27 february 2011
ale jest niedziela
kiedy mi mama mówi; córuś,
nie możesz sama się zestarzeć,
to tonę w tym bezmiarze troski
i coś mi mamie kłamać każe,
więc kłamię: mamo, nic się nie martw (...)
lecz mama nadal wlecze temat,
że sama sobie nie poradzę.
i słyszę w głosie starszej pani
smutne dni, które spędza sama
i przed którymi chce mnie ostrzec.
widzę; przebiegłą, wczesną jesień,
spróchniałe drzewo - zbiera w lesie,
jak z trudem pcha gałęzi wózek
i jak otula wiotkie róże
(bo zima dłużej trzyma w Jurze).
w środę wykłóca się z malarzem,
bo dom miał bielić w zeszły czwartek.
emerytura się rozchodzi,
a jej jest coraz cieżęj chodzić.
jak stawia kosz na starym ganku,
pełny pokrzywy i tymianku.
jak w korze dębu płucze włosy.
cieszy się jeszcze z rannej rosy,
choć już reumatyzm skręca palce.
mleka przygrzewa jedną szklankę,
gotuje jedno tylko jajko
i jedno tylko stawia krzesło,
spogląda z żalem w naszą przeszłość.
wykręca numer, a ja mówię:
mamo, no, nie mam czasu w sumie,
bo zaraz lecę na siłownię,
proszę, w tygodniu nie dzwoń do mnie.
21 january 2025
Kociołek ŁaciołekAS
21 january 2025
Zaloty na lodachajw
21 january 2025
2101wiesiek
21 january 2025
Dla równowagi.Eva T.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.
17 january 2025
Na huśtawceJaga