27 października 2012
dziennienie
światło rozbiło sny jak porcelanę
a zgiełkiem porannym dzień napędza młyn
bezwzględnie tłumię bunt wczorajszych powiek
przenikam w masę przed siebie gnającą
zdominowany przez odruch pawłowa
zostaję sobą już tylko w połowie
spotykam twarze z firmowym uśmiechem
powitania dłonie oślizgłe jak wstręt
pragnąłbym uciszyć monotonii zgrzyt
dzień kończy dzieło co na nic nikomu
układam zmęczenie by skręcić mu kark
noc snem niespokojnym jutro znowu świt
25 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
sam53
24 grudnia 2025
ais
23 grudnia 2025
wiesiek
23 grudnia 2025
jeśli tylko
22 grudnia 2025
Eva T.
22 grudnia 2025
Marek Jastrząb