lajana | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (32) Forum (1) Książki (1) Poezja (191) Proza (12) Fotografia (18) Pocztówka poetycka (32) Dziennik (9) |
lajana, 22 kwietnia 2013
o kolejnej nie powiem ci wiośnie
już odeszło ich tyle w niepamięć
ile puchu z srebrzystych topoli
róż w ogrodach i smutnych azalii
myślę sobie i całkiem poważnie
gdyby dało się trochę pozmieniać
nucić drozdom nieznane melodie
o odwadze pocztowych gołębi
różom stawiać za wzór wiotkie bratki
las zaprosić w szpalery porzeczek
oddać morze w tęsknotę żurawiom
i jak dawniej list wysłać w kopercie
a na spacer cię wezmę po zmierzchu
niech się dziwią wiewiórki w alejach
twardy orzech rozłupią na szczęście
taką wiosnę będziemy pamiętać!
lajana, 13 maja 2012
po mojej ciemnej stronie
wciąż potykasz się o kamienie
za którymi ukrywam skulony lęk
kiedy zapalasz światło
zaczyna krzyczeć
drętwieje z uwięzionym sercem
wiesz że wystarczy dotknąć
na łagodnym brzegu ciemność pęka
i uwalnia muzykę
nokturn wychodzi z mroku
odradza się światło
szarość przebiega dreszcz
tańczą zajączki na skałach
topnieją lody
od kiedy zamieszkałeś na mojej planecie
oswojony ogród rodzi pełne dni
nawet pestki nie chcą milczeć
po ciemnej stronie też zasadzimy drzewa
lajana, 24 listopada 2012
przemilczasz miejsca w których dawniej
rzucałaś garść słów
już nie burzy się w tobie
nawet zachmurzenie tłumaczysz
przejściowo
płynie
i wciąż nazywa tak samo
zapach ziół smakuje w snach
ptaki za oknem - podobne
to dzieci tamtych
nadal zaglądasz do wylotu rynny
chcesz aby wyfrunął
boisz się szkieletu - Julio
lajana, 4 lipca 2012
wspomnienia zasznurowane jak buty na drogę
uciskają bolesne miejsca - trzeba iść
ryby przerwały milczenie na śpiew
o łuskach które na dnie tracą blask
między baśnie wkradło się więcej prawdy
i teraz trudno odróżnić warstwy
do kogo należy sukienka w grochy
nieduże igloo na szkle
zapałki wiedzą o życiu tyle
ile potrafią skrzesać w chwili gdy zmarzną dłonie
mówisz – gasły za szybko – wszystkie
oprócz jednej schowanej na kiedyś
jest jak drzazga
wierzysz – przyjdzie pora
w czas jagodzianek znów się rodzi
i zapala
* dedykowany
lajana, 20 grudnia 2012
nie będę dłużej pytać o wczoraj
wróci po śladach jak wierny pies
wie o mnie wszystko
wie wszystko o nas
o tym co było
co dzisiaj jest
znaczone czasem pełne koloru
zostawia wzory rysą na szkle
szkicami ulic
oknami domów
pełne od wspomnień
wtopione w zmierzch
wzięło na własność dawne historie
i dziś jak książka z tysiącem stron
a wszystko takie
dobrze znajome
tu świat się kończy
tam bije dzwon
a my zbyt mali na wielkie sprawy
mamy dla siebie ostatni wiersz
choć czas przemija
to jeszcze gramy
wczoraj smakuje
jak sól i pieprz
lajana, 29 kwietnia 2012
zatańczysz ze mną tak jak dawniej
mocno obejmiesz i rozpalisz
będziesz muzyką będziesz grajkiem
zatańczysz ze mną
przecież zdarzało się już nieraz
w oczach masz lustro światła refleks
ty obiecałeś ja płonęłam
zatańczysz ze mną
zaczniemy naszą tarantelę
pogodną nocą bezdeszczowo
bo przecież taką mam nadzieję
zatańczysz ze mną
zechcesz przytulić zwabisz wierszem
prosto do serca wpadną słowa
kiedy cudowną znajdziesz puentę
zatańczysz ze mną
a ja wyszepczę ci szaleńcze
na to czekałam i tęskniłam
całuj niech zmysły zbudzą czerwień
zatańczysz ze mną
lajana, 15 lipca 2012
ponieważ wszystko już się śniło
żeglarzom i artystom
ponieważ wszystko - wszystko było
ostatnią płońmy iskrą
nowym uczesać przyszło stare
pokorne i znajome
smak pozostanie zawsze na dnie
pragnieniem budzi płomień
żeby już więcej nie żałować
tego co nam nie wyszło
postawmy domy na bezdrożach
ogrody - niech zakwitną
w każdym dojrzeje jedno słowo
nasyci i poruszy
polećmy - może nie wysoko
za to na skrzydłach muzy
lajana, 7 lipca 2012
za mało ciągle za mało
czasu i drobnych w kieszeniach
szarzeje gołąb i anioł
a my dziś znowu w czereśniach
lipcowe słońce zwyczajnie
udaje że się nie zmienia
wczoraj spóźnionym tramwajem
stąd odjeżdżała Ofelia
dłoń jej podałeś a ona
słodkie dojrzałe czereśnie
i zobaczyłeś anioła
o srebrnym skrzydeł szeleście
rok minie zliczysz do czterech
koncertów ledwie dwanaście
Ofelia wraca na ziemię
w czereśniach kocha się razem
za mało ciągle za mało
*lekko czereśniowo ;)
lajana, 29 grudnia 2012
zasłuchanie zamyka oczy
mówisz że wyraźniej widać słowa
układają się pod powiekami
nawet szelest kiełkuje
słyszysz liść za liściem
różnice chwytają podobieństwo
w porach roku miejscach
daty rozsypują cyfry
oglądasz wnętrza sekund
kaleczone rysunkami
sączą się żywicą
wyobraźnia przybiera kształt ptaka
z góry dostrzegasz Europę na grzbiecie byka
morze zamknęło się jak książka
słowa zostały na dnie
w kubku gorące mleko i miód na przeziębienie
- ciocia otulała wełnianym szalem
zależy od drzewa - Julio
patrzysz w bursztyn
czas pachnie mirrą
to jest libretto
uwięzione w gardle
lajana, 13 stycznia 2012
wiatr przesypuje piasek z plaży
gdzie już nie mieszka letnie słońce
i skąd się dawno wyprowadził
ktoś kto dziś tęskni w innym porcie
przypływ nie szuka starych śladów
miejsca zaszyte nicią wspomnień
lecz kiedyś wróci nieba lazur
a dom odnajdzie co bezdomne
i powrócimy kiedy brak
jasnych obrazów czystych barw
do zapomnianych z czasem miejsc
stęsknionym brzegiem bosych przejść
co jeszcze może się wydarzyć
nim dzień zamieszka w nocnej lampce
chcemy odnaleźć nasze ślady
zatrzymać kadrem w Casablance
to znów początek a nie koniec
już świtem mgły opuszczą plaże
gdy zacznie padać to nie zmokniesz
dam ci parasol - poprowadzę
i powrócimy kiedy brak
jasnych obrazów czystych barw
do zapomnianych z czasem miejsc
stęsknionym brzegiem bosych przejść
*do nucenia
lajana, 29 marca 2012
Mów, co u ciebie - u mnie bez zmian.
Myśli jak pędy w górę się pną.
Lato gorące i spływa żar,
ust moich rubin pęcznieje krwią.
W dłoniach mam serce a w sercu cierń,
z krzewu, co wczoraj tu jeszcze kwitł.
Ostatnią prośbę dziś moją spełń,
niech ci podpowie ją szósty zmysł.
Przeczucia,
domysły,
czas przeszły
i przyszły,
zdarzenia
bez wspomnień
i chłód.
Niepewność
jak jutro,
co sączy się
w półmrok
i szuka
wciąż znaków
i wróżb.
Gdy będę milczeć - ty czytaj mnie,
jak znaną książkę, jak stary wiersz.
Jesteś jak woda, jesteś jak tlen,
chcę być ci światłem, gdy przyjdzie zmierzch.
Chcę słuchać proszę, mów jeszcze mów!
Nadal wspominam świerk i ten las,
przypomnij sobie tam słońca wschód,
o to chcę prosić ostatni raz!
Przeczucia,(...)
07.2010
lajana, 25 sierpnia 2012
dobieranie słów wyznacza granice
ode mnie do ciebie wielokrotne konstrukcje
mniej lub bardziej uważnie zestawionych znaczeń
wpadają w krajobraz jak miasto
w którym gubimy czas na szukanie adresu
patrzyliśmy w chmury drapiąc od spodu
z ciekawości czy pękną ze śmiechu
a było coraz wyżej kiedy jednym zdaniem
potrafiliśmy dołożyć kolejne piętro
na dziewiętnastym przylatywały ptaki
rozmawialiśmy z nimi o posiadaniu skrzydeł
wtedy ktoś strzelił z łuku
i niebieskopióry stracił serce
szukaliśmy
nawet most na rzece prowadził donikąd
w ślepych uliczkach na pustych ławkach przychodził sen
- temu który się powtarzał trzeba było zajrzeć do środka
okruch pod powieką zatrzymywał obrazy
wczoraj przed południem zniknął parasol
też składał się ze słów
nasz drapacz chmur zgasił niebo
wyciągnięci w milczeniu
oswajamy trawniki
lajana, 7 października 2012
nie wystarcza czasu
zmęczenie próbuje mieć kilka domów
jak pies który umknął spod kół samochodu
w zamęcie mylisz obrazy
przez chwilę jesteś Alicją
za moment staniesz się Ewą
zgubione kubki po kawie - porcelitowy kalendarz
zostawiony między książkami
każdy niedopity łyk jest martwym morzem
straconych chwil
od kiedy zaczęłaś zapisywać życie na luźnych kartkach
- boisz się wiatru
po ostatniej wichurze nie dostrzegłaś siebie
w kilku lustrach - rozmazane odbicia
są śmiercią przeszłości
pamiętasz zegarek schowany w kredensie
myślałaś że ma pęknięte serce
uszkodzone wspomnienia zatrzymują myśli
rzeka znajdzie nowe koryto
gdy stare duszą kamienie i powalone drzewa
powietrze w niedzielny poranek
zawsze pachnie tak samo
- to brama Julio
lajana, 24 stycznia 2013
zapadasz się w poduszkę
sen wciąga spiralą rozkojarzeń
korkociąg z obrazów uwolnił przejście
niecierpliwość to dźwięk rozkładanych skrzydeł
zjawił się na początku grudnia
pokochał lampę wpatrzoną w książkę
z lękiem o matowiejącą żarówkę
(łatwo oślepnąć od spięć i zmęczenia)
przywitaliście się kroplą syropu
zawieszony jak broszka na ścianie
nigdy nie poznał ogrodów
pierwszy śnieg spadł i topniał
od tamtej zimy chcesz budzić się w porę
czekać cierpliwie na dobrą pogodę
znaleźć ziarno w spękanej ziemi
usłyszeć trzask pestki
w mieście motyle nierozważnie gubią się w klombach
śnisz pole tulipanów
wiatrakiem z ramion
bezwietrznie
lajana, 15 stycznia 2012
osobiste myśli zostają między kartkami
codziennych zapisków
ważny adres sprawa pilniejsza niż sen
mówisz Julio - szlachetne nie powinno mieć rys
a ja czuję że pęka we mnie serce i wyostrza wzrok
dostrzegam ludzi na końcu pól ryżowych
łzę między łyżką a talerzem
dawny ogień w palenisku ożywa odczuwalnym ciepłem
po drugiej stronie twoja twarz
- czemu zmierzchem ukrywasz błękit?
gdy pójdziemy za światłem pokażę ci
trawy czesane pod wiatr bujne i silne niczym liany
tam gdzie widziałeś pustynię
łanie znajdują wodę
śmierć nie jest końcem
ale jeszcze nie czas
(nie skończyłam wiersza a dalej już tylko proza
- obiecałeś nauczyć mnie hodować róże
potrzeba im świeżej ziemi i twojej czułej dłoni)
lajana, 1 marca 2012
nie mam żalu
za wyrozumiałość wobec siebie
dostałam rangę anioła
gwiazdy usiadły na włosach
kiedy spadają na ramiona
niosę świat
już w niezdziwieniu
trawię zagadkę
która przestaje bawić
z cyklu: Graficznie i bio
lajana, 29 stycznia 2013
na Poetyckiej teraz chłód
wygasł kominek świerszcz się upił
i popiół z rozsypanych nut
w okna ze śniegiem wpada głuchy
nie ma tam ciebie nie ma mnie
róże na wiosnę nie zakwitną
zasnął zmarznięty w grządkach kret
chochoł się jąka nad modlitwą
czego zabrakło czego nie
liryce granej na dwa głosy
pogoda była jak pod psem
raniła gradem pięknie strofy
poezji trzeba dobrych słów
ogrodów łąk zielonych lasów
niech wozi nocą Wielki Wóz
a nad nim księżyc jak abażur
to wszystko przecież tego chcesz
chodź rozpalimy żar w kominku
świerszcz wytrzeźwieje spadnie deszcz
a proza życia - zimny intruz
lajana, 13 lipca 2012
trudno napisać ciszę
słowikiem zdmuchniętym przez wiatr
jest wszędzie nieobecnie drapieżna
spada nagle zatrzymuje w locie
powietrzu wzbrania oddychać
bezkres otwiera wrota
innym światłem
wers po wersie
lajana, 26 lutego 2012
myślę że by było milej
nie nazywać się debilem
bo to prawie jak być świrem
ojejej
lepiej głaskać w dobrym słowie
niż hodować taką fobię
i przerabiać na parodie
życia sen
czy to pilav czy pierogi
powracamy do biologii
bo na łapy lub na nogi
spada się
wino zaś nie zawsze białe
i czerwone się nadaje
aby pisać ten kabaret
za dniem dzień
tylko może delikatniej
żeby nazwać temat trafniej
debil nie ma uzasadnień
a to wiem
zwariowani komedianci
i nie debil lecz romantyk
znów napisze nowy kantyk
hej o hej!
lajana, 22 czerwca 2012
kto by pomyślał
że może się tak roz
wciągając w to pieprz
w dodatku porządnie zmielony
żeby jeszcze udawać porządek
o sukcesie można milczeć
uśmiech stał się substytutem
wszechczasów
mów co u ciebie u mnie bez zmian
myśli jak pędy w górę
- nie masz plastra
i wody która oddycha tlenem
co powiedziała dynia
szykując miejsce pestkom?
lajana, 7 lipca 2012
północ zacisnęła pętlę
zegar kichnął dwanaście razy
licznik pozbawiony pamięci
wypuścił pierwszą minutę
- poszła jak łania
kocie oczy odgadują mroczność
w podglądaniu każdego ruchu
z roztargnienia zalewam drugą herbatę
kubki wypełnione do połowy
w parze - zasysają moc liści
myślenie o mrówce i melancholii
to część całości – jeszcze niezszyte
kawałki wchłaniają nić
jest wierzch i podszewka
strach się wyprowadził od czasu
kiedy zegar kichnął po raz pierwszy
lajana, 11 listopada 2011
rozłupuję marzenia tam nadal ukrywają się słowa
zamieszkują przeszłość jak senne duchy
wyraźne w kształcie puste wewnątrz
zaplątane w firanki jesienne motyle
pijane chwilą uchwyconą jednym kadrem
w ułamku czasu na nieskończoność
zastygły – płowieją
lajana, 25 czerwca 2012
jeśli nie tu jest koniec
ostatnie miejsce przeznaczenie
a gdzieś
gdzie linia niewidocznie
zamiast zanikać
świat rysuje bardziej wyraźny
mlecznym brzegiem
może już pora ściszyć słowa
wypuścić wolno na ogrody
rozczesać światłem
zaplątane nasze codzienne
nieuwagi
niedostrzeżone skrawki nieba
ułożyć w całość jak witraże
a później patrzeć kolorowo
i tak zwyczajnie
już się nie bać
lajana, 28 listopada 2011
tyle jeszcze się ułoży blisko siebie
zwykłych zdarzeń słów i gestów nieprzypadkiem
chociaż zima czasem wcześniej straszy śniegiem
później noce mylą z dniami - na dokładkę
różnie bywa bo nie pierwsi - nie ostatni
stare błędy powtórzymy po swojemu
lecz nie w sepii ale tacy wielobarwni
chcemy w słońcu przejść przez życie a nie w cieniu
między nami taka sama melancholia
i te same powtórzone opowieści
świat zestarzał się choć myśli że odmłodniał
w oczach przecież mu pozostał ten sam błękit
wielobarwni lecz czasami papierowi
chcemy unieść się wysoko razem z wiatrem
chociaż przyszło nieraz spadać i zabłądzić
lecz już wiemy - nic nie zdarza się przypadkiem
*do nucenia
lajana, 15 kwietnia 2012
ślady po deszczach zapisane w pamięć
ziemi karmiącej wiosennie od nowa
gdzieś między słowem a kruchością wierszy
zostają ludzie w obrazach przeźroczach
pod grubą kreską widoczną dla oczu
jest dużo więcej niż tylko witraże
szczegóły jakby kolejny gwiazdozbiór
subtelność ducha finezja przebarwień
wieczny wędrowiec i wciąż zagubiony
łatwiej gdy znajdzie bratnie tak znajome
w drugim człowieku by już nie zabłądzić
podobne cienie i ten sam zalążek
samotne wyspy połączył firmament
świat wypełniony ożywczym powietrzem
i tyle samo przebudzeń i zaśnięć
poezja czule wygładza kolebkę
* poetom spotkanym u Magdali w Mikroklimacie
lajana, 8 marca 2013
na Poetyckiej wieczór trwa ciszą
kołysze ptaki śpiące w ogrodzie
mgły granatowe w srebrzysty szyfon
łowią ławice gwiazd wielkim morzem
zobacz już niebo puste jak studnia
o której woda dziś nie pamięta
i tylko nocy przydługa suknia
osnowę z wątkiem przeplotła w perkal
powiedz że ciebie mi nie zabraknie
błyszczy satyną błękit o wschodzie
z ufności płonie ciepłym koralem
tym samym świtem łapiemy oddech
jeszcze w nas zmysłów rozpięty atłas
spada jedwabiem spełnianych wzruszeń
szumi soczystość w jesiennych jabłkach
lecz obraz został na szarym płótnie
kocham cię w żółciach złocie czerwieniach
poezja może zmieniać kolory
czas wszystko słowem kiedyś dopełni
na Poetyckiej w kwiatach magnolii
na Poetyckiej wieczór trwa ciszą
kołysze ptaki śpiące w ogrodzie (…)
lajana, 23 listopada 2012
wartości rozsypują się jak konfetti
cekiny odklejone z wieczorowej sukni
gra refleksów
płynność stron świata rozproszyła uwagę
kręci kołem do zawrotów głowy – buja
ulice czasem prowadzą donikąd
gubią się na skrzyżowaniach
na jednym dostrzegłeś kamień
zostawiony przez robotników
malujesz graffiti
swoją kreską
to już było
kiedy Bóg zasiał Raj
rozmnożył imiona
mówisz że później zapomniał
dlatego nie pomoże cud na szybie
uwierzysz w ducha
jeśli poezja umarła nie zaśniesz
do świtu trzeciego dnia
na pierwszy wyrzynający się ząb – szkatułka
młodym skrzydłom – poduszka
złam pióro!
lajana, 29 czerwca 2012
próbujesz mnie uczesać
związać w wartości jak kokardą
ustawiać długością zdań
pomalować wyrazy
na twarzy mam mieć wiersz dnia
jeszcze pojawiać się
na dźwięk dzwoneczka
we fioletach z fantazji
a ja kocham frezje
przytulić znaczy cichnąć
spokojnie
spaść w ramiona
chłopaku twój anioł ma kości
lajana, 16 października 2011
czerwień gaśnie w jarzębinie
jesień się ubiera w złoto
w cienkiej kurtce coraz zimniej
blaknie kolor mokrym łąkom
ciepły płaszcz wyjmuję z szafy
zastygają dni niewinnie
lato mam na fotografii
nim w pamięci się rozpłynie
dziś na morzu chmur z falami
niekończące się pieszczoty
a my siebie wciąż pytamy
szeptem aby słów nie spłoszyć
latawcami odlatują
myśli których już nie zdradzę
choć przez chwilę niech rozczulą
zanim śnieg zamieszka w sadzie
ptakom w górze tak swobodnie
wolność w skrzydłach inny wymiar
a w nas budzą się melodie
o kwitnących wiosną wiśniach
dedykowany K., szczególnie tematycznie ;-)
lajana, 10 grudnia 2011
nie ma już o czym wygładzać słów
szukamy miłości gdzie indziej
kierunki lekceważą reguły
chmury napływają jednostajnie
niebo zamknięte powieką zostawia
gwiazdozbiory we śnie bez dna
miejsca kolekcjonują ślady
odbicia i cienie
szarpiąc za słowa głosy złapane w echo
już nigdy nie zostaną samotne
na niewidocznych polach nadal toczą bitwy
zabłąkani wojownicy
las w skroniach czuje pulsujący młodnik
nietknięte runo
miasto po słonecznej stronie
zapisało ściany deszczu
w pamięci otwiera parasole
całość rozwarstwia się i zwija
kluczenie w labiryncie
uwodzi w ten sam punkt
zdziwieni trafiamy
w sedno
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis