Alutka P, 20 september 2011
zachodź do mnie
w moim ogrodzie szarlotka
i lato położy cię na trawie
źdźbło w ustach
milczenie - nie przeszkadza
leżakowanie i barolo chinato
nie z nerw tylko dla zdrowotności
smak czekolady
słońce błąka się w słomkowym kapeluszu
uśmiech
czy złapałaś już wiatr
bo nasturcje pną się wyżej
Alutka P, 19 september 2011
plecami zapatrzeni w siebie
zastygli w czułości
słonie pilnują drogi i dziecka
nienarodzone
pływa zanim rozpocznie się
nieuchronne
dłonie na podbrzuszu
tworzą kołyskę
z pieśni
dla starców
znajdzie się miejsce
przytulić cierpliwie pokochać
daj nam siłę
kolejne godziny przetrąca wskazówka
próbuj mniej słyszeć - poczuj
Alutka P, 18 september 2011
znawcy wyrywają pióra
pod odpowiednim kątem
spadam
przez większość czasu
mogę udawać greckiego kota
Alutka P, 18 september 2011
płonęłam na tyle długo
żeby chłodno popatrzeć
trzeba cierpliwości
i wtedy niepokornie przez cień
widzę światło
dziś w nocy pożądałam
właśnie ciebie
nie chciałam budzić
cicho
jak kot wygięłam grzbiet
po drodze mi było
do zamyśleń
wiążą rzeczywistość
postronni zauważą zapalenie
spójności
myśli do ugłaskania
potrzeba czasu
czepiają się harmonii
czarne i białe przechodzi
w odcienie szarości
zapatrzyłam się gładko
mów do mnie
więcej
korzennych przypraw zapach
odnawia
drżenie rąk
ustąpi kiedy dotkniesz
uległej
Alutka P, 15 september 2011
szachownica i spódniczka w groszki
nic tu nie pasuje – goniec bije królową
skoczek okulał przed rozgrywką
ciągłe roszady nie wróżą nic dobrego
do malin podchodź ostrożnie w dzień
w nocy wcale nie przybywa mi siły
przecież tak zajadle próbuję
prostych i jasnych przejść
jeden kicz od kiedy sypiam na kozetce
rozmowy pływają wokół rytuałów
powitanie po co i gdzie pożegnanie na trawie
śniadania jadam sama tuż obok pieca
nie zamierzam odnaleźć smaku
od dawnego głodu kręci się
w głowie suszone niezapominajki
odwracam twarz w stronę szyby
promienie światła tworzą odbicie
patrzy na mnie jaśnie pani kuchenna
sól nie pasuje do malin
Alutka P, 14 september 2011
palę w piecu
niech mury nasiąkną ciepłem
kiedy umrę będą oddawać
wrześniowa wilgoć
podchodzi do twarzy
nad ranem - czwarta
pora dospać
czego się nie uda
spięte i chłodne
myśli
niepojęte dla innych
potrafię też być miła
rozbudowana empatia do granic
naciągam tłumaczenie
wybryków
dla mnie niewiele
anieli to czy diabli
nadali
Alutka P, 13 september 2011
na początku odwiedził mnie tajfun
(liznęłam też coś o orkanie)
później jak u starego alfreda
chociaż ptaki dziwnie przyjazne
napięcie rosło
w lędźwiach jakaś słabość
po czasie
wszystkie sprzęty zdały egzamin
zielone pończochy zdejmują się same
(już nie będę miała źle w głowie - tylko gorzej)
nogi wyczyniają brewerie
od wczoraj używam przedmiotów
nie przejmuję się przeznaczeniem
przez lufcik macham stopą
na powitanie
pożegnanie nastąpi
po kilku aktach
sztuki granej niezmiennie
w tramwajach tłok
jest ramię w ramię
w nogę noga
przyczyna i skutek - do poznania
od wczoraj nie mogę dojść
zdawało się już tak blisko
widać
trykające koziołki
Alutka P, 12 september 2011
żebym tylko potrafiła
rozwalić sobie łeb albo użyć żyletki
trawa nie byłaby taka zielona
korzystam z autotomii
za każdym razem doklejają upośledzony ogon
na nowo
z rezygnacją pełznę dalej
uderz mnie w twarz
ale pośladków nie ruszaj
w roztrwonionej wyobraźni głusza
dobija mnie
droga w jednym kierunku
nikt nie pyta czy słuszny
a zaczęło się od zawracania
tanio nie sprzedam
nie patrz łapczywie jeszcze na niedźwiedziu
Alutka P, 10 september 2011
w podrzędnym pomieszczeniu
obracam się dookoła wybranej osi
to takie ludzko-przestrzenne
otwieranie i zamykanie
drzwi i abakany - abakany i drzwi
pomimo obaw spaceruję
alejki czerwonej wieży zachowują spokój
wilgotna myśl przyciąga moje rozedrganie
cienie i mirt w słońcu tli się marmur
pod stopami wygłaskane kamienie rzeki Genil
w paszczę lwa wkładam dłonie
żeby zapomnieć nierozpoznanych
każdy brnie w swoim kierunku
bez twarzy silne ręce i nogi
przestępują odwrotnie do poprzedniego
różnią się kręgosłupem
czasami stopą dotykam torsu
to nie jest łatwe pamiętam
Grotowski podaje rękę
łagodnie zaczyna tłumaczyć
nie płacz
dziecko proszę - nie płacz
to tylko sztuka
Jureczku - ale dlaczego
oni tacy rozbiegani
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
23 november 2024
0012.
23 november 2024
2311wiesiek
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek