świat złożony z okruchów dobra 
klei się do nieba lepką jak lukier
słabością


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 28 september 2011

daleko

doprawdy dziwne to miasto

dobrze zbudowane
do pięt mu nie dorastam

teraz tak wszędzie
portier podwyższa standard
 
a mnie się czepia głód nikotynowy
wychodzę w piżamie
i nie zwracam na siebie uwagi
 
doprawdy dziwne to miasto
 
na poduszce białe ręczniki
jak hotelowe dziwki
zużyte i czyste


wychodzę w sen
ale zaraz wracam
dzwoni recepcjonista
ma wiadomość
 
nikt o mnie nie pytał


number of comments: 25 | rating: 17 | detail

Arwena

Arwena, 26 september 2011

już jestem spakowana

jeszcze mnie tam nie ma
w wynajętym pokoju
urządził się rok

przemalował ściany
trochę szarości beżów
w kątach posadził las
 
domy chcą żyć
 
dopóki cegła nie skruszeje
a przeszłość rozpala w kominie
drzewem nie z naszego ogrodu
 
domy chcą żyć
 
muszę tylko rozpocząć partyturę


number of comments: 14 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 25 september 2011

bar szybkiej obsługi

p r z e p r a s z a m
przepraszam
tylko p r z e s u n ę butelkę
bliżej będzie r a ź n i e j

p a t r z  pan
jakie to ładne m i e j s c e
 
pan trzyma ten k i e l i s z e k
nie p i j m y  z gwinta
nie trawię przenoszonych pocałunków
 
pan się p r z y s u n i e
 
ja w drodze a pan przyjezdny
przecież widzę torbę
           n a r z ę d z i a 
pan prosto z pracy
           dom stawia
           mały
           dla żony
           i d z i e c i
nie nie
nie chcę w i d z i e ć
planu budowy
 
proszę nie u p i j a ć się
ze mnie


number of comments: 16 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 24 september 2011

słowobranie

tylko liście kiedy przekwitają drzewa
zmieniają nadzieję w pewność
nieprzytulnie  pomyślisz   wilgotno
ale tak jesień rozpina las w sieni

przy drodze głowy w wielkich kapeluszach
przesiadują nudne seriale i wiadomości
z pierwszej ręki smakują nieprzebrane
z drugiej bywa zatruwają życie


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 23 september 2011

w tym samym czasie kiedy jakiś on pisze wiersz ona ssie ołówek i czeka

mówisz ze mną nie do wiersza
łotrzysz pościsz idźże pierwsza
widzę zmierzasz na salony
po co wkładasz kalesony
 
frak ci skroją moje dłonie
od tej chętki dziś nie stronię
rozłóż proszę swe ramiona
niech się czuję uwiedziona
 
pisz mi proszę piękne wiersze
trochę dłuższe trochę szersze
nie wysyłaj mi haiku
to jak w przerwie czas na siku
 
pisz lirycznie o pieszczotach
nie chce czytać o głupotach
/Janda krzyczy na wybory!
Ojciec warczy na nieszpory!/
 
a  ja wpadam w twoje rymy
/moje trochę przewietrzymy/
chodź, wymieńmy się słowami
ależ iskrzy między nami!
 
pieścisz teraz moje wdzięki
ja rozmyślam dla udręki
że mi zmarszczki wygląd psują
i nad duszą dominują
 
weź mnie teraz między wersy
nie nie byłeś wcale pierwszy
lecz dla ciebie od godziny
składam te cholerne rymy!
 
albo kochaj mnie ty łotrze
albo niech do ciebie dotrze
że gówniane piszesz wiersze
moje zawsze będą pierwsze!


nie patrz na mnie zaskoczony
ty się czujesz urażony?
weź te swoje wypociny
sto lat! mam dziś urodziny!


number of comments: 21 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 22 september 2011

czerstwy chleb

niepokalane poczęcie
w zamian uśmiech
na rzepy

trzy pokoje
wysadzane granatami
gruz wynoszony każdego ranka
w damskiej torebce
i tożsamość
wynajęta okolicznym bezrobotnym
 
wiem że nie można
wypowiadać imienia człowieka
którego nie ma na liście ocalonych

ale przegryzam się z tobą
nabieramy smaku

będzie można wstawić drzwi?


number of comments: 9 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 22 september 2011

pajdorkacja

w dziewięćdziesiątym
szewc puścił z dymem
nieodebrane buty

piwnice zapełnił
trampkami za pięć złotych

trochę mi było smutno
on nie narzekał
częściej widywał się z ludźmi
bez lady za którą kiedyś
ukrywał interes
wtedy nikt nie pytał
czy to się opłaca

teraz każdy wie
ile zarabia na parze
więc woli
jak przychodzą osobno
i nikt nikomu nie liczy


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 20 september 2011

MM

bywam na ucztach
senna i sztuczna
na mnie sukienka z wiskozy
 
piję dwa drinki
zbieram malinki
oraz opinię mimozy
 
wracam nad ranem
z obcym mi panem
zostawiam klucze na stole
 
budzi mnie słońce
serce gorące
płynę na ziemskim padole

 
pamięć zawodzi
szampan się chłodzi
pewnie przed ósmą nie wstanę
 
znowu rozpusta
całuję w usta
wychodzę by wrócić nad ranem
 

nie szukaj kluczy
ktoś mnie nauczył
przesypiać miłości niechciane





number of comments: 17 | rating: 15 | detail

Arwena

Arwena, 19 september 2011

nikt nie mówi "dobrze" kiedy jest naprawdę dobrze, a kiedy jest zwyczajnie, wtedy jest źle, a mówi się że "dobrze", to stąd ta nerwowość?

nie żyję ekologicznie
nie segreguję śmieci
nie wpłacam oszczędności
na konto fundacji uratuj zebrę
 
nie zapisałam się do partii
nie solidaryzuje się
nie zbieram ulotek
/wyślizgują się z pieca/
 
targuje  jajka z tróją
które znoszę cierpliwie
w nadętych kobiałkach
 
kozaki kupuje zimą
z płaszcza nie wyrosłam
torebka tylko czarna
a włosy pod kolor czasu
 
chleb dzielę z ptakami
ziemię z kwiatami
a dzień kiedy mija
nie kradnie zmęczenia
tylko zostawia noc w boa
 
nie pytam dlaczego
/już nie/
po co komu wiedza
na której nic się nie upiecze
a skup otwierają dopiero
po dziewiątej


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 18 september 2011

minęliśmy się tego pożądania

duszno
 

dom oddycha kominem
pachnę deszczem  
ten to dopiero przelewa w czas
 
zakładki w ulubionych fragmentach z pamięci
zmyślam
prowadzę monolog z ciałem

ustąp miejsca kocie
przed tobą  wróciła noc
wygłupia się
rozdziela wilgotne korale
przekłada ze mnie w siebie

oddychaj

usta maluje kłamstwem
wychodzi


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 18 september 2011

niezerwane owoce gniją od ziemi

marnujesz talent
usłyszałam przez sen

o świcie
wyprałam zeszyty
odwirowałam ostatnie słowa

teraz białe kartki nabierają słońca


wierzę w reirkarnację


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 17 september 2011

nie można włamać się od środka

wyjęła klucze. pęk wisiorków. złoty od Stefana. srebrny od Jeremiego.
ten z niebieską obwódką wokół palca od Marka. lubiła go. najbardziej.
bezbłędnie trafiał nawet na wielkim kacu.

zaczyna taniec.

rozpuszcza kok. spinka jak każda imitacja sprawdza się dla niecierpliwych.
ale nie teraz. wymaga czasu a ten przegryza się z miętówką. pies nie zawodzi.
po godzinie oboje wiemy że nie wejdę a on nie wyjdzie. jedyny powód dla którego
nie poprosiła o klucz. nie lubi się oswajać.
 
zapalił światło.

zamknął okna żeby nie wpuścić żadnej ćmy. nie zna się na motylach.
szczególnie tych bezsennych. papieros jest ostatnim punktem w zaprogramowanym czekaniu. wyszła na palcach a wróciła po winie. jak on nie wierzył w bajki. i długie włosy. kto się tak zapuszcza na stare lata. usnął.
 
 
jesień i pada. więc dlaczego czuje suchość w ustach. zlizała już wszystkie akty z lustra.
jest wyjście. ale nie ma klucza. poczeka. i zaprzyjaźni się z psem.


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 16 september 2011

aaa kotki dwa

przemycam sen

na wielkim prześcieradle
gdzie ksieżyc wyleguje
nadgryzione brzegi
/nikt nie zaśnie dziś głodny/

niespokojna

trzy kroki do piekła
trzy do nieba

nie muszę tam iść
nikt nie musi

wystarczy dobranoc


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 16 september 2011

hermafrodyta

 
każdy ma swój początek który nadaje mu koniec
 
rozchodzimy się
majątek dzielimy na pół
 
w pokoju obok
słychać pierwszy krzyk dziecka


number of comments: 13 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 16 september 2011

taniec na linii


żyję szybko
i chcę szybkich wierszy
nie krótkich
ale zwyczajnych
jak kaczka czy drabina
w mięcie na niestrawność
w melisie na szał
w liście na głowę

chcę je w paczce papierosów
jeden po drugim
wypalić inicjały
mieć duszności  i z głowy
że nie wiadomo o co chodzi


number of comments: 13 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 14 september 2011

pierwsze przepałki

odkryłam dziś
że wprowadziła się do mnie mysz
 
koniec lata uczepiony chmury
poszybował do Nibylandii
wypakuje błękitne koszule
przewietrzy anielską cierpliwość
do słońca 

a moja mysz?
zostanie do wiosny
pod miotłą która już się nie przyda
piasek z dzikich plaż rozniósł przeciąg
a kurz nie trzyma się kaloszy
grzyby najlepiej biorą o piątej rano
a ser ma dziury nie z powodu myszy
 
jak inaczej pokonać lęk przed szarością?


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 14 september 2011

skrzypek

zabierz mnie

odważnie przekrocz próg

błoto nie przeszkadza
nikogo nie obejdą ślady skąd przychodzisz

rozdziały nabiorą zmarszczek
w najpikantniejszych momentach posiwieje akt

lubisz mnie

byłeś tu kilka razy
rozmyśliłam się
i tak wykopałeś dół

konika przygniotły skrzypce
próbował zagrać
dla ciebie
przerosłeś go trawą

nie róbmy z tego wielkiej sprawy
rutyna?
więc chodźmy 

pozwólmy zetrzeć kurz


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 14 september 2011

ostatni klaps

rzucasz na tył siedzenia. złote obrączki na przegubach już cię nie obejmę.
musisz zasłużyć sobie na guziki mówiłeś. pozwalałeś szoferowi gwałcić moje piersi.
nieprzytomna znosiłam komplementy. od sławy dzieliło mnie kilka szwów.  

główna rola przypada tobie. jak u Chaplina. gest wystarczy za tysiąc słów chociaż nikogo nie dotyka. tyle razy prosiłam nie znoś smutnych scenariuszy. to jak zakażenie duszy. od ciągłego zła rozpuszczasz krzyk w mojej głowie.  

ból przemawia najczęściej. wiem też że najciszej. odchodzę. zostawiam ci moje ręce.
nasza wspólna decyzja a krew tylko moja. to będzie naprawdę dobry film. tylko się przewinie.


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 13 september 2011

wiersz na receptę

igła wielkości palca
trafia w oko
 
ze ślepych uchodzi
powietrze
zaciągam się świtem
przez zatrzaśnięte skrzydła
nie odlatuje nikt
 
w krzyżówkach
z głupcami
zawsze wygrywa hasło
które prowadzi do klucza
i można wyjść przed wyrokiem
 
operacja udana
 
najtrudniejsze są powroty
sukienka zmierza
w kierunku wyjścia a ciało
niewybudzone rozlewa się
pod bokiem
 
 
wszystko będzie dobrze
 
regularnie zażywać
trawy pod stopami
drzew w ramiona
masować siniaki
rozcierać blizny
uśmiech tasować ze smakiem
partyjka dobrze zrobi
na gniew
 
i pisać pisać pisać


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 12 september 2011

opalenizna dobrze kryje

na koloniach
z przepakowanych plecaków
szybko wietrzeje zapach
płynu do zmiękczania
 
w białe podkoszulki
wciska się smród
kuchni polowej
przypalone placki
smakują powoli
 
dobre zostaje pod lasem
na złe
spakowane szyszki
suszone komary
patyki rzeźbione w inicjały
pierwszych miłości
których nie zapomina się
do końca życia
 
przez kilka dni
większość nie opala w słońcu
nic poza buzią
pełną jagód i uśmiechu

kiedy bledną siniaki
można w końcu
podgrzać krew
ale właśnie wtedy
wracają do domów
świeżo malowanych
ścian od których
odbija się kac
a w wiadomościach
porannych najpierw ofiary
 
pogoda na końcu


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 11 september 2011

drylowanie

znajomy prowadzi gospodarstwo
młody chłopak
poświęcił złote łańcuchy
i wypasione BMW
 
w kościele
odprawiają mszę
prowadzi matkę pod ramię
nigdy się nie ogląda
ojciec gdyby żył
zrobiłby to teraz za niego
ucałował jej dłoń
i zaprowadził na chór
 
dzwoni do mnie
opowiada o zmierzchu lata
które ugania się za słońcem
po złotych polach
już ścinamy warkocze moim pannom
śmiech to nie rozmowa
ale nikomu nie żal
straconych minut
 
szklanka zmielonych orzechów
laskowych
dwie szklanki mąki
pszennej
pół szklanki cukru
masło najlepiej te prawdziwe
trzy jajka zdecydowanie kurze
śmietany tyle co kot napłakał
wanilia wyciśnięta z laski
trzy garście śliwek
z drzewa sąsiada
 
to jest dobry dzień
spokojny
dzieci w pokoju obok
śmieją się we mnie
usypia strach
a świat do którego
nie ma klucza
innego jak kruche
ze śliwkami
 

wygląda moim oknem


number of comments: 20 | rating: 12 | detail

Arwena

Arwena, 10 september 2011

notatka na marginesie

wszystkie dziwki mojego życia
w głowie a nad 
hula hop
plastikowe matki boskie
latarki pobożnych
komu poświe/ę/cić?
 
skłony przysiady
bieg przez płot/ki/
zarywam godziny
darowanemu wybijam zęby
dziewica rodzi bliźniaki
 
nudne słońce 
jasno ciepło
nic więcej
nawet przez zamknięte okno
robi swoje
a ja szukam cienia
za męską marynarką na wieszaku


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 8 september 2011

rozgrzeszenie słowem

tak mi żal listów nagich
obok kopert rozdartych
białych
 
ciągle mylisz adresy
 
pomieszkuje
między ostrzem a winą
nie odbierasz telefonów
okna prześwitują zielenią
skąd mam wiedzieć że kot
to kot a nie kilka sfilcowanych róż
 
w letnim kapeluszu na rondzie
tuż obok trzeciego oka
zamieszkuje myśl
natrętna liże znaczki
zakochuje nas w sobie
 
piszę wierszem
 
 
bo kiedy dzwonię
zawsze krzyczysz że to pomyłka


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 8 september 2011

naturalny sposób wypiekania chleba

biedronki
wplecione w polne warkocze
nadużyły cierpliwości
więc człowiek posyła je do nieba
 
nie czeka

kto rozmiaru kilku kropek
udźwignie bochenek
 
od zawsze mamy problem z wiarą
jej wyrzeczenie
skraca czas oczekiwania
i studzi życie
posyła do łóżka nienajedzonym
i budzi głodnym
 
a biedronki zawracają w połowie
nieba
 
kto by tam uwierzył


number of comments: 11 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 6 september 2011

sztuczne

właściwie to nie wiem dlaczego
odkładam na później resztę
 którą wydał mi czas
w złotówkach żeby więcej
a  jest tylko ciężej
 
nie jestem niewdzięczna
doceniam ocenę na wysoko
ustawioną względem życia
i bez oczekiwań
które strach kumuluje  
przed niezwycięstwem
 
nie mieszam się w opatrzność
a los gnę jak rogi
ulubionej książki
tyle że to zawsze są wiersze
a ludzie nie zaglądają
obcym pod spód
gdzie na dwóch chwiejnych nogach
idą kobiety w zacerowanych rajstopach
 
i z pośladkami wypełnionymi napięciem
przed ciągle tym samym strachem
niezwycięstwa


number of comments: 18 | rating: 12 | detail

Arwena

Arwena, 5 september 2011

czas wyjawić prawdziwy powód

nigdy wcześniej tego nie robiłam
nie wiem jak nadać początek
przejść do sedna czy
brzegiem
pozwolić słonej wodzie
doprawić myśli
by smakowały słowa
/bo ponoć przez żołądek do serca/

podam szczegóły

poeta ale piszący
przynajmniej jeden wiersz
na szczycie rankingu
kilka dobrych znajomości
w jury
fotografia ale nie au face
wystarczy starego drzewa
fotela    drogi     krzyża

coś w prozie być może
rachunek bankowy
na który wpływają tantiemy
nie mówiłam wcześniej?
to musi być bogaty poeta

w marynarkę z kieszeniami
w rozmiarze pink lady
butonierką na dwa kasztany
kolana zdarte nie buty
bieganie mnie nie interesuje

w mowie zupełnie słuchający
w piśmie bieglejszy ode mnie
inaczej się nie dogadamy

i najlepiej zrobimy to
na poziomie pióra
jedno delikatne pociągnięcie
myślą uczynkiem zakochaniem



;)


number of comments: 15 | rating: 12 | detail

Arwena

Arwena, 4 september 2011

nie wiem czy zdążę wypić herbatę

kobieta z kotem na głowie
wyłożyła karty
powiedziałam nie
zdjęła wiatr z górnej półki
rozpuściła konie galopem
kot ani drgnął
krzyknęła znam twoją przyszłość
ale nie powiem
powinnaś być wdzięczna
bo prawda mogłaby cię zabić

czego bać się bardziej
zapytałam
śmierci czy tego co ją sprowadzi
kobieta parsknęła
kot się obudził
przeciągnął i przeskoczył
na górną półkę
tą z wiatrem

czy opowiadałam wam już
jak zahaczyłam o kawałek nieba?


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 3 september 2011

może i garbata ale spróbuj mnie złamać

nie krzycz bo jeszcze usłyszę
wrócę drogą ze spuszczonej smyczy
utopisz głowę w zimnej wodzie
 
okoliczne psy zagryzają kości
świnie kwilą do nieba
którego dla nich brakło
więc dzielą to między siebie
 
przypominasz wielkie siodło
wciskasz mi się w tyłek
wiele o tobie mogę powiedzieć
ale nie to że jesteś czuły
chociaż dałeś mi trochę rozkoszy
 
moja spluwa potrzebuje towarzystwa
siadacie na wprost
tłumaczysz dlaczego nie mogę zostać
nie jesteś przekonujący
wsadzasz jej palec w oko
ból doprowadza do szału
 
 
świnie nie widzą nieba
moje błękitne oczy nie wystarczą


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 2 september 2011

dzieci nie przynoszą bociany

niektórym dzieciom
rodzą się niedobre matki
ale ufają bogu
zbiegając na ziemię
w szmacianych trampkach
kaleczą stopy o kamienie
które podrzuca im czas

pokonując odległość
między niebem a domem
piszą listy do rodziców
wierszyki zasłyszane
od aniołów dedykują ojcom
kołysankami które najlepiej
nuci księżyc pod balkonem nocy
usypiają smutek
 
małe dzieci w zaufaniu
opowiadają dorosłym
o życiu jakie ich czeka
nie wierząc w szczęśliwe zakończenie
wracają do nieba
po kamieniach łatwiej wspiąć się do góry


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 1 september 2011

tabletki powlekane zmęczeniem

sny nie śnią się
sennym
przychodzą w otwarte powieki
nie zatrzaskując ich
nie czyniąc hałasu
przeprowadzają szepty
i dotyki
 
nie piszę pacierzy
chociaż    ojcze nasz
poczekaj z wątpliwościami
do świtu


number of comments: 7 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 31 august 2011

pomyślnych wiatrów

moim zdaniem
wszystko zostało napisane
 
czas wyciągnąć walizkę
spod  łóżka
wygodnie złożyć w kostkę
reszta ułoży się sama
w okoliczności łagodzące
dla niepożegnań
 
można mieć wszystko gdzieś
 
trzeba tylko zwiznąć żagle
i wejść do butelki
oraz mieć kogoś kto ostatecznie
pociągnie za sznurek


number of comments: 19 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 28 august 2011

dlatego

miejsce które jest światem
skurczyło się do słów
wymagania wzrosły dotyki zmalały

ba! 
nie ma ich na tyle by odczuć
siebie w pamiątkach
 
badania statystyczne doprowadzają do klęski
nadzieje że kilka ciepłych numerków
los wyciągnie w odpowiednim momencie
i rzuci na pożarcie zakochanej kobiecie
 
litości
nie znajdziesz w słabościach
moich uniesień siebie
nie dotykaj mnie marszcząc brwi
na złość strzepuję kolor z rzęs
mrugamy do siebie od dawna
zerwij co kusi pchnij przed siebie
idź za w moją stronę
 
chcę się unieść na palcu
serdecznym dotykiem w głąb


number of comments: 11 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 27 august 2011

złap mnie

co to za pustynia
pod każdą gwiazdą studnia
i pijany żuraw
zwisa

o cz y w i ś ci e


ano taka pustynia
gdzie trafić na siebie nie mogą
kobieta z bandażem w dłoni
mężczyzna z kulawą nogą


number of comments: 11 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 27 august 2011

czy ja wierzę

tak się upiłam delikatnie
z wierzchu
jakby półmrokiem
wkręcam ostatnią żarówkę
czekam
 
 
świerszcze piszą  
partyturę na długość nocy
 
gdyby przyszło mi do głowy
zasnąć
 
podglądam cię
od słowa do słowa
 
udajesz
czy kochasz


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 25 august 2011

zerwanie

wypcham cię piórami
albo nadmucham helem
polatasz sobie
skoro taki jesteś zdołowany
 
plaże pamiętasz bez piasku
wszędzie kamienie słona woda
ja w czarnej sukience
ty tłumaczyłeś turystce
jak dojść
 
 
zachodzę w głowę
po co tyle ujadasz
oszlifowany kamień osadzony
w obroży
wepchnąłeś mi ukradkiem
pod lipą
budę postawiłeś w miesiąc
nie szczeknęłam ani
kiedy wracając po północy
ogonem zacierałeś ślady
potem jedliśmy z jednej miski
jakby nic się nie wydarzyło
 
a teraz skomlisz
szczeniaku


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 25 august 2011

nie zaśnij

wyznania płowieją w chwili dotyku


w mowie piśmie zamyśleniu
kwitną wilgotne od zmierzchu
zachodzących wspomnień
 
ta droga prowadzi w nas środkiem  
dotykiem
fanaberią kochanków
wśród markotnych wdów
przezornie
samotnych
 
zachodząc oburącz
dębowe poręcze sypialni
tracą pragnienia nieczuli grzeszni
kłamią
odchodząc
zapominają
 
rozkoszuj wolniej
między łopatkami opadłych skrzydeł
dotykaj
jesteś w tym sobą
szczelnie we mnie pełnia
 
spoczywaj


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 25 august 2011

wierność

najgorsza puenta dnia
burza nocą
 
zmierzch o drugiej nad ranem
tnie błyskawicznie senność
 
przychodzę do ciebie miła
przynoszę niepokój
zaparz kawę
 
nie słodzę


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 24 august 2011

załamanie pogodynki

bałagan świadczy za mnie. diabelski kocioł wrze. ogonowa na wątróbkach. nie ma warunków. pod stołem klejące miejsca moich słabości. jestem błędnie oznaczonym punktem stałym. w kierunku wyjścia pajęcze koszule w srebrną kratkę. fason roku na wybiegu między oknem a wyjściem. stop. okno to też wyjście. dla zdesperowanych much uginających się pod ciężarem tłustych skrzydeł.
 
wychodzę. cierpliwość drzew kojąca. wśród swoich refren myśli nie boli. niebo odrywa się chmurami. kto by kolan nie ugiął pod ich ciężarem. odpowiedzialność z metką. nic do siebie. nie dojeżdżają autobusy w miejsca gdzie przystanki osiwiały od ciągłych zmian pór roku. usiądę teraz w kosztownych bortach z wnętrza mojej skomplikowanej sytuacji. jeśli uznam że warto.


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 23 august 2011

chwila

ludzie wchodzą między regały. ugniatają strony w podarte okładki. czekam.
wyrwana z upośledzenia ciszy gmatwam myśli. niepotrzebnie. sroka w przykrótkiej spódniczce zlizuje błyszczyk. szlag mnie trafia. mój zgryz nie pozwala zamknąć gęby. w żadnej z ulubionych książek nie tolerują brzydkich kobiet. z namaszczeniem dotykam okładkę. parzy.
 
ktoś inny całuje kogoś. szlag mnie trafia. ciągle usta na pierwszej stronie. jak strąki fasoli rosną emocje długo i spokojnie. wydłubuję ziarenka nieprawdy. dla siebie i chleba powszedniego kseruję najciekawsze momenty. odpalam czas. kopci się. gną kominy ciężary westchnień domowego ogniska. z bliska widać że mikołaj ma doklejaną brodę. a słodycze to tylko cukier.


number of comments: 9 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 22 august 2011

step

nie mam ust do całowania
odkąd nie potrafią się zamknąć
wyglądają wnętrzności
 
głowa ubiera wielkie kapelusze
by zasłonić skrzydła 
 
nie odlecę

w ostatnie pióra ubrałam poduszki
na wielomnogość uszczerbków na sercu
ten oddziela miłość od mądrości


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 20 august 2011

zerwane połączenie

teraz mnie nie ma
ale bywam

trzeba mi tylko spojrzeć
w oczy

wypielić przerośnięte rzęsy 
nie na zmarnowanie
ale w blade policzki

tyle mam życzeń

w jednym z nich królewna
usypia ze smokiem
a rycerz pisze do króla donos
że taka niewierna idei

w drugim jesteś
ale jakby wisienką na torcie
wszystko ci jedno
w jakim smaku 
przy jakiej okazji


a ja, chcę cię mieć
i chcę zjeść 
skreślam dziewięć cyfr
może trafię


number of comments: 11 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 19 august 2011

poniesione

zerwij
ciężkie w liczydłach korale
/doliczyć się nie mogę/
gubię monety szczęścia
wydaję resztę z napiwku
od życia
 
kilka
zaraża zgniłą zielenią
nadgryzione łaski boskie
nie zakleją dziury
 
prezenty rozdane
mniejsza o 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 18 august 2011

sztuka przywierania

 


to śmieszne układać brzegiem
na głębokości wszystkich doznań
muszle pełne korali   zimnych   martwych

listy powielane krajobrazem nieszczęść
w butelkach po słodkim winie
pachną wiśnią z dalekiego wschodu
ich białe kwiaty dopinają   niebu   chmur

nie idę śmiałością w twoje ramiona
kocham mrok cierpliwy
mojej odmienności
w który wciskasz detale prawdy
bolą o tobie
 
wino wskrzesza niebo do nocy
pij
 


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 16 august 2011

opuszczone gniazda

patrząc z góry
wszystko maleje do rozmiaru wróbla
nikogo to nie martwi
szczególnie kominiarzy

zbieramy pióra
zazdroszcząc ptakom gościnności nieba
tych którym się udało
czasami dopadają tragedie


ziemia staje wtedy na wysokości


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 15 august 2011

lato

 
idą drogą
śmierć niesie słabszych
ileż się trzeba naśpiewać
żeby serce chciało bić

miasto całe w latarniach
oszukanym motylom płoną skrzydła
jeszcze się lepi czas do zegara
wartę trzyma chłopiec z kamieniem

kobiety piorą bandaże
płynie bezsilność rzeką
bezradne drzewa 
układają się ciszą z wiatrem


 

teraz orkiestra
wieńce kokardy
krótkie spódniczki
puste garnitury
jest na co popatrzeć

żeby tylko była pogoda








number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Arwena

Arwena, 13 august 2011

szarości nicości bęc

a co jeśli są ludzie tak smutni
że nie dostrzegają motyli
spacerują tylko do łazienki
zwymiotować nadgodziny
 
co jeśli są ludzie tak zgorzkniali
że nie wolno im wchodzić do cukierni
mogliby zwarzyć kremowe powietrze
 
co jeśli są ludzie tak samotni
że w rozmiarze ich stóp nie szyją butów
przecież nigdzie nie wychodzą
 
a co jeśli jesteś jednym z nich
tylko nikt ci o tym nie mówi
żeby zobaczyć w tobie siebie
z motylem na głowie
 

uśmiechnij się
to też twój motyl


number of comments: 12 | rating: 12 | detail

Arwena

Arwena, 12 august 2011

dziękuję, nie słodzę

smutek kruszy
lato w kasztanowe ziarnka
 
tyle mnie łaknie poukładanych
w motyle obrazów
pieszczotliwie gubią dotyki
traw spłoszonych pod naszymi ciałami
 
lato nie zapamięta mojego imienia
chociaż kwiaty na twoich zdjęciach
nie przekwitają
 
 
ale i nie zakwitają
 
 


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 11 august 2011

domowa

nie szarp
słów ze mnie zdartymi od zaparć łokciami
nie pozbędę się wyrzutów

wszystko ci jedno
jak wychowujemy dzieci
nie mogą żyć częścią twojej wiary
w blaszane garnitury
kumulacji zaciągniętych /niespłaconych/ kredytów
paciorkami wody na głębokości
wszystkich nieszczęść tego świata
enigmą z kluczem dla niezainteresowanych
dla ciebie mogą dla mnie muszą
od wschodu do zachodu w ciągłości
kaszlu kichania pierdzenia czytania
tylko być
 
ile utopiłam siebie w ogórkowej
kiedy macałeś mnie po tyłku
przelotem między moim
a twoim różnym pożądaniem
 
 
kury wydziobują niewiernym kogutom
dziurę w głowie
czerwone grzebienie nie są oznaką dominacji
ale porażki
 
 
kolacja bez odgrzewania
bądźcie punktualni


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 11 august 2011

syzyf w sukience


uległe ptaszyska
przenoszą gniazda na moje parapety
noc świtem odbija w szybie odloty
czekanie uzbraja wysiłek
oswajam poczytalność
 
oko w oko z grubą warstwą nieba
które nie mieści się w oknie
więc nie przychodzi do mnie
na świeże croissanty
kanibalizm
tłumaczy porażkę nadętej wielkości
 
na stole nieotwarte koperty
listy piszą urzędy
czasami ludzie liżą jeszcze brzegi kopert
zostawiając ślady których znaczenia nie nadał im nikt
 
wybiegam z domu
czarne kruki zdziwione
znam tysiąc sposobów by uciec
 
oknem wychodzi się tylko raz


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 10 august 2011

wstecz


w cukierni głupieje
mózg zastępuje cukier
 
w kostkach toffi mieści się tyle przytuleń
 
wszystko mi jedno
nikogo nie zmęczy
długa droga po moim ciele


number of comments: 16 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 8 august 2011

...

ile tego
zmieściłam w kieszeniach

mały ogryzek z oczkami
objedzony przez czas
przytulam ciało do łokci
skóra odurzona ciasnotą
 
wspomnień nie da się wyhodować
nie głaskane zdychają po kątach
 
spakuję większość w worki
oddam uzależnionym od puszek po czekoladkach
nakręcanych kurczaczków serwetek w biedronki
pustych doniczek martwych plakatów
starych płyt z filmami których tytułów nie rozumiem
perfum bez zapachu bukietów jakie lubię
 
mogłabym poukładać w całość
 
znaleźć wytłumaczenie
wyjaśnić parę spraw
wypłakać w męski rękaw
oderwany od ciała
dotyk
wymyślić
 
 
 
wybieram jutro
mogę kogoś spotkać


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 8 august 2011

...



"Miłość nie jest tylko emocją, uczuciem, ale również wyborem."

 
czekamy na gwiazdy
spadające z łaski
dziurawią ciepły szal
owinięty wokół zachodzącego słońca
 
kosmykiem włosów deszcz
zaczesuje pochmurne niebo
to nie prawda że tęcza
ma tylko siedem kolorów
ktoś je tak dobrał że różnią się bez przerwy
 

 
Bóg dla otuchy posadził kwiaty na drodze do piekła


number of comments: 17 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 6 august 2011

nie zawsze

nie chcę być nikim innym
nigdzie indziej

obraz  podchodzi robakami
ścianę dzieli na pół

świat w twoim wykonaniu
ucieka po naciągniętych szybach
daleko

szerokoustne zlewy
zapycha plaga mielonych
nie odgrzewam ani ich ani ramion

ciężko utopiona w pierzach
uczulona na ptactwo
w rozkładających się piórach
zasypiam

ścielisz sobie na strychu
tam wszystko przypomina dom


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 5 august 2011

zawsze jest jakieś ale


nie zdążę wszystkiego napisać 
zanim spadnę z huśtawki 
diabeł wykopie mnie do nieba

nie tak się umawialiśmy
w niebie wszyscy święci
w piekle wszyscy nagrzani 
nie trzeba leczyć szaleństwa
brać pigułek na melancholię
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
swobodnie wyskoczyć oknem 
wrócić ciągle tym samym 
wypalonym abstynentem

kiedy się wysypią ostatnie sekundy
w ciszę po której nikt nie zakrzyczy
dusza odcedzi dobre chwile 
dotknę ramienia opatrzności
nikt nie zwątpi dokąd zmierzam


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 5 august 2011

niecierpliwość

pytasz mnie jak to będzie
zerwane łańcuchy
wolnością wgryzą szczęki
w duszne pokoje cmentarzy
 
patrz samosiejki na grobach
mówią martwa cisza słyszy cienie
a tu kwiaty pod grzywą z marmuru
kaleczą zielenią szarości
 
ubieramy dziurawe latawce
w szum morza na zapleczu świata
męczennicy liczą na wieczność
która obierze ich ciała z życia


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 4 august 2011

nic nie wiem o trawie

mój ojciec zawsze mawiał
nie wiem co

nosił
goło nie chodził

czasami wychodził przed
czy miał dom

przyglądał się
co widział

zaciągając
fajkę czy papierosa

rozmyślał
o nas czy dziwkach

pracował
gdzie /w końcu za coś gnił/

lubił kiedy
mogę tylko zgadywać!
 
był sam kiedy umarł
ciasno uwięzły krtań duchy
żebrał o litość
wiem bo zacisnął palce na zdjęciu
 
pochowałem go bez butów


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 3 august 2011

kropla

twierdzisz że policzalność kamieni
odradza w nas górę
nie przesadzisz drzew
w puste lasy dat

z piaskiem pomieszanych myśli
w zalewie pełnych plaż
spadając z gwiazd

uśniesz pod niebieskim ekshibicjonistą

                            nic nie wart fart istnienia


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 2 august 2011

ps

motylkowa diagnoza pożądania
dwa dni na życie
to my
a ty ciągle pytasz czy cię kocham!
za co?
za ciągle nowe kapcie pod łóżkiem?
rzadko bywasz w związku 
nasz ciągle z metką wszytą w serce
 
moje


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 2 august 2011

cześć, po sygnale zostaw wiadomość, oddzwonię

ludziom potrzeba wiary, szczególnie w śmierć






wyszła po cichu
stare deski w korytarzu
przegapiły moment
kapcie pod łóżkiem
ciepłe jeszcze

               więc jak

pomadka jest wyraźniej czerwona
na lekko uchylonych ustach
mów!
                 milczy

ta sukienka którą ma na sobie
źle ją znosi
nie układa się między nimi

                   nic ją to nie obchodzi

na palcach /głupio/ żeby jej nie zbudzić
wychodzę

teraz wyraźnie słyszę
jak skrzypi podłoga w korytarzu
wracam

siedzimy przy stole
dzwonie do niej

nie odbiera
telefon rozbija ciszę o żal


ono staje się kamieniem
dźwigam cierpliwie czekając na ból


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 1 august 2011

buda

tu się szanowny panie
kojarzy
pragnienia z natchnieniem

landrynkowe usta pielą wierszem myśli
żeby nam się chciało tkwić pomiędzy
piórem a papierem
bezczelnie rugać wersem
białogłowe strony
dopieszczać słowem

na to szanowny panie potrzeba odwagi
i krótkiej smyczy


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 1 august 2011

waga

dopłyń we mnie do początku
spierzchłe słowem dotyki dopal
 
nie targuj strata wielka ból mętny spokojny
ustąp z miejsca wejdź pomiędzy
 
zobacz ile słów tyle tęsknot lepkich
ostatnia pierwszą życiem pięknieję
 
w najcichszej pielgrzymce do spełnienia

szepty duszy

           gorączka ciała
 
                  pożądanie


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 31 july 2011

czysta

nie piję
na kacu wszystkie wieści złe
pamiętam szklany kościół przy piekarni
przemodlony pijackim daj złotówkę
brakuje na wstęp do edenu
dla żywych powrót gratis
 
nie mogę pić
kolorowe jarmarki odjeżdżają
po drugiej butelce wyję
nie chcę do raju po pijaku
do piekła trafiam na trzeźwo
nie odróżniam góra czy dół
tylko droga dłuższa


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 31 july 2011

bulba

ciągle mijam bez urazy
ale to się nudzi
nieszczęścia porcjami
u mnie zestawy
po co?
diabli nadali mówią
gówno prawda
anieli zaspali
 
 
a wódka zwarzyła łzy w piasek
na nerkach
 

nie śpię
nie śpij


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 30 july 2011

łaska

cholerne marzenia!
spełniają się komuś
kto ich nie ma

taki rodzi się gnojem posiada
mamę i tatę
okrada z instynktu
i złota które ojciec przywiózł z Bułgarii  

oni udają on nie
w końcu oboje skaczą z mostu

dopija starość
 
bosa dziewczynka
/może być z zapałkami/
siedzi na poręczy krzesła
gwałcona spojrzeniem
potem widelcem
obiera ziemniaki nigdy ich nie je
w chlewie podgryza świniom pazury
zagląda do kościoła
kości wiesza na klamce
 

bóg milczy
tyle się już nagadał do wyższych rangą
 

zabieram dziecko do domu
ciepło ma jada regularnie
treściwie
ale nie da się pogłaskać
przytulić


 
dziewczynka z marzeniami
które spełniły się po drugiej stronie ulicy


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

Arwena

Arwena, 21 july 2011

jest dobrze

jestem zabawna!

wkręcam śrubki w dupki
okolicznym pachołkom
obsiadam fastrygą męskie podkoszulki

jak mnie kole nuda
do budy uwiązana
ujadam z burkiem pobudka łajzy
a kury pieją
                pieją
                       pieją

wymyślam krótkie piosenki
wypycham motylami szmacianki dla dzieci
nie dziękują tylko modlą się za mnie ich matki

wypadły mi wszystkie zęby bo sypiam z dziadkiem do orzechów
na spółkę rozgryzamy grzechy swoje i cudze
nigdy nie jest za wesoło
żeby nagle nie mogło zrobić się smutno


a ty guglujesz objawy
potem dzwonisz i gadasz jak nakręcony
weź pigułkę
            weź pigułkę
                    weź pigułkę


biorę! w czopku
dziadka trzy razy dziennie

i jest cholera zabawnie!


number of comments: 9 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 21 july 2011

trzy dni temu

ojciec porzucił
matka biła
fizyk macał
on nie kochał
 
sięgam po kromkę chleba
gorzką od soli zapamiętam

nie
ustępuje ból głowy
z szamba genów uprzemysłowionych ciałem

nie
rusza coś czego nie powącham
szaleństwo to dobra teoria na lęk nie pierwotny
nabyty targiem od boga za oczy brzuch stopy

utopionych w wariacjach moich
twoje ale wyrzuca na brzeg

nie!
boli
 

to nic że nie rozumiesz
nie  płacz
szaleństwo ma dobrą matkę


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 20 july 2011

małgosia od parkinsona

jeszcze nie wiem co chcę jesienią
zimne słońce zajdzie kiedyś rdzawo
i oprawię ciepło ciała  rtęcią
słodkie wino odsączę z poranka

gdzieś tam będziesz zapatrzony w niebo
porozrzucam myśli po trawniku
nic nie powiesz kiedy ciężko wsiąkną
zamkniesz dłonie by uścisnąć litość

potem wózek pchniesz w kierunku drogi
zaplątane koła między stopy
dotknę wierszem weź mnie chociaż siłą
szepniesz prozą kiepsko w nocy spałem


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 20 july 2011

mitologia nazewnictwa

wcisnęłam się w sześćdziesiąt kilo mięsa
panteonem osobowości

nabrzmiałe piersi dzwonią o pełnej godzinie
nadmiarem wody mogłabym zapełnić
wszystkie zakotwiczone łona
 
żaglowce cumują coraz śmielej
bez obaw co port to bękart
 
wargi które oblizujesz w osobności
zawsze cytując obrażasz
powinieneś urodzić się jednorożcem
z penisem na czole
mityczny bóg gwałtu w moim przekładzie
jest wyjątkowo umięśniony mimiką
 
rozprasza
twój odór kiedy się rozkładam
tak właśnie śmierdzą konie na wybiegu


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 19 july 2011

syty

buty odchodzą
kapelusz łysieje
koszula ma niestrawność /z nerwów obgryza guziki/

 

tęsknota uczłowiecza każdą rzecz
po mnie
popiół i pesel


number of comments: 7 | rating: 9 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: niespodziewanie, graj, towarzystwo wzajemnej adoracji, i przyprawiaj, cudzołożnik, sęk, złotowłosa, nasza pierwsza próba samobójcza, niedziela, przeczekajmy tę burzę, wegan protest, good morning san francisco, apetyt, spotkajmy się na dworcu w Krakowie, wierzchem, smutki mają głos, niedźwiedziówka kaja, chałka z dżemem, świat się nie kręci świat kołysze, czterdziestolistna koniczyna, czekolada, koniec balu, mogłabym być kotem, aaaanielica, zarys, na parapecie, pod śniegiem, wirtualni, mała rola poległa na deskach, skok, refleksy, nikt nic nie wie ale płaczą wszyscy, zachwyt, Miły, zaćmienie, tylko na chwilę, tembr, wybryk, odwrócenia kształtów, wiersze o miłości, szaniec, kwiaciarka, Dominika, tren, mały krok w nowy rok, dni na podobieństwo swoje, pasterka w piżamie, po świętach, w zielone zagrajmy w zielone, widzisz mała tak już jest, donoszę ten rok do końca, kup mi kota, nie pękaj baloniku nie pękaj, wykluło się, czekolada, skradziony, jingle bells jingle bells, wyjąca i wściekła, cztery kolory czarny, pada śnieg, zaplątani, nie sięgałam nawet do stołu, muszelki mają gładkie brzegi, czarny zenit, poet ów manifest listopadowy, starzec na torach, wydra, galeria robinsona, wyjdziesz za mnie wyszłam, już jestem spakowana 2, nie przynoś mi dźwięków spod ciężkich dłoni, rozliczeni, to o wiele lepsze niż bycie złapanym, bezsłów, wolność, nic nie przychodzi, brzuch dantego, przebierz mnie, pośpieszny, chryzantemy można zasuszyć, cukierek albo, zawsze wybieraj mnie, żołędzie i kamienie, epizod, grób nd, kobieta po przejściach, wiersznie, czas nie waży ale drogo kosztuje kogo stać ten wybiera samotność, mole, mężatka i mąż, słodki październik, odruch czekania, po sygnale zostaw mnie w spokoju, puste pudełko, ale, Jane, zaćmienie motyla, nie zaśnij przede mną, mieczyki, nie wiem kto był pierwszy ale ostatni właśnie odchodzi, nie pójdę za tobą na drugą stronę butelki, zapięta w sukience, załamanie z przemieszczeniem, będzie, wiersze leczą z czułości, mam zadane o szczęściu, pachniesz landrynkami, miłość wierność i uczciwość, porwanie, dlatego dzwonię, wiersz urojony, przejście dla pieszych, forte, musztarda po obiedzie, wieczorek poetycki dla samobójców, w tę i z powrotem albo z powrotem w tamtą, definicja szczęścia według, daleko, już jestem spakowana, bar szybkiej obsługi, słowobranie, w tym samym czasie kiedy jakiś on pisze wiersz ona ssie ołówek i czeka, czerstwy chleb, pajdorkacja, MM, nikt nie mówi "dobrze" kiedy jest naprawdę dobrze, a kiedy jest zwyczajnie, wtedy jest źle, a mówi się że "dobrze", to stąd ta nerwowość?, minęliśmy się tego pożądania, niezerwane owoce gniją od ziemi, nie można włamać się od środka, aaa kotki dwa, hermafrodyta, taniec na linii, pierwsze przepałki, skrzypek, ostatni klaps, wiersz na receptę, opalenizna dobrze kryje, drylowanie, notatka na marginesie, rozgrzeszenie słowem, naturalny sposób wypiekania chleba, sztuczne, czas wyjawić prawdziwy powód, nie wiem czy zdążę wypić herbatę, może i garbata ale spróbuj mnie złamać, dzieci nie przynoszą bociany, tabletki powlekane zmęczeniem, pomyślnych wiatrów, dlatego, złap mnie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1