Arwena

Arwena, 30 july 2011

łaska

cholerne marzenia!
spełniają się komuś
kto ich nie ma

taki rodzi się gnojem posiada
mamę i tatę
okrada z instynktu
i złota które ojciec przywiózł z Bułgarii  

oni udają on nie
w końcu oboje skaczą z mostu

dopija starość
 
bosa dziewczynka
/może być z zapałkami/
siedzi na poręczy krzesła
gwałcona spojrzeniem
potem widelcem
obiera ziemniaki nigdy ich nie je
w chlewie podgryza świniom pazury
zagląda do kościoła
kości wiesza na klamce
 

bóg milczy
tyle się już nagadał do wyższych rangą
 

zabieram dziecko do domu
ciepło ma jada regularnie
treściwie
ale nie da się pogłaskać
przytulić


 
dziewczynka z marzeniami
które spełniły się po drugiej stronie ulicy


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

Arwena

Arwena, 17 december 2011

donoszę ten rok do końca

za pięć północ
w zimnych skarpetach 
i głębokim dekolcie 
przywykam do ciemności

łykam tabletki z powietrza
unoszę jak balon 
wcale nie lekko

ostatni wywołany numer
nie ma takiego numeru


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 2 february 2012

refleksy

nie
nie przeczytałam wszystkich wierszy
to jak trzysta lat
świetlnych
dla zachowania równowagi w poezji
zapomniała ich więcej
 
jaki skory ten świat do smutku
lecz kiedy wypełnia się po brzegi
nas nie ma


number of comments: 6 | rating: 13 | detail

Arwena

Arwena, 13 january 2012

odwrócenia kształtów

pytasz czy rozumiem kiedy otwierasz drzwi wychodzę pierwsza 
czekam przy zlewie rozcieńczając noc do świtu

potykam się o kartony w które spakowałeś wczoraj a pleśnieje do jutra 
nic nie wyrzucam będziemy pamiętać jak dużo uzbieraliśmy za czas 
wart każdego grosza

lubię zapach świadomości parzy się teraz w kubku była ziarnem
zmielonym w twojej głowie każdego ranka kiedy siadam obok gorąca 
przykładasz lód

zostaję na później


number of comments: 6 | rating: 13 | detail

Arwena

Arwena, 6 march 2012

good morning san francisco

wszystko układa się tak
jakby nigdy przedtem nie leżało
tkwię obok niespokojna
w klepsydrze piach
zniecierpliwił się w kamień
wszystko trzeba roztrząsać od nowa
świt lubi obiecywać
przyjmuję kilka dobrych monet
może uda się przetrwać małe klęski


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 15 december 2011

nie pękaj baloniku nie pękaj

przed snem najpierw zapadają ramiona
głęboko w to nic że cię nie ma
okna przebierają w ulubione zasłony
jeśli noc coś ukrywa
nie pozwolą zajrzeć do środka

utulanki to takie mruczenie
w miękki koc udaje że ma wąsy
drapie w brzuch pazurami

przesiedzę na parapecie
blisko bladej skóry świtu 
pachnie tytoniem 

kobieta za zakrętem
wsiada do nocnego baru
kasuje bilet w jedną stronę


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 9 november 2011

nic nie przychodzi

wiatr zapomniał
że to czas zasypiania
podrywa do szaleństwa
i przyciska deszczem do serca
chociaż bije równie mocno
chcę do ciebie

zaciągam najostrzejszy z zapachów
rozkładającej bezsilnie jesieni
bez celebracji zgniatam w garści
jakby nie warto było mieć

i doczekać zimy


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 12 august 2011

dziękuję, nie słodzę

smutek kruszy
lato w kasztanowe ziarnka
 
tyle mnie łaknie poukładanych
w motyle obrazów
pieszczotliwie gubią dotyki
traw spłoszonych pod naszymi ciałami
 
lato nie zapamięta mojego imienia
chociaż kwiaty na twoich zdjęciach
nie przekwitają
 
 
ale i nie zakwitają
 
 


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 4 november 2011

pośpieszny

pociągi wybijają z zadumy blaszane wisiorki
wieczory schodzą się do czasu
aż wyblakną instrukcje powtórzeń
proszę wsiadać tylko jak
kiedy nikomu nie spieszno oddać pocałunek
zaciągnąć niepowrotem
szczególnie ciężko nieść bagaże
nie wszystkie podróże trwają krótko
więc i ty dźwigasz swoje oddalenie


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 29 october 2011

epizod

scena ożywiona oddechem martwych 
 
ciii
to jest mój świat
uszczelniam go
 

chcecie to jakoś skomentować?


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 25 august 2011

wierność

najgorsza puenta dnia
burza nocą
 
zmierzch o drugiej nad ranem
tnie błyskawicznie senność
 
przychodzę do ciebie miła
przynoszę niepokój
zaparz kawę
 
nie słodzę


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 21 october 2011

odruch czekania

nie potrafisz odejść bo nie nauczyłam cię samotności



gdzie będziesz?
po drugiej stronie
ale gdzie?
po drugiej stronie ciebie
więc nie mogę tęsknić
nie musisz
z tej odległości nie czuć rozstania

tak nagle się pojawia
a my umieramy
od siebie
 


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 25 august 2011

nie zaśnij

wyznania płowieją w chwili dotyku


w mowie piśmie zamyśleniu
kwitną wilgotne od zmierzchu
zachodzących wspomnień
 
ta droga prowadzi w nas środkiem  
dotykiem
fanaberią kochanków
wśród markotnych wdów
przezornie
samotnych
 
zachodząc oburącz
dębowe poręcze sypialni
tracą pragnienia nieczuli grzeszni
kłamią
odchodząc
zapominają
 
rozkoszuj wolniej
między łopatkami opadłych skrzydeł
dotykaj
jesteś w tym sobą
szczelnie we mnie pełnia
 
spoczywaj


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 24 august 2011

załamanie pogodynki

bałagan świadczy za mnie. diabelski kocioł wrze. ogonowa na wątróbkach. nie ma warunków. pod stołem klejące miejsca moich słabości. jestem błędnie oznaczonym punktem stałym. w kierunku wyjścia pajęcze koszule w srebrną kratkę. fason roku na wybiegu między oknem a wyjściem. stop. okno to też wyjście. dla zdesperowanych much uginających się pod ciężarem tłustych skrzydeł.
 
wychodzę. cierpliwość drzew kojąca. wśród swoich refren myśli nie boli. niebo odrywa się chmurami. kto by kolan nie ugiął pod ich ciężarem. odpowiedzialność z metką. nic do siebie. nie dojeżdżają autobusy w miejsca gdzie przystanki osiwiały od ciągłych zmian pór roku. usiądę teraz w kosztownych bortach z wnętrza mojej skomplikowanej sytuacji. jeśli uznam że warto.


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 18 october 2011

puste pudełko

zastanawiam się
w co się ubrać tym razem 
zanim zaparkuje na twoim podjeździe

chcę żebyś krzyknął z podniecenia
nie strachu
 
może wplącze wstążkę we włosy
przecież nie znosisz gumek
są takie mało romantyczne
 
przyniosłam butelkę wina
pustą ale dodam jej wdzięku
wstawię kwiaty od ciebie
dostane je przecież
jak co roku
 
dawno mnie tu nie było
pachnie inną kobietą
nie ma kwiatów
paczka gumek
wystroiłam się
a ty zmieniłeś adres
 
nigdy nie zrozumiem mężczyzn
kiedy kobieta prosi czekaj
ma na myśli wieczność nie chwilę





czy jakoś tak ;) 
WW ;) 


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 16 september 2011

aaa kotki dwa

przemycam sen

na wielkim prześcieradle
gdzie ksieżyc wyleguje
nadgryzione brzegi
/nikt nie zaśnie dziś głodny/

niespokojna

trzy kroki do piekła
trzy do nieba

nie muszę tam iść
nikt nie musi

wystarczy dobranoc


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 14 october 2011

nie wiem kto był pierwszy ale ostatni właśnie odchodzi

byle komu drzwi nie otwiera
dębowe zatrzymują przed progiem
wścibskie klucze grzebią pewność
że nikogo nie ma po drugiej stronie

codziennie rano parzy herbatę
rozmyślona zamawia kawę na wynos
wychodząc nie uczy się jego ramion na pamięć
każdego dnia wygląda przecież inaczej


wczoraj wrócił z błekitnym cieniem na powiekach
kilka dni temu ściął warkocz
w środę przyprowadził przybłędę w myślach
nadała mu imię poco on wybrał inaczej
sama chciałaś powiedział botak zostaje z nami

kiedy zwichnęła rękę wezwał ślusarza
chociaż uparła się nie zaglądać tam więcej
otworzył okno a ptaki przez ciemość obsiadły
żyrandol nie chciała obcych w domu ale

tak było lepiej pozwoliła uwić gniazdo
podrzuciła nawet kilka jajek
wolała kiedy siedział w fotelu
czekając na pierwsze młode

pewnej nocy w dach uderzył piorun
spłoneli młodo tuż po wykluciu
nikomu nie przyszło do głowy
zajrzeć pod skorupkę
przed wywiezieniem gruzu
a tam zaczęło się życie



nie ma pewności czy te ptaki były dzikie
czy tylko miejsce zasypały liście
nie grabione przez starego ogrodnika
najważniejsze że drzwi są nadal zamknięte
dębowe


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 28 september 2011

definicja szczęścia według

drzewa rosną mocnym w głąb
tak łatwo o złudzenia
kiedy człowiek z piłą spaceruje po lesie
 
ptaki nie odlatują do ciepłych krajów
z powodu zimna
ale żeby tym co mają na to mniej sił
zostawić przebrane krople jarzębiny
 
siwe kobiety nie farbują włosów dla urody
ale żeby mężczyźni nie bali się starości
 
a świat złożony z okruchów dobra 
klei się do nieba lepką jak lukier
słabością


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 14 september 2011

pierwsze przepałki

odkryłam dziś
że wprowadziła się do mnie mysz
 
koniec lata uczepiony chmury
poszybował do Nibylandii
wypakuje błękitne koszule
przewietrzy anielską cierpliwość
do słońca 

a moja mysz?
zostanie do wiosny
pod miotłą która już się nie przyda
piasek z dzikich plaż rozniósł przeciąg
a kurz nie trzyma się kaloszy
grzyby najlepiej biorą o piątej rano
a ser ma dziury nie z powodu myszy
 
jak inaczej pokonać lęk przed szarością?


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 15 october 2011

nie zaśnij przede mną

w wąskim korytarzu
nie zmieścimy więcej
staromodnych butów
 
jeszcze nie wyjeżdżajmy
 
z czasem litość przechodzi w czekanie
musimy zostać
i pozwolić by dojrzały wspomnienia
bez rozstań
 


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 8 january 2012

szaniec

przebiegła droga
skręca a nie muszę

kamień w wodę

 
przesłodzone wlewam do boku
słonym palcem zatrzymujesz
pierwszy zryw 
pęka

zawodzisz


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 5 august 2011

niecierpliwość

pytasz mnie jak to będzie
zerwane łańcuchy
wolnością wgryzą szczęki
w duszne pokoje cmentarzy
 
patrz samosiejki na grobach
mówią martwa cisza słyszy cienie
a tu kwiaty pod grzywą z marmuru
kaleczą zielenią szarości
 
ubieramy dziurawe latawce
w szum morza na zapleczu świata
męczennicy liczą na wieczność
która obierze ich ciała z życia


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 12 october 2011

załamanie z przemieszczeniem

na serdecznym
znowu ucisk
 
wysoki brunet
lekko zadarty nos
uszy po sobie
oczy szkliste
lekko zaciągnięte
smutkiem
dla towarzystwa
 
umowa na czas określony
rok
nie dłużej
pies by się przywiązał
a jedno z nas
oczekuje zerwania 
 
dobre uczynki
spełniają własne pragnienia
dla nas nikomu nie chciało się
być człowiekiem


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 25 december 2011

pasterka w piżamie

herbata bardziej czarna 
słona earl grey w torebce
jeszcze poudajemy święta
ona przemoknięta
ja obok drzemię

kolędujcie 
tak łatwiej znieść ciszę przy stole
posłucham jak wśród dziennej 
żal się rozchodzi westchnieniem


number of comments: 5 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 18 october 2011

ale

nie zdążę wszystkiego napisać 
spadnę z huśtawki 
a diabeł wykopie mnie do nieba

nie tak się umawialiśmy
w niebie wszyscy święci
w piekle wszyscy nagrzani 
nie trzeba leczyć szaleństwa
brać pigułek na melancholię
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
wyskoczyć oknem 
wrócić ciągle tym samym 
wypalonym abstynentem

kiedy się wysypią ostatnie sekundy
w ciszę po której nikt nie zakrzyczy
bóg odcedzi dobre chwile 
dotknę twojego ramienia
nikt nie zwątpi dokąd zmierzamy


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 2 august 2011

cześć, po sygnale zostaw wiadomość, oddzwonię

ludziom potrzeba wiary, szczególnie w śmierć






wyszła po cichu
stare deski w korytarzu
przegapiły moment
kapcie pod łóżkiem
ciepłe jeszcze

               więc jak

pomadka jest wyraźniej czerwona
na lekko uchylonych ustach
mów!
                 milczy

ta sukienka którą ma na sobie
źle ją znosi
nie układa się między nimi

                   nic ją to nie obchodzi

na palcach /głupio/ żeby jej nie zbudzić
wychodzę

teraz wyraźnie słyszę
jak skrzypi podłoga w korytarzu
wracam

siedzimy przy stole
dzwonie do niej

nie odbiera
telefon rozbija ciszę o żal


ono staje się kamieniem
dźwigam cierpliwie czekając na ból


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 8 august 2011

...

ile tego
zmieściłam w kieszeniach

mały ogryzek z oczkami
objedzony przez czas
przytulam ciało do łokci
skóra odurzona ciasnotą
 
wspomnień nie da się wyhodować
nie głaskane zdychają po kątach
 
spakuję większość w worki
oddam uzależnionym od puszek po czekoladkach
nakręcanych kurczaczków serwetek w biedronki
pustych doniczek martwych plakatów
starych płyt z filmami których tytułów nie rozumiem
perfum bez zapachu bukietów jakie lubię
 
mogłabym poukładać w całość
 
znaleźć wytłumaczenie
wyjaśnić parę spraw
wypłakać w męski rękaw
oderwany od ciała
dotyk
wymyślić
 
 
 
wybieram jutro
mogę kogoś spotkać


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 10 october 2011

wiersze leczą z czułości

jeśli zostanę tylko w nich
nie zdarzy się nic
czyż nie pragnąc jak radzą
zadowolę serce
i ułoży się we mnie wygodnie
zanim ciało zamknie oczy
zmęczonym odruchem
na pożegnanie

nie domyślaj się
bądź pewien 
jeśli w słowach
przebierasz
co z kochaniem
które piszę ci w listach

milczysz
więc albo układasz je w sobie
albo nie wiesz kim jestem


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 14 december 2011

wykluło się

od kiedy skorzystałam 
z dodatkowego nakrycia stołu
nie podchodzę do szopki 
przyglądam się jezuskowi z daleka
kolejny rok a on nie rośnie
tyle kołysanek mleka w proszku
pełnych piersi
życzeń jałmużny
modlitw litanii
spowiadanych i rozgrzeszonych
tyle pokut
wszystko na nic

wszystko na niego

jedna gwiazda betlejemska
nie rozjaśni mroku


number of comments: 5 | rating: 15 | detail

Arwena

Arwena, 19 november 2011

wyjdziesz za mnie wyszłam

nie kłóć nas
nie owijaj w papierek
z nutą słodyczy na wierzchu
nawet lizak się klei
obudzimy się obok
tego właśnie dnia
w mniej szekspirowskim wydaniu
bo nikt nie umrze z miłości
drobni jak kilka groszy w miejskiej fontannie
dzieci czyszczą regularnie dno
wydrapują inicjały na kruchym marmurze
takie czasy wszystko pęka 
skoro już jesteśmy pod jednym adresem
może warto posprzątać 
jest i światło
małe urodzinowe świeczki
razem będzie ze sto lat
osobno o wiele krócej
zostajemy po czasie
w miejscu dozwolonym dla dwojga
bez przesiadek
i tatuaży większych niż te z przeszłości
ptaki odlatują
liście gniją
a my dojrzewamy w łóżku dla par


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 22 september 2011

pajdorkacja

w dziewięćdziesiątym
szewc puścił z dymem
nieodebrane buty

piwnice zapełnił
trampkami za pięć złotych

trochę mi było smutno
on nie narzekał
częściej widywał się z ludźmi
bez lady za którą kiedyś
ukrywał interes
wtedy nikt nie pytał
czy to się opłaca

teraz każdy wie
ile zarabia na parze
więc woli
jak przychodzą osobno
i nikt nikomu nie liczy


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 26 february 2012

świat się nie kręci świat kołysze

podzielimy włos na czworo nasze łóżko w ćwiartkach 
na każdej inny odcień świtu w męskiej koszuli
z obnażoną piersią przypominam kobietę
 
wsuń dłoń pod skórę otwiera się przed tobą 
nie próbuj sztuczek z językiem rozczesałam włosy
gubię zapach a jeszcze wczoraj byłam
 
kolacje na mieście zamówione miejsce
przy nocnym stoliku gratis lampka czerwonego wina
jak kobieta do dyspozycji kiedy nie chce się wracać
do czyjegoś domu

a jak mi się przyśnisz to ci powiem 
że przecież leżysz
obok


number of comments: 5 | rating: 12 | detail

Arwena

Arwena, 30 november 2011

wydra

urodziłam się zaklęta w dziecko
zielony anioł zepchnął mnie do wody
opiłam się na długo

jeszcze wymiotuję rzęsami
muszle tłumaczą język
nie dziwią źrenice jak perły
usta z których zlizuję łuski

pękają od fraz

wytrawne jeziora 
opłakują miejscowe wzgórza
kamienie wypływają z boku 
rozmyślone przylegają do dna

nie zaczepiaj wody patykiem



number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 12 march 2012

wegan protest

na garbatego słonia
na wszystkie wyliniałe lisy
na wilki bezwyjce  konie parzystokopytne
zwierzynę hodowlaną tuczoną na wagę
na wszystkie ptaki nieloty i na oślice
powiadam ci
prędzej słońce bujnie nad inną planetę
zanim się nakarmię mięsnym kotletem




dla Szarotki ;) czepiaj się ;)))) 


number of comments: 5 | rating: 13 | detail

Arwena

Arwena, 2 december 2011

muszelki mają gładkie brzegi

udaję że w podróż
pakuję z zapasem na tydzień
a wracam za chwilę

w kieszeniach kamienie
kilka ziarenek trawy
szarlotka w srebrnej blaszce
gotowe listy na poste restante

z zasady nie zdjemuję butów
płaszcz wieszam na klamce
ramionami opieram niechęć
a wracam bezczelnie

mus jabłkowy 
poczekam do lata
poczekaj za mnie do zimy


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 19 september 2011

nikt nie mówi "dobrze" kiedy jest naprawdę dobrze, a kiedy jest zwyczajnie, wtedy jest źle, a mówi się że "dobrze", to stąd ta nerwowość?

nie żyję ekologicznie
nie segreguję śmieci
nie wpłacam oszczędności
na konto fundacji uratuj zebrę
 
nie zapisałam się do partii
nie solidaryzuje się
nie zbieram ulotek
/wyślizgują się z pieca/
 
targuje  jajka z tróją
które znoszę cierpliwie
w nadętych kobiałkach
 
kozaki kupuje zimą
z płaszcza nie wyrosłam
torebka tylko czarna
a włosy pod kolor czasu
 
chleb dzielę z ptakami
ziemię z kwiatami
a dzień kiedy mija
nie kradnie zmęczenia
tylko zostawia noc w boa
 
nie pytam dlaczego
/już nie/
po co komu wiedza
na której nic się nie upiecze
a skup otwierają dopiero
po dziewiątej


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 8 october 2011

porwanie

myślisz że lubi kwiaty z łąki
jak chleb prosto z pieca
jeszcze ciepłe od słońca
pachnie zbożem
a sukienka
spodoba jej się w maki
może lepiej jak pójdzie ktoś w spodenkach
martwi mnie że rozmyśli się zatem
nie śpieszno mi
może wrócę ptakiem?
panie boże
jeśli łaska proszę żeby nie bolało
ją przecież bardziej
kiedy wrócę tu następnym razem
 

będzie lepiej jak teraz zaśniesz
z wiatrem
otwórz tylko serce i kochaj


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 28 february 2012

niedźwiedziówka kaja

łagodnieje w świetle
słucha letniej ciszy
w delikatnym wietrze

kiedy jestem obok
nie ujmuje cienia

a jeśli cię nie ma?

to po prostu nie ma


number of comments: 5 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 3 august 2011

kropla

twierdzisz że policzalność kamieni
odradza w nas górę
nie przesadzisz drzew
w puste lasy dat

z piaskiem pomieszanych myśli
w zalewie pełnych plaż
spadając z gwiazd

uśniesz pod niebieskim ekshibicjonistą

                            nic nie wart fart istnienia


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 16 july 2012

towarzystwo wzajemnej adoracji

idę na wino. idziesz z mną?
nie odmawiaj resztek złudzeń
że nam się uda odhaczyć
na liście szczęśliwych ludzi
 
założę męską marynarkę
może nakopią mi do dupy
bez chęci wstanę kilka razy
żeby nie było – jeszcze żyję.
 
mówisz że wychodzi drogo
i upija się powoli
mam czas 
w przeciwieństwie do pieniędzy
 
zasłonię lustro.


number of comments: 4 | rating: 16 | detail

Arwena

Arwena, 5 august 2011

zawsze jest jakieś ale


nie zdążę wszystkiego napisać 
zanim spadnę z huśtawki 
diabeł wykopie mnie do nieba

nie tak się umawialiśmy
w niebie wszyscy święci
w piekle wszyscy nagrzani 
nie trzeba leczyć szaleństwa
brać pigułek na melancholię
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
można w kółko pić z nerwicą natręctw 
swobodnie wyskoczyć oknem 
wrócić ciągle tym samym 
wypalonym abstynentem

kiedy się wysypią ostatnie sekundy
w ciszę po której nikt nie zakrzyczy
dusza odcedzi dobre chwile 
dotknę ramienia opatrzności
nikt nie zwątpi dokąd zmierzam


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 7 october 2011

dlatego dzwonię

nieśpieszny ten uśmiech
jakby z drugiej ręki
przenoszony od dziecka

niepewny
czy rozciąga się od ucha do ucha
czy tylko grabi twarz

nie bój się
przecież tylko mnie czytasz


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 10 september 2011

notatka na marginesie

wszystkie dziwki mojego życia
w głowie a nad 
hula hop
plastikowe matki boskie
latarki pobożnych
komu poświe/ę/cić?
 
skłony przysiady
bieg przez płot/ki/
zarywam godziny
darowanemu wybijam zęby
dziewica rodzi bliźniaki
 
nudne słońce 
jasno ciepło
nic więcej
nawet przez zamknięte okno
robi swoje
a ja szukam cienia
za męską marynarką na wieszaku


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 8 september 2011

rozgrzeszenie słowem

tak mi żal listów nagich
obok kopert rozdartych
białych
 
ciągle mylisz adresy
 
pomieszkuje
między ostrzem a winą
nie odbierasz telefonów
okna prześwitują zielenią
skąd mam wiedzieć że kot
to kot a nie kilka sfilcowanych róż
 
w letnim kapeluszu na rondzie
tuż obok trzeciego oka
zamieszkuje myśl
natrętna liże znaczki
zakochuje nas w sobie
 
piszę wierszem
 
 
bo kiedy dzwonię
zawsze krzyczysz że to pomyłka


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 31 july 2011

bulba

ciągle mijam bez urazy
ale to się nudzi
nieszczęścia porcjami
u mnie zestawy
po co?
diabli nadali mówią
gówno prawda
anieli zaspali
 
 
a wódka zwarzyła łzy w piasek
na nerkach
 

nie śpię
nie śpij


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 20 october 2011

po sygnale zostaw mnie w spokoju

ok zadzwonię
a ty mi powiesz
chwilowo jestem nieosiągalny
 
twoje palce wykręcają
numery z pamięci
 
szkoda że nie do mnie
 
gubisz zasięg kiedy pojawiam się
po drugiej stronie łóżka
czuję tą odległość
potem nagle potrzebujesz ciepła
próbując dopasować klucz do wyjścia
zabierasz drzewo do lasu
rąbiesz ile się da
wyjmuję po was drzazgi z tyłka
 
to nie uczucie
sms po którym nakrywam cię bez spodni
nie czyni was parą

 
nie mam wątpliwości
łączy was jeden numer
nic więcej

poczekam na sygnał
kiedyś będziesz wolny


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 31 july 2011

czysta

nie piję
na kacu wszystkie wieści złe
pamiętam szklany kościół przy piekarni
przemodlony pijackim daj złotówkę
brakuje na wstęp do edenu
dla żywych powrót gratis
 
nie mogę pić
kolorowe jarmarki odjeżdżają
po drugiej butelce wyję
nie chcę do raju po pijaku
do piekła trafiam na trzeźwo
nie odróżniam góra czy dół
tylko droga dłuższa


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 4 september 2011

nie wiem czy zdążę wypić herbatę

kobieta z kotem na głowie
wyłożyła karty
powiedziałam nie
zdjęła wiatr z górnej półki
rozpuściła konie galopem
kot ani drgnął
krzyknęła znam twoją przyszłość
ale nie powiem
powinnaś być wdzięczna
bo prawda mogłaby cię zabić

czego bać się bardziej
zapytałam
śmierci czy tego co ją sprowadzi
kobieta parsknęła
kot się obudził
przeciągnął i przeskoczył
na górną półkę
tą z wiatrem

czy opowiadałam wam już
jak zahaczyłam o kawałek nieba?


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 9 october 2011

miłość wierność i uczciwość

jasnowidzenie kiedy nikt nie patrzy
a jednak czuje
synoptyk bólu na skrawkach cierpienia
z rozsypanych liter współczucia 
zapisuje nasze nazwisko
takie mam życzenie
poukładać zgodnie z przeszłością
rok za rokiem wszystkie zdarzenia
w których nie powiodłeś się szczęściem
dlatego ciągle piszę
mdli od nie czytania
ale ty czuwasz
bo kiedy znika słowo a zostaje pierwsza
zgadujesz bezbłędnie 
znasz mnie
i nie zamierzasz zrezygnować
z pewnego


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 10 october 2011

mam zadane o szczęściu

próbuję napisać
od miesiąca
zaczynam tytułem
/jest oczywisty/

wracam do kuchni
cebula nauczyła mnie
obchodzić się ze sobą
delikatnie
żadnych łez!

w pokoju obok
córka delektuje świt
zagląda od strony okna
nie potrzebuje dla zachęty
odsłoniętych kotar
robi swoje chociaż przynudza
/tak twierdzi noc/
 
na kanapie pies liże kość
tyle jego ile się podzielimy
nie znosimy parówek
w koszulkach z nadrukiem
 
jeszcze nie ogrzewam
dom ciągle przeżywa
romans ze słońcem
chociaż nie ma już dla niego
czasu
 
na obiad kotlety
nie wiem czy to ważne
ale w kuchni
mieszkam najdłużej
więc zdradza mnie
zapach
zostaje w listach
które wysyłam
na złość zapominającym
że piszę ze zrozumieniem
 
patrzę w okno
rozbierają ulicę
ze wstydu wymiotuje gruzem
zastanawiam się czy już martwa
a sekcja zwłok jest konieczna
wiadomo że morderstwo doskonałe
dobija
 
zaklepuję czas na nic
gotowa jestem znieść złość
ale cholera jasna
nie mogę napisać o szczęściu
mogłabym skłamać
tym którzy czekają
 
odrobiłam lekcje
bardzo starałam się
/albo wcale/
nie powinno mieć wpływu
na to co potrafię
a czego nauczyła miłość
 
o niej w szkole wieść niosła
obowiązkowa lektura
w przekładzie
grafomańskich belfrów

nie nabrali nikogo
odą do szczęścia
której nie odważył 
napisać się nikt
 
więc dlaczego ja


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 6 february 2012

mała rola poległa na deskach

w tłumie chorym na wyobraźnię 
zagram do pierwszych braw

mogłam urodzić się psem
zachować twarz
zamiast tatuażu małą bliznę

moknie wiatr
rozpuszcza latawce
to nie wina nieba 
odcięłam sznurek


number of comments: 4 | rating: 12 | detail

Arwena

Arwena, 11 august 2011

domowa

nie szarp
słów ze mnie zdartymi od zaparć łokciami
nie pozbędę się wyrzutów

wszystko ci jedno
jak wychowujemy dzieci
nie mogą żyć częścią twojej wiary
w blaszane garnitury
kumulacji zaciągniętych /niespłaconych/ kredytów
paciorkami wody na głębokości
wszystkich nieszczęść tego świata
enigmą z kluczem dla niezainteresowanych
dla ciebie mogą dla mnie muszą
od wschodu do zachodu w ciągłości
kaszlu kichania pierdzenia czytania
tylko być
 
ile utopiłam siebie w ogórkowej
kiedy macałeś mnie po tyłku
przelotem między moim
a twoim różnym pożądaniem
 
 
kury wydziobują niewiernym kogutom
dziurę w głowie
czerwone grzebienie nie są oznaką dominacji
ale porażki
 
 
kolacja bez odgrzewania
bądźcie punktualni


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 11 august 2011

syzyf w sukience


uległe ptaszyska
przenoszą gniazda na moje parapety
noc świtem odbija w szybie odloty
czekanie uzbraja wysiłek
oswajam poczytalność
 
oko w oko z grubą warstwą nieba
które nie mieści się w oknie
więc nie przychodzi do mnie
na świeże croissanty
kanibalizm
tłumaczy porażkę nadętej wielkości
 
na stole nieotwarte koperty
listy piszą urzędy
czasami ludzie liżą jeszcze brzegi kopert
zostawiając ślady których znaczenia nie nadał im nikt
 
wybiegam z domu
czarne kruki zdziwione
znam tysiąc sposobów by uciec
 
oknem wychodzi się tylko raz


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 24 december 2011

po świętach

będzie dalej

śnieg się skończy
górami zejdą połacie
zacni  szczodrzy
zatroskani wobec siebie
zniesiemy kolejnych świąt 
przesilenie

i choć nas nie ma
w lustrzanej bombce
jak anielski włos łaszę się do ciebie 
matka pyta a byłeś dla niej dobry?


poczekam 
spełnisz się
wigilijnym życzeniem


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 22 august 2011

step

nie mam ust do całowania
odkąd nie potrafią się zamknąć
wyglądają wnętrzności
 
głowa ubiera wielkie kapelusze
by zasłonić skrzydła 
 
nie odlecę

w ostatnie pióra ubrałam poduszki
na wielomnogość uszczerbków na sercu
ten oddziela miłość od mądrości


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 1 december 2011

poet ów manifest listopadowy

łatwo zmyślać
gorzej domyślać
tak!
nasze słowa leżą pod wycieraczką
jak zasuszone gówno
czasem wdepniesz
ale się nie klei 
więc i nie roznosi


nasza poezyja składa się z groszy
nosimy je w dziurawych skarpetach
dlatego gubimy płenty


kaśka z warzywniaka tak nie lubi
bo ona się nie domyśla że tytuł
chwali pana 
a pan ma zadane nie tłumaczyć
tyle że kaśka rymuje
więc pan nie łapie łapek

niezręcznie bigosić
kiedy rosół bulga w garze
śmiać kiedy trumna wyrasta na parapecie
krzyczeć kiedy kobieta grzeszy na mężczyźnie
a on zdrowieje bo przez chwilę pomyślał
że ten wiersz jest dla niego


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 15 november 2011

to o wiele lepsze niż bycie złapanym

bój się boga Roy
miłość to nie pędzel na czubku
różowego coś na kształt rodzynki
Roy zabierz mnie stąd!

wymyśliłaś sobie
zsunął buty i zasnął pod kocem
nie było miejsca na nic więcej
męcząca jesteś naga
pod palcami zadrżały filtry wspomnień
przepuścił najpierw oddech by po chwili
krzyk łapczywej ciszy rozerwał krtań
nie możesz być taki zimny Roy
wszystko tu bije światło ja
falujące namiętności
skrzypi słyszysz Roy zbudź się do cholery
nie dotykaj mnie Bonnie
strącił jej włosy z brzucha
burczał whisky
rozplątany pępek i znowu skomlał jak szczeniak
uderzył raz a potem drugi
zdążyła upaść zanim wyciągnął rękę
zejdź do mnie

najbardziej masywna część
drewniany bochen
puchnie od światła


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 18 november 2011

już jestem spakowana 2

wracam po czapkę
trochę posiwiał listopad
odprowadzę cię pod ramię 
poniosę zeszyty
a teraz będziemy się żegnać
bez ust skoro zacięły się w mowie
a może to niedomówienie

idę dalej


no to po słowie kochani


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 12 december 2011

skradziony

żeby tak słowa miały moc
której od nich oczekuję
ciepłe łapy
szerokie plecy i głowę na moich udach
w chwilach zwątpienia usta bliżej ucha
wilgotne słowa wchodzą łatwiej do serca

pożądam na odległość
wypalam ostatniego papierosa 
po skończonej frazie na s 

może jesteś kobietą?
nic o tobie nie wiem
a kleję się do szyby jak wycieraczka
po kim te łzy do cholery?
i zimno

nie wjadę w tłum bez świateł
by wyłowić twoje spojrzenie
z miliona zamkniętych powiek
pod którymi obietnice
dojrzewają do płaczu


number of comments: 4 | rating: 14 | detail

Arwena

Arwena, 17 november 2011

nie przynoś mi dźwięków spod ciężkich dłoni

pierwszy najgłośniejszy
powtarzalny cichnie przyzwyczaja
biała bluzka
przezroczysta od wybielaczy
cuchnąca w miejscach blisko ciała
luźna pod pępkiem
żeby coś mogło wyrosnąć z winy
z tej krzywdy zdechnąć

spokój  niepokój  raz

rozejdźmy się
msza do szóstej rany
komuś bije dzwon


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 2 march 2012

smutki mają głos

w moim małym niebie
wszystko zamyka się na klucz
nie ma cienia za progiem
próbuję chwilę
zanim stracisz smak ust
nieme i matowe jak oczy
też są na klucz
nie widzę jak świt
odsłania pustkę po tobie


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 12 november 2011

bezsłów

nie
wiem
wiesz?

możesz się poczęstować

ty tak poważnie?
zapowiada się 
noc

mam wtedy zgrabną sylwetkę ćmy

zamierzasz wypić ze mną wino
ulotna mówisz 
gasząc światło

w tle jeden rodzaj ciemności

zmierzch


number of comments: 3 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 7 december 2011

zaplątani

ile można mówić o miłości
ile czekać aż się mówić przestanie
można się wypisać o tęsknocie
zanim dotyk przejdzie w ciałobranie


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

Arwena

Arwena, 7 december 2011

pada śnieg

i tak nie wierzę w zimę
bardziej jak tęczę niewiadomych kolorów
mam okulary z jednej strony matowe
ale potrafię wejść na drzewo i skoczyć
nauczyłam się latać kiedy ziemia pode mną
skrzypiała od potworów

możesz mnie jeszcze uratować
z ptactwa lekko zakrzywionych dziobów
wyłowić jak złotą rybkę 

przeciekam


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 6 august 2011

nie zawsze

nie chcę być nikim innym
nigdzie indziej

obraz  podchodzi robakami
ścianę dzieli na pół

świat w twoim wykonaniu
ucieka po naciągniętych szybach
daleko

szerokoustne zlewy
zapycha plaga mielonych
nie odgrzewam ani ich ani ramion

ciężko utopiona w pierzach
uczulona na ptactwo
w rozkładających się piórach
zasypiam

ścielisz sobie na strychu
tam wszystko przypomina dom


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 12 october 2011

zapięta w sukience

powiedz co byś chciał
gwiazdkę bez nieba? mało męskie
a może parę butów o zakrzywionych noskach
niech do ciebie pasują 
 
upiekę szarlotkę teraz wiem jak
nie przesłodzę
 
albo dam ziół przesuszonych letnim zapachem
kiedy ciężko sercu szczypta na wrzątek 
obiecuję  
pomoże

 
a zielone oczy zaczepione w rzemyk
/jak polną drogę/ 
spacer myśli na skróty przez jesień

wyglądają spokojnie w twoją stronę
 
w kilka ciepłych słów ubiorę poduszki
niech uśpią całowaniem
ja nie mogę
 


a ty chcesz miłość 

nic nie warta moja
zobacz jak pięknie nam w pastelach
czerwień wszystko psuje 
kaleczy spięte dłonie
kiedy nie wiadomo co powiedzieć
jeśli wystarczyć musi
 
dziękuję


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 16 august 2011

opuszczone gniazda

patrząc z góry
wszystko maleje do rozmiaru wróbla
nikogo to nie martwi
szczególnie kominiarzy

zbieramy pióra
zazdroszcząc ptakom gościnności nieba
tych którym się udało
czasami dopadają tragedie


ziemia staje wtedy na wysokości


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 27 april 2012

i przyprawiaj

nie wprowadzaj go do mnie
nie waż się skubać piór
wymiotuję ptakami

zamknij usta robią wrażenie

nie ma nic o pieprzeniu
dużo więcej kiedy poruszasz
biodrami rozsiadając pleśń
w którą zaszłaś

musisz się zaczepić a potem unieść
nic więcej nie wiem


number of comments: 3 | rating: 16 | detail

Arwena

Arwena, 4 march 2012

apetyt

wiosna we mnie nic nie budzi
no może chęć do przesiadki
mam wolne serce a brak uwagi tuczy
dlatego zwalniam na zakrętach
jej wysokość płacząca zadziera nosa
gałęzie słodko smukłe aż mdli takie
cienkie w pasie
a mnie się nie da wziąć w pół
przełożyć przez blat 
bez smarowania świecę jak po paście
zanim skruszeję zacznę odliczanie
moja dieta cud
twoje może będę za tydzień


number of comments: 3 | rating: 13 | detail

Arwena

Arwena, 2 august 2011

ps

motylkowa diagnoza pożądania
dwa dni na życie
to my
a ty ciągle pytasz czy cię kocham!
za co?
za ciągle nowe kapcie pod łóżkiem?
rzadko bywasz w związku 
nasz ciągle z metką wszytą w serce
 
moje


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 21 january 2012

wybryk

gdybym była biedronką
nosiłbyś mnie w kieszeni

mały robaczek w cieniu

ubrana w te same swetry
wspinam się do głowy 
udając że latasz
unoszę
wracam spod skrzydeł

zasypiaj obok

i tylko trzy kropki 
nie dają mi spokoju


nie wie pan czy brzeg w ogóle istnieje?
tak
pana pytam

pan się boi
no cóż
proszę zatem złapać mnie za rękę
podobno razem tak szybko się nie tonie 


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Arwena

Arwena, 1 august 2011

buda

tu się szanowny panie
kojarzy
pragnienia z natchnieniem

landrynkowe usta pielą wierszem myśli
żeby nam się chciało tkwić pomiędzy
piórem a papierem
bezczelnie rugać wersem
białogłowe strony
dopieszczać słowem

na to szanowny panie potrzeba odwagi
i krótkiej smyczy


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 11 november 2011

wolność

dni w których powstają
są wyjątkowo otwarte 
na oścież wchodzą w umysły
z zakrzepem wyobraźni

postrzelone
o tym nie wolno zapomnieć

zostają cienie na wylot
i zapach
kadzidła w małej kapliczce
przy krzyżu żeby porównać
wyraźniej
kiedy nie można już nic
a chciałoby się poczuć


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

Arwena

Arwena, 14 september 2011

skrzypek

zabierz mnie

odważnie przekrocz próg

błoto nie przeszkadza
nikogo nie obejdą ślady skąd przychodzisz

rozdziały nabiorą zmarszczek
w najpikantniejszych momentach posiwieje akt

lubisz mnie

byłeś tu kilka razy
rozmyśliłam się
i tak wykopałeś dół

konika przygniotły skrzypce
próbował zagrać
dla ciebie
przerosłeś go trawą

nie róbmy z tego wielkiej sprawy
rutyna?
więc chodźmy 

pozwólmy zetrzeć kurz


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 30 september 2011

w tę i z powrotem albo z powrotem w tamtą

nie mogę zamknąć walizki
może to przez bluzki
niepoukładane w kostkę
może przez pośpiech


pociągi nic o nas nie wiedzą

konduktor rozkłada ręce
kiedy pytam o czas
kto to wie
ktoś powinien
na przykład pan
na pana czeka przesiadka
a na mnie ukochany
co będzie jeśli pociąg
nie przyjedzie o czasie
może sobie pójdzie
na inny peron
przypadkiem
chwyci w ramiona
inną torbę podróżną
wypakuje w domu
poukłada w szafie
zaparzy kawę rozmasuje nogi
westchnie    ależ cię to miasto zmieniło
a ja

a pani wróci ze mną

lepiej nie wiedzieć
gdzie i kiedy
skończy
się podróż

 


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 14 march 2012

przeczekajmy tę burzę

nie zrzucę przedwiośnia lato przyjdzie o czasie
w płatkach dzwonków miedzianych
dusznych sierpniowych łąkach  
policzkach jak maki kiedy przewracam sukienkę
na chłodniejszą stronę -dmuchasz na ciepłe
studzisz żebym mogła znieść rozstanie
 
i te wszystkie dmuchawce co odlatują donikąd
miejsc w których bywam kiedy obietnice
spełniają się innym -piszesz w liście
jeszcze nie teraz jeszcze poczekajmy


number of comments: 2 | rating: 14 | detail

Arwena

Arwena, 23 december 2020

niespodziewanie

Czekam nie przeglądając się w oknie.
Cienie najszybciej odchodzą po wszystkim.
Pozbieram się z westchnień.
Jeszcze uśmiech - ledwie uniesienie, kosmyk.
Przebarwienie od pocałunków.
Był i nieznośny ten zapach po nim (za chwilę będę tęsknić)
- otwieram okno by się przekonać.
Nie rozmawiam z nikim, kto chciałby wypisać receptę
i nawet nie mrugnąć
żeby cię przypomnieć. A ja wolę wiedzieć
komu zależy. Dla kogo mam się pozbyć guza, albo
odpocząć, bo już nie ma nic więcej.

I nie pamiętam czy zamknęłam to okno,
czy nadal jest z niego widok, którego nie zapomnisz.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Arwena

Arwena, 4 august 2011

nic nie wiem o trawie

mój ojciec zawsze mawiał
nie wiem co

nosił
goło nie chodził

czasami wychodził przed
czy miał dom

przyglądał się
co widział

zaciągając
fajkę czy papierosa

rozmyślał
o nas czy dziwkach

pracował
gdzie /w końcu za coś gnił/

lubił kiedy
mogę tylko zgadywać!
 
był sam kiedy umarł
ciasno uwięzły krtań duchy
żebrał o litość
wiem bo zacisnął palce na zdjęciu
 
pochowałem go bez butów


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 31 january 2012

nikt nic nie wie ale płaczą wszyscy

jeśli nam się zdarzy
to od kogo odejdzie
od małej dziewczynki 
czy smutnego chłopca 
może się zawaha
albo trzaśnie drzwiami
zrobi awanturę
że nikt o nią nie dba
a może zwyczajnie skłamie
żeby oddać się innemu 
spakuje kilka sukienek
tylko na jaką porę
bo jeśli się rozmyśli
to przecież pójdzie dalej


number of comments: 2 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 15 august 2011

lato

 
idą drogą
śmierć niesie słabszych
ileż się trzeba naśpiewać
żeby serce chciało bić

miasto całe w latarniach
oszukanym motylom płoną skrzydła
jeszcze się lepi czas do zegara
wartę trzyma chłopiec z kamieniem

kobiety piorą bandaże
płynie bezsilność rzeką
bezradne drzewa 
układają się ciszą z wiatrem


 

teraz orkiestra
wieńce kokardy
krótkie spódniczki
puste garnitury
jest na co popatrzeć

żeby tylko była pogoda








number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Arwena

Arwena, 16 november 2011

rozliczeni

wszystko nam się wtedy wydawało
prawdziwe mieliśmy tylko marzenia
ubrani w sztywne mundurki
wyprowadzaliśmy sztandar w szeregi historii

czerwona oranżada i nikt nie oczekiwał
że ugasi pragnienie po jednym łyku
krtań spluwała krzykiem
kiedy skórzany pas zaciskał szyję kolegi

wróciliśmy po latach wymówek
i kurwa mać nikt nie zapytał
czy mieliśmy równie gówniane życie

stara i pomarszczona
przemawia nad mogiłą
grozi zapadnięciem w każdym
wyciągamy papierosy i oranżadę
czas opróżnia butelkę
do dna dochodzą ostatni


number of comments: 2 | rating: 10 | detail

Arwena

Arwena, 18 march 2012

niedziela

a tu kamień
rozpętane łąki pasą wiatr
i ptak byle jaki a kwiat niedojrzały
po mojej stronie ściany
po twojej okno
obejmij nas
zaplącz i nie upuść
świt zwiąże korale


number of comments: 1 | rating: 11 | detail

Arwena

Arwena, 6 october 2011

przejście dla pieszych

nie wiem o tobie więcej
jak o czasie podarowanym
w prezencie
przewiązanym krótką wstążką
tyle żeby starczyło
i nie rozsypało zawartości
 
nie kolekcjonuję uczuć
są tam gdzie powinny
pozostawione na pastwę
rozstania
 
bardzo się staram
nie pisać pod włos
więc nie gryź proszę ręki
która przeprowadziła cię
na drugą stronę 


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Arwena

Arwena, 28 november 2011

galeria robinsona

najwięcej treści w obrazach jest na brzegach
te które nie wysychają spod pędzla ociekają prawdą i zatrzymują się na wysokości pępka
tam mniej więcej składa się człowiek do sedna i wymyślenia
szarość lekko napoczętych bierze się z źle dobranych filtrów
te stanowią niewyraźne kolory których nikt wcześniej nie ustalił
z nazwaniem nie ma co uprawiać filozofii
są niekiedy bardziej bezbarwne od tonu w jakim można je spotkać
kiedy umieszcza dłonie i nadaje im dotykalność
zwichnięte łokcie w grymasie wykręcenia abstrahują od źle wypełnionej przestrzeni
ta z litości przyjmuje drzewa i usadza na nich ptaki skrzydłami do góry skoro tam nic nie porusza będzie im wygodniej w tej przed chwili nieodlotu 
kluczem do zejścia jest marmurowa twarz i nadęte policzki
frazy z bujną roślinnością  przerastają długą grzywkę zaczesaną na kamienie
nazwie go padliną wydłubie śrut i resztki pokarmu  
na tym obrazie fikcja jest tak prawdziwa a malarz tak szalony
że wykrwawia się po kropli które rozpuszcza woda więc nie zielone jeziora i rzeki  
ale breja na brzegach obrazu  tam są dowody


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Arwena

Arwena, 19 august 2011

poniesione

zerwij
ciężkie w liczydłach korale
/doliczyć się nie mogę/
gubię monety szczęścia
wydaję resztę z napiwku
od życia
 
kilka
zaraża zgniłą zielenią
nadgryzione łaski boskie
nie zakleją dziury
 
prezenty rozdane
mniejsza o 


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Arwena

Arwena, 4 march 2012

spotkajmy się na dworcu w Krakowie

podróż nocą trwa krócej
 

to już ostatni las
drzewo skończone
niepierwszy liść i pąki
drzemią świt niedaleko
słońce wzeszło
o szóstej dwadzieścia



nie wszędzie jasno





.....


number of comments: 1 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100



Other poems: niespodziewanie, graj, towarzystwo wzajemnej adoracji, i przyprawiaj, cudzołożnik, sęk, złotowłosa, nasza pierwsza próba samobójcza, niedziela, przeczekajmy tę burzę, wegan protest, good morning san francisco, apetyt, spotkajmy się na dworcu w Krakowie, wierzchem, smutki mają głos, niedźwiedziówka kaja, chałka z dżemem, świat się nie kręci świat kołysze, czterdziestolistna koniczyna, czekolada, koniec balu, mogłabym być kotem, aaaanielica, zarys, na parapecie, pod śniegiem, wirtualni, mała rola poległa na deskach, skok, refleksy, nikt nic nie wie ale płaczą wszyscy, zachwyt, Miły, zaćmienie, tylko na chwilę, tembr, wybryk, odwrócenia kształtów, wiersze o miłości, szaniec, kwiaciarka, Dominika, tren, mały krok w nowy rok, dni na podobieństwo swoje, pasterka w piżamie, po świętach, w zielone zagrajmy w zielone, widzisz mała tak już jest, donoszę ten rok do końca, kup mi kota, nie pękaj baloniku nie pękaj, wykluło się, czekolada, skradziony, jingle bells jingle bells, wyjąca i wściekła, cztery kolory czarny, pada śnieg, zaplątani, nie sięgałam nawet do stołu, muszelki mają gładkie brzegi, czarny zenit, poet ów manifest listopadowy, starzec na torach, wydra, galeria robinsona, wyjdziesz za mnie wyszłam, już jestem spakowana 2, nie przynoś mi dźwięków spod ciężkich dłoni, rozliczeni, to o wiele lepsze niż bycie złapanym, bezsłów, wolność, nic nie przychodzi, brzuch dantego, przebierz mnie, pośpieszny, chryzantemy można zasuszyć, cukierek albo, zawsze wybieraj mnie, żołędzie i kamienie, epizod, grób nd, kobieta po przejściach, wiersznie, czas nie waży ale drogo kosztuje kogo stać ten wybiera samotność, mole, mężatka i mąż, słodki październik, odruch czekania, po sygnale zostaw mnie w spokoju, puste pudełko, ale, Jane, zaćmienie motyla, nie zaśnij przede mną, mieczyki, nie wiem kto był pierwszy ale ostatni właśnie odchodzi, nie pójdę za tobą na drugą stronę butelki, zapięta w sukience, załamanie z przemieszczeniem, będzie, wiersze leczą z czułości, mam zadane o szczęściu, pachniesz landrynkami, miłość wierność i uczciwość, porwanie, dlatego dzwonię, wiersz urojony, przejście dla pieszych, forte, musztarda po obiedzie, wieczorek poetycki dla samobójców, w tę i z powrotem albo z powrotem w tamtą, definicja szczęścia według, daleko, już jestem spakowana, bar szybkiej obsługi, słowobranie, w tym samym czasie kiedy jakiś on pisze wiersz ona ssie ołówek i czeka, czerstwy chleb, pajdorkacja, MM, nikt nie mówi "dobrze" kiedy jest naprawdę dobrze, a kiedy jest zwyczajnie, wtedy jest źle, a mówi się że "dobrze", to stąd ta nerwowość?, minęliśmy się tego pożądania, niezerwane owoce gniją od ziemi, nie można włamać się od środka, aaa kotki dwa, hermafrodyta, taniec na linii, pierwsze przepałki, skrzypek, ostatni klaps, wiersz na receptę, opalenizna dobrze kryje, drylowanie, notatka na marginesie, rozgrzeszenie słowem, naturalny sposób wypiekania chleba, sztuczne, czas wyjawić prawdziwy powód, nie wiem czy zdążę wypić herbatę, może i garbata ale spróbuj mnie złamać, dzieci nie przynoszą bociany, tabletki powlekane zmęczeniem, pomyślnych wiatrów, dlatego, złap mnie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1