JoT Eff | |
PROFILE About me Friends (26) Forums (3) Poetry (99) Prose (10) Photography (4) Diary (3) |
JoT Eff, 5 april 2011
Jolka nie jest już dzieckiem,
więc nie będzie to czarna wołga.
Jolka nie jest już młodą dziewczyną,
więc nie będzie to czarna beemka.
Wymyśli coś innego, coś,
co będzie rosnąć.
Nie będzie umiała tego nazwać,
a to będzie rosnąć,
aż nie przeciśnie się
przez żaden otwór w głowie.
Znajdzie wyjście, jak Ernest
Hemingway, szerzej otworzy usta.
z cyklu z Jolką
JoT Eff, 30 november 2011
Mogłam zjeść czekoladę,
ale nie chciałam przytyć,
wiec wypiłam koniak,
i dostałam pokrzywki,
nie wiem, po co kobieta ma okres,
nie dosyć, że może rodzić,
to jeszcze musi krwawić,
tego nie mógł wymyślić Bóg,
Bóg wymyślił kobietom pismo,
żeby mogły się porozumiewać spokojniej
niż mówiąc.
JoT Eff, 12 march 2011
kupiłam
mojej Baśce
prezent
chodzimy razem
na siłownię
koszulkę
z nadrukiem
mam już
z kim
chodzić w góry
a
kiedy
się odwraca
to
i
na
rower też
sobie
też
kupiłam
i gdy
biegam
pedałuję
lub
pracuję nad majorem
/chodzi o pectoralisae/
nikogo już nie niepokoję
nadruk brzmi
tak
sypiam
z
t y m
Markiem
JoT Eff, 25 february 2011
w domu bez wiary nie ma cudów. przemoc
wchodzi z przekręceniem klucza. dźwięk
zamków jest gorszy od obcych, a za oknem
halny. a po halnym tylko ruina i rozpacz.
w wakacje wyjeżdża się na wieś. pije herbatę
w cienkiej porcelanie, aż do zbiorów orzechów
laskowych. rok w rok czekam na wakacje, a one
znikają w mgnieniu oka jak ich bohaterowie.
zimą, z Francji, przychodzą paczki pełne
pomarańczy. buty dostają się bratu bez względu
na rozmiar. nie lubię pomarańczy i wszystkiego,
co rośnie tam, gdzie nie mam w czym dobiec.
kiedy umiera strach, zostają po nim grzechy,
obrzydliwe i nikomu niepotrzebne, jak zęby
w szklance. a potem już wiem, że życie
mija szybciej niż wakacje.
JoT Eff, 4 march 2011
Jolka zjadła trzy pączki, posypane pudrem.
Będziesz gruba, mówię. Patrzę na jej piersi.
Jędrne, pełne, duże. Przysięgam,
że rozumiem mężczyzn.
Inny teren.
Przejście, Lizol. Skalpel. Cięcie.
Jedna. Druga. Wczoraj
w Castoramie spotykałam jej syna.
Pękam, jak skorupka jajka. Myślałam,
że mam grubszą skórę. Płynie ścieżką
wspomnień bułgarska kadarka.
Jolka głośno się śmieje, a ja znowu jestem.
z cyklu "z Jolką"
JoT Eff, 26 february 2011
Eskimos bardzo to przeżył. Wyszedł w góry.
Pomyśleli, że nie wróci. Jednak wrócił.
Długo przyglądał się żonie, jak ludzie żebrzącym
Rumunom. Analogicznie /bo czysty rasowo Rumun
też należy do Narodów Aryjskich, tyle że przez lata
obniżał swoją czystość, mieszając krew z krwią
tureckich najeźdźców/ do sytuacji.
Przez kilka następnych nocy sprawdza, czy nie
rosną im nosy, czy nie rudzieją im włosy.
Nie patrzy /za to/ na nich przy śniadaniu.
Boi się, dziecka z twarzą Żyda.
Potem znajduje krawat i właściwy zawias.
I tak następuje koniec białego człowieka.
JoT Eff, 11 march 2011
chyba nie było cię nigdzie
kiedy nie było mnie nigdzie spałam
jesteś dobrym miejscem do zasypiania
poza tobą ojciec budzi mnie dyndaniem
za drzwiami gościnnego pokoju jednostajnie
jak wahadło starego zegara po nim albo rwaniem
włosów
zebrałam wszystkie bezsny
kiwam się przed lustrem drewniana i łysa
jak ukradziony wieszak z kina Promyk
JoT Eff, 10 may 2011
/pamięci Stanisława Goli/
Ten wiersz będzie miał rok - trzydziestego lipca.
Pisze się długo, bo zagraża śmierci. Wolno
przyjmuje postać, aby mógł zmartwychwstać.
Boi się, że umrze dwukrotnie: w niezrozumieniu
i bólu. Jeszcze jest nagi, bez grzbietu,
jak Dostojewski z półki Stasia Goli.
Ten wiersz jest sarną; płochą i zranioną.
Słabą, jak staruszek na balkonie, który woła
o pomoc dla uwięzionego zwierzęcia. Stoi
przy bukowym potoku. Patrzy jak nędznicy
grają butelkami w zielone. Płacze w ciszy,
a gdy otrze łzy, zgaśnie światło w jego oknie.
Ten wiersz jest z prowincji, więc jest skromny
jak renta polskiego dobrobytu. Tęskni do pastwisk
pod asfaltową drogą. Chce się włóczyć niczym
zakochani po Cygańskim Lesie. Zagrać w piłkę.
Nie śmieje się z upadku Ikara. Temu wierszowi
topią się słowa. Sposobi się do odejścia.
JoT Eff, 4 february 2011
Śnieży. Spacerujemy tropami
dzieciństwa. Nad świniarnią
mieszkał staruszek z trumną.
Dorośli go omijali, a dzieci
podglądały w szparach okiennic.
Któregoś popołudnia zgubiłam
braciszka. Mama go znalazła,
siedział na trumnie i jadł,
pajdę chleba z cukrem.
Śmierć i życie. Mogę wybrać
urnę, postawić na półce. Wojtyto
umarł, ktoś go znalazł, pochował
i zrobił wielkie sprzątanie.
Widziałyśmy, rozpadającą się
trumnę, wyrzuconą przez okno.
Raz śnieży, raz świeci słońce.
Spacerujemy. Kiedyś w taką
pogodę dzieci lepiły bałwany.
Jolka mówi, że życie jest
jak bałwan w słońcu, strasznie
go dużo na samym początku.
/z cyklu "z Jolką"/
http://www.supershare.pl/?d=AE20E2032
- czyta Wanda Szczypiorska.
JoT Eff, 15 march 2011
‘Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku.” Gustaw Herling-Grudziński — "Inny świat" (Część 1: Praca, dzień po dniu)
Studium samotności
Już nie jestem jak ten rudy szczur z podwórka.
Nie stoję pod drzwiami i nie czekam na resztki.
Na imieniny chodzę sama.
Tylko ja, nieparzysta. Nawet zeszłoroczna
wdowa ma kogoś komu powtarza
nie pij, znowu zrzygasz się w wannie.
Wracam samochodem Pościel pachnie lenorem.
Zasypiam bez łez, prochów i wódy. Jak nazywa
się jednostka chorobowa "nie potrzebować"?
Przeciągam się, uśmiecham do lustra. Narcyz
przy mnie to pryszczaty szczeniak, myślę
i piszę te swoje monologi, tato.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga