bosonoga - Gabriela Bartnicka | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (88) Kolekcje Forum (3) Poezja (165) Proza (9) Wideo wiersz (6) Pocztówka poetycka (2) Dziennik (6) Handmade (1) |
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 9 czerwca 2014
mama nie mogła się w szkole
pochwalić Franciszkiem
nie uprawiał wspólnej roli ani nie posiadał
krawata w jedynie słusznym
kolorze
ale miał wszechwidzące
rogowe okulary
i poukładany w niepozornej etażerce
cały świat
o zmierzchu przemierzał z wnukami
bezkresne stepy
zapalał świeczki na grobie Podbipięty
zabierał nad utracony Niemen
w końcu układał do snu
zapłakaną Oleńkę.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 4 maja 2014
tak, postępuję nierozważnie. ściągam buty na układnym
trawniku; o świcie akcentując z werwą odgłosy wiosny
przechodzę do fragmentu ulubionej arii la donna mobile
nie zważając na zesztywniałe zdziwienie przydrożnego
staruszka, kłaniam się z uśmiechem kamiennej figurze.
nocą wychodzę ze snu po drabinie; zdzieram pozłotkę
z bezimiennych ołtarzy w przygaszonych świątyniach.
gdy brak otoczki można sam na sam pogadać z bogiem.
łaskawie nasłuchuje. nareszcie jest dostępny dla mnie.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 12 kwietnia 2014
wiosenny powiew wyciąga z lamusa
zapach pomarańczowej skórki spleciony
z cienkim dyszkantem ciotki Polci –
co wy się tak grzebiecie dziewczęta
czekamy jeszcze na Ryśków – bystrooka
liczy luki w familii i koszyczki
w alejce sześć białych podkolanówek
tańczy naprzeciw dezaprobaty wujów
przyklejonej do powagi przedkościelnej
nad indyczymi podbródkami cioteczek
fikuśne kapelusze potakują ze zrozumieniem -
młodym kozom trzeba wybaczyć
bim bam bom na starej wieży zanurza się w minionym
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 31 marca 2014
nie ma lepszego łupu niż świeżo porzucony. czuły
na maślane oczy, miękki niczym wosk. rezygnuje
z feblika hodowanego przez lata i w miejsce małej
czarnej z wyrazistym kośćcem migiem przygarnia
masywną blondynę. z dobrodziejstwem obfitości
bioder i falistego biustu. a na zdumione zapytania
kolegów odpowiada z uśmiechem– miałem odciski
tu i ówdzie. mężczyzna powinien zachować twarz.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 13 marca 2014
„w życiu piękne są tylko chwile”
a gdyby tak wyciągnąć kwintesencję ze szczęść
i na snujące się pejzaże nałożyć radosne barwy
pajacyka podskakującego w dziecięcym śmiechu
i czereśniowe nasycenia z wiosny zakochanych
i słońca z oczu matki pochylonej nad becikiem
a gdyby tak jeszcze się udało zamazać różowym
flamastrem ciemnomgliste smugi na horyzoncie
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 15 lutego 2014
Maryśka tak gorliwie obrywała listki
akacji – kocha, nie kocha -
aż zupełnie przykryły parapet.
Ale Kazimierz nie przybywał
Pojawi się, pojawi – późnym popołudniem
docierał do przygnębionej szelest słów
i odświętnego szala starszej siostry.
Ale Kazimierz nie przybywał
Jeszcze o zmierzchu tkwiła
na brzegu łóżka ubrana od stóp do głów
jakby chciała zatrzymać dzień.
Ale Kazimierz nie przybywał
Dopiero księżyc wyciągnął opieszałego
z pieleszy, wpuścił do Marysinej sypialni
i pozostawił do pierwszego
piania koguta
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 25 stycznia 2014
z tłumu brzęczących klientów nadlatuje znajomo
roztargnione spojrzenie. reszta ukryta za stoiskiem
o kilka kroków. za chwilę o jeden - szpakowaty pan
wbija wzrok w głąb jej okularów, jakby chciał wyciągnąć
oczy na wierzch. szuka dziewczyny z kocimi tęczówkami.
i sześćdziesięciu centymetrów w talii. rozbiera po kawałku
z luźnej kurteczki. błądzi po włosach i w pamięci.
waży słowa
patrzę i patrzę a to jednak ty
nic się nie zmieniłaś
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 18 stycznia 2014
jak to u zgorzknialca bywa
chichoczesz złośliwie nad pięknymi
bo wiesz
że prędzej czy później
obligatoryjnie udekorujesz
pergaminową skórą
mięśniami jak z waty
a na osłodę dasz tylko Alzheimera
abyśmy mogli choć na krótko
zanurzyć się w beztroskim przypływie
młodości
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 21 grudnia 2013
bywa kilka razy w tygodniu nad ranem wytrąca z zaspania
oszołomione majaki rozbryzguje na białych ścianach bezduszne
duszkiem pije kawę w odświętnej filiżance tworzy wyrwy
wśród gładko ułożonych zdań
tańczy na masce samochodu wykrzywiając facjatę
złośliwa kreatura szarpie klamką wpycha się na chama tuż przy
drzwiach ustawia na baczność przed facetem o ślepiach pumy
nie dopuszcza do głosu oblepia struny chichocze cedząc słówka
a nie mówiłem że jesteś całkiem do dupy
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 9 grudnia 2013
Od zawsze wielbiła
pokorę Hioba.
Ascetyczna i kostyczna.
Ciągle słyszę klekotanie jej kości.
Może dlatego że,
przez trzy czwarte życia leżała plackiem.
Sekundowała słowom – Bóg dał, Bóg wziął.
Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera - ripostował
i
wolałbym sam rozporządzać tym, co mi dano –
wkurzał ją tymi żartami do imentu
Wczoraj dorwałam jej mądrości - ostatni liścik do ojca.
Pouczanie górowało nad pocieszaniem.
Zwinęłam w kulkę i wrzuciłam do ognia
Szkoda, że nie piekielnego
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 9 listopada 2013
„Jeżeli kochasz zwierzęta, ujrzysz boga już tu na ziemi,
nie twarzą w twarz, ale w spojrzeniu jego stworzeń”
dawno, dawno temu
przymilnie prosiła – poczytaj mi na dobranoc
o Lassie i Karusku – i wciąż pamięta
jak pospołu z tatą załzawiali poduszkę
teraz
na skrzyżowaniu ulic niemal codziennie
dostrzega byłych pupili
biegają w tę i z powrotem
rozdając przechodniom niechodliwy towar –
przykurzone sumienie
często
z byle powodu merda
niewidocznym dla ogółu ogonem
i tańczy wokół przyjaciół
nawet domniemanych
czasem
podejrzewa że w poprzednim wcieleniu
gorliwie ujadała na nieczłowieka
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 26 września 2013
Gdybyście byli tam tak na pewno, poszłabym do Was w noc absolutną…
Że też tak wszystko może się rozwiać. Wsiąknąć w ziemię.
I nie da się kliknąć, by przywrócić. Zapytać. Nie pomogą kuzyni,
sąsiedzi z naprzeciwka, nawet wyżebrani bogowie.
Na pytanie jasnowłosej dziewczynki - kiedy w końcu wyrosłaś
z sukienki w parasolki - nie padnie żadna odpowiedź.
A i z historyjek o roztargnieniu dziadka Ryśka znasz zaledwie jedną.
Wychodziłaś znudzona. Z przekonaniem, że przecież
zdążysz. Czasu miałaś sporo. Nie filcował się jeszcze
jak ulubiony sweterek. Dopiero teraz
.
Wyciągasz sny. Namalowany świecowymi kredkami świat:
księżyc, dom i ty. Patrz, oni stoją przy tobie. Z obydwu stron.
Przemykają w kalejdoskopie. Nierozpoznane cząstki
z okrągłej tuby wpadają w oczy.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 22 września 2013
babcia raz po raz
zbierała się do umierania
ale czas był wciąż nieodpowiedni
bo przed gwiazdką nie wypada
a po świętym józefie warto
nawet zza szyby zerknąć
na świeżą zieleń
lecz kiedy usłyszała
z głębi drzemki
chodź do mnie moja pelasiu
i weź może pierzynkę
bo wieje z bramy piotrowej
a dotyk aniołów lodowaty
podjęła decyzję migiem
spakowała resztki ciepła z powłoki
ziemskiej do duszowej skrytki
i w te pędy do dziadka
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 8 września 2013
Od lat na najważniejszej ścianie. Zawsze nad łożem.
Poczciwa polska pyza. Krew z mlekiem. Tylko usta maźnięte
ostrym karminem w hollywoodzki ciup.
I kędzierzawy blondyn z hebanowym wąsikiem. Dziw natury.
Prawie przez pół wieku w tę samą stronę uśmiechnięci.
Ona cała w tiulach. On w obowiązkowej czerni upstrzonej muchą,
Niejedną, bo kopiowaną przez pracowite miejscowe owady.
Przykładnie przechodzą przez oczy kolejnych zstępnych,
chociaż najmłodszy wnuk zauważył – dziadzio był przecież łysy
z dziada pradziada.
A nieco starszy, wyjątkowy bystrzacha, odkrył
że pan młody jakoś filuternie przymrużył oko.
Czyżby powątpiewał w zasadność wianka panny młodej?
W niewinną biel stroju?
Dajcie spokój, i tak nie zdejmiemy – zawyrokował ojciec
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 1 lipca 2013
kiedy eleonora miała dosyć
towarzystwa kwękającego ciała
zapaliła ostatniego papierosa i wyzionęła duszę
która była jednak na tyle gęsta
że natychmiast się zmaterializowała
by oczywiście
migiem frunąć tam gdzie przed laty
tryskało z niej szczęście
nad polami elizejskimi
zachłysnęła się zapachami przydrożnego luksusu
chwilę później nasłuchując nad dachami ukochanego
non, je ne regrette rien
spadła wprost do kapelusza paryskiego kloszarda
nic nie jest takie jak było – stwierdziła
rozżalona i zawisła na wieży eiffla
tkwi tam do dziś i…
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 15 czerwca 2013
w zakamarkach starego domu dziewczynka oddychała
śmiało. mogła udawać że jest uwięzioną księżniczką.
skazana na nieznane, szukała dużych cieni,
aby chyłkiem dokleić własny.
gdy zapukała do wymarzonej aespe, trzęsły się ręce i słowa;
wątpliwy sukces, pierwsza pod kreską. nie ma co rozpaczać –
skwitowała matka – mocne wrażenia nie dla ciebie.
od razu ją wyłuskał w głośnej grupie dziewcząt.
nie oponowała kiedy kupił obrączki -
była przecież nieśmiała
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 24 maja 2013
o północy miedziany samowar bucha parą
wprost na wiśniowy sad i maluje
na biało kwiaty nad głową ani.
między drzewami trzy kobiety
o zawiedzionych spojrzeniach;
odkąd wierszynin i tuzenbach odeszli bezpowrotnie,
to i mrzonki o upragnionej moskwie
rozpłynęły się we mgle;
podobnie jak cyrulik z końskim nazwiskiem,
gdy generał na ból zęba pilnie szukał ukojenia.
tylko skąd się tutaj wziął jaskrawo ubrany człowieczek?
jajecznica jestem – mówi - i śmiesznie przekrzywia głowę;
a ja już wiem - pomyliłam przegródki
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 25 kwietnia 2013
kiedyś prawdziwe były kobietki
zaczął wywody dziadek barnaba
teraz płaściutkie zewsząd jak deski
patrzysz i wątpisz chłop to czy baba
z łezką wspominam łęcką beatę
annę co grała radziwiłłównę
choć nie wyróżniam arystokratek
lica i kształty miały przecudne
dzisiaj szkielecik w skórę włożony
czarny tatuaż szpeci ramiona
szczęki boksera usta pontony
chyba już wolę fizys biedronia
spoko mój dziadku pleciesz androny
wnuczek ze złości aż się poślinił
inne są czasy inne kanony
mnie zauroczył słodki dominik
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 17 kwietnia 2013
pamiętasz gocha te dni
kiedy nagle robiło się głośno wśród drzew
aż pęczniało w powietrzu aby w końcu nawiośnić
alejki i rozwiane spojrzenia dziewcząt
i te
wydłużone powroty ze szkoły gdy przez park dietla
przefruwała najczystsza z czystych muzyka
unosząc nas jakbyśmy miały baloniki w środku
albo
jak cieszyła wtedy i tylko wtedy
kusa kurteczka najmodniejsze buty z kokardą
lekkość stąpania lewitowanie w zapachach
rozzielenionej świeżości
i raz dwa trzy
rzucane w pośpiechu na szkolnym korytarzu
kudłatego blondyna zaklepuję dla siebie
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 9 kwietnia 2013
„ w życiu szczęśliwe są tylko chwile”
w nocy pod pretekstem snu
wyszarpuję blizny
co jedna to mocniej żłobiona
na czarnym tle układam wachlarz
z niepowtarzalnych ornamentów
bije po oczach
konieczność wpięcia
gładkiego elementu
dla równowagi
niepewne szperanie
w jaśniejszych zakamarkach
jednak znalazłam
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 18 marca 2013
piosenka dla dzieci
W babcinym ogródku odkryłam wśród malin
Tak całkiem przypadkiem rodzinę krasnali
Rozkoszne stworzonka w czerwonych czapeczkach
Zjadały śniadanko w łupinkach z orzeszka
Mamusia skrzacików nad wszystkim czuwała
Owsiankę dzieliła chochelką z migdała
I przecież wypada czyściutkie mieć dziecko
Więc myła płatkami i rosą z dzwoneczków
Miauczały krasnale jak koty marcowe
Najgłośniej ten mały, co psoty miał w głowie
Skrzat krągły jak kulka gdzieś ciągle odchodził
Miód zdradził spryciarza, gdyż kapał po brodzie
Ciekawa tej scenki podeszłam wnet bliżej
Okrągły zakrzyknął - Godzilla tu idzie!
Przemknęły jak strzała jaskrawe czapeczki
Zniknęły za grządką pod krzakiem porzeczki
Codziennie zaglądam do babci ogródka
Bo chociaż jednego chcę mieć krasnoludka
Przytrzymam za fraczek, co wtedy powiecie?
Uwierzcie kochani - są skrzaty na świecie!
dedykuję derudej
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 13 marca 2013
już
skoro świt pucuje okno
wszak nie może przegapić
nowego faceta wyfiokowanej
laluni spod piątki
następnie
szykuje miękką poduszkę
pod łokcie
toż przez kilka godzin
można się na dobre przyssać
do parapetu
a przecież
wieczorem musi się przemieścić
by przyłożyć ucho do drzwi naprzeciwko
nazajutrz
w pobliskim sklepiku
czuje się w obowiązku przekazać dalej
kto z kim i dlaczego akurat
w wolnych chwilach
wznosi oczy ku górze
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 15 lutego 2013
mówisz że przereklamowana, ale ta była jedna na tysiąc
spoglądasz na jasnowłosą kobietę wtuloną w jaśminy
i uśmiechy od mężczyzny w sukiennych bryczesach
ostatni czas beztroski przed zawieruchą
oczekiwaniem ze śladami paznokci na dłoniach
i na tę nieco podniszczoną ze stojącym na baczność chłopaczkiem
gdzie w uroczyste miny wpleciona jest czułość pani uczesanej
w kunsztowne loki i pana w kapeluszu humphreya bogarta
i ta już kolorowa pełna jesienno-rdzawej refleksji
w górskich powiewach białe włosy a słońce rozświetla
na twarzach to co nigdy nie przygasło
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 3 lutego 2013
w kolejce przez parę dni
najprzedniejsze gatunki
z przodu i z tyłu
brak szans na ucieczkę
strach paraliżuje pulsuje
jedno po drugim ostre cięcie
przeszywający ból aż do trzewi
nieczysta ciecz kapie powoli
rytmicznie jak słowa modlitwy
wznoszonej do jednego z bogów
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 30 stycznia 2013
w jaki sposób się dogadują
słodka idiotka od stóp do głów
pogrążona w niuansach mody
z utopioną w obłokach
mimozowatą malarką
albo
dlaczego pędzą do siebie
codziennie ze świeżym zwierzeniem
zahukana matka pięciorga dzieci
i namiętna pedantka zbierająca
pyłki z kolejnych adoratorów
połączone niewidzialnym szwem
zwierają szeregi
przed domniemanym
lub prawdziwym wrogiem
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 26 stycznia 2013
przykuty do swojego losu
łańcuchem
powłóczący łapami dygoczący z zimna
wynędzniały wiejski kundel
szuka kęsa dobroci
i łaskawej ręki człowieczeństwa
a jego wierne oczy
gasną powoli
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 25 stycznia 2013
kruchość światła nad łóżeczkiem. lód przepływa z opuszków
w gorące wnętrze. aż po nasadę włosów bolące dreszcze.
para zasnuwa ściany. nad lustrem mglista postać w białych
zygzakach wciąga w miękką szczelinę. w lekkość spadania.
byłaś czy nie byłaś? pod spękaną taflą rozmyta.
zamotana w śliski szal.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 9 stycznia 2013
na półkę z myszką miki wdarły się włochate pająki. nieco wyżej
mięśniaki z ogoloną głową nad byczym karkiem, rozplenione
niczym barszcz sosnowskiego; o ironio – najchętniej atakują
w zielonych zakątkach. biada cherlawym dwu i czworonogom.
za to zajączki z genem lisa widać jak na dłoni w oszklonych
przestrzeniach; odtwórcy łubu-dubu. przed butnym wilczyskiem
wymiatają pyłki czołobitnie wachlując uszami. na końcu
wyrazy obrzydzenia dla gatunku biurwa rodem z peerelu.
tak, to ta cedząca prawdy przez usta złożone w kapryśny ciup:
człowiek jest odpowiedzialny za to, czym jest… ustawa
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 31 grudnia 2012
w tańcu wirują panowie panie
warto pożegnać ten rok z polotem
do upadłego trwa dziś hulanie
samba a potem fokstrot z podskokiem
one poprawnie trzymają ramę
oni mistrzowsko stawiają stopy
i emablują z wdziękiem swe damy
sypiąc w dekolty confetti złote
kiedy już zegar wybije północ
zwiewne bąbelki wszyscy łykają
ale przez chwilę myśl mają smutną
że ten miniony przemknął jak zając
niech żyje nowy słychać wiwaty
oby darował szczęścia nam deczko
i choć nazajutrz nogi jak z waty
wznoszą toasty zgubną wódeczką
Trumlowym Ludkom – Szczęścia w Nowym Roku i Upojnego Sylwestra!
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 29 grudnia 2012
trochę żal porzuconych bezwiednie
szkiełek w kolorze różowym
zmierzchów i nocy roztańczonych
w przejściach na mazurskie poranki
już nie kuszą wędrówki z odartymi piętami
a w zabawę kto pierwszy złapie pchełkę
na poddaszu schroniska - trudno dziś uwierzyć
teraz porasta powagą i sunie z rozmysłem
bo niedobrze działoby się na świecie
gdyby ludzie kierowali się wyłącznie samymi odruchami
ale chciałaby chociaż raz jeszcze
wypchnąć za burtę rozsądek i popłynąć
bez wioseł z chłopakiem o którym wiedziała niewiele
a patrzyła na niego jak na żadnego dotąd
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
27 maja 2024
tak mało trzeba nam...sam53
27 maja 2024
Stąd do wiecznościJaga
27 maja 2024
Niejasność podążaniaArsis
26 maja 2024
Noc bez świtu, zmierzchSztelak Marcin
26 maja 2024
Serce serc 2024Misiek
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek
25 maja 2024
Nieuniknionevioletta
24 maja 2024
ZłudaArsis
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat