Wieśniak M | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (94) Poezja (801) Proza (73) Fotografia (24) Pocztówka poetycka (3) Dziennik (269) Handmade (24) |
Wieśniak M, 8 listopada 2021
usta wilgotne szukające ust
oczy rozmarzone falujący biust
ręka w zapytaniu cera w gotowości
dawniej… było chyba nieco prościej
tymczasem
biorę kartkę piszę scenariusze
zaznaczam opcje
- chciałbym
- może być
- muszę
jeszcze cztery zgody
rodo oświadczenia
współodpowiedzialność
za zniszczenie mienia
ustalenie parytetów
góra – dół tył- przód
regulamin zbliżenia
i
jestem u wrót
Wieśniak M, 31 marca 2021
trzepoczą na wietrze piór husarskich łany
konie pod jazdą toczą z pysków pianę
szable pobłyskują lance prężą grot
europa zadziwiona pyta się „ki czort?"
a to nasze chłopaki z podlasia mazowsza
spod kopyt wzbija się historia najnowsza
gdy pędzą przed siebie na oślep co koń
z podhala ku morzu i dalej w morską toń
Wieśniak M, 24 marca 2021
- trudno dziś o dobre suchary - dostaniesz czasem
stary ze starych zapasów ale nikt nie ma dziś chęci
i czasu a serce włożyć trzeba - dostaniesz chleba
bułek do zapchania - ale z sucharem drogi panie …
pasmo rozczarowania
w tym paśmie zdarzają się wyjątki jakby z innej mąki
na starym zakwasie - trzeba chcieć ale da się da się
opowiadał mi to sprzedawca sucharów na stoisku
w oddaleniu kroków paru od cmentarza komunalnego
podpytywał tam o zainteresowanego - żałobników
szeptał coś na ucho kręcił głową rozdawał gratisy
sam był łysy i miał sztuczną szczękę ale ludzie przystawali
a sprzedawca podawał sucharka rozpędzając na chwilę
zmartwienia i tylko nie wiem - co szepcząc do ucha
miał im do powiedzenia…
Wieśniak M, 17 marca 2021
pierwsze co się do życia w nas rzuca
to płuca
falując pod wierzchnią odzieżą
odmierzą
wdech - wydech
czas
w granicach klatki
i tak przyspieszą w obrębie agatki
gdy ta przeciera oczy
z zachwytem: "jakiż on uroczy!"
i zwolnią pod dłońmi łukasza
na modłę niedzielnych rozważań
oddając się cyrkulacji
w pracy i na czas wakacji
miech w górę miech w dół
lewym i prawym na pół
trwają
u tchawic bramy
tak w przeciągu
i my trwamy
nieświadomi aż do utraty
gdy unoszą pięcioma płaty
do pieśni i piersi
i gdy opadną na luz
rozpięte jak anioł stróż
czuwają w nocy we dnie
rumieniąc oblicza i blednąc
to rosnąc to kurcząc na dwa
dziękuję obojgu wam
za to co było za tu i teraz
oskrzelikom dzięki
opłucnej oskrzelom
pęcherzykom ukrwieniu - całości
dziękuję wam z nieśmiałością
prosząc o jeszcze i jeszcze
i obiecuję
(w miarę możliwośći)
świeże mazurskie powietrze
Wieśniak M, 14 marca 2021
nie tylko poetą w tym życiu się bywa
upływała wiosenna sobota leniwa
jaśmin oszałamiał nornica gryzła ziemię
pospolity lilak rzucał dłuższe cienie
zieleń rozszalała przekraczała skalę
więc… to czas najwyższy „zawrócić gitarę”
-poecie - który słodko drzemał frazy
żona nie pozwala bezsensownie marzyć
wytaszczyła kosiarkę i go grzecznie prosi:
- a może byś misiaczku nasz trawniczek skosił?
rzeczony choć niechętnie dźwiga się z fotela
przepadły bezpowrotnie dwa wersy- cholera!
podchodzi do maszyny przełącza na ssanie
w biegu jeszcze rzuca- no jasne kochanie!
i już jest po ciszy bo zapłon włączony
czterdzieści trzy nawroty od żony do żony
jest już przy ostatnim jakoś dając radę
gdy ciche mlaśnięcie wskazuje na żabę
którą szybkie ostrza pozbawia wieczora
odcięta noga wędruje do wora
kosiarz wysprzęgla i patrzy co urwał
kto inny skwitowałby fakt szybkim -kurwa!
ale- nie poeta - on patrzy na dramat
w ostatnich minutach nie została sama
ropucha- nie żaba - choć odgłos podobny
wiersz się sam ułożył w klimacie żałobnym
i z bezsensu śmierci zostaje na wieki
obraz przejmujący tamtej płaziej męki
nic że dla ropucha zegar już nie tyka
żyć będzie w angielskim i obcych językach
temat do dysputy i rozlicznych swarów
jakże pełnych życia wewnętrznego żaru
pukania w skorupę i zejścia do głębi
acz truchła nie ogrzeje już to nie oziębi
poeta westchnął ciężko i łzę wraz z potem otarł
w cichej melancholii już do końca dotarł
wyłączył kosiarkę wzrok ku niebu zwrócił
tak wracając na fotel wiersz pod nosem nucił
nie widząc w zamyśleniu że mu do gumiaka
przywarła muszelka zdeptanego ślimaka
Wiersz który był inspiracją. ( to nie jest tłumaczenie)
*
Richard Wilbur, "The Death of a Toad" (1950)
THE DEATH OF A TOAD
A toad the power mower caught,
Chewed and clipped of a leg, with a hobbling hop has got
To the garden verge, and sanctuaried him
Under the cineraria leaves, in the shade
Of the ashen and heartshaped leaves, in a dim,
Low, and a final glade.
The rare original heartsblood goes,
Spends in the earthen hide, in the folds and wizenings, flows
In the gutters of the banked and staring eyes. He lies
As still as if he would return to stone,
And soundlessly attending, dies
Toward some deep monotone,
Toward misted and ebullient seas
And cooling shores, toward lost Amphibia's emperies.
Day dwindles, drowning and at length is gone
In the wide and antique eyes, which still appear
To watch, across the castrate lawn,
The haggard daylight steer.
Wieśniak M, 3 kwietnia 2018
pnie się na szczyty słupek poparcia
tyle na górze ma do wydarcia
do pokazania udowodnienia
a tu już nogi drżą z przemęczenia
i słońce pali niemiłosiernie
czyżby wysiłek cały daremnie?
a skądże znowu – znów los dał kopa
znów do sukcesu droga po tropach
kolejne cenne punkty bazowe
wspierane myślą modlitwą słowem
byle do góry nad poziom może?
sto cztery procent dajże mój boże!
Jeszcze troszeczkę widać wierzchołek
we mgle majaczy dozgonny stołek
na którym westchnąć można po pracy
ech! było warto: drodzy rodacyyyyyyy….
lecz co to? spadek? na łeb na szyje!
20procent!!!…sprawdza czy żyję…
jest! lewa noga! prawą szlag trafił
no… tylko się słupek chwilę zagapił
rozluźnił mięśnie i szpon przytępił
i jest co widać- straszliwie cierpi
tyłek masuje włos z głowy szarpie
zaraz się rzucą na słupek harpie
hien i szakali straszliwa sfora
lecz za plecami jest elektorat
najtwardszy z twardych ślepy i głuchy
to on pod tyłek kładzie poduchy
on wiernie czuwa czule zachęca
karmiciel złudzeń logiki żeńca
wiarę i siłę znów da na drogę
na szczyt lub koniec
_______________
pod sczezłym progiem
Wieśniak M, 27 marca 2018
wybiła okrągła godzina - trzecia cztery
umilkły rozmowy pochrząkiwania szmery
rozjaśniły lampy oblicze trupio blade
powtarzające w myślach mantrę - dam radę!
…dam radę… dam radę…
– witam wszystkich zebranych!
pot perli się gęsty – byle nie dać plamy
kołnierzyk czysty – dobrze!- bielutkie mankiety
- jak państwo wiecie praca wre… lecz niestety!
dochodzą nas słuchy że pewne osoby
których nie wymienię tutaj dla wygody
zgłaszały do nagród pewne zastrzeżenia
dlatego odpowiedzialnie to i owo zmieniam
I nagród nie będzie! - temat skończony
i to by było w temacie na tyle z mojej strony
szmer przeszedł po sali w kierunku hałasu
niedowierzanie potrząsa osłabioną prasą
telewizja i radio przekrzykując mówcę
- to z czego będą żyły dobrej zmiany hufce!?!
- bardzo dobre pytanie - wyjaśniam szczegóły
wiedząc że nagrody to dziś temat czuły
zmieniliśmy regulamin… konkretnie detale
kwoty wyłacimy tytułem
– ZA KARĘ!
Wieśniak M, 21 marca 2018
wio! sny… do wiosny w umajonej pościeli
zielone pastwiska dla niewypchanych portfeli
tanie uśmiechy na lewym i prawym boku
syndrom niespokojnych nóg gotowych do skoku
w otwarte rozpalone słońcem przestrzenie
oddechy zamyślone nad przyspieszeniem
do kolejnych ostro zakwitłych zakrętów
z pełną ochroną życia wszelkiego autoramentu
w zabieganiu poranka zafruwaniu południa
cykliczne zgromadzenie odmieńców słowa CUDNIE!
ach z ochem na piwie pod kwitnącą gruszą
w zrozumieniu dla ptasich swarów… widocznie muszą!
a muszą akrobatyką zafrasowane pająki
wplatają nasze uśmiechy w majaki tej łąki
strzepując krople rosy wprost na real wielkopostny
wpół do trzeciej czas jeszcze…byle do wiosny!… wio! sny
Wieśniak M, 7 marca 2018
cała drżysz rozpalona a ja trwam nieugięcie
wyszeptując do ucha kolejne zaklęcie
sięgam dłonią głębiej po jeszcze i jeszcze
a za oknem skowronki dyskutują z deszczem
kocham patrzeć jak miękniesz - argumenty mam twarde
oh! …jak lubię gdy zębami przytrzymujesz wargę!
i do nieba wzrok wznosząc błagasz - nie przerywaj!
strużka potu niezłomna w dolne partie spływa
a nam serca biją w przyspieszonym rytmie
(ups…wylałem kawę ale to się wytnie)
ręką loczek niesforny odprowadzasz na stronę
staram się jeszcze zwolnić ale… wszystko stracone
gdy z rumieńcem witałaś ciąg wydarzeń wartki
ja …doszedłem przedwcześnie!… do ostatniej kartki
gdzieś pośrodku niedzieli opuszczeni i nadzy
i już bez…” porozumienia przeciw monowładzy..”
w absolutnej ciszy wzrok twój pyta – dlaczego?
nie kupiłeś po drodze czegoś znacznie grubszego
a ja sięgam po fajki i zasłaniając się świętem
rzucam bez przekonania -przecież…wszystko zamknięte
Wieśniak M, 21 lutego 2018
„Dziewczyna nad jeziorem doiła krowę. W wodzie odbijało się na odwrót”
Humor z zeszytów szkolnych
całkiem niedawno jak głosi fama
kopiąc pod miastem tunel pod metro
w urobku kolejnych dobytych gramach
odnaleziono ciekawe… retro?
artefakt szczególny co wszystko zmienia
i na dodatek bardzo ciekawy
nie można pozbyć się przy tym wrażenia
że z czasów odległych - Warsa i Sawy
otóż w warstwie sprzed tysiącleci
w pierwotnej można postawić tezę
tuż pod późniejszą warstewką śmieci
odnaleziono… no co?- tak!-kacze leżę!
relikt uchował się w stanie dobrym
już poczta polska drukuje znaczki
a zatem!- nim kraj nasz rozsławił Chrobry
miejsce stolicy wskazały kaczki!
Wieśniak M, 15 lutego 2018
na ulicy Przemianowanej
nie jest bezpiecznie dziewczynie samej
bandy uchodźców stoją przy wlocie
kot zrezygnował z miejsca na płocie
nikt już nie sprząta - Przemianowanej
stos śmieci rośnie głownie nad ranem
kordon policji zbija się w kupy
okna otworzyć strach jest w chałupie
- jeśli przypadkiem nie od podwórza
wóz się zapada w wielkiej kałuży
nikt nie ratuje tonących w środku
w mediach na pasku- wszystko w porządku
a tu asfalt drapie jątrzące rany
z bram zapyziałych wychodzą „pany”
w dłoniach im łomy pałki i race
wskazują na środku ulicy pracę
tam stoi chłopiec z białymi różami
(dobrze że on to a nie my sami
czeka na cud - na Przemianowanej
lecz cudu nie ma jest spory zamęt
i chłopiec z ulicy nie zdąży się schować
chyba że zdążą ją przemianować
Wieśniak M, 30 stycznia 2018
nanga parbat urodziła człowieka
kołysze w ramionach na 7200 metrze
odgradzająć całunem kryształu
demony wściekle miotające się w klatkach
pożądane ścieżki są dla bliskich
gotowych rozumieć matczynąmiłość
śpij już spokojnie dzieciątko
u podnóża wszystkich odpowiedzi
Wieśniak M, 26 stycznia 2018
raz jedna dzika kaczka
i to jest urocze
zamiast odlecieć z innymi
plotła baranom warkocze
uparła się bardzo
zebrała fundusze
i choć to bezcelowe
powiedziała - muszę!
i plotła warkocz dziobem
bez użycia spinki
sięgając do rogów
z pomocą drabinki
minęły lata
kaczka ciągle plecie
a przecież
to też byłoby urocze
mogłaby odlecieć
przed czym jednak rezolutnie
broniła się taką tarczą
że musi pleść baranom
bo lubi... jak warczą
Wieśniak M, 19 stycznia 2018
sklep jeszcze zamknięty. bo chyba sklepową
starą zabrali a dali jakąś nową
handel- powiadają wtedy się opłaca
gdy butelka co zwrotna na zad już nie wraca
handel orzekli w centrali w Lizbonie
nie warto oddawać w autochtonów dłonie
niech te się urobią po pas i po szyje
haruje więc sklepowa a zyski? no! czyje!
I znowu dwie mety – a w jednej niestety
nie dają wina - jak dawniej - na zeszyt
I znowu dwa źródła jedno za granicą
czy ludzie do diabła tego nie widzą?
zamiast po bożemu iść do pani Jadzi
wózek z biedronki nasz naród prowadzi
pani Jadzia na miejscu - do sklepu pod górkę
I nawet nie pozwolą zakąsić ogórkiem
chcą nam wyrugować Jadwigę z biznesu
obsadzili swoich po spółkach prezesów
I knują podstępnie kary chcą nakładać
że niby jak? co! Jadwiga ma spadać?
a kartę ma piękną na medal zasługi
wódkę sprzedawała już czas bardzo długi
którego początki pewnie jeszcze w runach
niezłomna jak zawsze wyklęta w komunach
trzeba coś z tym zrobić! obudź się Godzillo!
rozpędzić psubratów!.. by było jak było!
I jest tak - że to pan musi zachować metę Jadzi
panie Jarku kochany!.. nic pan nie poradzi
Wieśniak M, 16 stycznia 2018
dostał raz wierszyk opryszczki na frazie
strasznie się drapał po jednym wyrazie
i rym mu się sypał i rytm miał gorączkę
aż nadmiar metafor odciągano sączkiem
leżało wierszydło na wznak i na brzuchu
odczuwając pieczenie przy najmniejszym ruchu
aż od jednej na marginesie nieistotnej notki
poczuło nudności i ...zwróciło dwie zwrotki
[ ...........................................................
.......................jeśli czytelnik nie zaśnie
to to jest miejsce po tych zwrotach właśnie
...........................................................................]
wierszyk odżył od razu i się recytuje
bo nic go nie męczy i zdrowia nie psuje
wyciera zdrową puentą buzię z resztek piany
a z treści...( o!fuj!) wnioskuję - była z dobrej zmiany
Wieśniak M, 21 grudnia 2017
czekają na gwiazdkę wszystkie polskie dzieci
może już jest w drodze wśród mroźnej zamieci?
śnieżnobiałe płatki łaskoczą go w brodę
tuli się do płozy świat skuty pod lodem
……
czekają niecierpliwie czekają po próżnicy
władze na północy zamknęły granice
aby żaden lewak w kubraczku czerwonym
dzieci nam nie mamił chociaż od tej strony
ipn ma na niego kilka grubych tomów
niech wraca skąd przyszedł najlepiej do domu
doszły też do władzy potwierdzenia cudne
że prawdziwy święty mieszka na południe
nie ze śnieżnej strony ale od sahary
czynić będzie święte obowiązki wiary
ale ale! zaraz! czyżby był turczynem?
odwiedzi nasz dzieci a wcześniej ukrainę?
o niedoczekanie! nie z nami te fortele
wiemy co przywiezie – będzie tego wiele:
wszawica owsiki tabun pierwotniaków
nie lepszy ciapaty nawet od lewaków
wybierzmy rodaka! podpisz prezydencie!
aby sianko czekało na niego przy święcie
wybierzmy godnego!- popatrzmy na listę
wybierzmy polaka! patriotę! i redemptorystę!
wspomoże on naród w świątecznej potrzebie
a podarki na dzieci poczekają w niebie
Wieśniak M, 14 grudnia 2017
przyszła pora na bajeczkę już czekają dzieci
twoja kolej prezydencie naród ci poświeci
przymruż oczka szepcz do uszu użyj całej mocy
by dzieciny miały czego bać się każdej nocy
mów jak Szewczyk był agentem na wikcie wiadomym
I nie Piast lecz –Wiwat!- lepszy godzien był korony
wybiel nieco Bazyliszka daj poszaleć Wandzie
niech zupełne nowe treści dziecię w bajce znajdzie
opowiadaj bajdurz śmiało wszak to tylko dzieci
i uwierzą ci na słowo we wszystko jak leci
niech wyklęty smok nam zionie na ojczyzny chwałę
ja choć tetryk też uwierzę bo już zapomniałem
Wieśniak M, 13 sierpnia 2016
mieszkał był pośród pól
urodzony sztangista
krew z krwi ziemi tej sól
rzecz to jest oczywista
od kolebki swój dar
wzmacniał nieludzką pracą
się nawadniał i żarł
zasługując na szacun
wokół toczył się świat
i gonitwa za szczurem
ktoś rumienił się bladł
a on ... przenosił góry
rwał podrzucał jak nikt
aż po horyzont zdarzeń
oj nielekki miał wikt
żuczek zwany gnojarzem
Wieśniak M, 1 sierpnia 2016
apel popamiętania
głosi poeta
jakieś miłosierdzie bracie?
a gdzie tam!
bieg! chyba slalomem
wokół własnych tyczek
straż obywatelska
w zaułkach uliczek
myje szlauchem włóczęgów
sprawdza czy nie arab
tu biblia za stara
z nowego jeno zachowek
ekwilibrystyka logiki
gra nadętych słówek
przedmurze głupoty
z przaśnym multikultem
pokój z nami bracia
a papież?
za burtę!
Wieśniak M, 28 lipca 2016
białe czerwone pomarańczowe
nieco znoszone i całkiem nowe
z dekoltem kołnierzem modne nie modne
szykowne niedbałe trendy wygodne
na suwak guzik przypinkę napy
z kwiatem chusteczką lub pinem w klapie
z grubego sukna cienkiego tiulu
zwężane w dole i szersze górą
na tysiąc stylów barw i rozmiarów
warte coś koron złotych dolarów
łączy je jedno w dniach tego święta
krawiec ludzkości!- kraj producenta
Wieśniak M, 26 czerwca 2016
pewien poeta ( dla mnie prozaik)
chwalił swój ogonek
ba!- własny gaik
i byłby pewnie z tej dumy pękł
lecz nigdy nie pękał!
- w tym dostrzegł sęk
i jak wytłumaczyć biednemu chłopu
że żaden sęk w tym
lecz zwykły szkopuł
Wieśniak M, 17 marca 2016
głuchnąc przy dziewiątej symfonii
uśmiechał się znad partytury
przewidując w finale żarcik
z polskiego ministra kultury
Wieśniak M, 11 marca 2016
niedawno niedaleko darła się koteria
zazdroszcząca jej żywota wraz opera seria
wydała się drukiem całkiem bez premiery
(gdyż na galę wejściówek poszło w mieście- cztery)
otóż ta koteria bo o niej tu chciałem
wskazując na dywergencję zastałą ducha z ciałem
wrzeszczała pod niebiosa o czym? Któż to wie?
bystry słuchacz wyłowić umiał ledwo- NIEEEEEE!
nie bystry a takich przecież więcej w świecie
choć tu prawnik stoi w jednym sorcie z cieciem
nie przewidywał dla tej wrzawy nijakiego jutra
wcinając rzeczoną tuż po zdjęciu futra
Wieśniak M, 28 stycznia 2016
dostał bachor pod choinkę całkiem spory kraj
-mikołaju mój kochanyyyy! jesteś brachu naj!
rozpakował a papiery rzucił w mysi kąt
jak nie kochać mikołaja i cholernych świąt!
choć drży ręka u dzieciny dzierży ostry nóż
powykrawam kawałeczki niepotrzebne już
tej nie lubię tej nie cenię tamtej też mam dość
ale co to? zgrzyta ostrze? tu przeszkadza kość!
stal się kruszy ostrze słabe chińska widać rzecz
rzuca zęby na kość wredną wygryźć chce ją lecz…
…to zęby poleciały malec chwyta młot…
babcia palcem pokiwała- już wystarczy psot!
wujcio wkurzył się i ciocia lecą zewsząd bluzgi
oj zobaczysz ty za roczek! doczekasz się rózgi!
czas na morał tej bajeczki nad skrwawionym krajem
zważaj ludu co dzieciakom do zabawy dajesz
bacz też na to co pociecha trzyma przy tym w dłoniach
musisz prezent dać? to dajże!
na biegunie konia
Wieśniak M, 14 grudnia 2015
z analizy prawa
i medycznych raportów
wynika że jestem
gorszego sortu
jakoś się żyje ot nic wielkiego
polak katolik
sortu ... hmmm...gorszego
słychać to w głosie widać po czaszce
pośledni gatunek na lepszych łasce
lepszym mi buty czyścić do glacy
jestem sort gorszy
ogólnie cacy
nie mam obroży klatki i smyczy
mogę wychodzić sam- to się liczy!
skończyłem szkoły zapewne cudem
książką zabijam wieczorną nudę
mam psa i żonę gromadkę dzieci
no ... jak ci gorsi
i jakoś leci
lubię muzykę teatr i kino
pijam herbatę czasem i wino
mówię dzień dobry i do widzenia
krzesła używam hmmm..do siedzenia
świeczki zdmuchuje dorocznie z tortu
jak większość chyba
gorszego sortu
i choć mnie czasem chcą wziąć za lepszy
wolę swój gorszy
bo lepszy pieprzyć
Wieśniak M, 4 listopada 2015
rdzewiał na drodze bezpański
podniosłem otrzepałem założyłem!
- but -
jesienny but hiszpański
do zwalniania biegu jeszcze i jeszcze
błoto słota deszcze
-przymrozki-
tężeją dorocznie objawione wnioski
z jakiego prochu? jaki tam pył?
młody bóg narodził się dostał pesel
gnił
idealista – pragmatyk- kabotyn
listopad ma pełne usta frazesów
pełne ręce
garoty
Wieśniak M, 24 października 2015
czuję nosem
łączność z jesiennym chaosem
wiatr wieje pod włos
masz ci los!
nikt nie zgłasza sprzeciwu?
parasol!
domaga się wpływu
uderzając w krawężnik – proszę o ciszę!
liść protestuje
no przecież wiszę! zaraz się zrywam zresztą
za mało dowodów
abym go zbeształ
same po-szlaki
podpieram się znakiem
ograniczenia do pięćdziesięciu prędkości
klomb wydał ostatnie tchnienie
no i z czym?- do gości
przytomnie odkrywam się i świat na nowo
no wariat przyznajcie
wariat z mokrą teraz głową
Wieśniak M, 29 września 2015
inspirowany pewną częścią myśli drogiej Zoi
poskładali niewiastę z idealnych części
i choć idąc skrzypi i co nieco chrzęści
ledwie trzyma poziom i stąpa niezdarnie
kworum jednomyślnie orzekło:
jest fajnie!
chodzący ideał zebrany po kraju
z taką by się Adam nie dał wygnać z raju
idealne kształty miła oku bryła
byłoby cudownie
gdyby choć… ożyła
poruszyła dłonią zakręciła zadkiem
a tu metry sznurka chronią przed upadkiem
wykonując gesty ciągną kukłą żwawo
do góry do dołu na lewo i prawo
a ta dyga wdzięcznie i mruży oczęta
nie boli ją głowa stale uśmiechnięta
oczy to zielone to wpadają w błękit
gdy przy blasku świecy prezentuje wdzięki
włosy mocne jasne w warkocz zaplecione
długie smukłe palce wieńczą drobne dłonie
twardy brzuch i płaski! jędrna kształtna pupa
och! cholera!
linki się splątały wiążąc ją do słupa!
dziewczę kręci głową dookoła osi!
animator gasi światło i o ciszę prosi
a w świetle latarki widać jak z dziewczyny
pękniętej pod pachą
wychodzą trociny
sylwetka opada puszczają fastrygi
rozsypując części na złość czczej fatygi
tłum wśród dzikiej orgii - jak ją tutaj czuję
sięga ten kawałek co go inspiruje
ktoś już zabierał stopę ktoś do gardła skoczył
inni jeszcze walczą o warkocz uroczy
ten i ów szczęśliwy chowa za pazuchę
czym się tam wzbogacił to nosem to uchem
by teraz z wdzięcznością spoglądać do górę
dla ostatnich rzędów został jeszcze sznurek
Wieśniak M, 25 września 2015
…drzewa rosną z naszej strony
po drugiej pustynia wypracowana
nogami karawan
szeleści wysuszona słońcem
bladożółta trawa
przez wyschnięte koryto
idą do koryta
- Qvo vadis pożogo?
zniewolony bezruchem przewodnik zapyta
a już mu żona ostre żądła niańczy
sypiąc perły pod nogi żarłocznej szarańczy
- akbar znaczy wielki kazał iść – na Lachów!
سأريك المعنى الحقيقى للخوف
Wieśniak M, 12 czerwca 2015
najpierw koparką na torfowisko
nie znane jeszcze imię nazwisko
potem łopatą w luźniejszej glebie
brodaty? wąsaty?- tego się nie wie
już się zbliżamy chwyćmy szpachelkę
może wśród błota znajdę perełkę?
coś tam się bieli!- teraz pomału!
tym co pod ręką jeszcze zostało
pędzel drży w dłoni gdy omiatamy
jest!- os frontale!- a na niej szramy
samiec!- sztuk jeden! okaz wymarły
rysy się nieco z czasem zatarły
i nie wiadomo biały czy nie
ale jest!- facet!- o yeah! o yeah!
Wieśniak M, 20 maja 2015
nasz kandydat
jest młodszy grubszy i ładniejszy
każdy inny kandydat przy naszym wydaje się mniejszy
to nasz jest mądrzejszy silniejszy i są na to dowody
że wyżej podskoczy dalej sięgnie mniej zużyje wody
nasz ma zawsze rację i każdemu naszemu przypasi
naszemu zaufali zresztą wszyscy…nasi
bo od naszego nimb bije co rozjaśnia w głowie
że dzięki naszemu zaczniemy od naszej połowy
a i przebić naszego nikt inny nie zdoła
bo dziatki jego szczęsne starzy dumni a żona wesoła
wiedza w naszym wielka takież dokonania
gdyż nasze wartości tkwią w nim od zarania
wszystko w naszym piękne a szczególnie słowa
z polskiego na nasze przełoży od nas tylko doda
że na nas to czekano i nam się należy
że naszym przekonaniom należy zawierzyć
bo innym gorszym od nas podpowiada szatan
a jedynie my mamy prawdziwego…
… naszego kandydata
ps. przekaż dalej do sąsiada da bóg rozgada
Wieśniak M, 19 maja 2015
zamieszkiwał królik
przy szlacheckim dworze
żywiono go co dzień
całkiem nie najgorzej
dopuszczano co wtorek
słano co niedziela
ufano i puszczano
na łąki wolno nieraz
tak minęła wiosna
pośród sielskiej fety
lato przeleciało
i jesień niestety
przyszły zimne noce
i szron pokrył futro
na co jeszcze czekać?
zdecydował- Jutro!
jak zamierzał zrobił
spakował walizy
I teraz go szukaj
nad brzegiem Tamizy
Wieśniak M, 17 maja 2015
oddawał głos szczodrze
na lewo i prawo
miewał rozterki
zaplątane z trawą
lecz najczęściej wybierał
słusznie chyba jakoś
dom na końcu ulicy
dlaczego?
no sam nie wiem - psiakość!
nieszczególna posesja
zaniedbany płotek
a jednak
tam właśnie nabierał
ochoty
przykucał pod bramą
zastygał w bezruchu
uduchowiony lub tylko natchnięty otuchą
rozmową z wszechmocnym
bytem jakimś wyższym
na rozstajach czasu między
przeszłym przyszłym
grunt że nareszcie
zrywał ciężkie pęta
odrzucając kajdany
niemalże po piętach
a wtedy lekki zwiewny
budził się do życia
nie patrząc za siebie
bo... czy kto to widział?
a nawet gdyby
jemu bez znaczenia
albowiem łagodniał
całkiem się odmieniał
milkł a potem truchtał prościutko
do domu
nie oddając już głosu cennego
nikomu
Wieśniak M, 1 kwietnia 2015
zakopało psisko wszechświat w ogrodzie
miejsce wietrznym piórem zapisało na wodzie
a pies gryzł sumienie! - spełniony i wesół
bo nauczył wszechbyt niesforny moresu
leży kosmos w grobie czasu i przestrzeni
zdziwiony bezruchem i ciszą na ziemi
do chwili gdy spokój zrywa ruch pazura
z martwych do żywych wzywa czarna dziura
język zimny szorstki wyrywa z niebytu
kończąc z intrygą grubą nicią szytą
bym mógł zostawić państwu taką notę
„ wybawca z ziemskiego padołu - tu był- kotem”
Wieśniak M, 24 marca 2015
nie to nie tata
nie to nie dziadek
nie wujek nie stryjek
i nie przypadek
nie znany człowiek
ani weteran
nie biedny starzec
przez życie steran
a
mój przyjaciel
mąż i kochanek
mój kotek piesek
szczurek baranek
moje słoneczko
i księżyc w jednym
pół pomarańczy
"gajuszek" rzewny
najlepszy facet
jakiego znałam
to jemu tylko
wianek oddałam
gdy prosił o rękę
i padł na kolanach
on zresztą szczawik
tylko ja zadbana
Wieśniak M, 3 marca 2015
i
- raz jeden słonik
- a nie masz koni?
- mam lecz o słoniach chcę ci powiedzieć
- a mogę stać?czy muszę siedzieć?
- jak ci wygodnie a teraz słuchaj
- o?!- zobacz! zobacz! tam leci mucha!
- raz jedna mucha..tfuu słonik przecież!
- muchę się packa czy raczej gniecie?
- muchę się... daj spokój proszę ma być o słoniu!
- może o takim co muchę gonił?
- hmmm... może i gonił mnie nic do tego
- no dobrze dobrze ale dlaczego?
- co że dlaczego? nic nie rozumiem!
- dlaczego gonił tę muchę w sumie
chciał się z nią bawić czy mieć ją w nosie?
- słoń poszedł w gości- a mucha w modzie
i alternatywą jest dla krawata
- ale to jak to? to ona lata
mu tak pod trąbą gdy zjada ciasta?
- o słoniu bez muchy!- koniec i basta!
był sobie słonik wielki jak góra
szedł po pustyni nogami szurał
słońce świeciło po grzbiecie zwierza
gdy szedł przed siebie choć by poleżał
- a czemu łaził w takie upały?
na boso szedł czy miał sandały?
i co z tą muchą?- na nim siedziała?
- nieeee! na prośbę słonia precz odleciała!
i napisała mu trzy pocztówki
- hmmm a czy ze słonia robią parówki?
-?
- przecież parował już od gorąca!
- do diabła ze słoniem a pies go trącał!
Wieśniak M, 24 stycznia 2015
syn prima aprilisa kasandr pierwszy młodszy
udał się na północ gdzie gadał trzy po trzy
że świat na krawędzi wkrótce spadnie w przepaść
a sąsiad sąsiada zaraz zacznie siepać
żony zaczną zdradzać dzieci się wyrzekać
że lepiej się spakować i szybko uciekać
walizki zostawić w punktach wyznaczonych
w idealnym porządku pozostawić domy
pojazdy w garażu ładne córki w łożach
a klucze do zamków tego międzymorza
powierzyć jedynemu mężowi bez skazy
który ich ostrzec na czas się poważył
uciekajcie ludziska póki jeszcze pora!
- brzmi apel kasandra spisany piórem
moim skromnym
- jego asesora
Wieśniak M, 20 stycznia 2015
w słoiczku z buraczkami
w biegach z przeszkodami
w wycieczce na jagody
(choć my biegniemy przodem)
w bajeczkach na dobranoc
w uśmiechu dla nas rano
i w wielkiej porcji lodów
w bluzce na przekór modom
w historiach o rodzicach
i w najwierniejszych widzach
w ciułanym dla nas groszu
wszędzie tam jest po troszu
w dotyku w dobrym słowie
i w tym co mamy w głowie
a weźcie się połapcie
gdzie jeszcze spotkać babcię
Wieśniak M, 15 stycznia 2015
spokojnie bracie teraz jest noc
huragan zasnął i poszedł w diabły
spocznij! komenda - głowy na sztorc
przebukowany jeszcze dzień skradłem
dłonie na stali na oczach mgła
kolana drżą pod dyktando szoku
szmer zrywa serce ciiii! cichoszaaa!…
serdecznie witamy… w hali odlotów
Wieśniak M, 14 stycznia 2015
huhuhu...dudni
od stu dni
w te i z powrotem
terkocze kołowrotek
pręży i rozpręża
ogniwa łańcucha
huhu haha
studnia bez dna
wrzucam monetę
cisza ... głucha
--------
wersja z "ch"-
chu chu chu ...dudni
od stu dni
w te i z powrotem
terkocze kołowrotek
pręży i rozpręża
ogniwa łańcucha
chu chu cha cha
studnia bez dna
wrzucam monetę
cisza ... głucha
Wieśniak M, 12 stycznia 2015
plecie się styczeń ponad głowami
roztocza kończą narzutę
a ja tak idę po moim mieście
to pojękuje pod butem
południe wieczór cóż za różnica
deszcz to czy łza na obliczu
rozmyślam głównie o dupie maryni
a czasem ambitniej o nyczu
wspominam klęski zeszłego roku
sukcesy same się chwalą
mijam ogródków szarą zgniliznę
a tam choinki się palą
ktoś przemknął obok
ptak się poderwał
tramwaj przetacza koła
a ja z rozwianą grzywą na wietrze
robię tu za chochoła
idę tak idę już wiersz się kończy
i pora wracać do pracy
nikt dzisiaj na mnie krzywo nie spojrzał
ot miły styczniowy spacer
Wieśniak M, 8 stycznia 2015
ambitny minister od służby zdrowia
martwiąc się szczerze stanem pogłowia
wysłał tłum ludzi
co jeszcze się łudził
spod drzwi przychodni do pogotowia
Wieśniak M, 20 grudnia 2014
zwyczajny
mroźny ranek
na rogu
wianek
z sierści para
wybranka kopytna
nie stara
muzyka bzyka
nad łajnem
wole tak wolę
czarne
nozdrza rozwarte
wciągają w grę
party? to chyba wieczorem?
uhmmm... wiem
wieczorem rem
taka faza
też masz?
nie chyba nie
padam na twarz
i jak przychodzi poranek
mam ten cholerny
wianek
Wieśniak M, 17 grudnia 2014
tegoroczne święta już tam ku nam bieżą
gwiazdy czyszczą ostrza anioły się pierzą
osiołki skubią siano nie patrząc na znaki
babka się rumieni przez szybkę ze smakiem
prezent za prezentem przychodzi do głowy
raz tam zeszłoroczny innym razem nowy
i ten o którym możemy jedynie pomarzyć
przecierając szmatką szkło w londyńskim barze
zbliżają się święta i nastrój tężeje
gęś skwierczy radośnie z bogatym nadzieniem
przychodzą rachunki i stają nad żłobkiem
gotowe nowiną dzielić się dorobkiem
co lekko do świata kieszenie nastraja
a lżej lżąc na dziury w worku mikołaja
ale…
…już choinka schyla się w ukłonie
złociste srebrniki zamieniają dłonie
bo już za chwileczkę bo już za minutkę…
za co przyjdzie chętka wypijemy wódkę
Wieśniak M, 15 grudnia 2014
chwilę jakąś przed potopem
żył sobie chłop na schwał
z drugim takim chłopem
i nic nie zwiastowało znanej dziś nam klęski
gdyż świat był po bożemu
bardziej niż dziś
męski
Wieśniak M, 3 grudnia 2014
o! jakże jest beznadziejnie i do dupy
do dupy…
dni gęstnieją i noce
i noce zbite w tłuste krupy
nikt mnie nie kocha miłość jest do bani
że oko wykol jak nim sięgnąć
owce czarne barany
praca nie cieszy trunek łzy nie otrze
miraż za mirażem gdy już do nich dotrzeć
słowa słowa wianuszki słów kajdany
artykułowanie trzewi winno być karane
a ja tu sobie pozwalam o zgodę nie pytam
i niemal słyszę jak ten i ów zgrzyta
czytając tekst ten nie zawsze do końca
jest do dupy?
No ten wierszyk?
A może znajdzie się obrońca?
Wieśniak M, 10 listopada 2014
zdaje się że tak bez powodu
stał sobie ul pośród ogrodu
w nim rój szczęśliwy chował młode nacje
nie znając w trudzie znoju co to są wakacje
głodu nie zaznawszy pasał się na łonie
zbierając nektar w spracowane dłonie
i byłby żył tak do końca ukochanej łąki
gdyby nie trzy trutnie - które zbijać bąki
wolały - od pracy dla rzeszy
bo choć praca daje satysfakcję to trutni nie cieszy
spakowały miodek na drogę i bez zbędnej zwłoki
zabrały z ula spasione odwłoki
do krain odległych gdzieś na krańce świata
gdzie wszystko im wisi i czasem też lata
bawiły się przednio i grzały chityny
lecz czas było wracać więc zrzedły im miny
szczęki opadły zwiesiły się nosy
bo żegnały ich pszczoły a witały osy
Wieśniak M, 3 listopada 2014
statystyki nie wchodząc w szczegóły
do rzeczy wielkich używają minuskuły
zapisując wojny epidemie i katastrofy
psu na budzie
W myśl idei ponadczasowej że
liczą się ludzie
Wieśniak M, 29 października 2014
przygasła z ostatnim papierosem rozmowa
jeszcze wino wylewa żale
jak by nie było tyle lat
wstałem
podałem dłoń na zgodę
z grymasu dobywając uśmiech zdawkowy
zresztą z wzajemnością
mojej lustrzanej połowy
Wieśniak M, 22 października 2014
zamyszkały stadnie
gdzie popadnie znaczy się po kątach
budząc sprzeciw nocnym drapaniem
małe dranie-gryzonie
pielgrzymka myśli po ogonie do dziur i przemysich skrywań
kotem się bywa
eksterminatorem
zwykle nie w porę
czytam instrukcję granulatu
oganiając się przed refleksją
a co bym powiedział gdyby sypnęli go bratu
w miejscu stałego pobytu?
obławę grubymi nićmi szytą
kończę w mysim seraju gdzie pośrodku chaty
popyskując radośnie malują człowieka
na ... popiel-aty?
Wieśniak M, 14 października 2014
ledwie co siódma zagląda w okna
sen to czy jawa nie jestem pewien
radio z budzikiem czeka na brawa
zrywając struny ćwiczy się w śpiewie
pies się przymerdał do mojej dłoni
odgonił resztki sennych majaków
nie będę łzy ronić po nich
niech z nocnej zmiany tuli Polaków
termometr sili się na optymizm
puszka po kawie jak wczoraj pusta
z odbicia w lustrze wiem kto zawinił
wierzbię pod nosem coś tam o gruszkach
siódma dwadzieścia już się rozwidnia
wtorek czternasty dzień edukacji
czas do roboty! -w tym miejscu silnia
a pies?
niech szczeka za mnie aż do kolacji
Wieśniak M, 9 października 2014
za płynnej lawy rzeką
za oceanem kwasu górą siarki
mieszkały sobie w resztach poindustrialnej architektury
dwa przedkońcoweświata – zegarki
jeden chodził jak burza na energię ze słońca
jakby mu się spieszyło do ostatecznych końców końca
drugi mechaniczny wyrażał zdumienie
że się nikt nie trudzi z jego nakręceniem
i na znak protestu nie drgnął ni minuty
trwając na dwunastej pordzewiałym drutem
czas zaś w tym czasie nie wiedząc co robić
przestrzeń sobie naginał i naginał
by nikt nie był pewny miejsca
i tego
która właściwie godzina
dla Aśćki bajka poniewczasie o czasie w niedoczasie:)
Wieśniak M, 2 października 2014
jedna jaskółka wiosny nie czyni
nie czyni
zwłaszcza ta
martwa na stercie liści
na krótszym dystansie zadyszana
reszta życia chce być pierwsza
do kolejki
i wtedy wraca jaskółka
wyrywa skrzydełka
nigdzie się nie wybieraj
Wieśniak M, 24 września 2014
jesień przywiała liści mnóstwo
z drzew zadziwionych nagłą pustką
szura pod drzwiami puka w okna
zgrzybiała chociaż ledwie rok ma
z zeszłą jesienią miałem dziecko
bo zapragnęła z wrześniem mieć go
rwąc z kajecika jednym ruchem
kartki z wierszami na pieluchy
tej nie pokocham nie ma mowy
sercem nie wesprę ani słowem
odprawię z kwitkiem jeszcze złotą
nim babim latem mnie omota
dam jej na bilet w jedną stronę
w przyjazne ciepłe wdzięczne dłonie
na długie jesienne pomieszkiwanie
o Twoich dłoniach myślę- samie :)
Wieśniak M, 23 września 2014
dziadzio przecierał oczy czy aby dobrze słyszy
kiedy krzyś go poprawił że zwraca się do krzysi
pobiegł do kuchni po babcię choć męczył artretyzm
babacia była lecz w ogródku dla dziadzia niestety
zaraz poczerwieniała i krzyknęła: mój boszszsze!
- czekaj pójdę po rodziców - tylko palto założę!
pobiegła tup tup tup a w tym czasie krzysia
owijała w sukienki kochanego misia
woziła go autem przerobionym na wózek
mocowała kolczyki do pluszowych uszek
rodzice w kwadrans zjechali pod dom z opon piskiem
zjechało wujostwo z zszarganym nazwiskiem
zebrała się familia i radzi co czynić
kogo lub co za stan taki winić?
przedszkole? podwórko? zgubny wpływ lektury?
siedzieli do wieczora w nastrojach ponurych
na koniec sporządzili działań słusznych listę
zamówiono psychologa wezwano egzorcystę
a krzysia zdziwiona tym rodzinnym zlotem
kończyła na szydełku dziewczęcą robotę
wesoło dygnęła przed szacownym gronem
i już się chce oddalić w inną jakąś stronę
gdy ojciec ze łzami w oczach pyta własne dziecię
czy...czy ty krzysiu...jesteś kobietą?- na tym bożym świecie?
a dziecię zmęczone w rękaw smarcząc gile
- no co ty tato?ja tylko się bawiłem
Wieśniak M, 22 września 2014
żegnając z wiatrem macierzystą alma mater
ciągnął statek za rufą fioletowy kilwater
przez wzburzone wody i prądy zdradliwe
pchał nosek zadarty na falach łamiąc grzywę
niosąc lądom nieznanym bardzo ważne przesłanie
rozłóżcie papierowy okręcik! i rzućcie okiem na nie
no co się dzieje? do cholery jasnej!
zróbmy inaczej może
napiszcie na nim własne
Wieśniak M, 20 września 2014
jakiś czas temu na rynku tuszyna
linoskoczkowi marianowi skończyła się lina
tłum gapiów zamarł pies szczekał kur piał
linoskoczek marian chwilę krótką stał
i patrząc końcówce liny w postrzępione frędzle
uśmiecha się pod wąsem -" oszszsz do k..nędzy! "
wtem zagrały werble kruk już ucztę wietrzył
a marian szedł dalej balansując w powietrzu
wiwatów i oklasków na koniec nie zliczę
ja sam jak najęty powtarzałem "ja pierniczę!"
podbiegłem do skoczka pytam co za licho!
a ten ciągnie mnie za rękaw syczy w ucho- ciiiicho!
za chodzenie po linie dostaje zaliczki
a prawda jest taka że trzymam się tyczki
Wieśniak M, 19 września 2014
Tam gdzie szumi sosnowy las
i młode się śmieją dębiny
przy stawie młody żabuś się pasł
omiatając językiem maliny
roje much zlatywały się tam
dla żabinej jeszcze większej wygody
lecz nie cieszył go cały ten kram
bo mu ckniło się do przygody
chciał orężnie zadziwić świat
by rycerskie zdobyć ostrogi
od niechcenia więc siedział i jadł
w myślach już się szykując do drogi
minął lipiec i już sierpień miał dość
hakatomby much nie policzę
aż mu życiu pojawił się ktoś
zachwalając tanie linie lotnicze
tam gdzie szumi sosnowy las
i młode się śmieją dębiny
młody much zdobył rycerski pas
wszyskich chętnych wpuszczając
w maliny
Wieśniak M, 16 września 2014
szuru szuru szur
dla różowych skór
tupu tupu tup
idź mamusiu kup
chrup chrup
sprint kłus znów sprint słup
skrobu skrobu skrob
wzdłuż i w poprzek szop
pod podłogę szus
kromkę chleba krusz
dziurę w serze rób
kłus sprint znów kłus słup
stój!
stalowy twór!
szuru szuru szur
nie bierz sera nie!
twór wypręża się
i
szaaaast!
hehe
a teraz do ciast
szastu szastu szast
szuru szuru
tup
kup mamusiu kup
Wieśniak M, 9 września 2014
w dalekiej arabii miał arab araba
szeptał doń czule klepał po schabach
dosiadał często obejmując szyję
gdy nikt nie widział cieszył się że żyje
Wieśniak M, 28 sierpnia 2014
mam cię pod palcami
na wargach i języku
w dynamice biznesowych spotkań
bezruchu wczasów w polańczyku
mam w pielgrzymkach do nocnego
w każdej cebulce włosa
moja własna tablica mendelejewa
do utraty tchu
po dziurki od nosa
przez wszystkie owiane poranki
snujące się jeden za drugim wieczory
w każdej pozycji
witam żegam witam
z konspiracyjnym mrugnięciem
lewej i prawej komory
Wieśniak M, 26 sierpnia 2014
siedziałem w kawiarni czy nawet operze
i myśl mi zakłóca jedno w głównej mierze
czy aby za żeton co ciąży kieszeniom
dostanę swój paltocik czy też go zamienią
czy wieszak przyszyty rączkami mamusi
będzie tam gdzie przedtem czy ktoś się pokusi
by szarnąć brutalnie nadrywając kołnierz
choć inni beztrosko bawią się koło mnie
ja zamiast bić brawa i prosić o bisy
analizuję warianty- czy ten szatniarz łysy
jest uczciwy aby?-a może szemrany
a co jak go nie ma! może dostał zmianę?
i teraz w jego miejsce siedzi całkiem inny
i...zagląda w kieszeń! no przecież że winny!
sprawdza co się kryje w zakamarkach płaszczy
całkiem na bezczela, choć może i patrzy
dyskretnie spogląda na lewo i prawo
siedziałem niespokojnie a teraz z obawą
że może ja ... kurtkę miałem! wcale nie paltocik
już się denerwuję a po chwili pocę
a przecież chusteczki mam w prawej kieszeni
kurteczki oczywiście bom na nią zamienił
paltocik z przyszytym wieszaczkiem mamusi
wyjść po nie czy nie wyjść?- wyjście bardziej kusi
wychodzę i w te pędy gnam ściskając żeton
po dwa schodki na dół zaraz zaraz...gdzie to?
no przecież na górze!- pędzę a w te pędy
błądzę po zapleczach nie wiedząc którędy
wreszcie pytam kogoś on mi odpowiada
ale już jest szatnia widzę tego gada
ten w stroju szatniarza patrzy w moją stonę
dopadam do niego a z emocji płonę
szarpię za służbową liberię szatniarza
ten lęka się ociąga wreszcie się odważa
- poproszę żetonik jeśli pan tak łaskaw
a proszę proszę! bierz go sobie! parskam
i kładę na kontuar cholerny żetonik
ten znika w spoconej szatniarzyny dłoni
potem dosyć sprawnie odchodzi na boczek
i oddaje..mój? mój żesz w mordę jeża !
niebieski szlafroczek
* tytuł zapożyczony od Ananke z dzienników:)
Wieśniak M, 24 sierpnia 2014
kiedy staną u progu
siłą technik wojskowych
by zagrozić ojczyźnie
myślą czynem i mową
gdy nas zechcą wyrzucać
z naszych domów i fabryk
zdeptać butem żołnierskim
pola maków i chabrów
mowę obcą narzucać
własny zwyczaj i wiarę
to staniemy jak jeden
na zew mur zagrzmi
- wara!
nie oddamy ni piedzi
pozna wróg siłę woli
kaszy u nas dostatek
znajdzie się dosyć soli
Wieśniak M, 21 sierpnia 2014
coraz mniej mnie
słów coraz więcej
krzykiem natchnione
trzepoczą ręce
bez wiary natchnienia
ot taki odruch
zacierasz dłonie
szykując dodruk
Wieśniak M, 16 sierpnia 2014
sen
i nie ma znaczenia
proroczy czy nie proroczy
obudził mnie niechcący
wszelkiej bratniej pomocy
last minute
dla wszelkich przeciwników sankcji
szafarzy europoprawności
urlop w tibilisi- to w gruzji
zobaczcie ich!
jeszcze na wolości
efesbe
zgodnie z ukazem świecą przykładem
mimo polonizacji części społeczeństwa
jeszcze dają radem
mi styka
taka mi myśl przyszła
- niekoniecznie z ochotą
skoro nasz kraj miał być winkelriedem
europa być może gołotą
Wieśniak M, 9 lipca 2014
Mężczyzna
z krwi i kości się złości
że nie ze stali i ... etyliny
drżały by dziewczyny pod świdrującym warkotem
błyszczałoby się w słońcu błyszczało
a potem?
cóż potem - deszcz
deszcz jest niemęski!
rdzewiało by się
w strugach klęski
Wieśniak M, 8 lipca 2014
wierzbią słowa
szeleszczą
mijają się na wietrze
delikatnie z treścią
słowa o niczym - bazie
cześć
cześć
co u ciebie?
no to... na razie
Wieśniak M, 26 maja 2014
"woziłam tatę w wózeczku kiedy był mały jak jabłko"
bogaty w matki śnię teraz spokojniej
czerpiąc ze zdań coraz to złożonych
z myśli lotnych zebranych na chwilę
pod naporem stóp drobnych
rozwieram ramiona szeroko
aż do matczynych dłoni tamtych kiedyś
moja matka bosa wraca z naręczami soczystych traw
do parzenia herbatki
rozpala ogniska pod wiszącą powieką
Wieśniak M, 30 kwietnia 2014
tamtej nocy odebrałem staranne bicie serca
zamglone miasto przechodziło obok nieważne
odlegle od zapachu bzu i ciebie
z najdalszych zakątków zebrałem się przy ustach
w takich momentach ląduje się na księżycu
mówi nieporadne słowa przechodzące do historii
i zatyka chorągiewkę odwlekając pierwszy krok
w stronę starego świata
gdzie klaksony wygrywały już zabawne walczyki
a ty
w powłóczystej iluminacji śródmieścia
prosiłaś abym nie stał na deszczu
choć dałbym słowo że nie padało
Wieśniak M, 28 kwietnia 2014
mieszkał był we wsi pewien koń
że piękny wciąż prowadzili doń
piękne klacze
nie patrząc że parska wierzga i płacze
skubiąc z rozpaczy czarna grzywę
ichachacząc że to niesprawiedliwe
niekońskie
złe
okrutne
do bani
że go to obraża boli i w efekcie rani
bo choć przejawiał pewną inwencję
nikt go nie pytał
o preferencję
dlatego tak burzył się codzień
od rana
wieczorem odpuszczał
dawał se siana
Wieśniak M, 25 kwietnia 2014
pewien szacowny grażdanin
zawodu - stroiciel pianin
dostał od władzy prikaz
- a weź się grażdanin wykaż!
pod pismem cztery pieczątki
trzy podpisy od rączki
i krążek po szklance czaju
rękawem w róg zabajon
grażdanin nie chciał musiał
wykazał;
jajo strusia
ogórków sześć kiszonych
samowar z samogonem
dwururkę od sąsiada
brata z alaski nadał
wykazał się krzepą i bajerem
pracą zespołową we czterech
orderem przodownika
i zapalniczą bic- ka
braki wykazał w kwartirze
złą jakość dwóch strun w lirze
dziury ma głównym trakcie
miłość do wodza( po fakcie)
na koniec że fachu warty
wykazał się strojąc
żarty
Wieśniak M, 19 kwietnia 2014
na dzień spadającego nieba
przygotowałem gwagret
dlatego śpię spokojnie
gdyby nagle
ni stąd ni zowąd
spadło ku ziemi z hukiem
jestem tylko prostym
człowiekiem - naukę
- czerpiącym z ulotek
więc może spadnie z łoskotem
rumorem lub całkiem w ciszy
w czasie pielgrzymki do lourdes
spaceru z psem wieszaniu karniszy
to bez znaczenia
mogę wtedy myć głowę
zakładać rękawiczki
ręce trzymać w kieszeniach
gdy będzie opadać
pod pewnym kątem
lub
prostopadle
tego nie wiem
lecz nie dbam o to
mam gwagret
Wieśniak M, 5 kwietnia 2014
złowieszczo trzeszczą na okiennicy
pod sukulentami w igłach od ulicy
wysuszki z nadziei na powrót raju
z odpadów powstałe nowe mary rają
a dokąd? dokąd!
stworza skrzydlate
ulęknijcie żywota
pod konduktem szmaty
wytrzeszcza marność oczy złożone
nie masz ucieczki na tamtą stronę
i cknień pokurczonych na ostatniej stacji
nikt nie przewietrzy w hołdzie
klimatyzacji
Wieśniak M, 3 kwietnia 2014
mucha siadywała ma parapecie anusi
patrzyła co anusia lubi
co anusię kusi
do czego wzdycha skwarnym popołudniem
i jak się bez wierzchniej odzieży prezentuje cudnie
cieszyła się jej szczęściem
umartwiała łzami
trzymała pazurki zaciśnięte z przylgami
gdy nasze dziewczę w pustawej chałupie
wymieniało tchem jednym
co też ma tam w d...
Wieśniak M, 2 kwietnia 2014
... namęczyłem się z tym zamkiem
kto by pomyślał że taka forteca
z baszty obronnej o małom zleciał
zwiedziony mostem ległem u podnóża
zaklął by człowiek
ale u przedmurza
wiadomo...
ciii chooo szaaaa szaaa szaaaa
bo wrzątek na murach
można by próbować przemknąć w owczych skórach
albo mur przesadzić za pomocą sprytu
lecz jako byt szlachetny nie chcąc wciskać kitu
podjęłem rękawicę com ją sam upuścił
w stalowej przyłbicy i zbroi w tymże guście
rzuciłem się reducie wprost na mur z kamienia
i wtenczas
otwarto mi furtkę
no a jam oniemiał
Wieśniak M, 1 kwietnia 2014
wszedł w nią rutynowo dobywając ciche
jęknięcie
powtarzał więc raz po raz
miarowo
zawzięcie
z premedytacją kręcąc aż po kakofonię
chwycony przez pośladki
do bólu przynależnym wojnie
oddał się chwili
aby po niej skonać
lecz czegóż mógł sam jeden
szerszeń
z niewiastą dokonać
Wieśniak M, 31 marca 2014
zacięła się pepesza
tak
czasem się zawiesza
kiedy jej czas na serię
a miała służyć wiernie
wypluwając łuski
tratatata na oślep
z rozpalonej buźki
do celu po trupach
a tu
dupa
rach ciach zgrzyt
shite!
no żesz! wypluj to wreszcie!
z siebie
że jest ci ze mną... no jak?
no... nie wiem
Wieśniak M, 27 marca 2014
noc - słońce świeci pod spódnice
ćmią uliczne latarnie - księżyce
oddając ciepło całą resztką sił
szukają wokól po omacku
bylebyś był
gdzieś był?
Wieśniak M, 26 marca 2014
nie damy Krakowa Warszawy Radzynia
nasza Łódź zostanie Szczecin i Gdynia
Przemyśl przy nas będzie i Śląsk
chociaż nie chce
po Tatrach to nasze dreptać będą kierpce
myśmy w nurcie Odry i Bugu zakolach
na ulicach Wrocławia Siedlec Opola
nasz oddech na karkach w Suwałkach i Pszczynie
i nie oddamy ni piedzi!
choćby z nogą
w Londynie
Wieśniak M, 20 marca 2014
pewnego razu
zamieniła się matuszka ropucha w słońce
zaraz też wyskoczyły z hołdem wieczystym
zające
popędziły lisy z podkulonym ogonem
zbiegły się wilki
przymachały gawrony
bieżyła żywo wszelka różnorodność
leśnego narodu
i tylko żółw gamoń nie zdażył
aż do zachodu
Wieśniak M, 18 marca 2014
nie powinienem spać
koszmary podeszły wiekiem
otwierając tajemne furtki
przez zwodzone mosty
wychodzę ku nadziei
do niej wszelkie moje zarania
Wieśniak M, 17 marca 2014
przysiadł desant na plaży
i marzy
pot ocierając z twarzy
o
łatwej i płochej zdobyczy
bez krwi medali i zniczy
siedzi i liczy
raz
dłonią przesypując czas
nas
po drugiej stronie wydmy
trzy
na/tarcie gdy się rozwidni
cztery
piasek na podniebieniu
i wreszcie pięć
o usprawiedliwieniu
bo trzeba mieć motywację
na pierwsze w tym życiu
wakacje
Wieśniak M, 14 marca 2014
trzy muzy w dole
na stole
to mocna karta
mam farta
lepsza niż full
jestem jakby tu powiedzieć
acha!- muzyczny król
królę się więc cicho
w sobie tak się królę
boję się podnieść karty
patrzę tylko czule
na dół
na stół
na muzy
i w pamięci liczę karty
wiele razy
i guzy
Wieśniak M, 13 marca 2014
zabawia się kasia z łukaszkiem
i piotruś nie stoi z boku
uśmieszek pod czapką z daszkiem
wyplątał się kasi zza loków
dziewczynka siedzi na stole
chłopcy kłębią przy nogach
by walczyć o swoja dolę
zostawić rywala na rogach
klaszcze kasia szczęśliwa
do walki zagrzewa zuchów
wymięty szmaciany ptaszek
z rączki do rączki wciąż w ruchu
to piotruś to łukasz go chwyta
gruchając unosi do góry
ku gniazdku które to kasia
uwiła wcześniej z tektury
Wieśniak M, 12 marca 2014
na początku był deszcz
wypełnił sobą pradół
stoję teraz w kałuży patrząc
jak się ulatnia bujać w obłokach
o nas bez nas zaświeci słońce
przed następną falą nie wyjdziemy z wody
to się nie sprawdza
w dążeniu do głębi
Wieśniak M, 26 lutego 2014
rozmawiały kaczki w parku obok stawu
wplatając między chlebek ploteczkę z obawą
że ludzie którzy wyszli na alejki stadnie
czekają aż ptactwu z dziobów chleb niechcący spadnie
i że trzeba się spieszyć wyjadać okruszki
zwiększając masę kaczuszki pod puszkiem
na dowód przykwaczały parę głodnych ludzi
którzy wyrywali sobie resztki z buzi
wzajem przytrzymując korpusy i głowy
w zmaganiu gdzie o litości nie mogło być mowy
Wieśniak M, 22 lutego 2014
kurdupel z Łodzi choć miasto wielkie
ćwiczył muskuły walac głową w belkę
sensu nie było w tym ani trochę
ale miał z tego wielką radochę
bo potem mógł nie na temat
wystukać jeden za drugim
poemat
Wieśniak M, 20 lutego 2014
srebrniki
wyparły hrywnę
wyroki śmierci
grzywnę
Majdan niczego się nie wypiera
broni bram Europy
do przyszłości co dalej i dalej
od teraz
Wieśniak M, 19 lutego 2014
swoje miejsce na ziemi
48- my ronin
odnalazł w miejscowości
poronin
nieopodal muzeum
gdzie w "pięknych okolicznościach przyrody"
zadał sobie -
jakby tu jednym słowem?
- panaceum
na wszelkie zmartwienia i troski
bryznęła krew na śnieg
rozpierzchły się owce i gąski
z chat wybiegli górale jak jeden mąż
chociaż w pięciu
włos rzadki z czaszek palcami
odgarniając w przejęciu
oddali... cześć ... roninowi!
sołtys się okazjonalnie wysłowił
hymnem do gór i lasów
bo może dla ronina
nie znalazł ździebka
czasu
Wieśniak M, 19 lutego 2014
przypadkiem w tytule zabrakło doktora
reszta jednak prosta jakby ktoś zaorał
nie zasiał - nie zbierze nie wyrywa perzu
radosna polanka od myszy i węży
gdzie kwiatek za kwiatkiem swe siły wytęża
rodząc życie dookoła a przynajmniej erzac
o słodka polano! wielkie cudowności!
na krawędzi na ostrzu wszelkiej służebności
dziękuję wam bogowie i kłaniam się w las
nim łąka załączy ... continuo bass
Wieśniak M, 18 lutego 2014
topnieją lody pada deszcz
niebo zajęte sobą
nieobeznany z życiem pies
znów się nie zerwal z trwogą
osłabł fundament pęka mur
ziemia pochłania stopy
kłęby burzowych ciemnych chmur
na suchy prowiant popyt
popuszcza pasa z pleśnią grzyb
komarów rośnie chmara
zanim spłyniemy z resztą ryb
pokaż dopustom wała
Wieśniak M, 17 lutego 2014
pozwol że ja pierwsza
tak kocham
choć twierdzisz że lepiej
już nic nie mówić
pozwalam
na ciche westchnienia
pod twoim adresem
poukładane słowa rozsypują się
w talii
gdy się zamyślisz i
odbierzesz pieprzony telefon
Wieśniak M, 16 lutego 2014
w promieniach zachodzącego słońca
na górze fudżi zakwitły wiśnie
księżyc je ostudził
Wieśniak M, 15 lutego 2014
dawno dawno temu w pół do piotrkowa
skrzat na końcu tęczy łupy pochował
z włamania do kruka i fortu knox
był tego skarbu pokaźny stos
precjoza wkopał na cztery metry
przepocił koszulek sześć i trzy swetry
przyklepał ziemię posadził las
splunął zapalił bo znalazł czas
oddalił z miejsca powolnym krokiem
las rosł czas mijał tak rok za rokiem
skończył się wyrok powrócił skrzat
ze szpadlem który przyniósł ot tak
usiadł pod lasem pociąga wino
ciesząc że w planach nic nie pominąl
bo by się kurczę chyba zadręczył
siedzi i czeka na koniec tęczy
Wieśniak M, 14 lutego 2014
szukałem go w tomikach
na wieczorkach wiecach
a ty
ten wiersz wydałaś
pazurkami na plecach
mam go więc przy sobie
grzeje każda strofa
a verte na policzku
to normalnie
-kocham
Wieśniak M, 14 lutego 2014
był ci ja dragon
już po dragonie
jeszczeć ślad dłoni
w końskim ogonie
muszkiet złamany
szpada przepadła
nie masz dragona
nadstawił gardła
za prawdę wziąwszy
wierutną bzdurę
-że bronić trzeba
literaturę!
szczezł tedy szczęśnie
już go nie mamy
choć pewnie stoi
u innej bramy
gotów w przebraniu
( choćby kobiecym)
wbić po rękojeść
rapier nam w plecy
Wieśniak M, 10 lutego 2014
w zakłamaniu trwając nie znają złodzieja
któren z bożej łaski albo czarciej woli
szczęście w płacz przemieni
w śmiech co słusznie boli
i tak pląs radosny na pradziadów grobie
w niewiedzy prawdę depcze i nie wspomni słowem
że czarne jest białym jako jest i w niebie
bo tego po latach sam nie jestem pewien
dlatego wzywam was ludzie do wspólnego dzieła!
jeśli to jest prawda to skąd nam się wzięła?
kto w niej maczał palce? za czyje precjoza?
niech zegnie kark hardy pod wzrokiem pomorzan!
pod mazowsza palcem i pogórza pięścią
pod ściana wschodnią ( a chociaż pod częścią)
pod presją wszyskich co z prawdą na sercu
najjaśniejszą nitką na wspólnym kobiercu
oto gdy nędza powszechna naród na kolanach
duch w narodzie zdeptany cicho wzywa pana
dochodzą nas wieści z dalekiego wschodu
o mocarzu złotym - zwycięscy zawodów
na skoczni średniej w ruskim mieście soczi
triumfem w narodzie łez szczęścia utoczył
nocy nieprzespanych w sumie nie policzy
a przecież nikt z sąsiadów nie widział by ćwiczyl!
więc skąd dobry wynik? skąd dwa dobre skoki?
i tak idąc konsekwentnie oczywistym tokiem
trza materię zbadać- nauczyć moresu
żądajmy komisji sejmowej!-
do zbadania sukcesu
Wieśniak M, 9 lutego 2014
krótka notatka
o jerzym kirze
najpierw obwącha
potem poliże
tłustymi palcami
przyciągnie bliżej
sprawdzi na zębie
(co wszak go nie ma)
z bólem na koniec
przełknie ten temat
wydali sprawnie
nawet przedwcześnie
( jesli to byly właśnie czereśnie)
na pięcie zawróci zarzuci kir
zajeży myślą
był?
czy się śnił?
i kiedy ruszy w galop ze stępa
wykruszy kopię
bo nie pamięta
był?
...
narrację właśnie zalały poty
w truchcie za jerzym
( pewnie z piechoty)
Wieśniak M, 6 lutego 2014
rankiem w lustrze tripatinek
ćwiczy śmiesznie groźną minę
jak wiatraczek co na wietrze
bezustanku kręci młynem
w samochodzie tripatinek
w autobusie aż do bólu
tripatinek tripatinek
skądś się we mnie dzisiaj ulung
z tripatinkiem na śniadanie
z tripatinkiem do kolacji
tripatinek dziś zesz w mordę!
nie podlega kontestacji
tripatinek co to znaczy?
czy to rzecz jest albo zwierzę
tripatinek nic nie znaczy
znaczy ... sam już zresztą nie wiem
tripatinek przypałętał
się i weź go teraz wyrzuć
na języku tripatinek
hmmm...poziomu nie zawyżył
tripatinek panujący wchodzi
w słowa niczym w masło
czy pozwoli tripatinek
jako tako dzisiaj zasnąć?
a co jak doczeka świtu
chrapiąc słodkie sny na wargach
aby wczesnym tripatinkiem
postny piątek sobą zszargać?
o nic z tego tripatinku!
tu porzucam cię do ludzi
może z rannym tripatinkiem
inny szczęściarz się obudzi?
Wieśniak M, 3 lutego 2014
tańczę kręcę wywijam
noga moja
nie! - czyjaś
ręka na biodro
już moja!
barw rozmycie
na strojach
dzwięków harmider
wyrywny
nastrój pewny
nie! piwny!
tańczę kręcę wywijam
rytm palcami wybijam
na biodrze
nie moim raczej
niedobrze
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb