17 sierpnia 2012
17 sierpnia 2012, piątek ( Niechęć do pisania wierszy - 2 )
Śniły mi się jakieś męczące koszmarki, ale o nich absolutnie nie napiszę, bo czyż ludzie nie mają swoich własnych, osobistych koszmarów, które męczą nie tylko w czasie snu ale i o dziennym świetle. Po co więc miałabym zajmować czyjeś umysły swoimi snami? Może to byłby dodatek wciągający w jakąś depresyjną dziurę, która zassie człowieka czytającego, wypełnionego już w dużej mierze czarną dziurą. Bo tam, w środku, jest takie coś mieszczące przedmioty pokryte bólem, pejzaże rozciągnięte, hen - nakładające się na siebie, a ile uczuć, wody, osób w różnym wieku, odłamków skał, róż, nieboszczyków. Wszystko możliwe i niemożliwe w ciągłym wirowaniu. I nawet gdy człowiek zwymiotuje lub jakoś inaczej się opróżni, czarna dziura pozostaje, gotowa przyjąć to, co nieopatrznie znajdzie się w zasięgu jej mocy. I to jest jakby normalne. Z tym się jest. Z tym żyje. Natomiast depresyjne dziury są jak zetlały materiał: pociągniesz, dmuchniesz, kichniesz i może rozlecieć się na amen.
8 listopada 2024
ZlewMarek Jastrząb
7 listopada 2024
Jesień 2024doremi
7 listopada 2024
Marnośćdoremi
7 listopada 2024
0711wiesiek
7 listopada 2024
JaskółkiMelancthe
7 listopada 2024
piękno grzybówBelamonte/Senograsta
6 listopada 2024
Nie chcę wojny!Marek Gajowniczek
6 listopada 2024
0611wiesiek
6 listopada 2024
Jesienna przyśpiewka indoeuropejskaBelamonte/Senograsta
6 listopada 2024
to nie przypadeksam53