gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 29 december 2011

Opał

czego szukam
po tej czy drugiej stronie
kiedy wagi nie przywiązuję do okryć
przed nieznośnym wiatrem
szarpiącym nerwy
przecież nie jestem od świecenia
i otwierania ludziom oczu
czasami owszem
mogę coś powiedzieć
lub też pomilczeć z prywatnej zgryzoty
bo mnie tu jakby nikt nie posłał
pod konfesjonał
na kolana
wierszami siebie nie rozgrzeszam
w zasadzie mało mnie obchodzą
ale pamiętam takie chwile
że tylko pęknąć
rozszczepić się
jak drewno

.


number of comments: 23 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 28 december 2011

Piętno

zawiłe życie bolesny upadek

dziś po to są żeby je rozbierać
na części: żelazo do żelaza
aluminium miedź i styki ze srebra

dodatkowo kable wmontowane w system

ostatnia ich droga jest początkiem
jeszcze nie wiadomo czego
bo ludzka myśl nie - boska
decyduje o formie i nazwie

nie jęczą jak człowiek
nie krwawią

pod naporem młota kluczy
szlifierki kątowej sypie się
rdza i lecą iskry

doprawdy -
kupa złomu z tych biednych
spawarek

.


number of comments: 7 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 25 december 2011

Poszycie

miałam małą scysję o szarej godzinie przeszłego
poranka przemawiała ciałem nie znoszącym sprzeciwu
zaczęłam kurczyć się do rozmiaru dziecka
bo tak to już jest moi drodzy krzyk ptaka spłoszy zrani
cierpiącego głusi go nie słyszą ich ratunek w uszach
szlachetne zdrowie nikt się nie dowie ile mnie kosztuje
milczenie

sprawa poszła o przestrzeń i zbyt gęste powietrze
w małej kuchni zabrakło miejsca dla nas obu
więc poszłam

zjeżona do siebie czytać poematy tudzież pomniejsze
formy twórczości lirycznej kwiląc w duchu odchodziłam
w innej barwy świat ciche ściany ciche firanki cichuteńkie
biurko na nim prawdziwa dynia która nigdy nie przeistoczy się
w złotą karocę
patrzcie ją panna z mokrą głową królewna za dychę

i widziałam wieżę wysoką czarnego rycerza na wieży
za płotem lasy szerokie w lasach wąwozy trakty wądoły
dalej rzeka myśli płynęła do kogo czego? komu co?
powiedzieć że tak to już jest gdy ludzie zmieniają się
w paprocie

później złożyłam broń obosieczną schowałam igły
przyjmując skruszone uściski jakby mi podano skrzydła
mogłam bez przeszkód pichcić w kuchni tańczyć i wykładać
na stół jabłka
orzechy i pomarańcze
trochę mchu pod obrus
sianko
.


number of comments: 25 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 december 2011

Wigilijne

tym wieczorem cichuśkim co niebo wytęsknia
pierwszą gwiazdą wśród czekań nowiny
iżby usiąść pospołu patrząc w swoje twarze
odświętnym blaskiem świeczek zapalone
splatając dłonie dobrych słów urodą
popłynąć rodziną niczym Arką Noego
do serc waszych głębin a tak odległych
że tylko uczucie latarnią jest w mroku

co znaczyć może każdy dzień świąteczny
porwany na strzępy wspomnień zeszłorocznych
kiedyśmy wszyscy razem byli wdzięczni
chwilom radosnym które w naszych domach
łańcuchy błyszczące śmiechem przeplatały
czytając jak dawniej te fragmenty Biblii
z namaszczeniem i wiarą że będzie tak zawsze
by śpiewać kolędy te polskie najmilsze

nie zadamy cierpień karpiom ani drzewkom
z zielenią igieł przyprószonych śniegiem
w skupieniu serdecznym tylko polecą
życzenia na skrzydłach aniołka złotego
co jakby włosami lamety srebrzystej
niczym myślą naszą połączone z wami
niechaj smutni nie będą ci wszyscy z  oddali
bo nie są samotni póki mamy siebie

.


number of comments: 17 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 20 december 2011

Dwa światy

Świat się spieszy, zapina pasy i pędzi.
Wyprzedza, dodaje gazu - musi zdążyć
na czas, więcej załatwić, sprzedać.
Ciągle inwestuje
w drogi, tunele, korytarze powietrzne.
Pełen energii ucieka do celu.
Na jednej nodze podskakuje.
To samonapędzający się wehikuł,
żywa tkanka przestrzeni.

Że jest mały, mówią niektórzy.
Inni pytają, czy się kończy?

A on kręci się wkoło na galaktycznej karuzeli,
której gołym okiem nie widać.
Niekiedy ma już dość - blady, słaby,
więc wymiotuje
i nogi mu się trzęsą.

"Świat kolektywizuje się w konsumpcji" -
mówił Vaclav Havel (w wywiadzie) -
świadomie ateistyczny.
Rodzi nowy typ ludzi, którzy w pragnienie idą
niby w zaparte.

A ja? z boku sobie wyszłam i jak słup
stoję.


Świat obnażony

W poniedziałki siadam na widowni:
scena jednego widza otworzyła się
na deskach stanął świat świecił żółtymi
oczami ciało miał poranione strupy blizny
uderzyły mnie w twarz byłam w zasiekach
z kolczastego drutu od mojej strony przybita
gwoździem wieczoru za oknem ciemność
łamała skrzydła z tego leciały płatki śniegu
pióra zakrwawione niebo z czarną dziurą
w czole

Aktor jak stał tak odszedł za kulisy
opuszczone
miejsce dramatu miało knebel w ustach metalowy
zasłonięte oczy

.


number of comments: 10 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 18 december 2011

Wydawanie

Wydałam się, wydałam -
za rolnika.

Pierwszy zgrzyt nastąpił,
gdy jakiś facet w sklepie
w stanie wskazującym powiedział:
o, tą działkę to bym przekopał!

Mój uśmiechnął się
pod wąsem,
a mnie szlag o mało trafił,
że nie rzucił mu w twarz
rękawicy,
szabli nie dobył,

tylko ze stoickim spokojem
poprosił sklepową
o zieloną sztychówkę z trzonkiem
sosnowym.

.


number of comments: 30 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 17 december 2011

Po prostu

Czy to możliwe,
że w te noce byłyśmy razem?
Czarna pieśniarko - bosonoga, kochana.

Przymierzałam się do tej śmierci:
"pewnie upragniony ląd w oddali
będzie jak zwykle złamaną obietnicą".

Teraz płaczę za tobą z mojego brzegu.
Och, jak mi ciemno, Cesario;
jaki zimny ten deszcz za oknem.

Ale to nic,
to nic.

Nieznany kurs tam, gdzie brzeg jasny,
spokojny.

To nic -
to tylko dym z papierosa,
kafejka w Mindelo.

Ostatni bis Zielonego Przylądka
na oceanie
i karty losu.


http://www.youtube.com/watch?v=VuhusthsUWM


number of comments: 8 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 16 december 2011

Uwieranie

wczoraj cały dzień gotowałam świąteczny bigos
na gorąco powkładałam w słoiki zaciągnęły się
później do siebie do swojej łódeczki, swojego tele-
wizorka obejrzałam program o Teofilu Ociepce
artysta był czarno-biały a raczej szary

jego prymitywne obrazy tętniące kolorami przesiąknięte
filozoficzną myślą fantastyczną treścią osnute wątkiem
legend a ja cóż? ano wyłączyłam i leżę z zamkniętymi
oczami leżę i zaczynam umierać

w pół do pierwszej w nocy umieram dalej nastaje lęk
kołatanie serca ból wędrujący tętnicami piętnaście po
drugiej żarty się skończyły więc żal że tyle można było
zrobić czego nie zrobiłam zobaczyć czego nie widziałam
noc trwa

w myślach wołam Anioła Bożego Stróża po trzykroć
po wielekroć ty zawsze przy mnie stój prawie mijam
granicę niczego od zawrotu głowy już czwarta sen nie
przychodzi rano wieczór we dnie w nocy z krwi to już
chyba tylko ciepłe kluchy po zwodzonych mostach
bądź mi Aniele ku pomocy bywaj!

ja się boję nie chcę dłużej umierać więc wstałam
założyłam laczki  czerwoną podomkę 
i do jadalni w kredensie poszukać kropel
nasercowych

kot w zlewozmywaku pogłaskałam go w razie czego niech
pamięta jaka byłam miła i dobra wypiłam lekarstwo zmieszane
z wodą aż do głowy uderzyło

rano nie rano o dziewiątej zrobiłam stopy żeby zadbać o
pośmiertny wizerunek zmiana pościeli wypucowane
meble umyte podłogi i kwiaty doniczkowe

.


number of comments: 18 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 13 december 2011

Stan

Trzydzieści lat temu byłam gruba jak Berta, termin
na połowę stycznia, mrozy pieruńskie, a nie mogłam
dopiąć płaszcza z beżowego flauszu, nie mówiąc już
o tureckim kożuchu, który dostałam ledwie rok
wcześniej na okoliczność urodzenie córki.

Jeszcze mój Janek przyjechał od mleka taki jakiś
niezadowolony, bo w piekarni nie chcieli sprzedać
mleczarkowi tyle chlebów, ile potrzebowali sąsiedzi.
Sklepowa pyskowała, ludzie w kolejce patrzyli na niego
wilkiem i nawet warczeli.

On po ojcu zawsze taki akuratny, a nie lubił
przed nikim świecić oczami i się tłumaczyć.

Patrzyliśmy w telewizor marki Rubin i dreszcze
nam chodziły po plecach z tej poważnej mowy wron,
ale najbardziej wrył mi się w pamięć jeden pan
od wiadomości: młody był, w zielonym, wojskowym
mundurze.

Ostał się do dzisiaj - posiwiał, wydorodniał.
Wyspecjalizowany w naprawdę dobrej muzyce.

.


number of comments: 18 | rating: 0 | detail

gabrysia cabaj

gabrysia cabaj, 9 december 2011

Łupanie orzechów

zeszła z góry w dżinsach i wełnianej sukience
był wieczór za oknem w kuchni mleczne światło
przytuliła się do mnie tak jak było dawniej
więc głaskałam ją długo po mechatym ramieniu

w koszyku z wikliny ubywało orzechów
przybywało ziaren w misce z porcelany
dużo jest pustych albo zdjętych pleśnią
z niektórych czarne próchno te nie mają serca

ich skorupy pękają na drobne kawałki
w połączeniu z wydaniem resztki głuchym dźwiękiem
wybiera te białe z których zdjęłam skórkę
ja wybieram ciemne jasne są na święta

.


number of comments: 18 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Po deszczu, Osobna, ***, Ziemnia, Białopióra, ***, Kobieta w czerwonych koralach śni swój koszmar, Pod jabłonią, Wiara, Jeż w rękawiczkach, Ład, Ziarno, ***, Dym, ***, Przełam, Szyfr na pamięć, ***, Muszle, ***, Scena rodzaju, Pinezka, Leśne echo, Przedwiośnienie, Chrzanienie, Podmuch, Rzeźbiona komoda, Introligatornia, Wirus, Kot faszerowany, Kot na taborecie, Kupowanie róży, Kołysanka dla elfa, Fuga, Sytość, Niewidomy, Łapiąc rybę robi się ustami, Klucze, Macki, Jaskinja, Piórko na szkle, Calineczka jeździ z pękniętą przednią szybą, Antrakt, Pier taką dolę, Polityka, Pejzaż nadmorski, Scena przed sklepem, Solary, Blanszowanie, Odrzwia, Pustki, Pliszka siwa, Murowane falochrony, Calineczka trzyma wagę, Skrzydlate mrówki, Kompozycja, Jaskółki szczekają na człowieka, Konkrecja, Nigdy nie podążaj za mrówką, Kurki w deszczu, Batumi, Świetnieje, Stare Widmo, Mała planeta z jednym drzewem, którego nie ma, Programy, Dwa końce, Poredlne, Wiater, Galapagos, Szafowanie, Ślady, Wizyta pod kloszem, Radość, Odsiebność, Rozładunek, Hej, kolęda!, Napalm, Najlepsza mnie wersja, Demonografia, Czarny kapelusz, Piaski, Uroczysko, Seans wieczorny, Oddaleni, Oswajanie przydrożnych kamieni, Zaocznie, Dżem wiśniowy, Takie nic, Deszcz, Miła, Baba Jana, Zgubiłam tam serce, Tamizo, Terytoria, Ptaszek, Nie będzie granic, Jeziorna, UTW, Szuńdy, Z głupia frant, Starocie, Ziemianin w ziemiance, Jaszczurki na śniegu, Skarby, Obszar istnienia, Anioł ubezpieczeniowy, Gorzkie truskawki, Antycypacja, Gdy drzewo nie ginie tylko traci liście, W kąpieli, Schodzenie ze sceny, Pozorność, Znaczenie, Dreszcze, Wypisywanie, Rodność, Monopol, Średnice, Niepewności, Znicze z piasku, Furkot, Oziminy, Interpretacja, Krótkie włosy, Oczy, Sok z granatów, Rodzisz się z piany Afrodytko, Zamawianie, Tratwa, Piszę, Fomo* viator, Emigracja, Podsłuchanie, Akt z wilgą, Scena z gołębiarzem, Pejzaż zimowy, Miłość, Trzcina, Zbieraj mnie, Przejście, Wiatr, Urodziny, Od pierwszej kawy, Forma, I muchy w nosie, Brukowiec, Huśtawka, Echolalia, Fajerwerki, Noc Sylwestrowa, Szczęścia w nieszczęściu,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1