smokjerzy

smokjerzy, 7 june 2018

intercity

za oknem
czarne stuka w niewiadome
w  kobiecej twarzy z płynnego szkła
niknące mgławice miast
tuż obok zaślinione palce
łykają książkę
jak obiad konieczny
jaskrawoczerwone paznokcie
rozdrapują czas
z otwartych ran półsnu obojętnie
sączy się teraźniejszość
bez sensu smaku
i końca


number of comments: 11 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 november 2018

wróg publiczny

plamka czystości
na wszechobecnym brudzie
bez prawa
do ułaskawienia


number of comments: 16 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 2 february 2019

z księgi ogłoszeń

pustka
szuka szczęśliwego dzieciństwa
lub jakiegokolwiek


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 31 january 2019

zwrot

głową muru nie przebijesz
po wielu próbach 
krwawiąc 
zacytował aleksander
po czym skorzystał z drzwi 
na oścież otwartych


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 15 may 2018

sylfida

ręce
sugestywnie wyciągnięte
ułożone w szept
 
podejdź
dotknij
smakuj
 
włosy całe ze światla
i to spojrzenie
ciepłe jak wiosenny deszcz
uśmiech 
zniewalająco przeźroczysty
 
przesączam się przez nią
głodny duch
przez kryształową szybę
 
znika
 
lecz cóż innego może
figura z powietrza rzeźbiona dłutem
znużonej wyobraźni
 


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 may 2018

azyl

na strychu tego świata
żyją myszy kurz proste modlitwy bywa kot
bywam ja
 
są tam dwa okna z widokiem na ciszę
otwarte wyłącznie na siebie
bez szyb sensu ale z wiarą w cud
 
jest dziura w dachu 
dla deszczu ptaka i ucieczki
 
w stetryczałej szafie drzemią blizny 
gdy uchylam drzwi 
starość sypie się jak popiół
warczy ciemność
 
w popękanym lustrze 
na stałe zamieszkał kulawy stół
 
w blasku świec
śpiewając do tańca pajęczynom 
ćmom kotu i mnie
zasiadają przy nim przeciąg z wiatrem
 
na strychu tego świata
zakurzone jaja wysiaduje czas
wykluwają się niezdarne wiersze
 


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 28 january 2019

relacja na żywo

pół twarzy w wymuszonym sojuszu z otwartą dłonią
pod łokciem wyczuwam ledwie uchwytny puls lasu
( prymitywne oszustwo wyobraźni a jednak 
realny zapach żywicy przenosi mnie na sam koniec pamięci )
wewnętrzny parapet z konstelacją światełek wariujących
w butelce po cheval des andes nie wiem 
skąd przeświadczenie że gdy zabiorę ją stamtąd
skończą się święta tuż obok trzy doniczki z roślinami 
których nazw nigdy nie spamiętam łagodzą kontrast 
pomiędzy klimatami sprzed i zza szyby
niemal niezauważalnie przechodząc w kościstość dębu
i enigmatyczność świerkowych gałązek rozganiających 
wścibskie plamy szarzyzny
stojąca lampa z pokornie pochyloną głową i blaskiem
gotowym zmieszać litery w dowolny tekst
dodaje sensu związkowi staroświeckiego fotela z okrągłym stolikiem
na którym płaczą dwie przytulone do siebie świece
odbiegająca stylem i urodą sofa rozpycha się i kradnie tlen
roztaczając wokół aurę niezastąpioności
za plecami na półce zasłaniającej ścianę milczące rzędy książek
gotowych krzyczeć gdy tylko odwrócę głowę
kominek po brzegi wypełniony trzaskiem ognia
beczka starsza od wszystkiego 
tajemne miejsce spotkań okolicznych myszy 
szmaciany kot w paski o nienaturalnych kształtach jamnika 
sękata szafka tak pełna przeszłości że otwieram tylko
w chwilach najwyższej potrzeby obraz na ścianie
kicz doskonały wazon polne kwiaty paź królowej ptak
zaciskający szpony na ołówku
na stopach głowa psa ciężka od ciepła i snu
kawa dawno już wystygła
 
nieobecność
 
o tak wielu imionach że bezimienna
 
nieobecność  
 
w każdej komórce w każdym atomie ciszy
 
nieobecność
 
betelgeza w przełyku


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 january 2019

eskalacja

toczy się toczy
rośnie
nienasycona kula strachu
już wkrótce zwycięży
z zaciśniętym przełykiem
a wtedy
 
wystrzeli 
 
zabije


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 13 december 2018

przeciąg

przez zwoje
pędzi schizofrenik
 
tuż za nim 
 
tłum
wkurwionych cieni
 


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 6 april 2018

pogodzenie ( bezczyn )

po drugiej stronie
wiecznie głodne nie wiadomo co
nie daj Boże to samo co tu 
( gdzie klucz waży więcej niż drzwi
a ja z ledwością dźwigam brzuch
i sumienie )
 
nie
nigdzie się nie wybieram
 
wycisnę z kawy
ostatnią kroplę smaku
krew przemienię w kiepskie wino
z premedytacją przekroczę
dopuszczalny limit grzechów ciężkich
i zgniję
 
spokojniej 
niż przeterminowany liść 
 
może
gdy upadną religie
a klucz okaże się pustą modlitwą
do nieistniejących drzwi
 
jakoś to będzie


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 16 november 2017

struktura łzy

wtopiony w gęsty koloid ciemności i sztucznego światła
słuchałem cichych rozmów myszy z rozstrojonym pianinem 
wydawało się że noc stoi w miejscu a każda kolejna sekunda
jest w stanie pomieścić wszystko oprócz mnie 
 
powoli acz nieuchronnie ściany zmierzały ku sobie 
miażdżąc powietrze i wyciskając z niego cały tlen 
drzwi były zamknięte bóg nieobecny a świt mniej dostępny 
niż wątpliwe granice wyobraźni  
 
próbowałem wydestylować z siebie ból - 
w sprasowaną przestrzeń uderzyły kawałki płuc 
i nasączony krzykiem śmiech lecz tylko półcienie sufitu
reagowały szyderstwem zdziczałego tańca -  
a on pazurami wczepiony w żywą tkankę ciała warczał 
 
bez ciebie nie odejdę  - nie 
 
dźwięki poloneza fis-moll rozszczelniły noc 
wrażliwością genialnego artysty obnażając metafizyczną strukturę łzy
która pojawiła się nagle i znikąd 
 
ktoś włączył radio - może jednak bóg
 
 


number of comments: 12 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 february 2018

Mariam

jest mała dziurka w drzwiach
mnóstwo chętnych kluczy
i garstka cwanych interpretatorów
niejasnej instrukcji obsługi
 
są okna z widokiem na niebo 
o wielu kolorach
i jeden rozczłonkowany Bóg
 
jest kilkuletnia Mariam
z twarzą niedowierzającego anioła
i rączką wciśniętą w martwą dłoń matki
 
jesteś ty i jestem ja
czy aż tak bezwstydni
żeby godzić się na wszystko


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 29 november 2017

(od)nowa

długo nie działo się nic
aż nagle Bóg spuścił światło ze smyczy 
w przestrzeń pomknęła sfora cząsteczek nieokiełznanej radości
 
czas odetchnął i zrzucił szare łachmany
w oczach kwiaciarki zakwitły słońca przywracając krążenie tam 
gdzie zdawało się 
już tylko bezruch i martyrologia
 
stary korzeń wezbrał początkiem i końcem
w kwiaciarce rozchichotały się stokrotki roztańczyły motyle
a wybuch jej serca głośniejszy niż strach
uzdrowił słyszenie
 
więc przybiegłem
 
więc jestem
jak mapa która dopiero się tworzy
woda którą znów można pić 
 
bądź mi naczyniem
a zagotuję się w tobie


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 23 february 2018

ćwiczenia z pisania ( odbicie )

twarz
stan przejściowy
zmarszczki i cienie poukładane
w domyślny ciąg dalszy ( nastąpi )
trochę inna niż wczoraj
ta sama co zawsze
w świadomym oku wciąż błysk narodzin
( złamana rzęsa )
z półprzymkniętego wypływa zbiorowa dusza
wszystkich kolejnych dat
wlokąc za sobą wnętrzności czasu przeszłego
nos chorobliwie czujny
usta już bez pamięci
można wycisnąć z nich uśmiech
jeśli ktoś zechce
uszy
kogo obchodzą te dziwne uszy
po prostu są
 
taką oto diagnozę
postawiło mi lustro
gdy przymierzałem do szyi
brzytwę


number of comments: 12 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 2 january 2018

fanatyk

rozgryzam i łykam kamienie 
bez popijania 
dogmatycznie wierząc 
w niezawodność perystaltyki  
życia wiecznego 
amen


number of comments: 14 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 20 november 2017

a gdy odejdę

a gdy odejdę to nie do gwiazd 
na co mi blichtr zbyteczny blask 
wystarczy dół i ziemi pył 
krótka notatka (tu człowiek był) 
  
kiedyś odżyję w rajskiej jabłoni 
spoczniesz w jej cieniu perłę uronisz 
a ja nieśmiałym gałązki dreszczem 
i liśćmi ciszę swą wyszeleszczę 
  
czujesz - jestem - kocham - nie płacz


number of comments: 17 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 9 february 2018

słowo

tak 
jak szept 
w którym nagle 
zbiegły się wszystkie nadzieje 
  
kat 
jak nie 
w którym nagle  
rozpadło się czyjeś życie 
  
akt 
jak bóg 
w którym nagle 
dokonało się stworzenie 
  
tka 
jak mim 
w którym nagle 
zrodziła się potrzeba mowy 
  
kta 
jak bezsens 
w którym nagle 
kształtuje się to pytanie 
  
ile waży słowo 
 


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 3 december 2017

konstatacja

jeśli przyjąć że życie
to kawał drewna w którym
każdy z nas już od pierwszego dnia
rzeźbi siebie
to ja
 
wystrugałem wariata


number of comments: 18 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 13 december 2017

kochaj bliźniego swego

kobieta 
na drugim końcu powietrza 
tuli do piersi zwłoki dziecka 
 
jej oczy umarły 
i tylko dłonie czegoś tam jeszcze szukają 
w zakurzonych włosach 
 
na tym samym końcu powietrza 
mężczyzna czołga się w stronę własnych nóg
 
leżą przywalone gruzem 
równie nieosiągalne jak (k)raj 
z naszymi małymi chciwymi płucami 
 


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 5 december 2017

Istnienie to czy nieistnienie

Kolejny zmierzch wypada z rąk
W obsydianową ciszę nocy
zastyga czasu przemijanie
Żaglowce senne odpływają
Ślepiec solną perłę utoczył
roziskrzając mapy złotych łąk
 
Tu wszystko jeszcze jest możliwe
(istnienie to czy nieistnienie)
Tu Bóg nie wypowiedział Słowa
Wędrowca nie przeczuwa droga
Tęsknotą szeleszczą przestrzenie -
ptak nie wyśpiewał jeszcze skrzydeł
 
Chciałbym tak trwać wciąż oderwany
od nocy i dni już nazwanych
I aby w tym znieczuleniu
w tym szczęśliwym nieprzebudzeniu
pozatrzaskiwać wszystkie bramy
(za bramą świt rozkrwawia rany)


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 6 december 2017

a...

gdy szeptu zabraknie
rozgniewam ciszę
najpiękniejszym milczeniem o tobie
 
niech krzyczy


number of comments: 12 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 21 november 2017

reminiscencja

tak 
wystarczy zamknąć oczy 
 
przestrzeń pomiędzy nosem a kwiatem 
rozrasta się w nieskończoność 
nagle zmartwychwstałego dzieciństwa 
 
po raz kolejny umiera szara jaszczurka 
bułka o smaku słońca łąki nieba 
pachnie świeżo kręconym masłem i poranną modlitwą 
staruszka z kołtunem na głowie i błękitem w oczach 
czerpie wodę ze studni 
głębokiej jak sen zmęczonego dniem chłopca 
 
na drzewach rosną miecze 
świetlista rusznica szlachetnego wodza 
połyka roztocza z wyliniałego dywanu babci 
w chwilę później wypowiada wojnę złu 
czyhającemu w cienistych zaułkach baśniowego ogrodu 
 
jezioro jest oceanem niespokojnym 
ze zwalczającymi się okrętami zakazów i pokus 
boską mennicą po brzegi wypełnioną drobnymi monetami 
srebrno-złotych rybek 
 
jeszcze raz brodata koza pożycza rogi od diabła 
by zmierzyć się ze sztachetą w płocie 
za którym kuźnia zionie soczystymi przekleństwami kowala  
 
w smoczym ogniu dopala się lipiec 
 
znów mogę biec bez końca bez końca przed siebie 
ciągnąc ze sobą czystą radość bogatą kolekcję siniaków 
wiarę w niezmywalny brud czystych rąk 
 
biegnę z żywicą w płucach wiatrem w kieszeni 
piaskiem we włosach 
obok chichocząc pędzi w nieznane mój los 
gnają jak sfora szczeniaków 
szczęśliwe przypadki 
 
tylko sens zwątpił w siebie tylko czas stoi 
bo wie 
że w końcu otworzę oczy 
 
i zasnę


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 3 april 2018

spadam w stronę dnia - improwizacja bezkofeinowa

wiatr wiał 
w kierunku przeciwnym
szedłem jak zwykle przed siebie
nieco siebie wyprzedzając
wszędzie wokół warczały łańcuchowe myśli
bezskutecznie próbując 
wyrwać się na wolność bez słowa
deszcz padał pod górę bombardując chmurę
babcia na rowerze
jechala w dobrej wierze
czarna wrona szukala ogona i śpiewała
kra kra kra
kot miał bzika bo udawał jamnika
zmieniłem nastawienie
tym razem szedłem plecami do przodu
spoglądając na siebie przede mną
od wewnątrz gryzło szczerbate sumienie
krzyczałem a w tym krzyku
urodził się mini proteścik song
i zrobił siku
 
przewinąłem a wtedy
 
dopadły mnie bez-sensu-rymy
dość tego dalej nie idę pomyślałem
ale dalej
okazało się uporczywe i trwało
więc szedłem
bokiem do siebie w sobie
o ile to możliwe
dziadek bez wiary na innym rowerze
gonił babcię
łapiąc wiatraki za skrzydła które
na przekór i nieposłuszeństwo wiatrowi
kręciły się w rytm i pod dyktando 
piosenki czeslawa niemena pod tytułem
sprzedaj mnie wiatrowi
do transakcji nie doszło ponieważ
język psa
 
nachalny szorstki i ciepły
zlizał sen z mojego nosa 
robiąc wiatr
 
wespół z wesołym ogonem


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 18 march 2018

rozpisuję życie na upadki

przepaść pierwsza - nie doleciałem do dna
spadało szybciej ode mnie
 
przepaść druga - obudziłem się w połowie drogi
z mocnym postanowieniem że znów zasnę
 
przepaść trzecia - roztrzaskałem się o światło
 
przepaść cz(w)arta - jezu
co za oczy
 
przepaść piąta - jestem w trakcie
do przepaści szóstej


number of comments: 23 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 30 january 2018

epitafium dla wiersza i poety

tu leżą słowa
z którymi nikt nie obszedł się właściwie
i nikt
który zawiódł się na słowach
 


number of comments: 21 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 23 january 2018

strach

zgasły światła
zrywam ostatni uśmiech z twarzy
( uwierał )
 
oczyścić pamięć z dnia 
 
jakie to łatwe gdy nie wydarzyło się 
nic istotnego
poza otwartymi niewidzącymi oczami
 
( oddychało się trwało
bez świadomości płuc krwi skóry
czas stąpał na długich palcach cieni
by nie obudzić czucia )
 
ni zimno ni ciepło
trzydzieści sześć sześć
w ogólnie dostępnej skali
więzienna racja stanu półprzytomnego mięsa
 
siedzę na krawędzi wymyślonej dłoni
( żart podświadomości )
noc to żadne oparcie dla stóp mógłbym
zsunąć się a potem lecieć lecieć
zlecieć
wprost w otwarte ramiona 
cierpliwego dna
 
myślę o strachu
bardziej wszechmocnym niż bóg
stwórcy dłoni i zbawiennych ucieczek 
od siebie do siebie
 
modlę się
 
istoto każdej ucieczki koszmarze nocny
bezsenności świadku
 
smaku początku i końca dnia
za chleb powszedni zapłato
 
oddechu rozrywany
kulo w gardle kamienna
 
ręko drżąca 
duszo na ramieniu
 
liście polecony przez zły los
 
strachu odwieczny
codzienny
przyjacielu wierny niechciany
 
odwal się ode mnie


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 4 january 2018

gdy chleb pragnie stać się ciałem

najpierw szuka zębów i śliny
zapycha usta
uruchamia szczęki
następnie
w formie nieco już zmienionej
spływa w miejsca trudne do opisania
by w końcu zdać sobie sprawę
z katastrofalnej pomyłki 
 
o ileż przyjemniej było grzać się w słońcu 
bujać na wietrze
i czekać
 
na nie wiadomo co
 


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 5 january 2018

podróż niedokończona (punkt widzenia)

z punktu A do punktu A 
wędrowałem
potykając się o siebie
 
aż stanęłaś mi na drodze
wabiąc
oszałamiającym B


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 16 december 2017

dla tej drobiny kurzu

z odprysków pamięci
nie złożę nawet jednej żywej sekundy
 
dla tej drobiny kurzu
która realnie pomieści nas w sobie
wyrzekam się snów 
błyszczących zwykłych wielkich i małych
 
chcę z wiatrem liczyć twoje włosy
jak ciepłym chlebem 
karmić tobą głodne dłonie


number of comments: 17 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 november 2017

tu jestem

jest taki czas 
złudzenie 
taki sen
  
gdzie szept rozrywa ciemność 
na strzępy eksplodujących oddechów 
a dotyk spływa po skórze ławicami dreszczy 
  
ciało pochyla się w ciele 
na pięciolinii pleców dogasa ostatni krzyk  
  
w nagłym rozpoznaniu 
skłaniają się przed sobą szczyty 
  
jest kształt kilku słów 
co układa się w usta 
i oczy 
z których wypływa świt 
  
tam kiedyś przybędę 
  
w kołysce dłoni płochliwy ptak serca 
składa ofiarę ze skrzydeł 
  
tu jestem 
tu czekam


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 january 2018

od siedmiu boleści

dźgam papier widłami 
z finezją czołgu usiłującego wypielić 
wiosenną rabatkę 
  
pif-paf i jest wiersz 
  
słowa układam 
w seksowne figury 
lecz one w końcu zawsze mówią to samo 
  
a gu a gu 
  
i wtedy obrażony 
wracam do patroszenia ryb 
z wielkim pożytkiem dla siebie i świata
  
mniam mniam 
  
poezję widuję wyłącznie od tyłu 
gdy merda 
tym swoim bezczelnym ogonem 
  
a fuj!
 
 


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 october 2018

stężenie

po obu stronach drzwi
pustka
więc jaka różnica
kto puka
a kto otwiera


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 24 august 2018

siurpryza

jestem
tak nieprawdopodoby
że nie powinno mnie tu być 
pomyślał aleksander
i wyszedł z ciała
na daleki spacer do nikąd 
 
a tam tłum


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 10 april 2019

bezsiła

po wyblakłych mapach twarzy
bezdrożami rozpełzają się półcienie przestudzonych dni
 
ogłupiałe serca milczą
 
na wątpiących sznurach spojrzeń powiesiły się marzenia 
i drażnią bezwładem 
 
niebo dawno już nie płacze
z tłumem porzuconych złudzeń paląc fajkę dyskutuje bóg
 
święci wyłapują aureole


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 10 january 2018

cykl

sekunda 
rozpoznaje sekundę
więc nagle iskierka jak słońce
w ciemności pustkowia
 
i coraz mniejsze orbity kreślą ćmy
ludzkich planet 
w zachłannym pędzie do światła
 
a potem  wszystko gaśnie
czekając
 
na kolejną okazję


number of comments: 18 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 3 december 2018

Zastój

Grudzień, wieczór.
Ptaki nie śpiewają, maciejka nie pachnie, żaby
zeszły do piwnic, łazienek i schronów.
Zziębnięta samotność zaplątała się w szary szlafrok,
kształt człowieka i Sonatę Księżycową.
Zasypia.
Kudłata suka goni zające na łące, łąka chrapie.
Ogień w kominku opowiada bajki,
z których nie cieszą się drzewa.
Rośnie noc ( jak czarna drożdżówka ),
ciemność za oknem lgnie do szyb.
Na parapecie, po cieplejszej stronie powietrza,
tańczą dwie świece.
Drzwi są zamknięte, o ściany obija się tęsknota.
Tylko ona wciąż czuwa.


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 4 october 2018

październik

z jesiennych stron lgniemy do szyb 
ty cała z kropel ja z ciszy
 
szaro nam
mgliście
 
zwijam się w kłębek jak wełna
lub kot
 
rozpalam sny
jak październik liście


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 19 november 2017

cały jestem z wiatru

wciąż lgną do siebie dłonie
choć już pięćsetny
zachód zgasł
i nie wiem ile musi spłonąć
by znowu w dotyk 
przekuć czas
ja cały jestem z wiatru ze światła
jesteś ty
aktorzy dwóch teatrów 
tęsknoty jeden krzyk
wciąż
muśnięć pragną usta
niezapomniany twoich smak
nie tak
smakuje pustka to miało być
nie tak
na dworcu obcych światów
w międzyprzestrzeni
głodnych ciał
szept przeszedł w staccato
i umarł
tam gdzie stał
ja cały byłem z wiatru ze światła
byłaś ty
aktorzy dwóch teatrów
jednoaktowy krzyk


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 9 september 2018

nirwana narwana

po trzeciej stronie oka
świat i czas zwijają się w kłębek
obok szwagier chleje brahmsa
w innym obok siostra goni siebie 
całkiem bezskutecznie
naćpany anioł chyba stróż pali fajkę
rozpierając się w szyszynce
w niebo pomykają kółka podejrzanie różańcowe
puszczam się 
z astralnym dymem


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 8 january 2018

introspekcja

słońce dojrzewało
w roztańczonym powietrzu wirowały motyle
otwierały się kwiaty i dłonie
 
przegryzłem własny krzyk
żeby nie okaleczyć zachwytu gwałtowną
erupcją nieobecności


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 28 august 2018

przygasanie

z plecami wrośniętymi w oparcie
prawie zabytkowego krzesła
spoglądałem w okno to samo co zawsze
 
na świerkowej gałęzi
milczał kruk
udając czarną dziurę w błękicie
i drugą stronę księżyca
 
który nocną porą
 
milczał na tej samej gałęzi
udając świetlistą dziurę w czerni
oraz drugą stronę kruka
 
jak by nie patrzeć
żadnych istotnych różnic pomyślałem
a krzesło zgodziło się ze mną po czym znikło
w którymś z trzech czasów kradnąc mi
kolejne plecy
 


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 27 august 2018

autopsja

umarł
zmartwychwstał
potem znów umarł
zostawiając mnie na pastwę mnie
i nie wiem czy doczekam
kolejnego zmartwychwstania
póki co żyję
jak gdyby nigdy nic
się nie stało


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 january 2018

inny

w czasie burzy
wystawiał stopy na deszcz
piętami w stronę roziskrzonego nieba
po śniadaniu
całymi godzinami 
dyskutował z duchami żywych
(o śmierci)
pomarańcze zjadał w kierunku
odwrotnym niż powszechnie przyjęty
(cokolwiek to znaczy)
otwierał okna i drzwi
uprzednio wykładając na stół wszystko 
co najcenniejsze
(zasuszony liść gołębie pióro pękniętą filiżankę
włos z brody dawno zmarłego ojca)
w nocy nucił kołysanki
by uspokoić bezsenną ciemność
 
ukamieniowały go
wkurwione pomarańcze
 
 
 
 
 
 


number of comments: 23 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 22 august 2018

jabłoń

wkrótce dojdę do końca tej dziwnej drogi
usiądę w cieniu dobra i zła
napijemy się wódki i zaśpiewam ci psalm o miłości
lub inną skoczną piosenkę
 
a gdy spijesz się panie
jak przysłowiowa świnia
i razem z tobą padnie twój pokręcony wąż
pozrywam wszystkie jabłka z drzewa
żeby już nigdy żeby nikt
nie pobłądził na drodze bezsensownego wygnania
chyba że ty


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 19 october 2018

oszust

za oknem wielki przekręt
wiatr kradzionym złotem spłaca
zwalone dachy lata
 


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 8 april 2019

przeniesienie

spojrzałem na stół
a zobaczyłem drwala
 
właśnie pluł w dłonie 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 21 december 2017

wena

na końcu języka
słowo
jak dojrzałe jabłko
 
czeka


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 august 2018

zderzenie

w mieście
wpadłem na dziewczynę
ona młoda piękna 
miękka
ja już nie pierwszej świeżości
i nieco obwisły
 
moje usta wykrzywiły się w uśmiech
z lat osiemdziesiątych
( czas w którym miałem wszystkie zęby
i niezuważalny oddech )
 
dziewczyna spojrzała na mnie 
 
jak na psią kupę którą dostrzega się
tylko wtedy 
gdy się w nią wdepnie
 
muśnięty zefirkiem chanel numer x
ze smutkiem
myślałem o wewnętrznym pięknie i musztardzie
 
po obiedzie
 


number of comments: 16 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 12 october 2018

moje buty piszą wiersze

każdego dnia
szczelnie 
wypełniam sobą ubranie
a ono nosi mnie 
cierpliwie
z miejsca na miejsce
i tylko butom 
zdarza się mruczeć pod nosem
że od rąk 
lepsze są skrzydła
 


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 april 2018

oni

on  
absolutnie nieobecny 
zmyślony na milion różnych sposobów 
jak drzazga tkwiący sam w sobie  
najboleśniej 
sen we śnie o śnie 
cela w celi 
bez celu 
zabliźnione pytanie w symbiotycznym związku 
z otwartą raną odpowiedzi 
i ona 
niedorzecznie mądra 
nieodpowiedzialnie piękna 
bezkrytycznie wierna 
zmyślona jak on 
  
skrojeni na miarę 
wynegocjowanego nieistnienia 
z próżni próbują wykrzesać wiatr
 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 february 2018

ćwiczenia z pisania ( noc )

wiklinowy kot bez oczu
mruczy poloneza
noc zawiesiła się na srebrnym haku i
zwisa bezwładnie 
jak
 
czarna flaga bez wiatru
 
we mnie się kłębi stado wron
krwawi powietrze w płucach 
dziurawione dziobami
 
drżę - zupełnie bez powodu
lub żeby trzy razy de
 
i żeby rozruszać cię milczenie
które garbisz się w ciemnym kącie
prostym
samego siebie

tam 
sztywnieje
nie krzycząc - choć chce
nie płacząc - choć może

już
nie
dogonię
tego wiersza

koszmar
z napędem na cztery 
połknął słowa nie wyłączając
kobiet
w wieku bezdzietnym 
starców
w wieku bezzębnym
dzieci
w wieku bezbronnym

w dwudziestym pierwszym wieku
odjeżdża
w znane nieznane

echo niesie
na grzbiecie
gaudeamus igitur
 
jest zimno


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 may 2018

okno z widokiem na nic

drzwi wyszły i nie wróciły
zostało okno z widokiem na nic
które udaje wszystko
poruszam się po terytorium
bezpiecznej nieprawdy o sobie
poukładane tu wszystko
właściwe
na swoim miejscu
pies szafa miłość brydż we wtorek
w środę psychiatra za miesiąc urolog
wizyta u starej ciotki
na oswojonym cmentarzu 
protezy łez nad rozlanym mlekiem
dziurawy wór z czasem
na świetnie skalkulowane ucieczki
od siebie donikąd
z ukradkowym powrotem
donikąd
niekiedy rozbłyska daleka latarnia
śmiech dziecka
w którym mogę przejrzeć się
na wylot 
i zobaczyć kim już nie jestem
wtedy szybko wyłączam przeszlość
jak światło
w nie-pokoju wciąż możliwych rozwiązań
i znów jest przytulnie ciemno
i dalej gniję
i trochę śmierdzi
i chwała bogu nie słyszę
 
że dziecko przestało się śmiać
 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 1 march 2018

wyznawca

ja 
zbieg
okoliczności niesprzyjających
bękart z przypadkowego związku miłości i strachu
święta księga nieczystości
protoplasta ciągów dalszych które w końcu nie nastąpią
zarzewie konfliktu zbrojnego skazanego na śmieszność
( psychoterapię )
wrzask niewydarzonych genów
pies na pseudologicznym łańcuchu przyczyn i skutków
ranię twoje domniemane plecy Panie
zaostrzoną krawędzią pobożnego życzenia


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 november 2017

stany pośrednie

od świtu
przez dzień potem noc
znów do świtu
 
z aspiracjami na życie wieczne
i sztuczną szczękę
uśmiechu naszego powszedniego
 
amen


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 march 2018

klątwa

gwoździe 
elitarna jednostka bezrefleksyjności 
ponad kilogram zadziornego żelastwa 
wychodzą na jogging z psem 
bez imienia 
  
w najeżonej stercie desek ostatecznego ratunku 
czai się młody młotek z udarem mózgu 
i nadzieją na przeszłość 
tuż obok 
pod rozdymaną sutanną  
stoi na baczność łopata-agnostyczka 
głęboko milcząc 
  
rodzina żuków grabarzy czeka na obiad 
przypadek 
ostry jak brzytwa odcina koniuszek 
ojczystego ozora 
  
wszelkie warunki do pogrzebania wiersza 
zostają spełnione 
  
i tylko pies lirycznym wyciem 
wciąż jeszcze 
próbuje dopaść poezję 
a potem 
  
nogę unosi 
nieobecność zaznacza 
  
warczy 
  
oby cię pchły zeżarły 
Euterpe 


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 28 february 2019

transcendencja

pokój pusty jak ja
i butelka
 
jest sobie po prostu
 


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 13 april 2018

szmery

opętało mnie nic
całym sobą łudząc
że jest jedynym materiałem na coś
 
formuję wyobraźnię w nóż
ostrzę wybieram miejsce napinam się 
wbijam 
 
piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
 
ciche pokrzywione anemiczne 
na pewno nie wiersz
być może pies przez nie swój sen
lub we mnie  nic twardym paznokciem
rysuje na szkle


number of comments: 15 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 29 march 2019

głupawka terapeutyczna przy kawie

miłosz to dla mnie pryszcz
i szymborska tyż
bo ja to jak słowa dopadnę
to ono od razu robi się ładne
a jak dopadnę na raz siedemnastu
to słońca cudzych talentów gasną
łapię więc słowa jak ryby
a raz pomyślałem że gdyby
tak skończyć z tym całym pisaniem
to spotkałem się z takim błaganiem
żeby nie przestać
że aż musiałem się z tym przespać
a jak się przespałem
to znów coś napisałem
rzecz jasna o wielkiej miłości
co w moim sercu wciąż gości
choć mój lekarz mówi że to niezdrowe
bo to raczej 
migotanie przedsionków jest napadowe
ależ konował gada bzdury
na niebie płyną se chmury
moje serce bije jak dzwonów sto
i niech mi powie kto 
że to zwykła jakaś choroba
temu nie dopisuje głowa
sam też niedawno dałem se zmniejszyć mózg
coby wreszcie zrozumieć kim jest donald tusk
i że najwięcej prześlicznej urody ma
kaczka dziwaczka przez duże ka
przed którą z niepomniejszonym mózgiem czułem lęk
a tera widzę jeno boski wdzięk
ożeż ty nie zamierzałem o polityce
no ale dobry jestem w tej tematyce
więc napisałem co chciałem
chociaż właściwie co innego miałem
tu mi się urwał wątek
może dlatego że dziś piątek
jeszcze tylko jedno dodam niestety
że kocham mężczyzn oraz kocham kobiety
a do tego kocham zwierzęta
do czego wszystkich zachęcam


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 21 november 2017

Przesmyk

Aleksander leży na wznak owinięty podłogą 
jak pępowiną. Jego oczy, 
dwie smutne kulki mgły, toczą się po suficie, 
a rozchylone usta wabią tlen.  
  
Całun z kurzu łagodzi nagość i strach. 
Aleksander galopuje na strzępach oddechu, 
pamięć wrasta mu w krtań. 
 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 12 april 2018

implanty

zamykam oczy
ciepło
świerszcz
koty leniwe jak letni zmierzch
trawa tak pachnie
że płacz czysty jak pierwszy śmiech
i w końcu ty 
bliższa niż dotyk
skuteczniejsza niż wiara w cud
przemieniasz krew
w galop
 
i nadziei 
na mgnienie 
odrastają trzecie zęby


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 march 2018

Błazen

Satyr w podupadłym teatrze 
jednego aktora 
sztuka bez podmiotu i kontroli 
kreator przenajświętszej nierzeczywistości 
fanatyk samego siebie  
  
uszczelniam granice szemranych półprawd 
tucząc strach jak świnię broniąc głupoty 
jak niepodległości 
  
Szczerząc zęby do boga którego wymyśliłem 
na swój kiczowaty obraz mdlące 
podobieństwo 
  
epatuję grzechy przodków 
  
Z wykałaczką w jednej dłoni 
pilotem od telewizora w drugiej 
wysadzam w powietrze tłumy mężczyzn 
kobiet dzieci starców 
  
i tylko ból przy wydalaniu 
kac 
cebula 
miłość do ojczyzny 
uciążliwa czkawka 
wyciskają ze mnie pragmatyczne łzy 
stygnącego błazna-patrioty 
 


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 28 march 2019

wena ( 2 )

był piękny
latał nad moją głową
jego skrzydła
całe ze słów lśniły jak słońca
a w blasku tym kotłowały się wiersze
był nieostrożny
latał tak nisko a ja wierzyłem
że może mnie zabrać do nieba poetów
odleciał bez stopy
mocno zaciskam ją w dłoniach
bo wiem 
że jedynym źródłem dla moich wierszy
jest teraz brud
zza paznokci anioła


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 february 2018

wieża

zbudował wieżę 
w centrum pustyni 
wysoką jak paryż 
  
głową dotyka słońca 
a z jego dłoni wykwitły 
kolczaste róże 
  
ramionami otoczył 
wir gorącego powietrza 
drżącą kobietę ze światła 
jej szept zmieszał się z barwą piasku 
  
nie pytaj o nic 
zamknij oczy 
 
patrz 
  
oto 
milcząco 
spadają w codzienność 
niezdarnie trzepocząc sercami


number of comments: 17 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 30 november 2017

spacer surrealistyczny

codzienność prowadzę zawsze na smyczy 
jest nadpobudliwa 
i lubi skakać obcym do gardeł 
  
październik dławił się błotem 
  
braliśmy pierwszy rozbieg 
czas ziewał 
spod stóp w popłochu uciekały nam chodniki 
cisza zalegała blisko dna 
syta leniwa z płucami otwartymi na oścież 
(skojarzenie - drzwi płaty śledziowe burdel 
świątynia kapelusz ulicznego grajka rana) 
z otworów gębowych wydobywała się mgła zmieszana 
z alfabetem zimna wystukiwanym przez zęby 
  
myślałem o 
ciepłych bułkach 
wielowarstwowej próżni 
otaczającej człowieka i jego samotność 
jajecznicy z wątróbką 
szóstym przykazaniu  
betoniarce - w kontekście obrotów ciał niebieskich 
Kirkegaardzie 
świętym Franciszku 
kiszonej kapuście - w odległym związku 
z żebrem Adama 
miejskim cmentarzu - podświadomie 
grzesznym uśmiechu Ewy - z nostalgiczną rozpaczą 
wojnie w Syrii - nieobecnie 
  
jedna po drugiej gasły latarnie  
scena zapełniała się  
na ulice wylegli pracownicy 
z niekończącym się poniedziałkiem w oczach 
i emeryci uczepieni toreb smyczy recept różańców 
życia 
  
ptaki grobowo milczały 
kominy sterczały jak kikuty drzew z sennego koszmaru lasu 
kominiarz z kosą w zaciśniętej pięści ciął dym  
na równe plastry  
(skojarzenie - Kali bogini czasu i śmierci kozi ser) 
  
na rynku o kształcie i charakterze jońskiej agory 
czarny uchodźca z Kanady
(różowy surdut twarz marzyciela) 
na lśniącej klawiaturze biało czerwonego fortepianu 
środkowym palcem prawej dłoni wystukiwał 
Poloneza A-dur op. 40 nr 1 
wokół niczym łan pszenicy na wietrze 
falował tłum zasłuchanych kiboli 
proboszcz pobliskiej parfafii łkał (w niewinnych objęciach dzieciątka)
zewsząd napływały rzesze bezdomnych 
by ogrzać się obrazami z wielkiego telebimu
gdzie właśnie płonął dom 
a w nim 
trzyletnia Mariam jej brat matka babcia dziadek 
świnka morska pies szmaciana lalka 
przyszłość 
  
szept mieszał się z dźwiękami poloneza 
  
przynajmniej jest im ciepło 
usłyszałem  
  
z nieba z impetem spadały zwrotne modlitwy 
(dziurawiąc nagą skórę nieprzystosowanych dusz)
schroniliśmy się na dworcu odjeżdżającym 
w stronę przeszłości 
 
spuścilem codzienność ze smyczy 
 
zrobiła swoje 
  
leżę w strzępach nieograniczonej wyobraźni 
rozmyślając o winie 
karze 
zsiadłym mleku - żeby nie zwariować
 


number of comments: 18 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 12 april 2019

niepubliczna droga ruchu przyspieszonego

stąd do wieczności
 
czyli od czubka noża 
aż po rękojeść
 


number of comments: 20 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 3 july 2018

upał

ktoś połknął wiatr
słońce wypaliło krater w czaszce
mózg zasnął na twardo
biało-szare kłębki tłustych kotów
rozwinęły się w perskie dywany
w płynnym świetle
milcząc
brzytwy poszukała cisza
zez zbieżny strącił z nosa muchę
obscenicznym tańcem pokroiła przestrzeń
na wersy sprośnych wierszy
 
dokarmiając lenistwo czekam
na wydech


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 3 april 2019

minimum

otworzysz okno
jak krew z nosa poleje się dzień
zakneblujesz rozkrzyczane cienie
i wyjdziesz z domu
by iść
 


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 10 january 2019

obol i filantropi

w moim i twoim
smartfonie tablecie komputerze
za dolara dziennie
kobaltowe dziecko afryki
( biznesowy partner filantropów )
otoczone dbałością i troską
o etyczną stronę przedsięwzięcia
zyskuje niepowtarzalną szansę na ratalny 
wykup miejsca leżącego
w towarzystwie szczęśliwie odpoczywających już
siostrzyczki braciszka ojca
i matki
 


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 11 july 2018

po wspólnej stronie oddechu

tamten świt osiadł ciepłą wilgocią na ustach
i jak barwna zjawa zakwitł senny kwiat uśmiechu
ulotną pieszczotą dmuchawca wyczarowałem kształt kobiety
szliśmy ku sobie urywanym szeptem 
pierwotnego głodu wszystkich tęsknot dni i nocy
na zawsze utraconych zdzierając z siebie zużyte łachmany
nikomu niepotrzebnych snów
twój głos brzmiał miętowo jaśminowa skóra ociekała 
smakiem dojrzałych truskawek
pośród słów wplecionych w cichy jęk
zdmuchiwałem z ciebie płatki różowej peonii
spadałaś na mnie ustami jak drapieżny i zachłanny ptak
rozżarzoną trajektorią pocałunków jasno określając
kształt mężczyzny
spotkaliśmy się na ścieżce krzyku 
gdy blask gasił światła minionego czasu


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 4 december 2017

póki wciąż wiem

a jakżeby inaczej 
tuż przed samą inwokacją ktoś  
kopnął mnie w tyłek 
radośnie niezbędne pacnięcie 
bym maczugą dziewiczego wrzasku 
mógł roztrzaskać wrota do życia zamkniętego 
w nawiasie oddechu 
zabolało- ryczałem jak wściekła krowa 
lecz gdyby wtedy ciąg dalszy przemówił 
mocno zacisnąłbym perspektywiczny brak zębów 
na deficycie powietrza 
i tylko stwórca 
brutalną perswazją wszechmocnego dentysty 
byłby w stanie uporać się  
z tak uporczywym szczękościskiem 
  
w przedszkolu wylewałem zupę pod stół 
ohyda o smaku i konsystencji słodko-lepkiego nic 
z odżywczymi walorami proszku do prania 
pani renia stawiała mnie za to do kąta 
(bo tak nie można) 
(bo niedopuszczalne) 
(bo bierz przykład z zosi) 
i tak zostało do dziś - ciągle stoję w jakimś kącie 
odwrócony tyłem do świata z dość wątpliwą satysfakcją 
że 120 kilogramów zosi reinkarnuje się właśnie 
w głodnych trzewiach pospolitego ruszenia robali 
  
kolekcjoner wrzodów żołądka rzadkich uśmiechów 
przeraźliwie samotnych wieczorów we dwoje 
hojny sponsor raka płuc 
jak cebulę obieram siebie z kolejnych odcieni szarości 
karta po karcie układam cienie 
w dom bez okien drzwi ścian i przyszłości 
szyję ubranie na miarę odchudzonego czasu 
  
w szkole dowiedziałem się że ala ma kota 
(co później pozwoliło mi ze zrozumieniem przeczytać 
dzieci z bullerbyn winnetou biblię 
a także naiwnie rozprawić się z solipsyzmem) 
że dwa dodać dwa równa się cztery 
(dzisiaj mam wątpliwości) 
że ola ma cycki które są ziemskim odpowiednikiem 
biblijnego raju oraz powodem niezliczonych erupcji 
okolicznych wulkanów 
  
mnich o wyglądzie brodatej pomarańczy 
z akcentem anglika który połknął wiadro gwoździ 
rozprawia o modalności bytu i świadomym oddychaniu 
życie to tylko szereg westchnień 
stań prosto wykonaj pełny wdech 
zatrzymaj 
uwolnij 
żyj 
bum 
kot pod kołami na przejściu dla kotów 
  
już czas polubić siebie 
póki wciąż wiem 
  
kim nie jestem
 


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 1 december 2017

uśmiech

możesz być 
wredny bezzębny paskudny
możesz nawet palce odgryzać
lecz (błagam)
nie bądź lawą zastygłą
w martwym korycie obojętnej szczęki


number of comments: 15 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 august 2019

zagajenie

kot wypił mgłę
zmieszaną ze słońcem
i mruczy coś tam bez sensu
prosto w zaspane ucho
człowieka po przejściach
dla pieszych
 


number of comments: 15 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 12 may 2019

rozwaga

gdy cisza
zaczyna być głośniejsza
od kobiety
mam tylko jedno wyjście
 
pokochać obie bezwarunkowo
nie mówiąc o tym
ani jednej ani drugiej
 
żeby się nie pozabijały
lub
co gorsza
 
nie dogadały ze sobą


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 january 2021

skojarzenia

pole
trzech ludzi na wróble
i jeden strach


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 1 september 2019

polowanie

strzela na oślep
intencjami
 
jęk źle trafionej metafory
płoszy słowa
 
przeżarta szarość
ogłasza się bogiem niczego
 
na śniadanie jest kurz
i pamięć o smaku martwych ust
 
wybiega z siebie
na całą długość łańcucha
 
we mnie wchodzi jak w masło
znika


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 21 november 2019

słowo inne niż wszystkie

rozpada się na sześć liter
i tak rozsypane 
zakłóca spokój kartki
w nadziei że odnajdzie je
i z powrotem poskłada 
jakiś równie zbłąkany poeta
 
ale poeci są zawsze zajęci
 
piszą wiersze
 


number of comments: 12 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 2 august 2022

spotkanie

czas
uwikłany w światło i błękit
dwa skrzydła
ostre jak brzytwa
wycinają sekundę
cienie
zbiegają się w bezsens
gotowy uwierzyć w siebie

na marginesie tego obrazu
asfalt i pies
dotykają śmierci


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 december 2019

przy sobocie w robocie - głupawka terapeutyczna 2

dzisiaj jestem słoniem moja trąba
niebotycznych rozmiarów wąż dotyka
chmury o kształcie nie do opisania
ale kiedyś się tego podejmę choć bez
entuzjazmu dzisiaj jestem słoniem
samotnym jak słoń bez innych słoni
albo jak dłoń bez drugiej dłoni to dla
wielbicieli swobodnego rymowania
idę przez pustynię ale równie dobrze
może to być kartka papieru wyrwana
z zeszytu który kupiłem w roku już
nie pamiętam którym ale pamiętam
że jedynym słowem zapisanym
w na tej kartce było słowo słoń i właśnie
dzisiaj słowo ciałem się stało z wielką 
trąbą wzniesioną jak miecz aczkolwiek
zbyt tępy by komuś mogła stać się krzywda
więc czuję ulgę tak samo nie do opisania
jak wyżej (nie)opisana chmura która już
już prawie wymknęła się z nieszczelnej
wyobraźni na szczęście w ostatniej chwili
złapałem ją za ogon a ma ich pięć a nawet
siedem jeśli brać pod uwagę niewidoczną 
stronę w tym miejscu skończę ponieważ
znudziło mi się być słoniem kto wytrwał
do końca nie uszkodził czoła i nie
zasnął ten dziwak jeszcze dziwniejszy
niż chmura słoń ta kartka papieru i wszystko
co się jeszcze może na niej wydarzyć
ale się nie wydarzy bo żeby było do rymu
mam dość tej podróży i tego dymu uff albo
jak mawiał jeden z moich przyjaciół kotów
nie wszystko da się wyrazić ruchem ogona
jednak prawie wszystko to już na pewno tak
a co dopiero trąbą która połyka chmury
 


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 9 january 2020

styczeń, wcześnie

aż trudno 
udźwignąć powieki
tak gęsta ta szarość
z sufitu leje się żal kąty i ściany 
szepczą w obcych językach
więc tylko skargę okna 
potrafię zrozumieć
krople liter na szybie łączą się 
w skazujący wyrok dla słów 
nie czytać
spać


number of comments: 18 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 10 january 2020

początek

słowo
płochliwe jak oryks
 
szeptem
wykradam się 
z milczenia


number of comments: 31 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 13 january 2020

odkurzam lustro

któregoś dnia zniknę 
z lustra
i tyle tam po mnie
 
zostanie dziura w ścianie
szczęśliwa 
że wreszcie nic 
między nią a nią nie stoi
 
a przecież 
nic 
 
się nie zmieni
może tylko
kurzu i ciszy przybędzie 


number of comments: 20 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 january 2020

status quo

przechodząc
z jednego w drugie
z drugiego w dziesiąte
z nieistotnego w nieistotne
drogą wklejoną w obwód koła
gdzie narzucony punkt wyjścia
jest oczywistym punktem dojścia
potykając się wciąż o te same słowa
żywiąc kombinacją do znudzenia 
tych samych błędów śniąc 
upośledzone nadzieje
dokąd dojdę kto 
dojdzie kim
odejdę i 
po co
 


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 4 may 2019

niespełnienie ( z cyklu - wygłupy przy kawie )

pewnego dnia aleksander
z premedytacją
porzucił samodzielne myślenie
i od razu dogadał się z ludźmi których za cholerę
nie potrafił wcześniej zrozumieć
po kilku wizytach w sklepie knajpie kościele
na targu a także w domu wójta płci żeńskiej
zaproponowano mu nawet stanowisko
wysoko postawionego członka
zarządu w przedsiębiorstwie oczyszczania ścieków
oraz zdeprawowanych dusz
za późno niestety 
ponieważ zdążyła już wrócić
wkurzona samodzielność myślenia
robiąc z aleksandrowego mózgu
poezję
 
na przyszłość
i wszelki wypadek


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 16 january 2020

czas przestępny

gdy
świat szczeka
na psa
pies się kończy
mnie opuszcza dom
i rozdeptują 
nieistniejące chodniki
a błoto obrzuca się 
człowiekiem


number of comments: 17 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 6 may 2019

bagno z widokiem na dłoń

z kąta w kąt
żuję się jak guma z węża
czas udaje że jest wtorkiem
a to worek cały z dziur
po suficie krąży rachityczne gdzieś
zimne słońce reszty dnia
lep na myśli
przyspawałem ratunkowy wzrok do okna
mam cię krzyczy maj i gaśnie
we mnie
odkrzykuję
mam to gdzieś
 
więdną uszy czterech ścian
podkulony ogon
echa
 
nic


number of comments: 23 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 october 2019

desperat

nadzieję 
oddam prawie za darmo
lub zamienię na klucz 
którym da się 
cokolwiek otworzyć
odkręcić


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 30 january 2020

kwiaty w moim ogrodzie

z dala od siebie
wrośnięty w krzesło
i notes
jak w pamięć
zdobiłem nijakość bliznami
po ranach 
wymyślonych na potrzebę 
kwitnącego bólu


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 24 february 2020

bajka ekologiczna

skrawek folii
do liścia na wietrze

już przegrywasz
nędzna istotko
a kiedyś to wszystko
będzie moje
 
wszystko
uśmiechnęło się tylko
 
i czeka


number of comments: 14 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 20 may 2019

okno z widokiem na drzwi

mimo 
przebytej drogi
bolesnych odcisków na stopach
pamięci
mimo czasu dojrzewającego i gnijącego
jak owoc 
twarzy zatartych jak ślady
piaskowych przyjaźni
miłości zdawałoby się na wieki wieków
bez amen
mimo tych wszystkich
wytatuowanych mną
ludzi zwierząt roślin zdarzeń nałogów
myśli rzeczy bogów
śmietników
mimo 
łańcucha nawróconych oddechów
uświadomionej harówy krwi
śmiesznych i mniej śmiesznych łez 
z trudem trawionych pokarmów
obfitości potu spermy wina spowszedniałych słów
nadziei moczu wzruszeń
snów 
z których dobrze pamiętam
tylko jeden
mimo to
wyjdę tymi samymi drzwiami
którymi tu wszedłem
i tyle po mnie
najwyżej
 
przeciąg


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 1 april 2020

przystań

dobrze że jest ciemno
nie widać czasu
straszącego za oknem
tu wszystko znieruchomiało
i tylko ogon kota lucka
pomaga snom zwinąć się w kłębek
herbata zgasła jak świeca
cichną ostatnie litery ze słownika
wyrazów niezbyt potrzebnych
utkwiłem pomiędzy 
zmęczeniem a wiarą 
w bezpieczne nieistnienie
do jutra
 


number of comments: 17 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 31 may 2019

do wiersza komentarz uniwersalny

jest on ciut
odrobinę
że tak powiem
i gdyby nie to
to całkiem
ale i tak śliczny


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 29 june 2019

rutyna

na skraju języka
uroczysta msza dla słów
tuż przed skokiem 
w zaślinioną przepaść 
niby wiersza
 
szacuję potencjalne straty
mowę pogrzebową znam na pamięć
 


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 15 september 2020

przejścia

przechodząc
z jednej śmierci w drugą
ocieram się
o życie
jak kot o nogę
swojego żywiciela


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 2 june 2019

tło

przede mną kawałek bólu  
do pokonania pieszo
z uwagą wsłuchuję się w każdy kamyk 
który dziurawi mi stopę  
więc nie rozpraszaj hałaśliwymi bajkami 
o nagrodzie i karze 
piekło i raj to smaki na koniuszku języka 
najmarniejszego z robaków 
albo jego odchody 
idealnym tłem 
dla krótkotrwałych rozbłysków  
jest bezpłciowe
wieczne 
nic


number of comments: 19 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 18 june 2019

gwara tutejszej ciszy

pies huczy wiatrami
i chrapie
na czubku sosny przysiadł łysy
spod ciemnej gwiazdy
i kradnie mi oczy przez szybę
mysz bębni pazurami o dno kociej miski
komar bzyczy jak nawiedzony
irytującym szeptem 
na reumatyzm narzeka stara lodówka 
w moim kolanie 
obozem rozłożył się ból 
i rozpala ognisko
próbuję uśpić bezsenność 
słowami
są tak nudne że nic
tylko spać
 
już świta


number of comments: 13 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 14 june 2019

sabotaż

czytając wiersz pod tytułem
wśród wielu zajęć*
zauważyłem że i ja lekce sobie ważę
codzienny obowiązek starannego 
nie podlegającego krytyce 
umierania
jednak w tym miejscu 
wszelkie podobieństwa się kończą
zamierzam umierać niedbale bez wysiłku
zaangażowania zbędnych inwestycji 
całkowicie aspołecznie 
z niepatriotycznym postanowieniem
zrujnowania mojej ojczyzny
przy pomocy broni masowego rażenia
 
emerytury

*
https://www.youtube.com/watch?v=qsAhVXrZKUg


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 7 september 2020

obrót

zmieniłem rzeczywistość
na inną
jak zmienia się dom
który niczego już nie pomieści

buduję schematy od podstaw

zupę zjadam widelcem


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 19 september 2020

szkic irracjonalny

krawędź uśmiechu
zaostrzyła się w nóż
bolało jak diabli
potem nawet krzyczało
co byłoby do zniesienia gdyby nie to
że nie było
aleksander
wychodził z siebie powoli
słowo po słowie
ścieżką niewyszukanego języka
aby odnaleźć dłonie

na końcu krótkiego łańcucha
dotyk
dzwonił na mszę


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 11 june 2019

szkice poranne ( hathajoga )

stanąłem na głowie
może choć raz uda się 
odcisnąć ślad stopy na niebie
odcisnąłem 
ślad głowy w psiej kupie
której część
przyklejona do stopy
krzyczała
ratunku
mam lęk wysokości
jednak
tylko zdziwiona mucha
na mgnienie
zainteresowała się w locie 
by czym prędzej zniknąć
zapewne ze strachu 
że to jakaś perfidna pułapka
 
poza tym
czego jak czego
ale gówna przecież w tym świecie
starczy dla wszystkich


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 13 june 2019

pada

podążam
za literami deszczu
na szybie
wprost w studnię wiersza
o czterech ścianach
tęsknoty
i dziesięciu kluczach 
moich dłoni


number of comments: 13 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: zlepki, destylat, letarg, okno z widokiem na jesień, rozmycie, spotkanie, schadzka, wyparcie, erozja, medytacja ze spacerem w tle, przekrój, zapach kawy, zmarszczki, poeta i słowik, pustostan, wynik, skojarzenia, spadł śnieg, szkic irracjonalny, przejścia, obrót, nieobecność - nie - obecność, docieranie, krzyk, niekonieczność, ot tak, ćwiczenia z niczego, d(r)ążenie, bezdech, zapis, znak, przystań, ewaporacja, artysta, od - reagowanie, epitafium dla kota, kilka słów, za bramą, fanaberie, pasożyt, kuchta, stan faktyczny, zaliczka, bajka ekologiczna, wena (4), ucieczki, starzec w cafe przemijanie, twarz, podejście, z fusów wywróżona sekunda, okno wchodzi do łóżka przez okno, kwiaty w moim ogrodzie, mistrz księgowości, epilog, unik, spacer z prawem własności w tle, echa, czas przestępny, status quo, odkurzam lustro, początek, styczeń, wcześnie, nawóz (pod wiersz), deficyt, szkic noworoczny, zima kota się nie ima, marzenia z lumpeksu, więzy, przy sobocie w robocie - głupawka terapeutyczna 2, rytuał - cisza, polowanie na wiersz, fakty po faktach, oblicza, kartka z kalendarza, słowo inne niż wszystkie, zapobiegliwy, (za)światy, fotografia znaleziona w książce, autsajder, notatki z podświadomości (2), uwaga - lokowanie produktu, kota lucka spotkanie z poezją, okno z widokiem na czas, hiperprzestrzeń, dosychanie, Bełkot, cisza inna niż wszystkie, desperat, posucha (2), obecność, odlot, polowanie, przebłysk, bałwan, orka, zagajenie, bankrut, jęki szczęki, witrażysta, półsen, sekwencja, perspektywa, zaloty do nieistnienia, pasożyt, pokój z widokiem na wschód, adaptacja, pamiętnik amatora gorących ziemniaków, przyjaciółka ze sklepu z męskimi narządami, list, z długiej listy postanowień, róg niechcianej obfitości, bękart, credo, rutyna, efemeryda, kollaps, słowo pęknięte na pół, pod czystym niebem, ślady, świadek, erotyk z sandałkiem w tle, gwara tutejszej ciszy, szczękościsk, aleksander zrywa łańcuchy, sabotaż, pada, mozół, szkice poranne ( hathajoga ), równowaga, spotkania z poezją, tło, parametr, do wiersza komentarz uniwersalny, substytut, dar, prolog, rozpoznanie, znaki czasu, dmuchacz, list do nikogo, okno z widokiem na drzwi, empiria, naiwność, frustracja, randka z wiosną, po drugiej stronie siebie, opcja, rozwaga, rocznica, myśli na luzie - ko(t)smos,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1