Pietrek, 24 czerwca 2013
winny jest zawsze ojciec
jego wina jego wina
matka niewinna oczy piwne
dłonie zmęczone oddech słodki
i te dziwki tylko dziwki
wszędzie dziwki na wyrywki
a ojciec w pracy kołacze
w domu nikomu na wódce
na dziwce na waleta
karta nie idzie
matka niewinna oczy puste
oczy do dna serce ze szkła
kruchutkie
winny ojciec kwaśny ojciec
zdmuchnijmy go sobie
świeczkę
na drogę
na grobie
Pietrek, 31 grudnia 2011
zdrowia odwagi miłości
przypływów odpływów fal
stromych klifów
by się wspinać
niech wzywają nas płaskowyże
słońca dniem
nocą gwiazd
Pietrek, 13 listopada 2013
przymarznięte do ziemi
jabłonie skąpo roniły
a my wiecznie głodni
z dzwonków strażniczych
z leszczyn spijaliśmy miód
łopiany splądrowane
jak pałace zimowe
na wolność
Pietrek, 6 stycznia 2012
jesteśmy rodzeństwem
przybyłym z wygaslych gwiazd
by inkarnować w tym świecie
na czas żniw
w młodości kochaliśmy taniec
wirowanie w pełnych siły i wdzięku ramionach
wiernych sług
dziś wolimy w domowym odzieniu
wygodnie ułożeni cierpliwie nauczać
o tym że ceną życia jest nieodmiennie śmierć
a doskonałość kroczy w parze z krwią
Pietrek, 8 stycznia 2012
ciepło szelestnie
mruczliwie
troszkę kłótliwie
troszkę cierpliwie
miękko i twardo
pokornie i hardo
chućtkliwie
cieleśnie w bezśnie
bezcieleśnie we śnie
i poetycznie
i prozaicznie
chłonę bliskość
na przyszłość
Pietrek, 8 sierpnia 2013
ech spłynął bym sokiem
jak wiersz po twej brodzie
po szyi piersiach po brzuchu
bym spłynął wierszowo
owocowym potokiem
i usechł u stóp twych jak listek
w bezruchu
Pietrek, 11 maja 2013
moje nogi stoją obok
gotowe na rozkazy
ze złotą rybką
rozumiemy się
bez słów
obracam w dłoniach
klepsydrę jak kalejdoskop
by zająć czymś czas
Pietrek, 3 grudnia 2011
Pomposo
są tacy co napisali
tylko kilka wierszy
po jednym na każdy
palec boży
są tacy co je przeczytali
i się nie przelękli
tylko szybciej jęli oddychać
światłem na mrozie
tacy co nie posnęli
kiedy inni spali
wypatrując skrzydeł
w ciemnościach
co w milczeniu stali
w milczeniu i w cieniu
słuchając chóru
jak pomruku ziemi
szmeru piargu na zboczu
kurantów ciszy
w godzinie zwątpienia
Pietrek, 21 kwietnia 2012
trafiłem tu przejazdem
na chwilę
moje kroki nie zdążą się zrazić
artretyzmem podcieni
chromaniem czynszówek
nie podeprę płotów zmęczonych wodzeniem
stadka uliczek na podmokłe pastwiska
parasola nie zapomnę po kilku kieliszkach
przy ironicznie pustym honorowym stoliku
może tylko tęczówka zawalonej studni
na rynku chropawym jak skaliste zbocze
na które codziennie coś każe się wspinać
zapamięta rzucony niedbale pieniążek
jeszcze tylko znaczki na kartki pocztowe
impresje nie zawsze w dobrym guście
lecz szczere
ociężały pociąg zagwiżdże przed czasem
budząc zawiadowcę choć nie całkiem dojechał
służbiste ramiona jak wskazówki zegara
bezradnie łopoczą
szydercze zwieńczenie urwiska peronu
Pietrek, 19 lipca 2012
ślady na piasku
banalne jak wierszyk
są
czy cmentarne tuje
lepiej odcisnąć
swoje kształty w błocie
a nuż się kiedyś
ktoś dokopie
i może nawet
zhabilituje
Pietrek, 18 lipca 2012
*
krótkie konanie
racz mi dać Panie
bym nie stał
bezradny na progu
z jednym okiem
wilgotno - zielonym
a drugim jak
studnia lodu
*
zrodzona wraz ze mną
i we mnie
wrośnięta jak lustrzany bliźniak
dorastamy wspólnie
co nie znaczy
że pójdzie łatwo
gdy już
ostatecznie dojrzalsza
zaprosi niedbałym skinieniem
- chodź!
Pietrek, 22 czerwca 2012
piszę ten wiersz ołówkiem z Ikei
bezpośrednio na stole pod designerską lampą
ołówek ślizga się po lakierowanym blacie
a jakiś pan szarpie za łokieć
więc wiersz nabiera zaskakujących znaczeń
jestem zdolny
włożyć wiele wysiłku w debiut
uskrzydla mnie estetyczne wzornictwo
nakład choć kameralny
to przynajmniej w ręcznie wykonanej oprawie
rozejdzie się w mig
a krytycy cóż
pewnie będą srodzy
napuszeni w cudacznych kapotach
zanudzą czytelnika przydługim wstępem
i pewnie nawet nie dostanę
egzemplarza autorskiego
fani już mnie prowadzą na jakieś spotkanie
trochę natarczywi
z kokieteryjnym uśmiechem
godząc się na autografy
pozuję do pierwszych zdjęć
lecz myślami przechodzę śmiało
do drugiego obiegu
urzeczony delikatną materią bibuły
Pietrek, 11 kwietnia 2012
złuszczam się
z ciebie
jak stara barwa
chitynowo przyciasny
mundurek
czekam na słońce i wiatr
bo sam już nie wiem
bardziej ciekawi
czy rani
nasze
nowe wcielenie
Pietrek, 30 maja 2012
mantry kodów binarnych
wierzę nie wierzę
tak nie ty ja
czekają na swoich siedemdziesięciu
i najnowszy testament
sieć została zarzucona
choć trudno rozsądzić czy tym razem
rybak stanie się opoką
dla czegoś więcej
niż elektromagnetyczny chichot
wędrujący poprzez eony
wciąż wstecz wstecz i wstecz
pomiędzy wysychającymi gwiazdami
__________________________________
fulereny – alotropowe odmiany węgla, materiał który
być może dokona rewolucji technologicznej na miarę informatyki
Pietrek, 5 marca 2012
jestem kalekim poetą
bez słów
tylko patrzeć potrafię
tylko na ciebie
Pietrek, 20 grudnia 2013
“One more cup of coffee for the road,
One more cup of coffee 'fore I go
To the valley below.”
Dylan, Bob
wiatr świszczy jednostajnie
to ze świata uchodzi powietrze
porywając wszystkie inne dźwięki
śnieg i lód
wycięte z nieba nożycami wron
zaułki obrastają w szkliste pąkle
porzucanych słów
już czas z naftaliny
wietrzyć życie wierzchnie
Pietrek, 27 listopada 2013
skrępowani chowają rodziców
wraz z serwetką serwantką rosołkiem
miękko w całunie podmiotów i wyrzeczeń
w cieniu fotografii
czasem przynoszą wiązankę
chwilę mamrocząc do siebie
żeby lampka nie zgasła
trudno być martwym ojcem
używając żywego języka
człowiek ciągle się gryzie
Pietrek, 27 listopada 2011
piersi i brzuch wezbrane
jak wezuwiusz
żyzny wulkanicznym pyłem
nad pijanymi snem pompejami
Pietrek, 29 kwietnia 2014
na fotografii wygląda cudownie
ruda i opalona w letniej sukience
stoi na schodach wymarzonego
przez ojca domu z uśmiechem
osłaniając dłonią oczy jakby wypatrywała
porzuconego trochę wbrew sobie miasta
tego lata wyznała mi że ojciec nadal
kocha się z nią szepcząc jak jest piękna
a jednak wszystko przed nami ukryła
przekonana że koniec końcem i tak
zostanie zupełnie sama
więc nie miało sensu
byśmy przez tych kilka miesięcy
usiłowali umierać wraz z nią
Pietrek, 11 listopada 2013
nie bardzo umiem żonglować oczami
ociężale ślepią zapadnięte
w wilczodołach
kukułczyć w cudze gniazda
oczami wielki strach
nie rzucam okiem pierwszy
kamiennym spojrzeniem
opatrzność ciągnie
w muł
szklistymi przednówkami
akomoduję z cichym poświstem
głodny
soczystych wschodów
akwareli pól
Pietrek, 25 listopada 2011
piosenka do nucenia na przerwie
to nie zielnik kochana
by pogodnie blednąc
tracić aromaty
w zgrabnych kompozycjach
zastygając na lata
naszych kart nie przełoży
ręka pasjonata
by nacieszyć ćwiczone
w podziwianiu oczy
to nie zielnik kochana
my nie anemony
miłość nie płowieje
nasza miłość kona
Pietrek, 19 października 2013
najbardziej przesrane mają
pluszowe misie
wyleniałe od przytulanek
trociny sypią się przez koślawe
ściegi zdawkowych rewitalizacji
no cały dywan zaświniony
oczka z niedobranych guzików
mają po kilka źrenic ciesz się tu
kolorowym światem przy takiej optyce
bezradne dyndanie gaci
wietrzonych w deszczowy poranek
melancholia wilgoci zapleśniały kicz
ach ach w kontener peceka
i do afryki być naprawdę kochanym
choć niejadalnym to absolutnie
według zapewnień producenta
nieszkodliwym
dla dzieci od lat
trzech
Pietrek, 27 czerwca 2014
*
w domu wszyscy zapracowani
wchodząc wychodząc świergolą
tylko my
ja z Babcią
leniuchujemy
Babcia zajmuje się włóczką
krzyżówki mając za nic
gordyjskie węzły
ja próbuję wyryć
Słowo o pułku Igora
w odnalezionym jesienią
ziarenku babcinego różańca
**
staramy się
pamiętać
nawzajem
o swoich tabletkach
odbudowując
basic legoland
z klocuszków
kurzu
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 maja 2024
24,05wiesiek
24 maja 2024
ZłudaArsis
23 maja 2024
2305wiesiek
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
2205wiesiek
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Światło i cienieJaga
22 maja 2024
Na końcu świataJaga
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga