Laura Calvados

Laura Calvados, 18 września 2011

Trzy siostry sypiają z braćmi Karamazow znowu
idzie jesień z punktu kontrolnego na wysokości ust
wylatuje jaskółka mówisz – czekaj,
to jeszcze nie czas


liczba komentarzy: 10 | punkty: 12 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 25 września 2014

Wnyki

 
Matki zakładają wnyki żeby dzieciom lżej było 
wrócić do gniazda znaleźć drogę zaznać bezpiecznego 
snu pożywnego mięsa tłustego matczynego ciepła
 
Dzieci ściągają wnyki, wtedy matki płaczą głośno
krzyczą rzucają się na podłogi
złorzeczą
 
dzieci podnoszą pocieszają matki o twarzach zlanych potem
matki zakładają wnyki żeby dzieciom ciężej było
wyjść z gniazda 
 
matki intubują dzieci 
matki przeszczepiają 
serca


liczba komentarzy: 5 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 15 stycznia 2015

saraj (post mortem)

 
Saraj, żmijo
odcinam rękę którą kąsasz
upuszczam krwi, którą zakażasz
 
 
mięso, które psujesz
 
 
dziecko które zniszczyło
dziecko które zniszczono
 
oglądam ciebie teraz całą ze szkła
błękitną pełną żyłek
obce nieruchome zwierzę obdarte ze skóry;
jakbyśmy nigdy nie leżały w jednym łóżku
nie ssały jednej matki
 
 


 
opalizująca skóro;
studnio naszego cierpienia


liczba komentarzy: 7 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 13 grudnia 2010

Z listów do Petrarki

Proszę,
chroń mnie. Jestem ostatnim dzieckiem
nie mam nikogo. Jokasta nie żyje ale
i nad nami zawisł zły cień
 
Ojciec wypluł mnie z płuc zanim wydałam
pierwszy krzyk. Spójrz, mam oczy Lajosa
jego krew w sobie i na rękach. Nie umiem tego pogodzić;
Terezjasz się mylił
 
Lete zabrała swoje włosy z tego co wypadło
uplotłam koronę. Nie zdejmę jej; nie przeżyję
jeśli pamięć wróci
 
Kochany,
trzeba ci wiedzieć, Kommodus nie jest synem
Marka Aureliusza. Gwałtowna krew wojownika
w ciele matki wydała czarny owoc przeklęta
morwa upadła na ziemię, teraz spływa posoką
 
Proszę,
bądź dobry nie wymyślaj mnie więcej
nie pamiętam swoich imion widzę tylko
oczy zwierzęcia ciało obwieszone złotem
klękasz przede mną ja znowu mam tylko dać
znak. Nie mogę decydować o kolejnej twojej
śmierci dłużej ukrywać ciała oddaj mi
wszystko
 
 
 
Proszę,
chroń mnie jestem ostatnim dzieckiem.
Kommodus nie jest synem Marka Aureliusza.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 12 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 25 lipca 2010

wyjdź

Wyszedłeś.
Dobrze.

- Wyjdź. Sama
posprzątam
po nas
jakieś walizki tyle planów
kiedyś zabrałeś
wtedy kiedy
 
Wyszedłeś.
Dobrze.

-Wyjdź, proszę.
Wyjdź, jak się wychodzi po męsku
uroczo arogancko
szybko.
-
 
Mężczyźni zawsze
robią to
szybko


liczba komentarzy: 5 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 10 marca 2011

columbarium

 
po raz pierwszy w życiu mogę cię zmieścić w dłoni,
a nawet w popielniku


liczba komentarzy: 33 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 11 lipca 2010

całość/ ciągłość

przemieszczasz się przez
moje dłonie jak światło
prowadzone głosem jednorodne
ciemno pulsujące
w skroni aż
gramatura twojego serca
równa się z moim







***


liczba komentarzy: 4 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 7 lipca 2010

***

Proszę nie zostawiaj mnie samej
w mieszkaniu ja znowu jestem tylko
zwierzęciem zamkniętym czekającym
głodnym. Siedzę w oknach; raz od wschodu i widzę,
a potem znowu z północnej strony. Nie wiem
jaki kolor ma twoje niebo bo mój jest
szary a trochę
czarny, płynie powoli albo tak jak teraz:
zahacza o anteny
i stoi.

Oglądam twoje książki; posłusznie
nie zrzucam z półki. Znam się trochę na literaturze
najlepsze do zabawy są żakardowe okładki
twarde, można długo. Zapach farby drukarskiej
prawie jak moli w twojej szafie, trochę gorzki.
Znalazłam twój krawat i
buty. Widzę, jak zdejmujesz wszystko
kiedy ja leżę pod twoimi stopami
i czekam. Tylko patrzę.
Mówisz do mnie wtedy, a ja przeciągam się
cicho. Ale teraz nie ma w butach twoich
stóp a krawat leży pod drzwiami. I ja
przy nim,
chodzę i proszę, modlę się
wróć już

zwierzęta nie znają się na zegarku.





[XII/09]


liczba komentarzy: 10 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 10 września 2014

Krótka ballada o szyciu

Zaszywanie ciała pełnego albo pustego albo zaszywanie życia zaszywanie śmierci
to zależy. Zaszywanie różowego zaszywanie błękitnego. Nici przejrzyste nici czarne
to zależy. Zaszywanie ciepłego  zaszywanie zimnego prucie
prucie szwów
poprawianie ściegów.
-
Wdzięczna praca dłoni. Ciało wdzięczne dłoniom. Ciało niewdzięcznie
to zależy.


Ciało pionowe poziome w skos. W skurcz rozkurcz w dech wydech
to zależy. Ciało cierpliwe popędliwe obojętne. Ciało o numerze pod numerem o nazwisku pod nazwiskiem
to zależy.
 
Ciało pod ziemią nad ziemią; ciało w ziemi. Zaszywanie po kolei zaszywanie nie po kolei na miejscu nie na miejscu


-
 
Chodź, chodź
dotknij blizny.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 10 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 10 sierpnia 2010

[„To jest czas matek…” II]

 
moje dziecko jest szklane przejrzyste
podlewam je cicho na palcach podchodzę
do łóżeczka niebieska matka
 
moje kobaltowe dziecko jest zimne oczy ma
nieruchome tylko lalka porusza paluszkami
przewraca kryształowe powieki na
plastikowej szyi
 
to jest mój kobaltowy czas w dłoni
zaciskam ślad po pępowinie serce mam
przeszczepione zmieniłam nazwisko
moje szklane dziecko rozrywa mi brzuch
 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 10 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 27 czerwca 2011

jeszcze nie ostygłeś w ziemi

Jeszcze nie ostygłeś w ziemi już byłam siwa i o piędź mniejsza jakby moje ciało zmalało właśnie o ciebie. Niewiele, ale ostatecznie i nieodwracalnie zabrali cię obracam pierścionek na wspak na zimnym palcu; policzki stają się sine jak nikiel i rtęć. W twoim pokoju od lat w oknach wiszą białe prześcieradła, matka zszywa firanki nieprzeźroczyste jak beton, żeby to wszystko wyglądało dobrze kiedy wrócisz, mówi.
W każdym mijanym oknie stoisz podwójny - już musisz iść - mówię, - nie możesz tu zostać ktoś cię zobaczy; ludzie zaczynają gadać, wiesz, to nie da mi spokoju. Proszę, musisz już iść!
W końcu odsuwasz się od ostatniego okna odgarniasz włosy na ramiona, wychodzisz obrażony – rzeczywiście już późno, uściskaj wszystkich, zapomniałem
 
 
-


szyba jest czysta
nietknięta


liczba komentarzy: 8 | punkty: 10 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 15 lipca 2010

optyka

nie patrz tak na mnie
nie bronię się nigdy
się nie broniłam. Idę posłusznie z rękami
nad głową albo w ogóle nie mam
rąk. Idę do kąta, tak to ten, przecież
pamiętasz jak tańczyliśmy a potem, no właśnie
ten kąt. I znowu tu jesteś ze mną popatrz
jaki ten świat mały no nie smuć się głuptasku,
nie wstydź. No, dalej, ruszaj, przecież
nie widzisz moich oczu. No dalej,  strzelaj, to przecież tylko
tył głowy.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 10 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 1 listopada 2011

Madonna bez dzieciątka

                             Anioły, które siedziały u głowy były milczące

 
Wiem, że już więcej się nie spotkamy jestem
bardzo zmęczona, w końcu siwa - ileż można
czekać. Z twoich zdjęć nieprzerwanie wynika
nieporządek dla mnie wprowadzasz tyle przecinków
i błędnych sformułowań (podobno ludzie przeze mnie
chorują, zwłaszcza kobiety pod pięćdziesiątkę. Wydzielam
toksyczne związki, przełykam rtęć)
 
odwiedzanie zmarłych jest tylko trochę różne jak
odwiedzanie żyjących; kiedy idziesz do żywego nie
wypada żeby leżał
 
- Masz rację nie przyznawaj się do mnie nawet teraz
nie jestem do ciebie podobna wszystko mam inne
Tylko umrzemy tak samo w odstępie dwudziestu
dwóch lat, ale wiesz
 
nie położą mnie obok; nawet po śmierci będziemy
ciągle się kłócić Francuzi tak śmiesznie to nazywają
u nas bywa poważniej nawet śmiertelnie
poważnie, kiedy się tak leży a potem każdy to wspomni 
że niebieskie zasłony źle się kojarzą i ze śmiercią
właśnie, a ciepło jest jak trumna stoi w beżowym to
jakby milej się wspomina przecież wiesz, no
nie bądź taka daj się choć raz w życiu pocałować
mamo


liczba komentarzy: 1 | punkty: 11 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 18 lipca 2011

possibility*

Istnieje możliwość wysokiego nieba.
 
Wszystkie te ptaki pozostają w niej
niezderzone


liczba komentarzy: 10 | punkty: 10 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 1 września 2014

śava°

asana martwe ciało. martwe ciało. asana. ciało
ciało

ciało


jaki ma sens krew wędrująca bez początku i końca, zanim nie wyjdzie poza obieg (krew zlewa się przelewa się w nieskończoność ciała).

jaki jest początek krwi. jaki jest koniec krwi. jaki jest początek ciała. jaki jest koniec ciała.

krew nie ma początku nie ma końca nie ma środka. 

jakie jest martwe ciało. jakie jest
ciało


(martwe ciało
może trwać
w nieskończoność)
 


liczba komentarzy: 53 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 11 lipca 2010

[śmierć w Chanel, albo Madame Leukemia]



Madame,
kosmos mojego ciała szczyci się dwiema czarnymi dziurami w jednej galaktyce. 
Nie potrafię ich zaszyć na nowo; jest tylko ból i zakładanie peruk, przymierzanie małej czarnej ciemności (zawsze to jednak klasyka i dobry gust). Do tego leukocyty pereł,
jak pojedyncze gwiazdy na zimowym niebie. 

W wynikach z laboratorium całe morze perseid i osłabione niebo limfy. A ty czuwasz nade mną z cierpliwością boga stwórcy, zmieniasz cicho spis ostateczny i kolor wymazu z ciszy.

Spowiadam się tobie ostatni raz ostra
niespecyficzna
 
-
 
A potem jest sen krótki i rwany
i ciemność na piersi wyłazi. Siedzisz znowu jak wtedy, patrzysz
w kącie pokoju papieros tli się i dymi; ja tylko widzę senne oczy
zwierzęcia
 


[10.XII]


liczba komentarzy: 8 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 22 września 2010

Hodowla

Samotność jest
cwana suka ile kagańców
założysz tyle pogryzień
do kości

ile przy nodze chodzi
tyle skóry podartej

ile mięsa żywego
tyle krwi po tobie

ile łańcucha kupisz
tyle do łóżka 
przywiążesz

Samotność jest
wierna suka im dalej
wywieziona
tym szybciej
wraca.


liczba komentarzy: 9 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 5 kwietnia 2020

Znieczulenie miejscowe

I
Światła tego miasta; Szaserów, Szucha, Grenadierów.
Bolesne kłucia, to tempo (- zaspałem, kurwa) Warszawo cichodajko pozwalasz każdemu, obiecujesz raj, znowu milczysz. Głupia czekam na telefon, zakochana nie poznaję siebie, ciebie; nikogo (nagle do mnie dociera: gra wstępna minęła)
 
II
Głuche telefony: Praga sraga, Wola niewola, czarne Bielany, tłuste Włochy, cholerne Bródno. Stoję na środku.
- Rondo Wiatraczna ma twarz Czesława Romana Gołębiowskiego, pijanego arystokraty o łapach niedźwiedzia, który wie jak zabić. Czesław Gołębiowski, lat 66, emerytowany kierownik budowy instruuje mnie jak zabić, a także uświadamia mi: Warszawo - walisz prosto w mój słoneczny splot mało szczęśliwych wydarzeń. Wiesz jak zabić wiesz jak udusić
(wiem, że wiesz)

 
III
Odchodzę tak jak się odchodzi od kogoś kto zdradził;
(trochę jeszcze czuję tego gówna w sobie, tej jednostronnej miłości
niezbyt platonicznej walki na noże, nożyki do obierania ziemniaków)
 
Zamurowane okna i pustostany, wszystkie te obietnice:
gruz.
 
Pozwól jeszcze zdradzę Ci tajemnicę, o której powszechnie milczą gazety codzienne tygodniki opinii miesięczniki kwartalniki roczniki, księgi jakubowe i księgi piastowskie, a nawet stary i nowy testament: jesteś brzydka jak Berlin głupia jak Moskwa
próżna jak Paryż. Pusta jak twoje kościoły, śmierdząca jak place, nadęta jak teatry i tania jak bary mleczne.
Przepełniona jak lombardy burdele kasyna. Wiecznie głodna
jak ja.

IV
(Wpływ dożylnego podania lidokainy na dolegliwości bólowe i przebieg pooperacyjny u chorych poddanych operacjom brzusznym
jest żaden).
 


liczba komentarzy: 3 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 10 sierpnia 2010

[leżę na smyczy...]





leżę na smyczy
zimna suka;
koślawy
owoc Wielkiej Miłości.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 24 stycznia 2014

Wiersz dla Białej

Mięso kiedy równo odchodzi od psa to jest czas, żeby się przyjrzeć kogo się kochało, jak też karmiono mnie
i czym. W gładkiej sierści można zatopić palce, kły i łzy (najczęściej wszystko na raz, bo w trójcy jednaki jest sens). I cierpienie; że też masz ochotę jeszcze o tym rozmawiać w pojedynczych listach, które nie pachną atramentem w czasie kiedy wszyscy zapomnieli posługiwać się dłonią do czego innego jeszcze, niż do bicia.
 
Nagraj lęk na taśmę, jak skowyczysz; pokażesz synowi, kiedy dorośnie.
Córka już sama wie dobrze, jak to jest.
 
We śnie rysuję połamanymi kredkami, żebyś wiedziała jak bardzo cię kocham, na długość i na szerokość ramion, i na wysokość na jaką wspinam się na koślawych palcach, żeby patrzeć za okno jak przycinasz jabłonie na noc. Zbierasz potem wszystkie owoce spod drzewa, a ja rozciągam w palcach srebrzyste pierścionki twoich włosów, wyplątując pojedyncze liście, które opadły na białe kolana, zmarznięte od poprzednich zim.
 
 
Mięso kiedy nierówno odchodzi od psa to już nie jest czas, żeby się namyślać, ani płakać;  czyli, że za późno.
W zmierzwionej sierści nie szukaj niczego; nie dźwigaj ciała, nie odwracaj pyska do światła, żeby ogrzać.
Kiedy skończysz - raźno otrzep dłonie z ziemi i wróć do domu, jak wczoraj; będę czekać w drzwiach z koszem pełnym owoców i srebrnych wstążek.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 4 maja 2011

Diapozytyw

do mojego ciała wchodzi się tylko
w postaci światła. warunkiem jest
przechodząc dobrze się
załamać
 
weź mnie za szkło uważaj
na brzegu
styk(s)u
-
nie skalecz się
nic nie zobaczysz


liczba komentarzy: 7 | punkty: 10 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 14 maja 2011

Z gier i zabaw dziecięcych I. Trafiony - powieszony

tyle lat wietrzę ten pokój a w powietrzu dalej jest twoja śmierć. kołyszesz się na wysokości moich oczu tak, że mogę uścisnąć cię za ciepłą rękę; znów oboje mamy po siedem lat. Tak jak wtedy jest maj; na czole została mi blizna po ukąszeniu ospy, dopiero co zaszła rana. Wtedy to wszystko nie ważne tylko nowe szklane kulki co wrzucasz je do wszystkich dołków naraz krzyczysz: trafiony powieszony! Zawsze zabierasz najwięcej
odchodzę obrażona z pustymi kieszeniami


naraz to wszystko nieważne jesteśmy tu teraz we dwoje - ja muszę napisać: tak to ty/ nie to nie ty. Wyglądasz na zmęczonego i że śpisz chyba, ale rozpoznaję po wybitym palcu, że to jednak ty.  Naraz to wszystko nieważne tylko stare szklane kulki, co trzymam je w kieszeniach patrzę spod przymkniętych powiek naraz szepczę: trafiony powieszony. Zabieram wszystkie
odchodzę obrażona z pełnymi kieszeniami


znów oboje mamy po siedem lat. strzelamy do wróbli z procy


liczba komentarzy: 19 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 24 lutego 2011

dzieci nie powinny*

od nagłej a niespodziewanej śmierci
wybaw nas Panie minął rok. Śnieg pada mi do ust
jak wtedy dzieci nie powinny zostawać same
w ciemnych pokojach na posłaniach
bez snu


liczba komentarzy: 12 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 25 lutego 2011

canto - 1942

- Bóg się rodzi, moc truchleje…
- Jude, raus!!

- - -

- Matko, nie teraz.


liczba komentarzy: 19 | punkty: 9 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 23 grudnia 2014

nie masz ze sobą nic wspólnego*

teraz to ja bałabym się ciebie spotkać nawet gdybys pozwoliła dotknąć
tych włosów zgaszonych jak gryczany miód twardej niemieckiej twarzy
dziewczynki kruchutkiej dłoni pianistki bez słuchu




był czas, że wierzyłam w ciebie zmyśloną;
odkąd zmieniłam pościel wiem, że nie istniejesz













*trawestacja, za FK. 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 8 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 25 marca 2011

Mathesius~`

                                                             


I
wszystkie te maje to była twoja śmierć prowadzona
za rękę na poddasze w samo południe choć już
zmierzchało powoli
 
 
II
ten dom nigdy nie będzie pusty każda belka
poddasza ma twoje imię i jeszcze czarne włosy
na węźle pomiędzy ścianą a ręką nienawykłą do
pisania od lewej do prawej naszego
czasu


liczba komentarzy: 10 | punkty: 8 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 18 lipca 2010

patrzę za ciebie

 
 
patrzę za ciebie przez twoje
oczy nie ma tutaj nikogo przy tym
stole muszą wystarczyć twoje ręce
zapamiętane oparte o brzeg
jak kiedyś; ale 
dokładnie nie wiem 
kto mi ciebie zabrał kto wziął
wszystko spakował wepchnął ci w dłoń
kilka banknotów bilet i
zaświadczenie.
 
Wyszedłeś; było jasne że
ostatni raz, nigdy potem nie robiłam ci
kawy nie odpalałam
papierosa.
 
Było jasne i
ostateczne a 
dziecko spało w moich ramionach. Telefon
nie zadzwonił więcej.
 


liczba komentarzy: 6 | punkty: 8 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 24 września 2010

[kobieta kiedy rozpacza rodzi siwe dziecko...]

kobieta kiedy rozpacza rodzi
siwe dziecko. Rozpacz matki przyrasta cicho
do głowy dziecka i tak rośnie bez słowa
po centymetr miesięcznie

białe plamy rozpaczy na głowie dziecka są jak
wyspy w sercu matki z której wyszło. Korzenie wrastają
głęboko.

korzenie są nie do wyrwania
głowa dziecka jest nie do wyrwania
białe plamy są nie do wyrwania

kiedy matka wydziera korzenie białe
plamy na głowie dziecka świecą światłem
jak od zapałki tylko jeszcze zimniej (wtedy
jest znowu zima) -
rozpacz zapałki siwa głowa dziecka i
matka już całkiem bez korzeni stoi
naga


liczba komentarzy: 3 | punkty: 8 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 2 listopada 2010

za trzy dni urodzisz

za trzy dni po dwunastu godzinach urodzisz
martwe dziecko z twojego brzucha wyrasta
trumna wyściełasz ją pod powiekami piersi
jak nieważne anioły leżą skulone po bokach ołtarza
twoich bioder

-


teraz ty już to wszystko wiesz


liczba komentarzy: 3 | punkty: 8 | szczegóły

Laura Calvados

Laura Calvados, 15 lipca 2010

Raport z pamięci, albo do towarzyszy krytyków

Żadna z moich suk ani ja sama moja
matka córka ani siostra rodzona nie chodziła
przy waszej nodze towarzyszu nigdy
nie donosiła niczego tobie
w tobie ani w dobrej
wierze żadna nie leżała
przy łóżku
towarzysza krytyka ani nie notowała skrupulatnie ilości
wypróżnień wyróżnień wypłat
wy-
siłku co do którego wiadomo, że i tak
spełzł na niczym. Bo
to nie godzi się lampą w oczy bez
wysiłku na drewnianym stołku bez
świadków albo i przy świadkach łamać
paznokcie zęby opór dobre
zwyczaje towarzyszu to nie
ja tak to
ja
odmówiłam obiecałam
obiecałam i uciekłam zwyczajnie tak
jak się ucieka wychodzi
wychodzi i nie wraca więcej potem są listy
nie podpisane nie oznaczone nigdy
miejscem pieczęcią takie z których
jasno wynika: nie szukaj mnie nigdy nie wiem do
nikąd nie i
nie.
*
Nigdy
nie byłam koloru białego ani czerwonego ani nawet
na równi. Byłam tylko szara, usta miałam czerwone i
szpilki z Peweksu rozmiar za małe była wtedy
krew jeszcze nie na dłoniach na stopach już
przedwczesna nie
miesięczna
nie
stałam w kolejce a potem już tylko
stałam on dłonie miał zimne oczy zimne i
moje skronie sino czerwone jak tamte
usta i
buty. Był sześćdziesiąty ósmy miałam
zaniki pamięci było jak wtedy maj a potem
czerwiec czerw-
ony jak skroń buty i moja
miesięczna krew. Trochę
brunatny.
-


liczba komentarzy: 7 | punkty: 7 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Znieczulenie miejscowe, Odpowiedz, Wierszyk dla mistrza świata w toprocku, Sign*, Obiekty ruchome, dalekie trajektorie, Wiersz dla Lisicy, saraj (post mortem), nie masz ze sobą nic wspólnego*, Wnyki, Krótka ballada o szyciu, śava°, Wiersz dla Białej, Votum. Poemat dla Saraj, Votum (Saraj nie wróci) VII, Votum (Saraj nie wróci) VI, Głodny kawałek dla Kazubka, Argente, ["To jest czas matek... V"], Wiersz dla Łagodnego, Votum (Saraj nie wróci) V, Votum (Saraj nie wróci) IV, Trajektorie, Iss a Snedronningen, 22, 59–62, Tryptyk wrześniowy. 1939, Votum (Saraj nie wróci) III, Votum (Saraj nie wróci) II, Votum (Saraj nie wróci), Mathesius II, Kassidim. Wiersz ostatni dla Saszy Jakuszyna, Ponieważ nigdy dorosła, Fuga grudniowa (Fall/ Winter. Midseason Death - Salesman), [„To jest czas matek…” IV], Rex Iudaeorum*, Madonna bez dzieciątka, Listy do Toronto, Śmierć naszła Olgę w kąpieli, , F44.3, bet, Poronna, possibility*, imperfectum, jeszcze nie ostygłeś w ziemi, Najpierw, małe ciała, viaticum, [ Sąsiadka spod trzynastki śpi w perłach ], Na potem, 1 czerwca. Shoah, Z gier i zabaw dziecięcych I. Trafiony - powieszony, Diapozytyw, Ostatni rok, [znów śnią mi się wszystkie zęby ...], włosy przerosły wszystko, Mathesius~`, columbarium, canto - 1942, dzieci nie powinny*, na końcu ciemności zawołasz moje imię, n i e m a n a h a c z a, do diabła z Robertem Roburem, na ptaki nie ma innego sposobu, Wyjdź. Wróć. Wróć., Tryptyk Jeruzalem. 1910, Z listów do Petrarki, Gewura, Drezno – Kijów. Podróż I, głowa dziecka leży na dnie morza, za trzy dni urodzisz, bezterminowo, w głowie Owidiusza, Interakcje, Do Sylvii Plath, [od czasu kiedy śmierć okrzepła w twoich oczach...], [kobieta kiedy rozpacza rodzi siwe dziecko...], Hodowla, nie wyrasta z niej żadna mała śmierć, Wracaj, Bebenin..., teratoma, Na urodziny Herty Müller, ostatnia kolacja, errata, [Jej dom zawsze zamknięty...], Contra vim Mortis, [leżę na smyczy...], [„To jest czas matek…” II], wyjdź, Prawidłowości, [„To jest czas matek…” I], [Moskwa was pożre], patrzę za ciebie, ja, córka, *[Już długo nie zostanę...], ***, optyka, [Interwał. 6 lat], Raport z pamięci, albo do towarzyszy krytyków, [Mówię do twoich ślepych oczu…], [Tiferet ]*, [śmierć w Chanel, albo Madame Leukemia], całość/ ciągłość, ***,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1