Istar

Istar, 20 september 2012

smutek

nie uśnie przy otwartym oknie
słucha november rain
 
napełnia winem usta kobiety
upija
 
nad ranem
tylko ona nie pamięta
czy się kochali


number of comments: 28 | detail

Istar

Istar, 21 june 2013

tak jest dobrze

kilka drzew więcej a już się gubię
wśród wydeptanych ścieżek
snuję
 
to przypominam sobie to wróżę
niech będzie droga za zakrętem
 
wyjdę na swoje


number of comments: 17 | detail

Istar

Istar, 26 june 2013

opuchlizna

jakbym dostała w twarz
może zanim odejdą wody
nie nauczysz go pływać
 
spowiadam się 
nie wiem o co modlić
znowu się wspinam
pod stopami grząsko
to nie skały to zlep
 
wspomnień


number of comments: 3 | detail

Istar

Istar, 4 january 2013

nie byłam

odgarniam pustkę jak kosmyk rudych
włosów z czoła dziewczynki przy mnie
rośnie kobietą nie uczę jej nosić sukienek
w kieszeniach kamienie w ustach szepty
niczyje bo skąd w jej głowie tyle myśli
skoro nie mówimy o sobie
 
jest dzieckiem ale kiedy się naje
nocą wyrosną jej piersi ciepłe dłonie
przyjdą po nią kiedy ukradkiem przechyli
niebo do szklanki przyjdą po pełną świtów
i wyobrażeń jak może być po stronie luster
które mam zamiast okien
 
a ja ułożę się wygodnie zapalę ostatnią fajkę
i upiję się czego mi nie wolno upiję się za mnie


number of comments: 31 | detail

Istar

Istar, 14 september 2013

ostatnie stadium samotności

upijam się winem, dziewczyna obok całkiem
blisko jak na nieznajomą proponuje wódkę.
jeśli zacznę z panią, skończę również. uśmiech.
mogłabym dla niego i po wódce. grymaszę,
wskazując na pustą butelkę po cabernecie.

słońce. gdyby piło ze mną, nie wzeszło by
teraz rozochocone. papierosy i pudełko 
miętówek. bilet. bielizna w moim rozmiarze.
szminka w kolorze. lustro nakryte ręcznikiem.
nie chce mnie widzieć.

kartka na stole, podobny charakter:
nie daj sobie wmówić. jesteś sama.


number of comments: 32 | detail

Istar

Istar, 31 october 2012

słoność

wierzę w ten las
na skraju dosadzamy drzew
żeby nie tracić cienia
 
wszystko zaplanowane
borówkowe korale od święta
brunatne kapelusze na deszcz
na złość wrzosowe bukiety

ziemia trzyma nas w garści
choć nie ma od czego uciekać
 
uciszam natrętny wiatr kiedy całuje
moje piersi pod twoimi palcami
słońce ciepłym muśnięciem
kreśli namiętność ust

nie przesadza się starych drzew


number of comments: 22 | detail

Istar

Istar, 26 november 2012

to ciągle ja tylko wszystko się zmienia

w otwartych ramionach nie mniej miejsca
od kiedy moje piersi maleją a twoje nabierają
kształtu uprasza się o czułość
 
tyle pośpiechu przypadkowych uścisków
obiecuję być matką najlepszą
ale nie znam więcej dobrych zakończeń

co noc opuszczam wieżę by rozgonić psy 
w ciemność napuścić wody może obrodzi
rybą
 
dla wszystkich ciem z okolicy zostawiam 
w kuchni zapalone światło wstaję o świcie
by zamieść z podłogi pojedyncze skrzydła
ladacznic
 
otwórz oczy jestem po twojej stronie
nie ma złych ojców chorych na smutek 
i szeleszczących papierków po cukierkach 
 
odprowadzę cię najdalej jak pozwolisz
załóż rękawiczki to takie ważne mieć
ciepłe dłonie


number of comments: 24 | detail

Istar

Istar, 1 june 2013

pamiętasz


podobno kiedyś byłam dzieckiem
nie można z tego wyrosnąć
 
wszystko nieważne odkładam za szybę
to czas i miejsce być blisko
dom nuci - drzewa podejmują trel 

tulę usypiam kołyszę


number of comments: 22 | detail

Istar

Istar, 17 may 2013

drzewo

smród przegniłych korzeni dziedziczonych powikłań
podwórkowe zabawy w chowanego
/do dziś nie odnalazło się kilkoro dzieci/
 
na jednym z mostów paląc papierosa
przeżyłam pierwszy zawrót głowy
długo spadałam żeby się zatrzymać
tu gdzie jestem
 
jakie to proste wykrochmalić kołnierzyk
zaszyć kieszonkę w fartuszku założyć w upał 
grube rajstopy żeby nie było widać więcej 
nie całować na drogę w ogóle nie dotykać 
powiedzieć no idź już bo się spóźnisz 
i po tylu latach ciągle wierzyć
że kiedyś wrócę


number of comments: 15 | detail

Istar

Istar, 8 september 2013

włosy mamy*

dawniej usypiałam w jej ramionach
teraz zbliżam się na palcach
/a już drży z przejęcia/

dokarmiam ją jak pisklę
dzielę chleb na kromki
by włożyć do ust okruchy

nie pozwala uchylić okien
myśli że przyjdą po nią
a to tylko listonosz złych wieści

nie otwieraj - mówi
nie otwieram mamo


 
* Gro Dahle 


number of comments: 19 | detail

Istar

Istar, 2 september 2013

z resztą uporam się życiem

poszarzały ściany ze śmierci
pościel jak list w kopercie
boję się włożyć ręce
zabrudzić 

rozstań nie pisze się wierszem
nie zostawia na nocnym stoliku

walizka z którą wychodzę
pełna jest takich listów
wyblakłych od wzruszeń


number of comments: 20 | detail

Istar

Istar, 3 september 2013

odbicia

widzisz ją
jak matka nosi wpiętą we włosy
nie większą od piersi która czuli się do niej

korytarz
po nim nie odgadniesz pory
aż do bramy z żelazną klamką
która zapada krzykiem

dal to ledwo brzoza za oknem
od tej strony nie kwitnie
ludzie mówią że nawet drzewa
odwracają się do nich smutkiem

widzę ją
jak matka kołysze wśród ramion
i wierzy tej wodzie że przepłyną


number of comments: 9 | detail

Istar

Istar, 23 october 2013

gniazdo

chciałabym, żeby ktoś po mnie przyszedł. powiedział
wyjdźmy razem, jakimś nic nieznaczącym wyjściem.
dokądkolwiek udamy się nic co po nas nie będzie. 

trzeba minąć co było, skoro jest tylko jedna droga. 
nie bójmy się powiedzieć żegnaj - wypada podać rękę, 
jeśli nie można
słowa na tę okazję wybrać spośród najpóźniejszych.
są jak esencja kiedy innym brakuje do nas cierpliwości.
szczególnie jeśli mylą nam światy. z wiekiem to naturalne, żyjemy w kilku.
człowiek odzwyczaja się od bólu przywykając do udręk.
widział już tyle, że starczy tego na kilka równoległych żyć. najgorzej
jest ze snami. tam nie da się zaprowadzić ładu. dzieje się jak chce.
w pewnym wieku sen przestaje mieć znaczenie. zdrowia ubywa
jednakowoż. 
umiejętność czuwania, kiedy oddalamy się w inną przestrzeń, 
uspokaja najbliższych. cała reszta ma nas za wariatów. nie można 
dbać jednocześnie o wszystko. dlatego pozorujemy kogoś bliższego 
Ich sercom. wprowadzamy na salony i tryumfujemy. dopóki nie
pojawią się emocje. przyznać że osoba na zewnątrz to tylko
On w naszej skórze? potrzeba akceptacji silniejsza jest od głodu.
 
pomału wykańczamy wnętrze. chociaż powinno być inaczej, serce
przestaje bić ostatnie. 
samotność to miejsce którego uczymy się na pamięć.
żeby nie potykać się w ciemności
o to czego nie znamy.


number of comments: 12 | detail

Istar

Istar, 1 september 2012

ostatni zaułek lata

potrzebuję zaklęć by usnąć
nie czekać - pierwszy krzyk za oknem
ptak z rozdziawionym dziobem szuka
tyle gniazd a każde puste

palec na ustach nie kusi ucisza
spóźniłaś się ale jestem
ostatnia


number of comments: 13 | detail

Istar

Istar, 31 august 2012

czkawka

nagle zakręcisz się na pięcie
chwycisz w objęcia wspomnienie nocy
jeszcze na chwilę zatrzymasz w myślach
bukiet zapachu słodkiej Zoi
 
później zadzwonisz niecierpliwy
wyszepczesz język na opuszkach
opowiesz głosem pożądliwie
że w niej zatrzymasz się na dłużej
 

a to sie zwykle tak zaczyna
sam nawet nie wiesz jak i gdzie 
po prostu wzięła cię dziewczyna
a potem jest już z tobą źle*





*
S.Ferszko-Jerry, E. Schlechter  


number of comments: 25 | detail

Istar

Istar, 15 august 2012

ślepy los

mężczyzna przy barze szuka imienia

piłam samotność przy każdym stoliku
z każdym kto pomylił się i przysiadł
 
patrzy na mnie i dalej
zawsze znajdzie się szczelina
którą uciekną dobre myśli
 
zapewne gdzieś tam jest niebo 
tylko my staramy się zachować odległość
 
nierealni jak świat za szybą
niewidzialny przez otwarte oczy


number of comments: 25 | detail

Istar

Istar, 17 january 2014

każdemu wolno pisać lecz nie każdy jest poetą

wiersz oddycha osobą
która czyta mu w myślach 
zwierza się do niej w słowach 
aby rozpoznać człowieka

poeta nie powie: piszę wiersze
powie: rozmyślam, nie twierdzę


number of comments: 15 | detail

Istar

Istar, 13 april 2014

wiersz, który chowam

możemy dla siebie istnieć
nie istniejąc na prawdę blisko.
ławka, którą ci opowiem, ma korzenie.
możemy spotykać się w tym samym miejscu.
nie zgubią nas te, o których wiemy, że istnieją,
a nie możemy się tam wybrać.

twoja żona, mój mąż, niech będą.
wracamy niespóźnieni, o ich porze.
miłość nie może istnieć bez siebie.


number of comments: 17 | detail

Istar

Istar, 14 december 2013

sztuczny miód

wołają dzieci: ugnieć ciasta na piernikowe serca!
król Karol kupi królowej koralowe, księżniczce 
lukrowane, dla księcia w czekoladzie. już niosą mąkę,
jaja, kochę smalcu. po garstce przypraw, cynamonu,
kolendrę. sody rozpuszczą w mleku, mają być pulchne! 
goździki z zimowego sadu. jak główki szpilek ziarenka
pieprzu, źdźbła cukrowej trawy. i miód z pasieki lasu.
a przy tym śpiewają:

Grzmijcie, orkiestry! Niech serca uderzą nam w takt!

Niech smutek przelotny radosnej nam piersi nie gniecie.
Cóż biednym po życiu na tym naszym świecie?
A słodkich pierniczków dla wszystkich starczy i tak! *

ochoczo, jak partyzanty w kuchni, gdzie z miłości
matka przystaje każdej z próśb. i bieda za stołem
usiadła. ta, co nigdy nie pości. chociaż miodu, miodu
daj. 
matka się smuci. jej niebo. jej raj. ale jak
odmówić biedzie.

pachnie, a już ci! jak za wczoraj! wyleżało ciasto
swoje w chłodzie. czas wykrawać pierników. umaić
choć grudniowe. a gdy najdzie czas świąt, a najdzie,
siądą przy stole, z biedą, a niech! wszyscy razem,
szczęśliwie. bo tylko w piernikach sztuczny miód.


*Bułat Okudżawa 


number of comments: 35 | detail

Istar

Istar, 23 september 2014

...

skąd brak w ludziach natchnienia,
to jakby wrócić w to samo miejsce
i nie widzieć nic do zapamiętania.
a przecież ławka kołysze się, niebo
chmurzy w kałużach. deszcz wyjadł
całe alejki, słychać jak mlaska.
ludzie spod parasoli wyrastają
jak grzyby. wszystko miesza się
i zachwyca. można pójść przed
siebie i nie pytać dokad prowadzi
ta ścieżka. potknąć się o kamień
co tu leżał. i być zamiast kamienia.


number of comments: 12 | detail

Istar

Istar, 23 december 2013

jedna baba drugiej babie, nagadała

na rynku w trzeciej budzie 
mają najlepszą kiszonkę,
NAJwiększa promocja schabu
będzie u Józka, na dzień przed 

wigilia

babcia siedzi przy oknie
cieszy się, że nie ma mrozu
i śnieg nie zasypał drogi.
tęskni.
o te same miejsca nam chodzi,
różne chwile. wspominam płonącą
choinkę, dziadek zawiesił świeczki
przyozdobiłam gałązki watą

pamiętasz? nie zbudzi jej
nawet zapach pierników


rodzi się Bóg, który to już raz,
a wiara przy nim młoda, cicha,
choć powrotna od tylu lat. 




Wesołych Świąt Kochani :)


number of comments: 22 | detail

Istar

Istar, 14 february 2014

verte

miłość znaczy wszystkiego po trochu
jak w dobrej zupie
nie wolno przesadzić z solą
ale i cukru tyle o ile - widział kto cukier w zupie?
z warzyw wybieramy twarde, żeby się nie rozeszły
zielone - jak nadzieja i czerwone jak krew
ponoć te dwie rzeczy bez siebie istnieć nie mogą
 
gotujemy na małym ogniu ciągle mieszając
tylko tak przejdzie smakiem 
niech sobie bulgoce, niech woła zjedz mnie
ale lepiej nie dać się skusić, czasu dopilnować
niech dojdzie, a wtedy rozkosz 
 
miłość znaczy mówienie sobie i innym jak nam dobrze
a nie jak źle być może, rozumienie tego co od słów
trzyma się daleko - dotyku, ciepła, zapachu mężczyzny
kark to najczulsze miejsce - kumuluje woń
w pigułce. łatwo się przez to dobrać.
 
miłość nie mija kiedy odchodzi 
ona się tylko pogubiła
warto wtedy takiej miłości
nie prosić - zostań
pewnie wróci z kimś innym


number of comments: 12 | detail

Istar

Istar, 16 march 2014

wspomnienie

ze wszystkich szczęść najszybciej wyrasta się z czerwonych trzewików,
na pasku i srebrnej klamerce, podobnej do babcinej broszki. nosiła ją
pół wieku, aż wylągł się motyl i odleciał zabierając babcię. uwierzyłam.
i wyrosłam na źdźbło, lichą trawę. ledwo wschodzę po zimie. łzy mnie
łamią. deszcz żłobi w ziemi studnię, a mnie pływać nie nauczono.
ojciec raz wrzucił do wody zieloną, kiedy ujrzałam z ilu jeszcze
szczęść wyrosnę, nie chciałam wrócić. ale mnie wyłowił, jak rybę

ciężko oddycham

lekarz mówi, że to serce. myślę, że to kolejne szczęście odeszło
przeze mnie. moje córki mają oczy pełne łąki. jak to możliwe,
z jednego źdźbła tyle kwiatów. tyle życia i dźwięków, zapachów
i szczęść, z których się nie wyrosło. a one gładzą moje suche,
szorstkie od wiatru dłonie. i boję się odłożyć tę chwilę na jutro.
opowiadam o trzewikach. dorosły, a noszą takie. czerwone.
na pasku i srebrnej klamerce, podobnej do broszki na mojej
sukience.


number of comments: 18 | detail

Istar

Istar, 4 june 2014

dwadzieścia pięć lat



wybacz Polsko, zapomniałam. 
przechodziłam ulicą, stróż wywieszał flagę. 
późno, ale z demonstracją. zabolało. 
że mnie nie znasz Polsko i nie chcesz wiedzieć
dokąd idę, skąd przychodzę.  
 
usiadłaś z nimi do stołu. ilu z nas nie było, nie wiesz. 
polewali ci Polsko, karmili obficie. nawet bili 
brawo. Janda przyniosła zdjęcia, jak ci było 
w tych szarych sukienkach, którym przyglądały 
się dziewczyny młode. dziś pełne życia. pamiętam 
z dzieciństwa rozmowę, że chyba czas wyjechać. 
tylko matka mimochodem wspomniała o grobach. 
kto się będzie zajmował. 
 
i ty bardziej wolisz historię, od tego co się dzieje. 
a więc świętujcie. ja nie mogę. o piątej wstaję do pracy, 
na osiemnastą mam drugą fuchę. i wiesz, to zawsze 
za mało, aby usiąść do stołu przy którym świętujecie. 
 
moją wolność.
 


number of comments: 48 | detail

Istar

Istar, 26 february 2014

dodaj wiersz

tytuł
ciało
publikuj

deklaruję, że mam prawa autorskie
i że podlegam karze w razie gdyby
okazał się kłamstwem
 

a na końcu, czy warta była końca
ta znajomość, pościelimy hotelowe
łóżko, zamówisz kawę do pokoju
ja ubiorę lustra, zepnę włosy,
ty zapalisz papierosa, podasz
mi sukienkę jak bukiet w moje
dłonie wilgotne i drżące 

odprowadzisz na dworzec
będzie niezręcznie, bo co powiesz,
zostań?

uznasz te lata za epizod
a ja wrócę na niebo


dodaj


number of comments: 9 | detail

Istar

Istar, 23 march 2014

nie rosnę

nie wolno krzywić się, powiedzieć nie będę tego jadła.
może to wczesna starość, a może płytki sen. nie czuję. 
duszno, i tam gdzie mnie wołasz. jak odejść. dopiero rosną 
mi stopy. dłonie wykształcają się od ramion jestem pusta. 
ludzie wyją, nie psy. w taką ciszę boję się mowić nie,

nie ma cudów. cuda stały się, i nie proszę o więcej. wiara. cóż,
na wiarę można przejść życie. nie dziwić się bezdomnym. wina.
napić się wina i zapomnieć. 

noc jak matka wychodzi przed dom. zapala światło. siada
na ławce, głaszcze psa. czekanie jest kluczem, który chowa
w kieszeni fartucha. pachnie słomą, tartym jabłkiem. polem
i plackiem z kruszonką. obracam się na drugi brzeg.
powinien być wschód, a jest ściana.


number of comments: 21 | detail

Istar

Istar, 30 august 2012

moja wina moja wina moja bardzo

chce wiedzieć o mnie wszystko
o czym rozmawiam tylko z Bogiem

negocjuje kilka linijek jałmużny

kiedy zna się wiersz Baczyńskiego
wspominanie go jest najlepszą pokutą

nie spiesz się
mówi kiedy uginam kolana
pod ciężarem który ma mnie zbawić
w kilka najbliższych godzin

na koniec recytuję Osiecką
jest zabawna i przekonana że wszystko
to jakoś będzie 

może jeszcze wrócę jak
skończy się mleko herbatniki
i dżem wiśniowy z utopioną pszczołą

nie chylę czoła przed lustrem
ból krzyża najbardziej odczuję rano
gdy zejdę na ziemię


number of comments: 16 | detail

Istar

Istar, 16 september 2013

bo

jest mi ze sobą dobrze
trochę tak, jak bez ciebie
gdy piszesz: załóż szal
resztę okryję ramieniem

/ubieram jesienny płaszcz
i jest mi ze sobą dobrze/

drzewa kołysze wiatr
nuci deszczową zachętę
ukrył mnie w sobie las i
jest nam ze sobą dobrze

myśli nadają kształt 
słowom którym nie wierzysz
w uśmiech przemienią żal, bo
jest mi ze sobą dobrze


number of comments: 19 | detail

Istar

Istar, 31 october 2013

nie chcieć

już nic nie rośnie
widać po łodygach martwieją od zachodu
słońca na wskroś, przez sen, nocne bruzdy
gaszenie gwiazd intymnie, jak
parzenie herbaty na chiński sposób

rozczulam się, wiotczeję 
zielone liście, bezjesienne
mdłe od małożycia
a woda płynie, płynie
przepływa tyle miejsc
po to


number of comments: 31 | detail

Istar

Istar, 10 september 2013

zimno mi

pokochałam słońce od czterdziestego pierwszego
wejrzenia, niepokojące niebo odbijam jak lustro 
jestem chmurą którą wypłakuje po stracie

boję się podróży, nie jestem ptakiem
tam gdzie chciałabym z gniazdem
muszę dolecieć

mogłabym przepłynąć ocean
nie mam tylu pragnień
które potrzebuję zabić


żyłki plączą się prowadzą od serca
chciałabym bliżej
las zostawiam tobie
szukam miejsca do którego zdążę


number of comments: 16 | detail

Istar

Istar, 16 may 2013

dom niemanie

jesteśmy nierozważne. rosną w nas kwiaty okrywają 
jak koc ciepłe noce. w naparstkach fiołków i cienkich 
rzęsach traw figlują nadzieje.
 
w sukienkach długich do stóp przemijamy ulice 
pełne zamaszystych pań i panów w kapeluszach na niby
szalach długich jak czas który dają nam do namysłu
ludzie bez powiek i łowcy księżniczek.
 
wracamy do domu i już nie ma spraw za którymi
kryją się nadzieje. dzieci odpływają woda wylewa
na brzeg najdalej jak się da by ukryć zdarzenie.


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 14 november 2013

latte

mama zaprowadziła mnie do babci,
jak zawsze czekał placek z jabłkiem
i dużo kisielowego soku.
babcia mówi, że w przedszkolu do
którego chodziła, w ostatniej grupie
wylali taki kisiel z wiaderka na podłogę,
i zanim przyszła pani posprzątać inna
ciocia pozwoliła im się poślizgać, dlatego
teraz kiedy go dla mnie gotuje zawsze się
uśmiecha, jak ja kiedy coś broję i wiem
że zamiast kary dostanę buziaka.

poszliśmy na spacer, czuję, że nie
specjalnie dla mnie tym parkiem.
czekał tam pan dziadek z psem na
smyczy, długiej na dziesięć razy wokół
drzewa kiedy się ganialiśmy. myśleli
że nie patrzę, a ja zobaczyłem jak pan
łapie babcię za rękę, jak dziewczynkę,
chociaż ja nie lubię - ale on wyglądał
jakby się cieszył, nie to co prawdziwy
chłopak tylko jakiś dorosły.

po drodze weszliśmy do sklepu, nie chciałem
pączka ale i tak nikt mnie nie pytał. dostałem
w papierku, polany lukrem, z dziurką przez
którą wygladały myszki. takich nie lubię.
babcia poprosiła żebym nie grymasił i popilnował
psa skoro pączek mi nie smakuje. nie chciałem
żeby była smutna, wziąłem pączka za pazuchę i
zaraz za wyjściem nakarmiłem Burka. chociaż
jednemu z nas tego dnia się poszczęściło.

nie powiem mamie o panu dziadku. pewnie
jak się dowie, już nie będę tak często przychodził
do babci. to przecież obcy, a mama nie lubi takich.
dlatego mieszkamy tylko ja i ona. 
ale ten dziadek to jednak jest fajny. na pożegnanie
uścisnał mi rękę, a ja poczułem zawiniątko.
to była dycha - kup sobie coś lepszego jak pączka
z dziurką. powiedział na ucho. no i fajnie.
jedno już wie o mnie.
może tak właśnie przestaje się być obcym.
zdradzę to mamie. może kogoś zaprosi,
opowiemy mu o nas, a kiedy się już dowie,
może mama pozwoli mu zostać.


number of comments: 23 | detail

Istar

Istar, 1 january 2013

życzenie za ciebie

 
jak bardzo mylisz się odgradzając od tego
o czym nie wiesz że jest możliwe nie słyszę kroków
tylko te na papierze zostawiają ślad rozmów
między nami milczenie czyste kartki złożone na pół
dojrzewają w niebieskim pudełku jakby niebie

jestem w może mniej kasztanowych włosach 
bliskich co słyszą modlitwę ciało to obraz
zasycha na płótnie obejmując ramy jak kogoś
cudownego nie wiedząc że to tylko kawałek
chleba granica za którą dzieją się cuda


number of comments: 33 | detail

Istar

Istar, 27 july 2013

poste restante

zapaliłabym
i wódka by smakowała

świerszcz tworzy arię na źdźbło trawy
noc siedzi w płaszczu zasłania widok na dworzec 
cisza w drobnych na pół słowa
minie, jakby nie było
zanim nocne odjadą pociągi

jeszcze by mi szumiał
w głowie


number of comments: 4 | detail

Istar

Istar, 31 august 2013

każden wart więcej

na imię mi Jan wołają Jan samotnik
rodzicielka nie była ciekawa starości
obdarzyła mnie przypadłością i uciekła
las nie uchowa cię z dala od wilków
 
mam to okno i jedyny z niego widok
na inne nie spojrzę na co mi smucić
matkę kiedy nie mogę jej objąć
 
mówią we wsi że mi sierścią obrosło serce
jak zwierz dochodzę węchem krzątając się
po lesie pełnym zapachów domu
 
kiedy upoluję jakie słabe Bogu mówię
że z chleba sił nie będzie a przecież żyć
mi przyjdzie wieczność to jak to tak słabemu
jakie drzewo ze mnie wyrośnie kiedy wysłucha
modlitw i wróci mnie matce
 
godzi się, bo w smaku nie czuję smutku
mówią Jan samotnik a nikt nie widzi
ile wokół mnie życia nawet ten liść co
wpadł oknem ma historię
a ja słucham bez lęku że wiem o czym mówi


number of comments: 10 | detail

Istar

Istar, 28 august 2013

matko

uciskasz pierś do łez
ból na dowód życia
z cicha pęk

dziewczynki zakwitają 
kosisz ogród do ziemi
trzymasz się poręczy
cienia

by być

być


number of comments: 24 | detail

Istar

Istar, 25 november 2012

dlaczego

nie możemy oddychać tym samym powietrzem świat
za oknem przemierza sezony a my skłaniamy się do
wiecznej tęsknoty jakby zima na zawsze zaspała ogrody
 
poranki gniją wraz z resztką trawy ukrytą w sieni dla
zapachu i kilku zagubionych piskląt którym recytuję 
każdy z twoich wierszy skoro miłość lepiej czyta się 
wymawiając jej imię
 
wiesz jak pachnę znasz milczenie i monotonny oddech
jakbym czekała aż jednym wersem opiszesz czas
którym nie możemy się podzielić
 
usypiam obok głaszczesz mnie po głowie jak
dziecko proszę nie  przestawaj mnie tworzyć


number of comments: 18 | detail

Istar

Istar, 15 august 2012

odważnie

barwne motyle ścielą mniejszym skrzydła
nie żałują nocnych rozstań z niebiem
głód przenika zuchwałych 
nakarmią świt nim przeniknie chłodem
 
nad grobem gładzą poczerniałe
sosny jeszcze się nie śmielą
opłakują martwych
brzozy krzywią głowy tęsknią za nim

nie darmo szumią drzewa
płacz gołąbko uwij gniazdo z wiarą
wiosną zaczniemy od życia


number of comments: 18 | detail

Istar

Istar, 25 july 2013

dotknij

Wiem. znam zapach ziemi. często wrastam, włosy
korzenią się najszybciej. wtedy myślę, żeby nie
wyrywać się więcej. zapuścić paznokcie. do krwi.
podłoga mięknie, robi się wygodnie. nagle
jak grudy sypią na głowę piąstki.
 
teraz ty kryjesz, mamo.


number of comments: 14 | detail

Istar

Istar, 15 june 2013

bądź co bądź

on ma oczy pełne otwarte ja udaję
że cień jego ramion wystarczy
śmielsi ustami zaskarbiamy dotyk 
o tej porze nie wypada płakać

w pewnych miejscach /na skórze/
smakujemy bardziej możliwie

nikt nam siebie nie wróci


number of comments: 12 | detail

Istar

Istar, 23 november 2013

samorodek

wieczory bez ciebie nie są już takie smutne.
wino nie mniej czerwone, noc coraz rzadziej
zapowiada  się  niepokojem.  drży płomień
a świeca nadal płonie. na nic tyle skrzydeł
nad głowami poetów. ciem, jakby w świetle
trwało życie i wiodło się dobrze, każdemu.


number of comments: 8 | detail

Istar

Istar, 23 november 2013

przepraszam

ktoś powiedział nam bajkę.
wyobraziłam sobie drzewo i ciebie
wspinającą się po najsłodsze.
najbliższe słońcu, czerwone.

skąd mogłam wiedzieć że spadniesz,
i że cię nie złapię. uciekłam pod kołdrę,
skuliłam w szczeniaka. kundle nie płaczą.

przyniosła cię wtedy, i jeszcze wiele
razy. położyła w osobnym kącie.
zasnęłam z jabłkiem, aż do dziś.
weź pestkę.


number of comments: 4 | detail

Istar

Istar, 13 september 2013

to nic

to nic, to nic że na jesień, wszak
jedną z kieszeni masz dla mnie
w drugiej wszystko mniej ważne:
powrotny bilet, dwa grosze

amerykańskie pelargonie
prawda jakie to dziwne?
próbuję wychować na kwiaty
przesadzam, podlewam, gadam swoje

zdążyć zanim Honorata
zajrzy do mnie po drodze
a ty się śmiejesz bo w niebie,
nie ważne są sprawy przyziemne


i dzwonisz, dzwonisz, dzwonisz
/a ja mam taką melodię 
że wiem kiedy dzwonisz
dlatego nie odbieram/

więc piszesz, piszesz i piszesz
tu boli, coś łykam, nie mija

za dzień, miesiąc, rok, wcale?
amerykańskie pelargonie

prawda, jakie to dziwne


number of comments: 16 | detail

Istar

Istar, 19 september 2013

adopcja

 
napotkana zbyt późno 
by zdążyć się ostrzec
miłość do kochania

kładzie się w cieniu człowieka
jak człowiek drzewa - odetchnąć
albo nabrać w siebie dobrego

nic nie obieca
łatwo jej ufać


number of comments: 43 | detail

Istar

Istar, 28 december 2013

butelki

dlaczego innym pisanie o śmierci uchodzi na sucho
wzruszające metafory gnijącego ciała, niby duszy
odległej już o sto lat samotności, ani słowa o bogu
tylko światło w stronę którego podąża podmiot liryczny
a okazuje się że to słońce i  mowa o miłości
wielkiej tęsknocie, wielkiej jak księżyc zakręcony wokół ziemi
niczym obrączka na chudym palcu nieboszczki

nie pochował jej w złocie. nie żeby nie wierzył w przyszłość
ale obiecał dzieciom święta. przez chwilę pomyślał, że gdyby
były inne może by zmartwychwstał, a tak lulaj że lulaj


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 3 december 2014

....

baba w kolejce patrzy, że nie mogę unieść chleba. 
dzielę. na dwie, na cztery. piąta dosiada
kiedy karmię ptaki. rozmowna. a nam
wcale nie chce się gadać. więc, dzięki Bogu,
że ona taka.
być drzewem, wtedy myślę. szumi
a nie przemija. kto wie o drzewach więcej 
jak to że są, gdzie widziało się je po raz ostatni.

a ciebie nie ma. chociaż wracam.
wszystko jest jak dawniej. tylko
dawniej nie istnieje w tym czasie.


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 11 december 2013

wilia

Bóg się rodzi i dzieciak Jadźki od Wichraków
jednemu i drugiemu sianem żłób posłano,
w noc cichą przed bydłem świadczą narodzin

ile w człowieku na ten czas radości, wiary
pogodzenia z czym nie da się zaradzić siłą
a ona tam w stajni lży małemu nucąc
kołysankę w myśl o Bożym Narodzeniu

noc gaśnie, świta, ludziom czas się wydać
kto uzna szczęście większe jak tragedia
niech stanie się cud jako stał się jeden


number of comments: 2 | detail

Istar

Istar, 31 december 2014

zgubiłam etui na szminkę

nie pamiętam dnia, w którym
przestałeś odpisywać na wiersze
ani krzyku, który przecież
się słyszy kiedy ktoś cię
rozpaczliwie potrzebuje

mam takie nasze zdjęcie,
na którym uśmiechamy się
oboje i takie, na którym
dziwi cię Kraków.
bo nic tam nie ma
czego nie miałbyś więcej
bliżej siebie

i mam takie przeczucie,
że nawet jeśli nie spotkamy
się więcej, przyjdziemy do siebie
po wszystkim jeszcze raz się zakochać


number of comments: 9 | detail

Istar

Istar, 11 december 2013

a dali nie widać

 
to nie to samo iść wolniej a iść przed siebie. od piersi matki.
upalne lato w sukience, za krótkiej na miłość. szorstkie dłonie
na gorącym czole chłopca - zielona śliwka na rozległym drzewie.
nieba nie ma. nieba nie widać, to nie ma. mdli od ludzi. 
odejdą, jak czas któremu wszystko jedno komu mija.

z opowieści zna miejsca, w których urodzi się za kiedyś.
będzie kim będzie. byle słońca, deszczu, drzew pod dostatkiem.
milczy, a mówią że chora. na odchodzenie za późno.
dobra pora to taka, o której zaśnie umarła.


number of comments: 6 | detail

Istar

Istar, 21 february 2014

imitacja

pociągi, puste pociągi, nie zatrzymują się
na stacjach o których mówią, że zawsze
ktoś czeka na peronie


gwałt z miłości kiedy nie boli serce
a dotyk sprawcą, zakochuję się
zapach podpowiada imię

we śnie rodzę dziecko, samotnie
ma niewykształcone dłonie
pociąg spóźnia się, odjeżdżam,
dwóch mężczyzn wybiera z nas
na egzekucję pana z dzieckiem,
zabijają oboje. kogoś muszą, taki sen.
wracamy na wzgórza oddech przyspiesza
w miarę nagości domagam się później
jakiejś czułostki, pociąg mija stację
babcię w hotelowym oknie, woła -
wysiądź, to tutaj

jeszcze nie mogę

jeszcze go szukam 
nawet piosenka Foga, który
je z nami pierwszy w tym
śnie posiłek, nie słucha
co do niego mówi starszy pan
uśmiecha się jak ojciec

nie wolno z takim pragnieniem
śnić o miłości, można utonąć
w kropli


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 9 december 2013

pestka

sprawiliśmy na wiosnę naszej ziemi drzewo
Stach je z miasta niósł trzy noce piecho ,
aż na skraj, gdzie niebo pola kradnie i nikt
go nie łaje, bo to przeca boskie tworzenie

nie było łatwo przekonać sadu, że
kapryśna wić rośnie na jabłonkę.
tłukły się konarami jakby szło o ziemię,
a przeca tyle ich, ile korzeni staje

mówią, że na wschodzie kwitną wiśnie 
co owoców nie dają. kwiat karmi ducha,
na głód trza samemu radzić. drzew nie 
sadzą. one same, z pestek. nie dla ludzi, 
dla mniejszych co nie uradzą zaorać. 
zebrać, żarno chwycić, mąki naważyć 
na bochen.

tośmy młodą przesadzili na jesień.
bliżej domu. ani ona rośnie, ani rodzi,
tylko kwiaty ma tak piękne, że więcej
z tego szczęścia jak z sytości.


number of comments: 35 | detail

Istar

Istar, 11 october 2014

....

powiedz, że następnym razem dostanę
rolę motyla. nie przyszłam tylko czekać.
chcę usłyszeć obietnicę skrzydeł. mam
wiarę. trochę po kieszeniach, resztek
zostało po tamtej modlitwie.
wierzyłam. każdy tak robi,
patrzy ci w oczy i widzi człowieka.
dziekuję za kiedyś.
było miło i ciepło. było bliżej,
że się rozdarło na dwoje. 
po to tyle listów.
dlatego nie odpuszczaj
mi żadnej z miłości.
nauczę się


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 15 march 2015

...

zabronili mi cię kochać.
mówią, że na odległość
udają sie tylko rozstania,
że z tak daleka jedynie ptaki
wracają w to samo miejsce.
ciepło, mówią, czuć tylko z bliska
nikogo nie ogrzeje zachód słońca.

a wieczory, pytam, 
czyż nie są kochankom najbliższe
 
dlatego tak tu cicho. zabite nory, puste lądowiska.
rzeka zdaje sie płynie.
 
kto zatrzyma rzekę


number of comments: 4 | detail

Istar

Istar, 3 may 2014

niespotkanie

niewiele trzeba do szczęścia, jeżeli nie miało
się nic wystarczy okno z widokiem na niebo.
zaczyna się żyć od chwili, gdy to życie upływa.
pozbawia złudzeń, że wieczór jeszcze nie tak
blisko. 

dlaczego nie możemy spotkać się o jednej
porze. błądzimy, jakby nie było miejsc.
ludzie starzeją się ze sobą, nie widać
po nich, że starość prowadzi do śmierci.

chcę ten uśmiech, kiedy ból każe krzyczeć,
a strach niepokoić. więc milczysz. i on mija.


number of comments: 10 | detail

Istar

Istar, 23 april 2014

sztuczne kwiaty

ożywiają miejsca tak, że wspomnienia
nie mogą wrócić do przeszłości. stąd ten kamyk.
powinnam znać datę, a pamiętam tylko plażę i
krzyk mew ponad płacz dziecka. po co trzymać
wypłowiałe listy. wiem jak pachną puste koperty. 
 
słyszysz, ptak śpiewa. jak ładnie. tego nie można
pamiętać. tym trzeba się napełnić. najważniejsze
chwile nie mają po sobie pamiątek. zatrzymują
w nas szczęście, którego nie da się zamknąć
w pudełkach.


number of comments: 9 | detail

Istar

Istar, 31 december 2013

o co tyle hałasu

wstałam o szóstej. spacer. sok z trzech cytryn dla zdrowotności.
drapanie za uchem, psa oczywiście, kota, psa z powrotem.
w czapce bo przewiało mnie na rowerze, nie lubię chodzić
- teraz siedzę. wyobraźcie sobie - ja potrafię - człowiek,
sam na sam z sobą. człowiek litera. dedykuje po słowie.
każdemu coś miłego, kojącego, prawdę.

nie wiem o co tyle hałasu. właśnie mamy Nowy Dzień,
a nikt nie świętuję. rok ważniejszy, bo trwa dłużej?
niech was nie zmyli czas, co na zegarku bryka
w dowolnym wymiarze. świętuj chwile, nawet te,
które mijają  w nic nieznaczącym terminie - 
tak ci się tylko wydaje. 

Szczęśliwej Nowej Chwili Kochani. Godziny, Dnia,
Szczęśliwego Nowego Roku :)


number of comments: 21 | detail

Istar

Istar, 25 august 2014

...

nie jesteśmy nawet podobne.
ale ona, teraz, odbija się w moim lustrze.
i pali papierosa.
otworzyła wódkę
to takie łatwe
być tobą
mówi to kiedy nie mogę wstać z łóżka.
kiedyś tak się stanie - słyszę jak szykuje 
garść pigułek. popijam je wodą. macha ręką
i polewa do pełna. kładę się obok. nie wracaj.


number of comments: 3 | detail

Istar

Istar, 14 may 2014

tak, chcę, zostań

uczciwie byłoby powiedzieć
mijanego nie żal

mierzymy się z ogniem, 
ten nie oczekuje pochwał.
sięga nieba, gdzieś między
drogą a światłem, zostawia
w nas ciepło. 

co mogą uczynić mniejsi, których 
trudno zauważyć przez siebie.
płótno cierpliwe znosi krzyk
każdą z barw przyjmie, ułoży,
pod stopami kiedy śni się śni
że dokąd idziesz, jesteś coraz
bliżej.


number of comments: 5 | detail

Istar

Istar, 16 june 2013

żeby świat składał się tylko z dobrych ludzi

przed snem cię układam wygodnie podkulam nogi
w siebie głęboko, w żebra - powiedz że się nie boisz
głaszczę włosy matowe przymierzam dłonie że rosną

nie mogę być matką ale tak kochać


number of comments: 13 | detail

Istar

Istar, 19 october 2013

już

mi też ktoś umarł
nie wiedział
może by zadzwonił
napisał
ludzie piszą ostatnie listy
żegnają się nie na zawsze
jakby wyjście miało wejście
tylko z innej strony 

ta ławka przy górce 
jest tak wąska że tylko
mogę przysiąść w myślach
jak wszystko co teraz robię


number of comments: 5 | detail

Istar

Istar, 17 october 2013

tęsknię

nie zdążam z miłością do ciebie
co noc mi ubywa piór w skrzydle
o jednym niech wiatry mnie niosą
na wszystkie zawołam cię strony

bo świat mi dobrzeje od uczuć
najpragniej chcę ciebie dotykać
a dłonie wciąż marzną o świcie
hey wróć mi twe ciepłe kieszenie

i z czasem uskarżam się wierszem
tu słowa celują najpewniej
a jednak - wolałabym ciebie
tak, poczuć, smakować i skusić


number of comments: 9 | detail

Istar

Istar, 18 july 2013

odkąd ty i ja

snuję kolejne wątki
każdy zaczyna się i kończy w drodze
wszystko układa się pospiesznie 
jakbyśmy mieli nie zdążyć 

jeszcze kilka stacji
zapomnę dokąd


number of comments: 10 | detail

Istar

Istar, 10 september 2013

litość

gdyby nie ona byłyby bardziej wyjątkowe
mówią że miłość matki poi nie gasi pragnienia
rosną jak dwa osobne drzewa z jednej łozy
ułamanej i wetkniętej w ziemię blisko rzeki

przy dnie zrosły się jak kamienie 
opływa je, łagodnieją
wszystko jedno byle nie czuć smutku
który wpina im we włosy szorstką dłonią

dbajcie o siebie - mówi
nad brzegiem wydłubuje z oczu


number of comments: 15 | detail

Istar

Istar, 13 july 2012

Nesca odezwij się

chcę się upić
potem kochać z kobietą
ale nie zostanę na noc
i nie nazywaj mnie dziwką
będzie nią ktoś inny
 
mam nadzieję że Paweł P.
nadal przyjmuje pro bono


number of comments: 48 | detail

Istar

Istar, 21 november 2013

rozbieżność uczuć

siedzimy przy jednym słowie*
nienamówieni, oblizuję wargi
na znak głodu otwierasz usta 
jakby było ptakiem powrotnym
/poza tobą nikt nie dokarmi włóczęgi/

chyba szmer, złudzenie słuchu
niebywały kolor niespotykana zieleń 
może roślina a nie słowo
spróbuj, gorzej znoszę zatrucie
w końcu jesteś a ja tylko piszę

niesłowne wiersze
 


*każdy ma inne 


number of comments: 12 | detail

Istar

Istar, 15 july 2013

marmur

niepokoją mnie myśli że warto
ciebie, że wszystko jedno

jak na dłoni siadają ptaki, mylą
okruchy chleba z okruchami wspomnień

gdy kobieta umiera matką
grób staje się domem


number of comments: 5 | detail

Istar

Istar, 28 november 2013

czas oczekiwania mija

przeplata się tu i ówdzie, coś zgubionego.
może wyrzut. szedł człowiek, nie czekając  
machnął reką: a niech tam - i już jej nie było

kolejność zachowują pory roku, kobiety
o kształtach aury, która spodziewa się dziecka.
nie jest ani łagodne ani pamiętliwe. dlatego, 
ani myśli wyjść kiedy woła ptak przyziębły
na wpół żywy na wpół ozdobny.

we wsi nakłuwają pola szukają zaklęcia, 
że każde źródło które wypłynie poniesie w 
przyszłość. zima - to będzie. kolejna przy
nadziei.


number of comments: 4 | detail

Istar

Istar, 31 august 2013

tam

moją dłoń oswaja z blizną
byłaś dobrym dzieckiem

skóra w tym miejscu 
jest kruchsza od luster

coraz częściej dostrzegam 
podobieństwa
siebie widuję najrzadziej


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 22 august 2013

inne spojRzenie

w tym nie ma nic nadzwyczajnego
kładą się po sobie ciężkie od chwast
dłonią powietrze ugładza wyrosty
pośpiech wśród traw 

tuż przy gruzie człowiek z brodą
do ziemi zarasta miejsce gładząc
sierść psa a on nie wie jakie to
szczęście że wtedy w fabryce 
człowiek stracił tylko palce

proszę się nie bać - mówię
miniemy nawet nie próbując
zrozumieć skąd w drzewach
tyle pokory wobec nas

na tle lasu wmalowują się barwnie
o tej porze roku
stary płaszcz w kolorze burgundu
usprawiedliwia tylko bezdomnych

wkładam do ust kamień 
przejmujący smak nie mija
nawet kiedy znikam w środku
bez wyjścia


number of comments: 15 | detail

Istar

Istar, 14 august 2013

matka

wypływa z oka nocy
na poranną śnieżycę
mgłę do kolan
która czepia się włosów
zanim urośniesz

odchyla głowę 
nabiera do ust kolorów
w słowach mruży słońce 
zasypiasz

melodia która zwiewnie
/kiedy myślisz że smutno/
unosi cię nad lękiem

ona jest czarem


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 4 august 2013

okrucieństwo jest wyjściem poza wszelki sens*

dziecko o wiklinowych włosach

oczywiście że mali chłopcy chudną
dużo biegają mało jedzą
noszą kamienie w kieszeniach
wodę w ustach

mówią
budził niepokój, zaciśnięte piąstki
których od urodzenia nikt nie otworzył

pierś krwawi mlekiem
za późno




*issa


number of comments: 35 | detail

Istar

Istar, 8 august 2013

próbuję unieść księżyc do nieba, przez szpitalne okno

sześć dojrzałych pomidorów 
przywraca świętość pokarmu
coraz częściej na widok jedzenia 
chce się modlić
 
letnie sukienki z których wyrosłam 
sięgają ziemi
nawet kiedy na palcach
wspinasz się do lustra
 
w szybie odbija światło korytarza
zmyślam historie
które usprawiedliwią ruchome cienie za oknem
 
jak ta
pewnie spóźnił się o dzisiaj
żeby dorosnąć


number of comments: 9 | detail

Istar

Istar, 6 october 2013

czy ty jesteś normalny (a)

gdyby był mój, tu wszędzie, wypełniał
dom niczym zapach bulgoczącego rosołu 
przybrałabym postać, obeszła stół jak
rytuał, zdarła obrus i na blacie rozłożyła
czekając na ucztę

mówią że kiedy krew poza ciałem
nie krzepnie, przynosi w kropli cud, 

nieśmiertelny kruk, chociaż pod piórami chrząstki
jak u każdego. obsiada stare dachy, najdalej 
okien najbliżej ran. mówią, żeby zagoić ból. 
poza pamięcią.


number of comments: 26 | detail

Istar

Istar, 16 july 2012

cytat

zdaje się że nie mnie wołasz
makowe grzechotki rozbawiają łąkę

nasłuchuję dnia w milczeniu nocy
kiedy dźwięki przekręca jak klucze
stare ptaki w klatce wiją gniazdo
jednym tchnieniem wykluwają ciszę
 
może jeszcze zdążę lepszym wierszem
uczcić burzę zanim wzejdzie słońce
niepokoje mrocznych doznań teraz
budzą drżeniem obejmując duszę
 
marzę że mnie jeszcze kiedyś dotkniesz
świtem, daną obietnicą 
wtedy szliśmy ulicami w przyszłość
odgradzając od lęków to bliżej
 
supłasz wiatrem rozczesane włosy
dłonie mocno wplatasz w moje martwe
będę trawić każdą cząstkę jestem 
zanim znikniesz snem niedokończonym


number of comments: 6 | detail

Istar

Istar, 6 december 2014

Nes

nie wiem jak sprawić
żeby ptak wyfrunął 
z głębi drzewa
jesiennych liści
mgły i wiatru.
mgły, która niby
drzew nie sięga
a jednak
w twoich oczach widzę
poranki nie uśnieżają bólu
dni bywają nazbyt chłodne
szczególnie te dalekie od słońca


number of comments: 6 | detail

Istar

Istar, 3 january 2015

....

chodź ze mną, nie mogę odwrócić się za ciebie
jeszcze nie wiesz co dalej i dlatego
tak złoszczą cię szare, obskurne miejsca, schody z poręczą. 
i to czekanie, aż głos za ścianą odpowie, że jesteś.
 
matka ma pokój na drugim piętrze. tylko ona martwi się o kwiaty
i stworzenia tak małe, że nie sposób znaleźć dla nich nazwy.
jakby były obojętne mi czy tobie, ale ona je łapie, mogą żyć
gdzie chce i wiecznie. 
 
chodź ze mną, nie umiem powiedzieć o nas syn i ojciec,
nawet nie wiem czy oczy masz po niej. nie próbuj
dostać się do wewnątrz, jej głowa pęka, a spokój
jest tylko zabawką w rękach dziecka.


number of comments: 5 | detail

Istar

Istar, 4 february 2014

nie rozumem


Z większą czułością głaszczę psa.
Czuję jego sierść pod dłonią - bardziej.
Jestem wdzięczna za Najbliższego - z każdym dniem mocniej.
Inaczej brzmi majowy śpiew, śpiew słowika, a problemy
straciły na ważności.
Bo oprócz śmierci, każdy problem da się jakoś rozwiązać...* 


 
chciałbym mieć jakieś zwierzę.
najbardziej szczeniaka,
kiedy urośnie i ja urosnę, a wtedy
i już sam nie wiem co dorośli
mogą, na pewno chodzić nocą
bo pies ich obroni, nie przed snem
przed bezsennością.
kochał będę tego psa całym sercem,
ręką która go głaszcze, drugą która go karmi
jak on mnie kochał będę najmocniej.

a pan doktor powiedział, 
że mam raka, nieprawda, 
tato nieprawda, 
przecież czułbym się lepiej
gdybym miał jakieś zwierzę




* Chustka Joanna Sałyga


number of comments: 15 | detail

Istar

Istar, 23 april 2014

choroba

zdaje się nie wierzyć w obojętność. nie obejmujemy się,
nie witamy. obchodzisz mnie, a nie mogę ruszyć z miejsca.
później - nadchodzi bardzo szybko - każde z nich nazywam
poczekalnią. ma swoje drzewo i ławkę pod nim. 

nadal tu jestem, świadczą słowa. można je zakotwiczyć.
nauczę się znosić kołysanie.

skąd fale jeśli nikt nie przepływa. nad brzegiem otchłań.
skaczę, i nie boję się jeszcze. serce wali jak oszalałe.
lekarz przepisał mi na to tabletki.


number of comments: 8 | detail

Istar

Istar, 15 may 2014

nic nie wiesz

a wydawało się, że i ja wiem więcej. poznaję po ludziach
dokąd byłam gotowa pójść, a teraz nic mnie tam nie obchodzi.
może lekki jak słowa puch - lubię tak o nim mówić, nawet
jeśli uznasz, że to banał i nie powinno się wypowiadać o nim
w wierszu.

ale to nie wiersz. nie dla niego tu przyszłam. to spowiedź
ducha, choć nie brzmi rozpaczliwie, a powinna, bo przecież
wszyscy w środku nosimy jakieś przeklęcia. powiem obcym
bardziej ode mnie, że tęsknię za słowem ciężkim, którego
zaraz chciałoby się pozbyć, wypowiedzieć jak rzucić kamieniem
i wtedy trafić albo rozbić taflę, która szybko zapomina rozbicia.

/w tym miejscu jeszcze kilka godzin temu był fragment o dłoniach.
kto czytał, pamięta. nie mógł zostać. po prostu nie mógł, bo jeśli
mnie spotkasz, zamiast słuchać będziesz chciał poczuć jak bardzo
jestem twarda./

chcę tylko powiedzieć czytałam, że kochasz. tak.
cieszy mnie zawsze, że ktoś kogoś spotkał, dotknął,
i został. albo nie odszedł. przecież to wszystko jedno
jak było, skoro teraz jesteście razem.


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 15 december 2013

mówią odpocznij, zawróć

na ostatni wybrałam środek. pomiędzy dniem a dniem,
że nie wiesz, czy to co następuje po, jest możliwe.

brak ciepła bardziej dokucza psu. do mnie zlatują ptaki. 
pewna to gałąź, nawet kiedy w pień zetną z nóg.
nie sięgam piór. nim wykluje się ptak, nie urodzi wiersz

z gniazd wypadają pośpieszni. 

w swojej kolejności: wykarmię go, a kiedy poczuje 
- to ważne: poczuję że już, powiem leć. 
w świat pusty od nienauczonych latać. 

wznieść się, upewnić, że dzień, noc, a nawet śmierć 
nie dopuści zapomnieć.


number of comments: 6 | detail

Istar

Istar, 13 april 2014

kim jestem

upijam się, więc będzie o tobie.
o nas nie powiem, kogo obchodzi
histeria kobiety. kobiety o dłoniach 
pianistki

upiłam się, towarzyszy mi
pani o zmiennym nastroju,
używam męskich perfum
by nie oddalić się od ciebie
nawet na sto jej ról.

ubiorę się i wyjdę przed siebie,
może cię tam spotkam, zawsze
jesteś za wcześnie albo spóźniony, 
a ja upijam się żeby jakkolwiek zdążyć

stół mnie boli, od nóg
przestawię go, ciekawe
czy poznasz to miejsce,
do którego nie przywykła
żadna twoja myśl, żadna
z tęsknot

upiłam się, wiem co powiesz
nie wiem tylko - a raczej nie,
nie obiecuję pamiętać
dokąd poszłam szukać cię.
jutro będę płakać. teraz czekaj.


number of comments: 12 | detail

Istar

Istar, 10 july 2014

do kobiet

wszystkim kobietom mówię dobranoc. 
i tym co zwijają się ze straganów, 
i tym obcym w łóżkach ich mężów, 
i tym o napiętych mięśniach 
kiedy dźwigają dwie zgrzewki wody 
wysoko zmineralizowanej 
 
kobietom zaduszonym w ogrodach,
czerpiącym łaski z dóbr ziemi.
pochylonym nad wózkiem z odsłonięta piersią, 
nierozważnie emanując ciepłem i miłością - 
w świecie szałowych kurtek, stringów na
kościstych biodrach, kolorowych pomadek  
na zamkniętych ustach, bo cóż powiedzieć 
kiedy ziemia ciężką i rodzą się grudy.
piekielne słowa w samym środku gorączki 
 
kobietom przy nadziei i pełnym ich tak,
że bycie kimś bliskim mnoży ją na wiele. 
 
kobietom o rzęsach długich, sztucznych, 
o włosach upiętych ze zbóż dalekich wiosek. 
kochanych na chwilę utraty świadomości, 
że wszędzie jest tuż tuż, i bliżej. że nie warto 
miłości zataić, nie trzeba po cichu, nawet nie  
trzeba umawiać się na spotkanie człowieka. 
 
kobietom pijanym, kiedy inne oceniają 
ich życie. spod wygładzonych plis spódnic 
długie nogi paradują jakby osobne od rozumu. 
a później każda na swojej spowiedzi mówi 
zgrzeszyłam. nie ma mniejszych i większych 
przewinień skoro wybaczenie jest jedno. 
kobiety, kiedy zmyją makijaż są tylko połową.  
kiedy wytrzeźwieją znają prawdę, czego nie  
można bo się stało, a co jeszcze zdążą. 
nawet chwile budują w nas dobro. 
 
kobietom, które za nic w świecie nie przejdą 
na drugą stronę udając nieznajomość. do dzieci 
mówi się łagodnie. zawsze jest się, i czujnym i 
odwróconym. kiedy pukają, odchodzi się od 
zmartwień jak pełnego stołu, który trzeba 
uprzątnąć. nakryć. powiedzieć usiądź i wysłuchać, 
kiedy i im chciałoby się tyle powiedzieć. słuchać. 
 
kobietom, które przeżyły swoje ciało. teraz leżą  
po trochę na każdym boku. dotykają je ręce i  
nie mogą powiedzieć: żadnych nieczułości, 
dopóki oddycham. a ktoś kiedyś pieścił te 
miejsca. całował i nazwał swoimi krainami.
pełne były obecności. przeplatało się z deszczem 
gorąco i chłód rozstań. niebywale plastyczne. 
nie prawda że samo dojrzało, on je wyrzeźbił.  
 
kobietom podobnym. które już w nic nie wierzą, 
i we wszystko. szukają wspólnego. kiedy kładą 
się do łóżek, boli je żołądek. czytają o masturbacji 
tłumacząc sobie, że to nie koniec. w drogeriach 
zatrzymują się na męskim dziale. zapach to  
coś czego nie wolno wyzbyć się ze złudzeń. 
marzenia rosną w nich, a głowy ścinają im 
przypadki bądź konsekwencje. najbardziej 
lubią wschody, wtedy wszystko wydaje się 
pełne nadziei. 
 
piszę do kobiet, bo zadziwiające ile noszą
w sobie odpowiedzi. a nikt ich nie pyta.
wszystkim kobietom mówię dobranoc

i tym


number of comments: 10 | detail

Istar

Istar, 27 may 2014

tik tak

brakuje wszystkiego
najbardziej książek
noszę je przy sobie
jak różaniec na
nie w porę

czas jest przejazdem
nie zatrzymuje się
dłużej jak na kawę
o szóstej dziesięć

a miłość?
spotykam ludzi
szczęśliwych


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 12 august 2014

lata policzone

mówią, że to choroba dziedziczna,
więc pochodzę od ciebie.
wzrusza mnie każde z twoich kwiatów -
mleczne dziecko, powój, brzemienna
makówka. a ty, odwracasz się do innych
trawą. widzę tylko jak głęboko
jest w tobie ciemno. jak nie można 
odksztusić kamieni, które warzą grób.
i jakby stało się już wszystko, wszędzie
gdzie być mogłam nie opuszczając ciebie.

nie, ptakiem być nie mogłam. chociaż
uwiłam gniazdo, pętlę w ramionach.
teraz mnie zatrzymują. już nie mogę
zostać.


number of comments: 10 | detail

Istar

Istar, 9 june 2014

nie mamy czasu szukać

tęsknię, nawet ptaki tęsknią.
nie przenoszą gniazd.
tylko rzeka płynie, też samotna. 
chociaż pełno w niej ryb.

na co nam nadzieja kiedy mamy siebie.
nawet chleb rozmnaża się i nie potrzeba
więcej. a jeśli, odda się ludziom.

dom ma małe okna, przez które nie
można zaglądać z ciekawością. ale my,
prze te okna widzimy jak się zmnienia.
siedzimy przy stole, jak przystało na ludzi
wspólnych. opowiadamy, albo nic nie mówimy.
łapiesz mnie za rękę, jakby było inaczej,
nie chcesz wiedzieć.

zapalamy światła na wieczór. wpuszczamy
zwierzęta na noc. otwieramy te dwa maleńkie
okna na wschód. latem więcej się czuwa.
przemieniasz mnie, lubię czuć.
a samotność?
też dotyka, ale nie ma twoich dłoni.


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 13 february 2014

pożegnania dotyczą tylko żywych

dotyka mojej głowy w najczulszym
miejscu gdzie zaplatam warkocze
chudej dziewczynce

pola są barwy jesieni, nawet gdy kwitną
nawet kiedy ludzie śpieszą im pomóc
narodzić się ich dzieciom

a gdzieś między jedną a drugą ziemią
przestrzeń zapełnia powietrze mdłe
i szare od westchnień

wystarczy otworzyć oczy mamo
żeby zapomnieć


nowonarodzone dziecko pachnie chlebem


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 23 february 2014

empatia

góra z której wypływa źródło omszała,
pola straciły kolor, ptaki samotność,
noce nie zapadają wcale. trwa wieczność.

mieszkam tu. mój kąt to drzewo, wrosło w
sam środek domu, albo dom oplótł się wokół.

nie wie kim jestem, tak mało zostaje,
okruchy po które przylecą ptaki
w noc bezsenną.


number of comments: 14 | detail

Istar

Istar, 18 september 2014

boję się milczeć żeby nie pisać.

nie mogę przywyknąć że cię nie ma.
czasami sięgam po jakiś drobiazg i wyrzucam
do śmieci. kot mnie obserwuje z nieba.
staram się uśmiechać. ludzie są tacy dobrzy.
mogę słuchać co im nie gra, a czego noszą
po kieszeniach na całą jesień. moje drzewo.
jeszcze soczyście zielone, jak gąsienica pasąca
się do wyjścia. a już czeka na noc, która je uśpi.
dzieli nas szyba. kamienie. innym jeszcze nie
śpieszno. a nas woła. nie, nie człowiek.
ludziom na pożegnanie śpiewa. a my tylko
patrzymy z daleka jak wszystko nie trwa.
mogłabym przyzwyczaić się, że cię nie ma.
że mam wszystko czego na przeszłość trzeba.


number of comments: 3 | detail

Istar

Istar, 13 march 2014

z cyklu


w życiu piękne są tylko chwile


a gdyby tak poranki nastawały po sobie 
wieczne wschody słońca w ramce okien 
dzieci swobodnie biegające po domu, 
nieświadome czasu. gdyby tylko zwilżyć 
usta i nie czuć pragnienia, pocałunkiem
zapominać przeszłość, nie istnieć
i być jednocześnie, gdyby żyć jak
żyją ptak z drzewem, nieznajomo,
a wiedząc o sobie przez bliskość,
gdyby, gdyby. teraz jest jak gdyby
nigdy nie było


number of comments: 10 | detail

Istar

Istar, 14 april 2014

nie bójcie się moich wierszy

wszystkie postaci,
sytuacje, zdarzenia,
zostały zmyślone

jakakolwiek zbieżność
z rzeczywistością jest

przypadkowa


number of comments: 15 | detail

Istar

Istar, 21 october 2014

ciszej nie mogę

chciałabym żeby rozumiała moje wiersze.
gdyby pisała zapewne nigdy nie odważyłabym
się przeczytać żadnego. więc może jednak ona wie
o co mi chodzi, tylko tak trudno powiedzieć dziecku 
żeby dorosło. 
powinna przystawić mnie do piersi, z czułości
nie przez biedę. zobaczyć pierwszy krok i uznać,
że odchodzę. troszczyć się ślepo. przez dotyk dłońmi,
nie zimnych poręcz szpitala. 
teraz boimy się obie. równie szybko pulsuje
w nas każda sekunda i obumiera wieńcząc
koniec. poznałam kobietę. nie od jej ramion,
nawet nie znam uśmiechu, który uważam
za kamuflaż smutku. wiele może zmienić
poznanie kobiety w jej wieku.


number of comments: 4 | detail

Istar

Istar, 24 october 2014

....

jeszcze do ciebie przyjdę góro.
nie przez wiarę ten upór, nie przez tęsknienie.
usiądę wtedy przed tobą, w takim miejscu,
że nie zobaczysz kim jestem a co czuję.
dotknę czoła, grzywy zielonej, wzrok odsłonię. 
na niebo spojrzę z góry. jakby świata nie było, 
który mnie teraz trzyma, a wtedy upuści.
zamknę oczy. ale tego góro nie zobaczysz.
li trawę, mgłę nad nią, poranek cały ptaków.
ktoś powie amen, krzyż postawi.
nada mu moje imię.


number of comments: 13 | detail

Istar

Istar, 3 february 2014

brzegiem

dwie kobiety i dziecko niepodobne
ale nie nieczyje siedzą nad rzeką
tą samą co dzień bywa że i nocą
nie siwieją im głowy to dziwne
ale choć są głodne głodu nie
czują tylko szczęście 
/jakby mogło napełnić ich brzuchy/

a woda jak to ona wszystko zmyje
jedno utopi inne popłynie najdalej
od ramion chudych ale dźwigających
ust spieszchłych ale otwartych oczu
zamkniętych przez sny nie z płaczu
radośni w sposób nam niepojęty
dwie kobiety i dziecko 
niepodobne ale nie niczyje


number of comments: 20 | detail

Istar

Istar, 25 december 2014

....

a dlaczego pan tak stoi i moknie
na tym deszczu - pytam. wigilia.
spogląda na mnie - bo wcześniej
szukał. samotny człowiek.
postoję z panem, skoro nie idzie
pan do nikogo, a nigdzie wokoło
nawet nie ośmiela żeby wejść
do środka. poczekam z panem.
aż przestanie padać. też mi wygodnie
w tym deszczu. nie ma wspomnień.
zresztą, żebyśmy tu nawet całą noc
stali z żalu, Bóg się i tak narodzi.


number of comments: 6 | detail

Istar

Istar, 13 december 2013

emigrując do wysp szczęśliwych

kobieta w szalu jakby wiatr zapowiedział przypływ.
odkąd sięga morze, fale chmur rozpływają się niebu. 
to nie Bóg, a modli się do niego. zamiast słów 
uczy posłuszeństwa. nie wypowiada imion, a idą.

środkiem jest dom. kogo kusi dalej, odprowadza 
jak ptak w żałobie. odlatuje, a gniazd nie widać.
pójdą skąd powrotu nie będzie, wśród drzew
ukryte drogi. las też ma swoje do wykarmienia.

chleb. nie można wydać obcym kiedy rodzą się
od nowa. i płacz to nie grzech. przywołuje świętych.
czuwają nad śpiącym żeby sił, i śmierć nie pomyślała
- to moje.


number of comments: 2 | detail

Istar

Istar, 2 may 2016

...

odchodzenie jest szczególnym rodzajem prawdy. 
powoduje, że zbierając się do drogi - jeśli nie ma powrotu - 
nie dbamy co zabrać ze sobą, a jedynie co po sobie zostawić. 
jedni nie zgarną nawet okruchów ze stołu, pozwolą ptakom 
zamieszkać po nich. inni, każdą nić pajęczą zwiną i ułożą 
w pudełku, jak guziki, które odpruwa się od swetra, który
jest już na nic. są też tacy, co do końca nie mogą uwierzyć,
że idą. wszystko wokół na miejscu, te same obrazy, a oni
odchodzą poruszając tylko żywych. takim być nie chcę,
ani upartym, że jeszcze nie teraz, skoro to już będzie.


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 1 april 2015

...

Płyń rzeko nic nie wraca znowu
nie drwij góro im więcej was
tym bardziej chcę przed siebie
czeka mnie wszystko
i nic w odpowiedzi
matka ma siną twarz
zapadają się jej  policzki
mówi że to czas a przecież wiem
jestem pierwszym dzieckiem
 
niczego nie stracę
ale i nic więcej
nie chcę


number of comments: 3 | detail

Istar

Istar, 16 february 2015

...

nie wiedziała o wierszach,
pewnie by czytała
za każdy ręczyła sercem,

pierwszy rok od dziesięciu
kiedy zakwitły amerykańskie
pelargonie, te od niej

pierwszy raz umarł mi człowiek
który i tak mnie kochał


number of comments: 3 | detail

Istar

Istar, 24 january 2014

są takie dni których nie ma

w poniedziałek spadł śnieg, przysypał
ogród, mój Boże - myślę, ile ty masz 
lat żeby ulec pogodzie

we wtorek umarł dziad, nosił kalosze
już nie pamietam dostał je czy skradł
sprzed domu kiedy schły z deszczem

w środę ktoś znalazł psa, podarował
mu dom, bo tylko żal, na żal się zdobył, 
i taki zawód i płacz jak u dziecka
w ogłoszeniu po prostu dał: psiak się
nie odnalazł 

w czwartek było mi tak, jakby nikomu 
już wolałabym przepaść jak dziad
który wcale nie umarł tylko przemókł
albo ten psiak - szukają dla niego domu
mogłabym być źdźbłem wśród innych traw  

a tu piątek. nie przewidziałam piątku.


number of comments: 7 | detail

Istar

Istar, 24 january 2014

czym byłby świat

pastelową wizją gwiazd
umarłych planet
zmartwił je czas i niebo
ani tu ptak ni drzewo
bo komu słać i śpiewać, 

a może ziemi nie ma, 
tylko zmyśliła nas poezja 

niekiedy bardziej jak słów
brakuje wiersza


number of comments: 12 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: ..., ..., ..., Wiem co powiesz., ..., Jesteś moim słońcem, jedynym słońcem., Będę tęsknić., ..., dzisiaj, tabletka II, pewnego dnia, pewnej nocy, ..., kiedy, nie zdarzy się nic, ..., niestrudzona, zawróceni, oddalenie, słowa, marz, ..., słowo na nie, ..., ..., ..., Sobota w tym tygodniu., ..., ..., Jeszcze będzie, Westchnienie, Tęsknota, Obecność, bukiety, coś optymistycznego, fff, ..., Przed Wigilią, Pogrzeb, ..., ..., ....., ..., ..., ..., prowokacja, ..., ludzie wierzą tylko przez doświadczenie czułości, ..., piersi matki, wiersz w kilku słowach, słowa, ..., deus ex machina, ..., do wszystkich którzy myślą że nie umarłam, ..., ..., ..., ..., ...., ...., zgubiłam etui na szminkę, ...., ...., ludzie do siebie mówią językami wielu, ...., Nes, jednak ich nie nazywam, ...., ...., ...., ...., ...., ...., ...., ...., ...., ciszej nie mogę, ...., ...., ..., ..., ..., ...., boję się milczeć żeby nie pisać., jutro zgaśnie światło, dziękuję, ..., w moim niebie będzie spokojnie, ..., ..., gdyby ktoś pytał, lata policzone, niepisanie, ..., ..., widzisz tyle na ile pozwala ci spojrzeć, migawka, ludzi nie wiążą obietnice., pustek, już tylko tyle, do kobiet, pudełko z pamiątkami, głupia, przyszła śmierć i zabrała, nie sen, gdyby nie miał skrzydeł, już tylko słychać, ..., starzeję, wszystko we mnie czeka., ten sam, to wszystko, mogę o nas pomyśleć, ..., jestem jak włókno, ..., za serce i wrażliwość, skakanka, kwestia wiary, nie mamy czasu szukać, dwadzieścia pięć lat, hej mała, bądźcie, przystań, dzień dziecka, stypa, Piotr wraca do kraju, nie tytułuje się łez, tik tak, dwa wiersze na raz, przyśnij się, nic nie wiesz, tak, chcę, zostań, opis, obejrzyj się, niespotkanie, pooranek, szare dusze nie idą do Boga., nikt nie czeka, bez przekwita., sztuczne kwiaty, choroba, refleksja, czyj ten żal, boję się, że umrę nie z miłości, sens, czytam, już tylko one, nie bójcie się moich wierszy,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1