krsto, 6 march 2012
spomiędzy strun
wydłubywałem ziemię
z zębów wyjmowałem
włókna cielęciny
stałem nad białym grobem
z ciemnym uśmiechem
przyszedł do mnie
zapach ogrodu
gdzie słowo
było posłannictwem
spalono
twoje stopy
i wyrazy przerzucone
nad wąwozem
widziałem urnę
malutką jak dłonie
położone na ramieniu
miała kolor
twoich włosów
moja siostro
jeszcze coś chciałem
było za późno
rzucili kwiaty
zapalili światła
żeby nie pamiętać
o żłamanej ręce
i pestkach z wiśni
Świder, 17 lutego 2012 r.
krsto, 23 november 2011
chodzą po świecie
patrzą mi w oczy
sekundy odchodzenia
na ukos przecinają życie
śmierć buduje miłość
dopiero wtedy
zaczynam kochać
ich stare ręce
w domu
nie położyłem dłoni
na oczach mamy
przy grobie
stałem jak umarły
gdy ona była wciąż żywa
mówili
nie pisz o śmierci
lecz o narodzinach
uparty odpowiadałem
bez niej nie ma życia
tramwaj klekotał jak bocian
gdy wracałem z pogrzebu
Ciechocinek, 18 października 2011 r.
krsto, 2 january 2012
za ścianą martha argerich
gra partitę bacha
tutaj wysmukły i pomarszczony
umiera z tęsknoty za młodością
ma na sumieniu śmierć
swojego ucznia
któremu nie pokazał drogi
przez łąkę
nigdy nie pozwolił
wsłuchiwać się
w śpiew porannego ptaka
w trzeszczenie drewnianego
wozu z dyszlem
ktory ciągnie ślepy koń
był juz stary kiedy zdjął
srebrzystą koszulę
dziewczyna powiedziała
zaraz zwymiotuję
miała rację
jego pierś niegdyś aksamitna
i marmurowa
była wątła i posiekana
przez linie papilarne starości
siwe włosy miał zwichrzone
oczy zamykał
na głos kukułki
ktoś zrobił film
pod tytułem
pora umierać
był zły na świat
i na ten tytuł
Świder, 25 grudnia 2011 r.
krsto, 30 november 2011
między drzewami
mignęła jej postać
miała szare palto
i długi biały szalik
stała tuż za rogiem
oparta o pleśń muru
ręka była zimna
kiedyś zawołała
na mężczyznę
ktorego kochała
lecz on jej nie odpowiedział
skośne oczy drżały
pełne łez
perlistych ciężkich
dotknąłem jej dłoni
poprowadziłem przez cień
który rzucała twarz
czemu teraz ucieka
gdy chcę mówić
za chwilę będę
milczał
w biegu zobaczyłem
na szczupłych plecach
białe skrzydła
nie wiem
czy jest aniołem
czy ptakiem
Świder, 9 listopada 2011 r.
krsto, 20 november 2011
po czarnej tablicy
skrzypiała biała kreda
ręka nauczycielki
pisała wolno i dokładnie
w zeszytach
obłożonych w szary papier
litery wisiały
jak owoce w jesiennym sadzie
pani jezierska
wyjmowała ze zniszczonej
zielonej torebki
słoik z kaszą jęczmienną
jadła ją
gdy my pochyleni
wchodziliśmy w alfabet
więc w literaturę
Ciechocinek, dn. 15 października 2011 r.
krsto, 19 november 2011
masz jedenaście lat
śmierć wchodzi w życie
rozdziera firankę
rozpiętą na podłodze
deski mają barwę
jasnego orzecha
srebrzą się szpilki
dwa pokoje dalej
umiera człowiek
stygnie głowa ręce
kręgosłup palce
tylko żółte wąsy
wciąż żyją
a więc będziesz miał
rodzinny grób na cmentarzu
zasadzisz bratki
i zapalisz ogień
kiedy cię zapytają
w dzień zaduszny
gdzie jest grób twojego dziadka
nie będziesz samotny
dotąd chodziłeś
do mogił żołnierzy
którzy w czasie wojny
stali po właściwej
stronie wisły
teraz ty staniesz pod brzozą
i będziesz patrzył
jak przelatują ptaki
Ciechocinek, 14 października 2011 r.
krsto, 22 november 2011
gdy umarła
ważyła trzydzieści kilo
miała drobne ręce
i drwiący uśmiech
studenci szli
pod pomnik
mickiewicza
czterdzieści lat
ktore przeżyła
znaczyła pracą
dla chorych dzieci
wyniosłem ją martwą
z łazienki
położyłem na tapczanie
w pokoju w którym śnił się
brunatny niedźwiedż
czy nie będziesz
bał się tutaj spać
synku
milczałem
Ciechocinek, 17 października 2011 r.
krsto, 7 march 2012
w kącie sali
mały stolik
na krzesłach
schopenhauer i nietzsche
patrzą na portret
młodej kobiety
o prostym nosie
i delikatnych wargach
rysunek
na kartce
wyrwanej z zeszytu
tańczy
w głębi sali
widzą jej seledynową
dłoń i uśmiech
schowana w ramionach
mężczyzny który wczoraj
wylądował na zielonej łące
grają fokstrota
poetka wyrzuciła
kropki i przecinki
żeby nie plątały się
pod nogami
Świder, 2 marca 2012 r.
krsto, 31 may 2012
tylko matematyka
może opisać świat
poezja jest bezsilna
wobec przyrody
za stodołą pole
biegło gwałtownie w dół
tam poznałem
ruch jednostajnie
przyśpieszony
pod drzewami na brzegu
wąskiego potoku
leżały lniane płótna
prężyły ciała
do słońca
na podwórzu kierat
otwierał ramiona
na przyjęcie chleba
buntował się
gdy do jednej ręki
wiązano konia
o smutnych oczach
na drugiej siedziałem
i patrzyłem jak koń
podnosi ogon
w chłodnej sieni
rozłożysta miotła
miała zdziwione
wyłupiaste oczy
Świder, 21 maja 2012 r.
krsto, 5 february 2013
lód leży na mnie
zimno biegnie w głąb
czy dobro może
zniszczyć człowieka
jadowity wąż
wchodzi w ciało sine
krwiak krwią się perli
i sinieje żołądź
nagi na starość
leżę rozciągnięty
na desce
jak na szczudłach
jeszcze chwila
a zabiorą mnie
w taką nieżyczliwą podróż
z której powrót
nazywa się itaka
następstwa wyjazdu
są jak młoty
uderzające
w czarny asfalt
ciało jest mdłe
i wątłe
i tak
niewłaściwe
Anin, 27 stycznia 2013 r.
krsto, 27 february 2013
nie dotykaj mnie
srebrnym patykiem
księżycu
nie pójdę za tobą
wiem
jestem lunatykiem
lecz mam w sobie
lęk wysokości
nie stanę
na żadnym z twoich
dachów
porośniętych mchem
brzęczących złotówek
odejdź ode mnie
srebrzysty widzu
nie jestem aktorem
w twoim teatrze
byłem statystą
wnosiłem lichtarz
w którym pogasły
wypalone świece
książę pyzaty
okrągły na twarzy
masz chude słowa
i nogi i serce
śpię tak długo
nie budź mego spania
wejdę z tobą tylko
na drewnianą kładkę
Świder,25 lutego 2013
krsto, 19 september 2011
mokre deski za oknem
co będzie jak wrócę
z wszystkimi bagażami
w rękach zwieszonych nisko
stoję przed lustrem
patrzę na twarz dziecka
któremu odebrano zabawki
i kazano pójść do szkoły
lecz jeszcze namaszczam
ciało oliwą
bo wiem że jutro wyjdę na arenę
aby ubiegać się o względy cezara
wracam na łąki po powodzi
pachnie mułem i tatarakiem
w dołkach wypełnionych wodą
pływają płotki o czerwonych skrzelach
przedwczoraj
łowiłem ryby
stałem z wędką na brzegu rzeki
patrzyłem na spławik z gęsiego pióra
rzucałem gliniane kule
tkwiły w nich fragmenty
chleba i płatków owsianych
na zgubę milczących sióstr
podpływały wolno
zaczepiały o haczyk wargi
obejmowałem je dłonią
ostrożnie i czule
teraz walizki stoją pod ścianą
milczą bo wszystkie słowa
wypowiedziano
i wszystkie klucze pogubiono
Dębki, 8 września 2011
krsto, 23 september 2011
stał na brzegu
małej i jasnej rzeki
czerpał dłonią wodę
i mył zęby
po kamieniach pływały
płotki, ukleje i miętusy
księżyc świecił nad łąką
nad zbożem i żółtym namiotem
siedzieliśmy długo w noc
gadaliśmy o malarstwie
teatrze i literaturze
księżyc świecił
spotkałem go czterdzieści lat później
zmienił sie niewiele
ale już nie mył zębów
wodą z rzeki
przed laty czytał dickensa
i miesięcznik dialog
dziś czyta rzadko
studiuje historię swojej rodziny
w domku nad morzem
stoi wyplatany fotel
na ścianach
wiszą zdjęcia jego wnuczek
w kuchni suszą się grzyby
mówi do mnie
napisz o mnie poemat
ja milczę
bo nie wiem czy potrafię
nad domkiem świeci księżyc
osrebrza zieloną trawę
Dębki, 12 września 2011
krsto, 5 february 2012
ona dziwi się
że przez sen
wymawiam się
od życia
u kogoś już o tym
czytałem
sen stoi na progu
złotowłosej smierci
wymyślam słowa
są innego zdania
czuję się obrażony
na tych co ust
nie zamykają
tak rzadko spotykam
twarze co mówią
mniej od innych
we śnie
rozpoznaję je
z ostro zarysowanym
nieogolonym podbródkiem
trzymam w ręku
zielony tatarak
wącham go
zachłannie
ale najwięcej gadam
składam sylaby
krzyczę samogłoskami
i rymuję zaświaty
z miękką poduszką
Świder, 21 stycznia 2012 r.
krsto, 28 november 2011
ptak wielkim dziobem
obejmuje kamienny słup
na szczycie siedzi
szymon
ojciec był tramwajarzem
miał czapkę i przyrząd
do dziurawienia biletów
stał w tramwaju
poważny surowy
wychodził z domu
nim słońce wychyliło
jasną twarz
zza węgła kamienicy
w której tkwiły kule
z czasów wojny
do teczki wkładał
ciemny chleb zawinięty
w biały papier
ale wiele lat temu
był więźniem
pracował jako górnik
w katowicach
które nazwali stalinogrodem
wtedy łapczywie zaczął
pić biały alkohol
który budził w nim
nienawiśc i agresję
za ten grzech ojca
szymon pokutuje
na samotnym słupie
Ciechocinek, 23 października 2011 r.
krsto, 29 november 2013
miałem dwanaście lat
klęczałem obok
przydrożnego krzyża
chciałem być kapłanem
potem zobaczyłem
jak kobieta
zakłada nogę na nogę
i usłyszałem pisk
przygniecionego ciała
lecz nadal lubiłem
kapliczkę na leśnej drdze
z krzywym bogiem
i złamaną furtką
kapłan we mnie zwyciężył
kobiety śmiały się ze mnie
gdy traciłem głos
świat nie potrafił
stałem z boku
przez dtrogę przechodziła
procesja
byłem z tyłu
wyciągnięta w górę ręka
nie wskazywała niczego
była to dłoń
podniesiona na głową
Świder, 19 liostopada 2013
krsto, 23 december 2013
pisze Wisława
jesteśmy bardzo
uprzejmi dla siebie
po latach
już nie pukam
do drzwi kamienia
zamurował je
pan wojewoda
szpital wyburzono
w nim miałem
trzydzieści lat
trawa rośnie w gabinecie
z toalety korzysta
bezpański pies
-------------------
idę pomatutku
wtedy biegłem
jesteśmy bardzo
uprzejmi dla siebie
po latach
Świder, 17 grudnia 2013
krsto, 19 september 2011
deszcz zaczął padać
więc nie wyjeżdżam
zostaję tutaj
gdzie rośnie żarnowiec
ma żółte kwiaty
i suche ręce
a ja odwrotnie
mam suche kwiaty
ręce za krótkie
dzisiaj zostaję
nie wyjeżdżam
stoję pod daszkiem
z mat popękanych
deszcz we mnie stuka
czekam aż słońce
zaświeci jaśniej
bezczelną twarz
ukaże w rozchyleniu liści
ale na razie tutaj zostaję
musisz te słowa przyjąć
w ramiona miękkie i wonne
moja przyjaciółko
wolę twój zapach
niż zapach deszczu
płaczę wraz z niebem
gdy słyszę stukot
a więc zostaję
bo deszcz upada
gdy splatam ręce
z twoimi ramionami
które śpią jeszcze
Dębki, 8 września 2011
krsto, 1 december 2013
chciałem napisać
boję się słów
pismo święte
ale je przekreśliłem
bo było bez sensu
siedzę jak stary hiob
na zgliszczach życia
złamaną skorupa
drapię swoje krosty
czeka na mnie
dół z cuchnącą wodą
wrzucą pochyłe ciało
z kurzymi łapkami
na skroniach
obok dróg stoją
machają rękami
krzyczą
tak było w księdze
koło domu
gdzie mieszkam
wiszę głową w dół
psy patrzą mi w oczy
księga jest podarta
i podeptana
chciałem napisać
boję się słowa modlitwa
ale skreśliłem
także i to zdanie
grubą kreską
Świder,27 listopada 2013
krsto, 30 may 2012
przed pierwszą komunią
kupili mi lśniące
buty ze sznurowadłami
chroniłem je
przed kurzem ulicy
wycierałem flanelą
stawiałem przy łóżku
uczyłem się długo
mozolnie
jak wiązać
czarne wąsy
moich butów
potem wpięto
w klapę marynarki
zielony asparagus
o zapachu
pomadki do ust
staliśmy w ogródku
pod śliwką
pan fotograf
nakazał uśmiech
trwała łagodna cisza
dłonie
były gładkie i ciepłe
bo jeszcze żyły
potem pogrzebano je
w grobie
pod płaczącym drzewem
Świder, 21 maja 2012 r.
krsto, 22 september 2011
butelki miały kolor
wczesnej łąki
niósł je żołnierz armii czerwonej
działo się to po drugiej stronie odry
nagle dziewczyna zaczęła krzyczeć
wypuścił butelki z rąk
na niemiecką ziemię
rosyjski spirytus płynął po kamieniach
biały płyn omijał bruk
szukał miękkiej trawy
rosjanin stał i patrzał
stary człowiek obejmował
polską dziewczynę
głaskał ją po twarzy
ona przytulona do niego
patrzyła w jego siwe oczy
pewnie to ojciec
pomyślał sołdat
był zły i niezadowolony
z siebie i z butelek
które rozbiły się przy upadku
słyszał krzyk
córki na widok ojca
trzask rozbijanego szkła
czuł smak niewypitego spirytusu
zachodzące słońce oświetlało
scenę powitania i początku
na ziemi stała drewniana walizka
z czarną rączką
i srebrnymi okuciami
Dębki, 9 września 2011
krsto, 7 september 2013
pamiętasz mamo
dzień był słoneczny
szedłem do ciebie
niosłem stokrotki
dałaś mi obiad
perlił się w kieliszku
srebrny płyn
niby łza po twarzy
pamiętasz ścieżkę
między warzywami
stołek drewniany
przed barakowozem
miska porzeczki
czerwone i białe
czosnek kwitł obok
kruszyłaś dla mnie
szare herbatniki
żebym okruchy
zgarniał po kolacji
wieś polsko ruska
spała za plecami
rzeka szumiała
mułem i sitowiem
Świder, 2 września 2013
krsto, 12 august 2011
dziewczynka biega
po cementowych schodach
i śpiewa piosenkę
której nie rozumiem
ma chude nogi
piękną twarz
i palce pianistki
której nikt nie kocha
a tylko nieliczni
wiedzą co gra
dziewczynka jest blada
i zrywa kwiaty
patrzę na nią
i myslę o tym
że dwa dni wcześniej
kotka schwyciła za gardło
tęczowego ptaka
dzisiaj wracam do domu
zbadano mnie
i milczenie padło
pomiędzy nas
uparcie myślę
czy zmieniło się
pole mojego widzenia
krsto, 30 september 2011
po drugiej stronie ulicy
był sklep spożywczy
rano grał bańkami
na mleko
obok
szczerzyła czerwone cegły
kamienica ze śladami kul
dziewczyna stała koło domu
miała białe drobne zęby
i rozchylone usta
różowe pachnące
w oknie na piętrze
kobieta w kuchennym fartuchu
mówiła coś nerwowo
słowa porywał wiatr
rzuciła monetę
leciała szybko
wpadła w otwarte usta
dziesięciozłotowa moneta
rzucona przez matkę
złamała córce ząb
przechodnie obojętnie patrzyli
wiatr podnosił kurz z chodnika
autobus przejeżdżał
właściwie nic się nie stało
potem dziewczyna zachorowała
na dziwną chorobę
nie pamiętam
jak miała na imię
nazywaliśmy ją
szkarlatyna
Świder, 29 września 2011
krsto, 9 april 2012
na cmentarz przychodzą
duchy i marni poeci
więc poszedłem do cyrku
stanąłem na arenie
tutaj był początek
teatr był potem
a na końcu
poezja i proza
zapomniałem że kiedyś
byłem żonglerem
kłaniałem sie dyrekcji
i publiczności
z tamtych lat
został piach pod nogami
i stary niedźwiedź
ze złamanym karkiem
z tyłu za namiotem
umiera woltyżerka
ktorej ciało było
jak szklany kielich
a teraz jest
opuszczona
przez białe
obłoki
leży w swojej kajucie
i patrzy w sufit
śmierć usiadła w kącie
dziewczyna widzi
jej siwe oczy
Świder, 24 marca 2012 r.
krsto, 20 august 2011
nauczyciel powiedział
ignaciuk wyjdź za drzwi
i posłusznie wychodziłem
na zimny korytarz
lecz przedtem białe ręce
mojej słodkiej pieśni
niosły cichą bułkę
zawiniętą w papier
w ławce był kałamarz
z ciemnym atramentem
i leżała obsadka
zjedzona i gorzka
potem mama mówiła
bądź grzeczny synku
ucz się cichej mądrości
więc pisałem
bo nie mogłem inaczej
spełnić polecenia
o mądrości w świecie
i grzeczności w sobie
mama była życzliwa
dla moich wierszy
bo wiedziała że we mnie
śpi pszczoła w bursztynie
i zabrałem ją
ze sobą w świat
wypuściłem nad rzeką świder
bursztyn pozostał mi w ręku
krsto, 30 november 2013
dziękuję moim ciotkom
za łąkę nad rzeką
za janówkę wylaną
z wąskiego koryta
dziękuję siostrze
za zapach rumianku
słońce księżyce
po dwóch bokach stołu
brzozom białym dziękuję
i kosmatym wierzbom
z gałęziami nad wodą
co płynie do ujścia
dziękuję tobie kraju
rolniczy i leśny
że wciąż piszesz
na strunach
moich płytkich zwrotek
lecz nade wszystko patrzę
w moje dziwne życie
odpływa jak patyk
rzucony do rzeki
kopałem długo ziemię
aby z niej wydobyć
błyszczący dzień
o którym mówili że rośnie
dziękuję ci ziemio
pamiętam twój zapach
smak cierpki i gorzki
Świder, 23 listopada 2013.
krsto, 26 july 2011
najpierw był maj
matka wchodzi do szpitala
niesie z sobą brzemię wojny
i nienarodzonego syna
ruiny kościoła sterczą
jak laska w ręku kaleki
to było trzy lata wcześniej
kępki zielonej trawy
i fioletowy bez przenika
potłuczone cegły
to było trzy lata wcześniej
zabito niedźwiedzie
uwolniono ich ciała
misie patrzyły prosto w oczy
swoim oprawcom
słońce świeciło
nad ruinami miasta
był maj
miesiąc zakochanych
i maturzystów
krsto, 19 june 2013
czasami wzlatuję
aby spojrzeć
z góry na boga
w ołtarzu
wtedy ciernie
kładą się jak rżysko
pod stopą wędrowca
który zdjął obuwie
buty stoją obok
pod wierzbą
mała zielona żabka
ogłasza rozejm
idę przez pole
siadam na miedzy
patrzę w dół
na rzekę
dziś jest taka chwila
że cień śpiewa
jak poranny słowik
na przyziemnym liściu
bez już przekwitł
teraz jaśmin
komary brzęczą
wieczorem księżyc
czasami wzlatuję
patrzę na ołtarz
tam mysz kościelna
obgryza paznokcie
Świder, 18 czerwca 2013.
krsto, 6 february 2013
dedykacja:pielęgniarkom
z instytutu kardiologii w aninie
z podziękowaniem
za doświadczenie dobroci.
widziałem dzisiaj
na białym polu
ogniste ptaki
ze srebrnym skrzydłem
święte kobiety
młode i pachnące
kładły ciepłe dłonie
na nasze czoła
zwilżone i gładkie
skóra
przed chwilą surowa
aksamit brała
na swoje sztandary
płótna zadrżały
stworzone na przekór
zakusom świata
i jego zazdrościom
ja to widziałem
odwracałem oczy
aby nie patrzeć
na dobro i niebo
święte kobiety
wchodzą w bramy raju
zmazały grzechy
alkowy i gniewu
Anin, 29 stycznia 2013 r.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma