28 listopada 2011
Sztuka wyboru
Zanim tata uderzył pierwszy raz mamę,
wybrałam ich na rodziców dlatego, że on grał
pięknie na fortepianie, a ona z wdziękiem nosiła
sukienki, które zamawiała dla niej babka u najlepszego
krawca w mieście. Nie wiedziałam jeszcze, że
krawiec szył je prawie za darmo, bo oboje łączyła
szczególna więź z obozu koncentracyjnego.
Tata był przystojny, pomijając odstające lekko
uszy, które od dziecka ukrywały pod blond
loczkami zakochane w nim bezdzietne ciotki,
stare folksdojczki z racją na czas wojny
na 2200 kalorii. Był śmiały i bezpośredni,
nikt nie przypuszczał, że tylko po wódce.
Żal mi go było, gdy ciotki go obsiadały
jak wrony cienką gałązkę wierzby. Uginał się
od tych wszystkich ”kra"; że mama nie jest
dla niego odpowiednią partią.
Postanowiłam dać im siebie; małą, ładną
dziewczynkę, ze wszystkimi aryjskimi cechami,
nawet uszy miałam od taty ładniejsze tzn.
mniejsze i przylegające do głowy. Po raz pierwszy
przestało mi się podobać, kiedy tata wyciągnął
ze skrzynki widokówkę, na której było napisane
"nie zapomniałem jaka jesteś śliczna, gdy wrócę
z wojska, chciałbym się z Tobą spotkać". Zanim
przeczytałyśmy treść, piekły nas policzki, również
ze wstydu, bo tak źle wybrałyśmy, a potem,
zrozumiałam; nie kocha się ludzi dlatego,
że na to zasługują i zostałam tam, gdzie mama.
17 września 2025
absynt
17 września 2025
wiesiek
17 września 2025
ais
17 września 2025
Sztelak Marcin
17 września 2025
normalny1989
17 września 2025
smokjerzy
16 września 2025
wiesiek
16 września 2025
absynt
16 września 2025
absynt
16 września 2025
absynt