4 listopada 2010
Drezno – Kijów. Podróż I
Waldemarowi Wolańczykowi powszechnie zwanemu Lawiną
Nadano mi imię po zmarłym za
późno - nie zmartwychwstał, a ja
dostałem jeszcze jeden cień. Od
tej pory wszędzie chodziliśmy we
dwóch wszystkie okna wychodziły
na Wschód wszystkie pociągi jeździły
przez Charków w uszach do nocy
dzwoniło mi nieme „h”.
Jeszcze nikomu tego nie
powiedziałeś ale ty już nigdzie się nie
spieszysz teraz tylko modlisz się na kolanach
bardziej niż kiedykolwiek stojąc w
drzwiach zamkniętej Połtawy. Teraz ja
mówię twoje ciało porusza się w takt
pakowanych walizek równomiernie rozłożone serce
nagle nie dopina się zamek
pęka
Ostatni raz wracamy tamtędy w grudniową
noc jest prawie nazajutrz tylko godziny brakuje
zdążysz zobaczyć jeszcze raz wszystko trzymam
zepsuty zamek w rekach wysypujesz się z
walizki nie mam paszportu wiz odznaczeń
śnieg pada mi na usta na powieki ciężki czas
walizek bez dna ludzi bez zamków pociągów bez
torów
26 kwietnia 2024
zgarbiona wiarasam53
26 kwietnia 2024
CancerArsis
25 kwietnia 2024
nie mogę zasnąćYaro
25 kwietnia 2024
zatopiony obrazYaro
25 kwietnia 2024
***eyesOFsoul
25 kwietnia 2024
Adam Zagajewski - pamięćsam53
25 kwietnia 2024
2504wiesiek
25 kwietnia 2024
IdęKrzysztof Piątek
25 kwietnia 2024
Bajkowyvioletta
25 kwietnia 2024
Misja z paremiąsamoA