gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 14 may 2016

Ziarno

Jesteś pierwszą kobietą, z której wypadło dziecko. 
Jeszcze nie było ognia, wędrowałaś więc 
w poszukiwaniu pokarmu - od wody 
do wody. 
Ta kobieta sprzed dziesięciu tysięcy lat,
zbierająca na pustyni kamienie, 
układająca je w mały krąg - to byłaś ty. 
Nie zjadła wszystkich nasion - jedno tam ukryła, w ziemi. 
Nie znając określenia, co z tego wyrośnie, odchodziła 
i wracała - 'dniów' dużo minęło. 
Na pierwszych kamieniach położyła następne, 
aż długo spadała woda. 
Wtedy zobaczyła, co miała ledwie w wyobraźni; 
i powiedziałaś: rośnie(...)


.


number of comments: 15 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 august 2011

Antonim

są dni kiedy nie radzę sobie
z uczuciem wtedy na przykład
robię konserwy

ogórki kroję i kiszę
a doprawdy nie wiem

czy pachnę curry czosnkiem
i koperkiem

czy zwyczajnie śmierdzę

.


number of comments: 11 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 31 may 2011

W południe

u mnie jak zwykle w porządku gdyby ktoś pytał
trochę naigrawałam się ze śmierci byłam wręcz ironiczna
a ona przyjechała w samo południe i widziałam łzy
w jej oczach żal i czułość  że coś nagle się kończy

wymieniamy poglądy o człowieczych dzieciach płomieniach
świtu po których musimy się wspinać niby po krętych
schodkach do nieba ( nigdy nie wątp - każdemu się należy)

bo przecież tak czy owak żyjemy najlepiej jak można
nie wspominamy imienia boskiego że to prawie daremne

.


number of comments: 19 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 19 august 2011

A to ci bajka

W tym świecie zawsze musi być jakiś morał, ale to na końcu.
W międzyczasie bywa opowieść lepsza czy gorsza, gdzie miłość
przeplata się, a smoka należy bezwzględnie zgładzić.

Przewija się jakiś królewicz, jakaś Baba Jaga. W lesie możemy
zginąć, gdy nie ma okruszków chleba w kieszeni (dla ptaków).
Słowiczki z litego złota - śpiewają;

Księżniczka z nudów postanawia całować zgnojonego świniarka.
Królowa, gdy chce, jest dobra lub zła, więc król chodzi piechotą
na wojnę.

Później niektórzy piją wino stołowe z Lidla za 6.99 PLN.

.


number of comments: 19 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 july 2011

Otoczaki

Moje serce składa się z dwóch komór pełnych
kamieni, które przez lata nabrały gładkości i barw.

Te najmniejsze, popielate, wytarte przez czas,
i średnie, ułożone ciasno jak dni, co minęły.

Największy jeszcze rani - pełen ostrych krawędzi,
więc wyjąć by wszystkie i podać na złączonych

dłoniach, lecz tylko dzieci zdają się je zbierać  -
z rączki do rączki przekładając jak coś cennego.

A jeśli serce puste? No, cóż - niczym głaz
oderwany od grani w wiecznej zmarzlinie

zapomnienia.

.


number of comments: 15 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 10 october 2011

Rzecz o bandonii

Kiedyś opowiem o wuju Bernardzie, co miał dwie żony
i spory majątek. Zajmował się kuźnią i grał na bandonii.
To właśnie on z braćmi stawiał nasz dom przed wojną.

Był panem lasu i karych koni, którym sam diabeł nocą
splatał warkocze, a tak misternie, że włosek do włosia
(czerwone wstążeczki), a wuj spał winem złożony.

Taki raptus i znachor; w sękatych rękach umiał nosić
pszczoły. Płakaliśmy słuchając jego grań w niedziele.

Gbur i filozof - raczej z łaski wiatru, za pługiem chodząc
czy przy kosie latem, lecz ucichł, gdy pierworodny,
szukając drogi na wyspę, odważył się w czepku utopić.

A tej jedynej nie tknął już nigdy - mówił, że miechy
pękły jej przy nadziei.

.


number of comments: 18 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 8 august 2011

Przed

to tu to tam spojrzeć
nie wiadomo co z rękoma
zrobić

Celeste biega do toalety
że niby adrenalina każe
wyrzucić balast przed
ucieczką

uczyli nas o tym na biologii

kto nas nauczał wzdychać
i przytulać się w czasie

pożegnań

.


number of comments: 10 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 august 2011

Czuły punkt

Mój syn, wczoraj po wyjściu spod prysznica nagle stwierdził, że
od dłuższego czasu ma raka płuc, więc ukarał mnie odłączeniem
netu, gdy z papierosem w ustach palnęłam, że w takim razie
nie doczeka 2013 roku, na który zaplanowany jest jego ślub.

Nigdy nie wiem, kiedy jakiś diabeł mnie podkusi, by nie trzymać
języka za uchem.

.


number of comments: 23 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 11 august 2011

Asymilacja akulturacja migracja spacja

Ten palant zboczony, co pstryka fotki telefonem,
myśli, że córka nie widzi, a ona,
rzeczywiście piękna,  odwraca się w bok
rumieńcem i ma wkurzone  ramiona.

Po lewej przytulona para, płacze ona,
obejmuje on, gładzi, pieści włosy jak strąki czerwone;
łzy, to ręką, to ustami z smutnej twarzy zbiera.
Widać, że  brała coś (skąd tyle cierpienia?).
Może umarł jej ktoś, albo i odjechał?

Po prawej Murzynka, chyba z dwieście wagi:
baton, czipsy, baton, czipsy i kolejne zjada:
mama, nie patrz! nie patrz, nie wypada!

Więc teraz wzrok mój na nim, na niej  zawieszam -
piękny jest, zadbana, wyróżnia się z masy;
ta figura, fryzura, makijaż, obcasy.
Widać, że lubi, gdy patrzy się na nią,
to ślemy uśmiechy sobie bez końca,  jak słońca
i jeszcze,  i dalej,  i znowu. Ależ piękna dusza!

Ktoś bojowy w kolczyki cały przekłuty,
ściąga spodnie, tatuaż wypina bielą swojej dupy.

W przejściu Muzułmanki trzy młode ze szkoły;
spod czerni czarczafów oczy malowane;
delikatne jak wiosny, roześmiane, łagodne.

Nagle z tyłu głos męski pijacko zawodzi:
rascwietali jabłani i gruszy, my młodzi, my młodzi...

Jakiś z dredami Hindus napalony
wysiada za nami, miękko się porusza.
Idziemy więc sobie ulicą z dredami,
pewnego lipca, na Ilford, z autobusu.

.


number of comments: 14 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 24 september 2011

Oda do pieca

mój żeliwny z początku lat osiemdziesiątych
który się nie dałeś dzikim falom mrozów
wiosennej wodzie podchodzącej od gruntu
i najazdom myszy i zasiekom z pajęczyn

który żar ptaka trzymałeś w rękach swoich
krzywych rusztów niezależnie od grymasów
pogody

już lata temu słychać było jak psyczysz
w czasie rozpałki ale skąd człowiek miał wiedzieć
co tam siedziało w tobie jaki feler przy odlewie

bo jakże inaczej wytłumaczyć dziurę na dwa
palce koło śruby wyciekłeś w nieodpowiednim
momencie co prawda

służyłeś dzielnie nawet gdy palono drobnym
zbożem dużo tańszym od najlichszego węgla
i mokrym drewnem wierzbowym

ty byłeś świadkiem niszczenia na popiół rachunków
za przeszłe życie boże piwniczny roznosiłeś ciepło
ciepełko kiedy słońce mroziło

jeszcze twój dyfuzor złapie cug w kominie i dymem
odetchniesz

.


number of comments: 21 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 22 june 2011

Sterylizacja

mała Fifi wyprowadziła spod świerku
z ogródka swój pierwszy miot - są cudne

co namruczała sześciu kociętom w czasie
karmień że podchodziły do mnie szukając
kontaktu wzrokowego z obawą w niebiesko-
-jasnych oczach

teraz trzeba znaleźć im dobre domy
bez adresu zwrotnego zapewniając
o przymiotach ciała i duszy matki chwytającej
ptaki w lot i polne myszy

mogła urodzić się mleczną krową dającą
30 litrów co dzień ale dostała życie pręgowanej
płodnej kotki nic nie wiedząc o relacjach Boga
z ludźmi

.


number of comments: 15 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 october 2011

Próba

Dzień dobry wszystkim; dzisiaj w chórze jesieni
pierwszym głosem - liście klonu. Proszę o ciszę!
Mogłaby pani przestać szeleścić? Tak, droga pani
jasna melancholio. Podszyty wstać! nie rosimy się
za wysoko? Jesiony, jawory, co ja z wami mam.
Dębowe na koniec.
Najpierw ciemnozielone jakby opinały bluszczem.
Leciuchno wchodzą żółte na migotliwych palcach.
Rubinowe i róże: trochę szerzej usta.
Wiatr? wietrzyk ledwie; i oczu proszę nie mrużyć.
Zaczynamy od słońca.

.


number of comments: 10 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 14 may 2011

Gęsi

te złote ciała dwa dni czekały na werandzie
aż wziąć je do kuchni i dokładnie rozebrać
miejsce na blacie musi być czyste i nóż
ostry by spełnił zadanie do tego deska
i mała siekierka już ja wiem do czego

więc najpierw ta mniejsza co ma skórę w kratkę
cienką jak pergamin i toczone piersi wzdłuż
mostka przecinam żeby wyjąć filet i drugi
potem nogi u nasady pleców zwichnąć w biodrach
oba skrzydła odjąć i złamać zostaje korpus

rąbany siekierką w niedługich odcinkach
z drugą jest tak samo tylko więcej tłuszczu
to co się nadaje do stopienia w smalec
obok góra mięsa którą składam w porcje

a jeszcze niedawno widziałam na stawie
kąpały się z rozkoszą godną białych łabędzi
nie jestem oprawcą nie mam złych zamiarów
boli mnie głowa i mam po łokcie ubabrane
łapy wycieram i zakrwawione miejsca

.


number of comments: 28 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 may 2011

Asenizacja

skupmy się na przykład na nerkach
jak muszą dzielnie pracować żeby krew
była jasna i czysta w niebieskich żyłach
i na pęcherzu o gładkich ścianach i na jelitach

skupmy się na wnętrzu organizmu żywego
o 5.13 kiedy budzimy się do kolejnego dnia
wchodzimy do toalety oddając produkty uboczne

moja muszla klozetowa ma półkę gdzie widać
i treść i formę - barwę jednolitą a teraz będzie
rzecz o szambie choć mamy wiek XXI i mieszkamy
w sercu skanalizowanej Europy

można być za daleko od zbiorczej nitki więc trzeba
unieść betonową pokrywę i spójrzmy i naocznie
doświadczajmy przysłów o gównie i oliwie

jeszcze tylko ocenić poziom zamówić beczkę
- na miejscu płaci się rachunek

.


number of comments: 30 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 may 2011

Nic o człowieku

Człowiek bowiem cóż jest?...
...cóż jest człowiek?!

nosić człowieka o! to umiem dokładnie - jak dziś
pamiętam ciężki brzuch do nieba i moje lęki chyba
nie dam rady i mojej Maryli słowa pocieszenia:
samo wlazło samo wylezie - nie martw się na zapas

dbać o człowieka który kropka w kropkę to łatwe
tylko dbać o siebie gdy głód czy choroba nocy nie
przespać dnia nie przeganiać cierpliwie taszczyć na
rękach

ważyć i mierzyć wszystko jedną miarą i dużo mówić
o czystość zabiegając w śmiechu i płaczu lata jak kromki
odkrawać

o tak! człowiek to problem niewielki i sam się ułoży
jak umie najlepiej później idzie zawraca ogląda się
za siebie w końcu już nie wie: im bliżej tym dalej
czy na odwrót może?

wgłąb cofa kroki

.


number of comments: 17 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 september 2011

Upiór

To był taki, który sam się budował i gotowy
stanął na placu, w prawdzie, ze środka dłoni -
z uczuciem, w ogrodzie - między topolami a gruszą;

niezbyt okazały, jeszcze bez okien w wykuszach,
bez drzwi i progu; z wiankiem na ostatniej krokwi .

I przeszli tamtędy ludzie, i odarli go z racji.
Cofnął się - krok po kropli odchodząc w noc.

Zawstydzony.

Nikt w nim zasiadł w przeciągu czasu - w jednej
chwili cywilnej śmierci.

Już na odludziu, niby duch własny

straszył.

.


number of comments: 16 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 21 july 2011

Leniwe pierogi

*
Gdybym miała płetwę ogonową,
nie musiałabym zakładać kapci.

*
Kiedy nie śpię, jakoś chodzę.
Kiedy śpię, też nie śpię, ale
inaczej.

*
Ostatnio piję kawę mieloną.
Przedtem też piłam, ale nie
mieliłam.

*
Dzisiejsze gazety serwują
i odbija się echem.

*
Mam dużo wspólnego z leniwymi
pierogami, a nóż, widelec i one.

*
W tym roku znowu wczasy pod
gruszą - własną na szczęście
niestety.

*
Mój syn zaręczył na Śnieżce -
Królewna przyjęła.

*
Jezu, jak mnie już nuży to pisanie,
a jak Ciebie musi nużyć to wiszenie.

.


number of comments: 25 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 august 2011

Zawieszona

Kiedy przestaje stąpać po ziemi, trudniej schylić się,
by cokolwiek podnieść. Brak oparcia może czynić
chwiejnym: nic się nie waży, więc byle podmuch,
byle kichnięcie wytrąca z równowagi i na przykład
kapeć spada z nogi.

Z jednym wygląda co najmniej pociesznie, no i niełatwo
oddać płyny fizjologiczne, albowiem one też wiszą -
te wszystkie łzy, ślina, której nie sposób się pozbyć.
Dopiero przepełniony pęcherz może ściągnąć: wtedy
idzie, ale całkiem bez głowy. Dobrze, gdy nie ma majtek,
siadając na sedesie.

O, tak - majtki na tyłku w tym wypadku i byłby problem.

.


number of comments: 19 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 3 july 2011

Postanowienie

Sąd na mocy artykułu oddala. Przybija
niebieską pieczątką, że oto istnieje
możliwość.

Niebieski podpis pod niebieskim orłem
w koronie, to znowu czarna droga
przez mękę.

Gdzieś tam, we mgle, majaczy ktoś -
bez twarzy. Z oczu zdejmuje opaskę.
Odkłada wagę na półkę. Po powrocie

do domu - bierze ciepły prysznic.
Sąd ustalił, więc postanawia wypić drinka
jak człowiek zmęczony, mający za sobą
zbiór liter.

Sprawiedliwość czysta już i rozluźniona
poszła się jebać.

.


number of comments: 13 | rating: 10 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 may 2011

Cudownie opiewał naturę

Czytam jak leci i co popadnie. Wychodzę
z założenia. Założenie cieszy,
kiedy mam rację.
Tym razem pada na zbiór opowiadań
z czystej przekory, od końca.

Jest Anna na szyi - dawca i biorca.
W symbiozie. Każdemu wedle potrzeb.
Kniaginia myślała, że nie ma większej
rozkoszy jak przynosić
wszędzie z sobą ciepło, światło i radość.

Tak. Księżna pani - prototyp.
Wrażliwa chórzystka: każdy może się o nią
otrzeć, zrobić na szaro-
będzie śpiewała dalej.
Typ Agafii, mężatki, która biegnie
do Sawki (Sawka, do nogi!) i wiejskie baby,
i mała Poleńka podarta na strzępki rozumu
i serca.
Tylko striekoza* lekko odpycha - jak lustro,
które za dużo widzi oczyma
Czechowa.

Żył dosyć krótko, a jaki wzrok
do dzisiaj.

Skończyłam.



*
trzpiotka

.


number of comments: 16 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 july 2011

Alienacja

Usiedli naprzeciw, obwiniając. Trochę mnie
śmieszy, a tu nie ma z czego się śmiać!
Trzeba być normalnym. Sztuka to nie dupa,
to piękno. I dalej, bo zawsze!  - Ja?

Widzę wrony, co kraczą już coraz gęściej.
Moje biedne gardło nie wytrzymuje naporu -
zawala się. To takie jętki rozpaczy, przejścia
pojedyncze, odstający różek.

Dziś zapomniałam o jajach na twardo, więc
wybuchły na kuchnię i krzesła w jadalni.
Za drugą ścianą, w odwecie, biorę wolne -

przekrzywiona falbanka.

.


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 september 2011

A woda płynie

panie Boże jak ty to wszystko urządziłeś -
i wodę i drzewa tylko trochę
zimno

ta kurwa mściwa

ile tu ryb musi pływać - szczupaki płotki
może nawet jakiś wielki sum

nigdy nie umiała dobrze gotować
dziwka
krzywda jej się działa suce jednej

pani Renatka dobrą pomidorową

jak wyjdzie słońce to wtedy
mama najlepiej gotowała
nawet lepiej od pani Renatki

gdybym tak wszedł i przed siebie

Jezusie kochany
gdybym tak wstał i poszedł

.


number of comments: 11 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 may 2011

Fanfura

niedziela? już minęła - ryby dobrze brały-
naprawdę wielkie karasie (mój brat Mirek
zabrał wszystkie) cieszyłam się: jest lepiej
gdy ktoś chce od nas wziąć coś czego mamy
za dużo
Mariola z mamą tak trajkotały by wylądować
gdzieś w okolicach końca ubiegłego wieku
tylko zapomniały nazwiska tej kucharki
z Marcina wesela no nie wiesz której?
a Rogowska z drugiego umarła i Piotr dał ją spalić
teraz tam chyba ten wnuk zamieszka bo siedzi
gdzieś kątem (Talarowska mówiła że nikogo nie było
na różańcu)
a Zdzichu też chce ale na dziadku - tylko on go lubił
mama się boi - przecież nie wiadomo jak tam jest
i żebyście wiedziały że maszynę ma dostać Bogusia
bo ona jedna ma do tego pojęcie
a ten serwis to nie wie: Kleinowa miała skrzynię
z fanfurą (???)

a srebrne smoki? pyta Mariola - też nie wiem-
tyle się za nimi nastałam tyle nawykłócałam
no nie wiem...

.


number of comments: 22 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 may 2011

Pesymistycznie

duszy mojej ciemno więc jak tu się nie bać
serce zdradliwe nie słucha już wcale
oczy moje widzą ale widzą mało
tyle tylko ile zagarnąć są zdatne
bez krwi ręce z zimna kostniejące palce
drętwy chód i sztywne kolana pogardą

oczy moje widzą ale widzą mało
serce zdradliwe nie słucha już wcale
w tej podróży jestem lecz nie ścignę czasu
drętwy chód i sztywne kolana pogardą

choćby płaszcz i dopiąć na ostatni guzik
chłód przenika ciało staje krew na oślep
duszy mojej ciemno więc jak tu się nie bać
kiedy w tej podróży wiem nie ścignę czasu
bez krwi ręce z zimna kostniejące palce
nie ogrzeje duszy w sztywnych choćby jasne

na koniec pozbiera ze ścian wszystkie cienie
i z okien uderzy ciężarem na plecy
oczy moje widzą ale widzą mało
tyle tylko ile zagarnąć są zdatne

duszy mojej ciemno jak uwierzyć w światło
kiedy słońce daje zawsze raz ostatni
język czasu milczy gardło sznur zaciska
słowa echem stoją  nieme usta krzykiem

.


number of comments: 19 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 august 2011

Akt twórczo-rozbiórczy

Pan mnie pociąga, gdy muszę pana rozpiąć,
na biurko popchnąć i rozłożyć w ramionach;
i zaraz spojrzeć, i spojrzeć w pana oczy,
czy się zaśmieją, kiedy pana pokonam.

Niech mi pan nie drga - nawet się nie poruszy,
bo muszę pana z precyzją pokopiować.
Ja patrzeć lubię, jak wychyla się człowiek,
którego mogę bez trudu zdominować.

Ja panu, panie, najchętniej zmierzwię włosy;
do uszka wrzucę wiązankę krętych słówek.
Zapiszę sobą dokładnie pierwszą stronę,
więc nie broń się pan, kiedy chwytam ołówek.

Bo ja chcę pisać, pisać, pisać i pisać;
zapisać sobą dokładnie pierwszą stronę,
więc mi pan nie waż w tej chwili się poruszyć.
Ach, jakże kocham pana włosy zmierzwione.

.


number of comments: 12 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 august 2011

Boję się mamo

Ogień nawet na Ilford
i Romford. Fala zalewa ulice,
sklepy.

Pamiętasz, jak ci mówiłam?
Nie patrz Murzynom w oczy;
po prostu się nie gap!

Bliżej wieczoru
zaczną; na razie, mama -

właśnie dzwonili z przedszkola:
muszę odebrać Amelię.
I mi się nie martw.

Słyszysz?

.


number of comments: 15 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 27 june 2011

O przyszłej niepełnosprawności

gdy upada ukochana osoba na przykład na czworaka
na przykład na rwę kulszową trzeba poruszyć oporne
niebo i ziemię więc wsiada się na szczęście w sprawne
auto którym się jedzie na łeb na szyję szukać pomocy

skąd tyle siły w człowieku że betonują się odtąd
dotąd szlakowe i dziurawe drogi a w mózgu aż świeci
z zegarkiem tykającym w brzuchu trzeba żyć podwójnie
za dwa sumienia naraz już kiedyś tak było nie mówię

że słońce większe i dzień dłuższy to wielka bzdura
a ja śpiewająco zdawałam egzamin z tamtej zwykłej
pełnosprawności oraz że cię nie opuszczę ani bydląt
twoich głodnych ani siana do zbioru ani łoża ni kuchni

.


number of comments: 11 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 29 june 2011

Na chłopa

z chłopem to trza po chłopsku
i nawet jak mu nie wyjdzie
mocno podkasać spódnicę

i deptać
i to porządnie
aż soki puści - a juści!

.


number of comments: 22 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 23 june 2011

Impresja

nocą i nad ranem kiedy ogród sam sobie
wydeptuje ścieżki wyznacza tory lotów -
konie gnają z grzywami rozwianymi tuż
nad ziemią przelewa się bezkres oceanu

a my do źródła tacy niewidoczni dla innych
pniemy się pod górę stopy grzęzną w poszyciu
pięścią w bezsile chcemy rozbić kamień
grodzący drogę przeliczyć wszystkie iskry
sypiące się z niego i już jesteśmy - rozsuwamy

gałęzie świtu nie dają złudzeń że nie tym razem
przecieram oczy ze zmęczenia łapiąc oddech
z rozwagą i powoli rzucam się w pierwszy wir

.


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 7 october 2011

Pieprzenie

Ja dzisiaj pieprzę (wszystko) - wczoraj
też pieprzyłam:
trochę drażnił mnie popieprzony czas bólu.

Trzeba zmielić mięso od kości, doprawić
pieprzem, solą, majerankiem; dodać
cebulę i te inne składniki, żeby się ładnie
trzymało.

Jutro będzie inaczej.  Zobaczycie -
coś takiego wymyślę, by do reszty
nie powtarzać się

z kichaniem.

.


number of comments: 21 | rating: 9 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Po deszczu, Osobna, ***, Ziemnia, Białopióra, ***, Kobieta w czerwonych koralach śni swój koszmar, Pod jabłonią, Wiara, Jeż w rękawiczkach, Ład, Ziarno, ***, Dym, ***, Przełam, Szyfr na pamięć, ***, Muszle, ***, Scena rodzaju, Pinezka, Leśne echo, Przedwiośnienie, Chrzanienie, Podmuch, Rzeźbiona komoda, Introligatornia, Wirus, Kot faszerowany, Kot na taborecie, Kupowanie róży, Kołysanka dla elfa, Fuga, Sytość, Niewidomy, Łapiąc rybę robi się ustami, Klucze, Macki, Jaskinja, Piórko na szkle, Calineczka jeździ z pękniętą przednią szybą, Antrakt, Pier taką dolę, Polityka, Pejzaż nadmorski, Scena przed sklepem, Solary, Blanszowanie, Odrzwia, Pustki, Pliszka siwa, Murowane falochrony, Calineczka trzyma wagę, Skrzydlate mrówki, Kompozycja, Jaskółki szczekają na człowieka, Konkrecja, Nigdy nie podążaj za mrówką, Kurki w deszczu, Batumi, Świetnieje, Stare Widmo, Mała planeta z jednym drzewem, którego nie ma, Programy, Dwa końce, Poredlne, Wiater, Galapagos, Szafowanie, Ślady, Wizyta pod kloszem, Radość, Odsiebność, Rozładunek, Hej, kolęda!, Napalm, Najlepsza mnie wersja, Demonografia, Czarny kapelusz, Piaski, Uroczysko, Seans wieczorny, Oddaleni, Oswajanie przydrożnych kamieni, Zaocznie, Dżem wiśniowy, Takie nic, Deszcz, Miła, Baba Jana, Zgubiłam tam serce, Tamizo, Terytoria, Ptaszek, Nie będzie granic, Jeziorna, UTW, Szuńdy, Z głupia frant, Starocie, Ziemianin w ziemiance, Jaszczurki na śniegu, Skarby, Obszar istnienia, Anioł ubezpieczeniowy, Gorzkie truskawki, Antycypacja, Gdy drzewo nie ginie tylko traci liście, W kąpieli, Schodzenie ze sceny, Pozorność, Znaczenie, Dreszcze, Wypisywanie, Rodność, Monopol, Średnice, Niepewności, Znicze z piasku, Furkot, Oziminy, Interpretacja, Krótkie włosy, Oczy, Sok z granatów, Rodzisz się z piany Afrodytko, Zamawianie, Tratwa, Piszę, Fomo* viator, Emigracja, Podsłuchanie, Akt z wilgą, Scena z gołębiarzem, Pejzaż zimowy, Miłość, Trzcina, Zbieraj mnie, Przejście, Wiatr, Urodziny, Od pierwszej kawy, Forma, I muchy w nosie, Brukowiec, Huśtawka, Echolalia, Fajerwerki, Noc Sylwestrowa, Szczęścia w nieszczęściu,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1