Poetry

krsto
PROFILE About me Friends (2) Poetry (95)


krsto

krsto, 6 march 2012

pogrzeb siostry

spomiędzy strun
wydłubywałem ziemię
z zębów wyjmowałem
włókna cielęciny
 
stałem nad białym grobem
z ciemnym uśmiechem
przyszedł do mnie
zapach ogrodu
gdzie słowo
było posłannictwem
 
spalono
twoje stopy
i wyrazy przerzucone
nad wąwozem
 
widziałem urnę
malutką jak dłonie
położone na ramieniu
 
miała kolor
twoich włosów
moja siostro
 
jeszcze coś chciałem
było za późno
rzucili kwiaty
zapalili światła
żeby nie pamiętać
o żłamanej ręce
i pestkach z wiśni
 
Świder, 17 lutego 2012 r.
 


number of comments: 29 | rating: 21 | detail

krsto

krsto, 26 september 2011

wnuczka

wiersz jest jak wnuczka
gdy siada do lekcji i mówi
chodź dziadku do mnie
i razem
przechodzimy chemię
biologię
brniemy przez gąszcze
słów hiszpańskich włoskich
prababka łacina śmieję się
pod wąsem
wołamy znużeni mądrością
sursum corda
 
wiersz jest jak wnuczka
mówi
chleb mi posmaruj
dokładnie i grubo
 
potem bierze
portmonetkę w palce
wysnuwa z niej
ostatnie moniaki
 
kupi
płyn w miękkiej butelce
pić go będzie
wracając do domu
 
mów więc do mnie
moja nieznajoma
że tylko wiersz jest łasy
na pochwały świata
choć ma powtórzenia
 
Świder, 24 września 2011


number of comments: 22 | rating: 3 | detail

krsto

krsto, 5 february 2013

szpital

lód leży na mnie
zimno biegnie w głąb
czy dobro może
zniszczyć człowieka

jadowity wąż
wchodzi w ciało sine
krwiak krwią się perli
i sinieje żołądź

nagi na starość
leżę rozciągnięty
na desce
jak na szczudłach

jeszcze chwila
a zabiorą mnie
w taką nieżyczliwą podróż
z której powrót
nazywa się itaka

następstwa wyjazdu
są jak młoty
uderzające
w czarny asfalt

ciało jest mdłe
i wątłe
i tak
niewłaściwe

Anin, 27 stycznia 2013 r.


number of comments: 19 | rating: 8 | detail

krsto

krsto, 19 november 2011

pierwsza śmierć

masz jedenaście lat
śmierć wchodzi w życie
rozdziera firankę
rozpiętą na podłodze
 
deski mają barwę
jasnego orzecha
srebrzą się szpilki
dwa pokoje dalej
umiera człowiek
 
stygnie głowa ręce
kręgosłup palce
tylko żółte wąsy
wciąż żyją
 
a więc będziesz miał
rodzinny grób na cmentarzu
zasadzisz bratki
i zapalisz ogień
 
kiedy cię zapytają
w dzień zaduszny
gdzie jest grób twojego dziadka
nie będziesz samotny
 
dotąd chodziłeś
do mogił żołnierzy
którzy w czasie wojny
stali po właściwej
stronie wisły
 
teraz ty staniesz pod brzozą
i będziesz patrzył
jak przelatują ptaki
 
Ciechocinek, 14 października 2011 r.


number of comments: 19 | rating: 11 | detail

krsto

krsto, 20 august 2011

imiona własne

nauczyciel powiedział
ignaciuk wyjdź za drzwi
i posłusznie wychodziłem
na zimny korytarz
 
lecz przedtem białe ręce
mojej słodkiej pieśni
niosły cichą bułkę
zawiniętą w papier
 
w ławce był kałamarz
z ciemnym atramentem
i leżała obsadka
zjedzona i gorzka
 
potem mama mówiła
bądź grzeczny synku
ucz się cichej mądrości
więc pisałem 
 
bo nie mogłem inaczej
spełnić polecenia
o mądrości w świecie
i grzeczności w sobie
 
mama była życzliwa
dla moich wierszy
bo wiedziała że we mnie
śpi pszczoła w bursztynie
 
i zabrałem ją
ze sobą w świat
wypuściłem nad rzeką świder
bursztyn pozostał mi w ręku


number of comments: 16 | rating: 6 | detail

krsto

krsto, 23 september 2011

mycie zębów

stał na brzegu
małej i jasnej rzeki
czerpał dłonią wodę
i mył zęby
 
po kamieniach pływały
płotki, ukleje i miętusy
księżyc świecił nad łąką
nad zbożem i żółtym namiotem
 
siedzieliśmy długo w noc
gadaliśmy o malarstwie
teatrze i literaturze
księżyc świecił
 
spotkałem go czterdzieści lat później
zmienił sie niewiele
ale już nie mył zębów
wodą z rzeki
 
przed laty czytał dickensa
i miesięcznik dialog
dziś czyta rzadko
studiuje historię swojej rodziny
 
w domku nad morzem
stoi wyplatany fotel
na ścianach
wiszą zdjęcia jego wnuczek
w kuchni suszą się grzyby
 
mówi do mnie
napisz o mnie poemat
ja milczę
bo nie wiem czy potrafię
 
nad domkiem świeci księżyc
osrebrza zieloną trawę
 
Dębki, 12 września 2011
 


number of comments: 16 | rating: 8 | detail

krsto

krsto, 12 august 2011

pole widzenia

dziewczynka biega
po cementowych schodach
i śpiewa piosenkę
której nie rozumiem

ma chude nogi
piękną twarz
i palce pianistki
której nikt nie kocha
a tylko nieliczni
wiedzą co  gra

dziewczynka jest blada
i zrywa kwiaty
patrzę na nią
i myslę o tym
że dwa dni wcześniej
kotka schwyciła za gardło
tęczowego ptaka

dzisiaj wracam do domu
zbadano mnie
i milczenie padło
pomiędzy nas

uparcie myślę
czy zmieniło się
pole mojego widzenia


number of comments: 16 | rating: 7 | detail

krsto

krsto, 19 september 2011

deszcz

deszcz zaczął padać
więc nie wyjeżdżam
zostaję tutaj
gdzie rośnie żarnowiec
 
ma żółte kwiaty
i suche ręce
a ja odwrotnie
mam suche kwiaty
ręce za krótkie
 
dzisiaj zostaję
nie wyjeżdżam
stoję pod daszkiem
z mat popękanych
deszcz we mnie stuka
 
czekam aż słońce
zaświeci jaśniej
bezczelną twarz
ukaże w rozchyleniu liści
 
ale na razie tutaj zostaję
musisz te słowa przyjąć
w ramiona miękkie i wonne
moja przyjaciółko
 
wolę twój zapach
niż zapach deszczu
płaczę wraz z niebem
gdy słyszę stukot
 
a więc zostaję
bo deszcz upada
gdy splatam ręce
z twoimi ramionami
które śpią jeszcze
 
Dębki, 8 września 2011


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

krsto

krsto, 23 november 2011

zmiana spojrzenia

chodzą po świecie
patrzą mi w oczy
 
sekundy odchodzenia
na ukos przecinają życie
 
śmierć buduje miłość
dopiero wtedy
zaczynam kochać
ich stare ręce
 
w domu
nie położyłem dłoni
na oczach mamy
 
przy grobie
stałem jak umarły
gdy ona była wciąż żywa
 
mówili
nie pisz o śmierci
lecz o narodzinach
uparty odpowiadałem
bez niej nie ma życia
 
tramwaj klekotał jak bocian
gdy wracałem z pogrzebu
 
Ciechocinek, 18 października 2011 r.


number of comments: 14 | rating: 13 | detail

krsto

krsto, 30 september 2011

szkarlatyna

po drugiej stronie ulicy
był sklep spożywczy
rano grał bańkami
na mleko
 
obok
szczerzyła czerwone cegły
kamienica ze śladami kul
 
dziewczyna stała koło domu
miała białe drobne zęby
i rozchylone usta
różowe pachnące
 
w oknie na piętrze
kobieta w kuchennym fartuchu
mówiła coś nerwowo
słowa porywał wiatr
 
rzuciła monetę
leciała szybko
wpadła w otwarte usta
 
dziesięciozłotowa moneta
rzucona przez matkę
złamała córce ząb
 
przechodnie obojętnie patrzyli
wiatr podnosił kurz z chodnika
autobus przejeżdżał
 
właściwie nic się nie stało
potem dziewczyna zachorowała
na dziwną chorobę
 
nie pamiętam
jak miała na imię
nazywaliśmy ją
szkarlatyna
 
Świder, 29 września 2011


number of comments: 14 | rating: 7 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1