krsto, 25 november 2011
deszcz pada powoli
jesień idzie dostojnie
za dużo kroków
dzielą nas zmarszczki
pod oczami
za mało łączy
powraca fala
mała kawiarenka
świeci oczami okien
okrągły stolik w kącie
patrzę w siwe oczy
włosy masz srebrne jak gwiazdy
za oknem liście spadają
tyle lat dziewczyno
tyle lat
wiatr wieje nad moją
nieporadną czułością
osobno stoi białe wino
w przezroczystym szkle
słyszę słowa
oj krzyśku krzyśku
wymawiam twoje imię
na zawsze wplecione
w życie od tamtej wiosny
całuję twoje policzki
na do widzenia
fala podpływa
potem odchodzi
Ciechocinek, 20 października 2011 r.
krsto, 24 november 2011
wkładam okulary
czytam wolno słowa
wyrazy pietrzą się
przede mną
biorę w rękę rzeczowniki
rodzaju nijakiego i żeńskiego
mam koedukację
na dłoni i w głowie
męskie liceum
na warszawskiej pradze
przeżyło za moich dni
podobną rewolucję
wprowadzono dziewczęta
w mury które od czasów
wojny z bolszewikami
słyszały tupot tylko
męskich nóg
odchodzili starzy edukatorzy
w marynarkach pamiętających
lepsze czasy
hrabia borowski
z muchą pod szyją
profesor stankiewicz
z krakowa
uczył mnie poezji
pan sartowski
ze lwowa mawiał
z ciebie ignaciuk
fizyka nie będzie
Ciechocinek, 19 października 2011 r.
krsto, 23 november 2011
chodzą po świecie
patrzą mi w oczy
sekundy odchodzenia
na ukos przecinają życie
śmierć buduje miłość
dopiero wtedy
zaczynam kochać
ich stare ręce
w domu
nie położyłem dłoni
na oczach mamy
przy grobie
stałem jak umarły
gdy ona była wciąż żywa
mówili
nie pisz o śmierci
lecz o narodzinach
uparty odpowiadałem
bez niej nie ma życia
tramwaj klekotał jak bocian
gdy wracałem z pogrzebu
Ciechocinek, 18 października 2011 r.
krsto, 22 november 2011
gdy umarła
ważyła trzydzieści kilo
miała drobne ręce
i drwiący uśmiech
studenci szli
pod pomnik
mickiewicza
czterdzieści lat
ktore przeżyła
znaczyła pracą
dla chorych dzieci
wyniosłem ją martwą
z łazienki
położyłem na tapczanie
w pokoju w którym śnił się
brunatny niedźwiedż
czy nie będziesz
bał się tutaj spać
synku
milczałem
Ciechocinek, 17 października 2011 r.
krsto, 21 november 2011
przyśnił się baranowski
nie znałem go
nie wiem
kto to jest
moim kolegą z ławki
był stasiek lewicki
chciał zostać
prokuratorem
z wieśkiem korczakiem
toczyliśmy rozmowy
co czytać
w małej bibliotece
przy ulicy gilarskiej
on szukał książek
erazma ciołkowskiego
ja nic nie wiedziałem
ale wchodziłem
krok po kroku
obok domku z ogródkiem
było kino
o słonecznej nazwie
promyk
krzesła skrzypiały
linoleum na podłodze
uginało się pod butami widzów
projektor się zacinał
ale kogo to dziś
obchodzi
Ciechocinek, dn. 16 października 2011 r.
krsto, 20 november 2011
po czarnej tablicy
skrzypiała biała kreda
ręka nauczycielki
pisała wolno i dokładnie
w zeszytach
obłożonych w szary papier
litery wisiały
jak owoce w jesiennym sadzie
pani jezierska
wyjmowała ze zniszczonej
zielonej torebki
słoik z kaszą jęczmienną
jadła ją
gdy my pochyleni
wchodziliśmy w alfabet
więc w literaturę
Ciechocinek, dn. 15 października 2011 r.
krsto, 19 november 2011
masz jedenaście lat
śmierć wchodzi w życie
rozdziera firankę
rozpiętą na podłodze
deski mają barwę
jasnego orzecha
srebrzą się szpilki
dwa pokoje dalej
umiera człowiek
stygnie głowa ręce
kręgosłup palce
tylko żółte wąsy
wciąż żyją
a więc będziesz miał
rodzinny grób na cmentarzu
zasadzisz bratki
i zapalisz ogień
kiedy cię zapytają
w dzień zaduszny
gdzie jest grób twojego dziadka
nie będziesz samotny
dotąd chodziłeś
do mogił żołnierzy
którzy w czasie wojny
stali po właściwej
stronie wisły
teraz ty staniesz pod brzozą
i będziesz patrzył
jak przelatują ptaki
Ciechocinek, 14 października 2011 r.
krsto, 18 november 2011
ścieżki po których chodziłem
miały więcej trawy
niż kamieni
mniej piachu niż słów
byłem w cieniu
wolałem by innych
oświetlało słońce
i blask wodza
z czułościa oglądałem
brzeg lasu
opowiadano mi
dziwne historie
tam na skraju wsi
w diecezji płockiej
postawiłem swój pierwszy
nieporadny krok
trwałem wpatrzony
w blask zachodzący
w szum rzeki
poniżej
przyjeżdżałem tu
przez wiele lat
zawsze szedłem
na to miejsce
widziałem skrzypiące
drewniane schody
i ścieżkę zarosłą
zieloną bujną trawą
Ciechocinek, 13 października 2011 r.
krsto, 17 november 2011
gdy powracałem z nicości
do pulsującego słowa
kościół miał podłogę
z dębowych desek
pod deskami
oddychała ziemia
ciepła i wilgotna
jak wielka rozłożysta kobieta
pod dotykiem nieznanego
mężczyzny
dziś żal mi
drewnianych podłóg
krucyfiksu ze świątkiem
poszczerbionego przez deszcz
patrzę w jego twarz
nie jest piękna
ale ma w sobie
sens człowieka
czuję gwoździe
wiem że nie są z metalu
krew płynie po twarzy
jego i mojej
stąpam po posadzce
z kamienia
woda ścieka
lecz nie wsiąka w glebę
jak odnaleźć ziemię
pokrytą cementem
z gruzełkami westchnień
Ciechocinek, 12 października 2011
krsto, 16 november 2011
ulica była mokra
plandeka zielona
owczarki niemieckie
miały oczy błyszczące
duże
mężczyzn wpychano
do ciężarówki
władek zbuntowany
przeciw złu
chciał zostawić znak po sobie
w kieszeni kamizelki
wyczuł szkolną legitymację
swojej nieletniej szwagierki
zostawiła dowód nauki
w pracowni wśród mąki
wałków i stolnic
teraz wyrzucił szary prostokąt
klapę zamknięto
samochód ruszył
kartonik z nazwą szkoły
której nie ma
leżał na mokrej ulicy
kobieta o twarzy
jesiennego jabłka
znalazła go
długo szukała właścicielki
po roku opowiedziała
historię szkolnej legitymacji
teściowi władka
i jego żonie
ten który zostawił
znak życia na bruku
nigdy nie powrócił
polski czerwony krzyż napisał
zaginiony
ojciec klimuszko
był bardziej konkretny
na odwrocie zdjęcia
wydrukował
nie żyje
Ciechocinek, 11 października 2011 r.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.