Jarosław Jabrzemski | |
PROFILE About me Friends (43) Forums (1) Books (1) Poetry (254) Photography (1) |
Jarosław Jabrzemski, 20 september 2011
spojrzeniem ciało dopieszczę
jeśli za mało pieszczoty
będzie mnie prosić o jeszcze
cóż że mój wzrok tak bezcześci
bardziej wulgarny niż dotyk
spojrzeniem ciało dopieszczę
piękno obudzi się z dreszczem
zakwitnie perlistym potem
będzie mnie prosić o jeszcze
stanę się wstążką na wietrze
w misterne owinę sploty
spojrzeniem ciało dopieszczę
pod skórę wbiję się kleszczem
rozbudzę senną tęsknotę
będzie mnie prosić o jeszcze
wzrok przekłamuje w snach przestrzeń
kiedyś opowiem ci o tym
spojrzeniem ciało dopieszczę
będzie mnie prosić o jeszcze
Jarosław Jabrzemski, 30 september 2011
Titta på dem, sade trollmor. Titta på mina söner! Vackrare troll finns inte på denna sidan månen **
John Bauer
w mass mediach
ostatnio nazywani celebrytami
tak jakby siedzieli na kutrze
jeden z drugim i uprawiali trolling
ciągną się za nimi te wszystkie szproty
cała ławica
dużo ości
mało mięsa i treści
żołądkowej
gorzkiej
piją whisky
albo margaritę
czasami węszą jak psy
i wtedy przechodzą na tequilę
czystą
dłonie zajęte solą i limonką
gubią wędkę
już nie złowią rybki zwanej
ani marlina
błękitnego na pamiątkę monroe
namaszczone guacamole
piękne trolle
* Det rusler og tusler rasler og tasler
Theodor Kittelsen
** Spójrz na nich, powiedziała matka trolli. Spójrz na moich synów! Piękniejszych trolli nie znajdziesz nawet na księżycu
Jarosław Jabrzemski, 5 july 2011
A ten jamnik cierpi srodze włóczy jaja po podłodze
A to ciele dupą miele
A to prosie zeszczało się
A kiedy przyjdzie także po mnie
zegarmistrz światła purpurowy
wygląda marnie
się przemieszcza
z prędkością ślimaka
drobi jak gejsza
jakaś
zgasły latarnie
mój jest ten kawałek podłogi
więc się zapowietrza
patrzy pod nogi
a tam azja mniejsza
i sieczka
aż do śniadania
nici z powstania
klęska
byle się tylko nie zeszczać
Jarosław Jabrzemski, 27 september 2011
paradoksalnie dystans skracam
tak sobie idę i nie wracam
się zdaję
później się czołgam
poza krajobraz
odstaję
jest inaczej
(daję głowę)
kiedy już jestem
z powrotem baczę
by oschłym słowem
niezręcznym gestem
parentezą
(że się zatracę)
nie płoszyć zwierząt
krzywym spojrzeniem nie zaskoczyć
ptaków które mi śmiało patrzą w oczy
i wierzą
hołubię
w sobie instynkt gończy
klatki łańcuchy i obrączki
polubię
Jarosław Jabrzemski, 16 june 2012
plaga zamiast plaży
egipska
zamknięta przestrzeń
pies niczego nie bierze do pyska
psa też wziąć nie chcą
w następstwie wydarzeń
sprawdzam obecność
wykwity na twarzy
jest żałoba
nie wrzeszczę
normalnie
drapie w gardle
piroklastyczne powietrze
Jarosław Jabrzemski, 4 december 2011
Chcieliby cię wysłać w miejsce straceń,
jednak do mnie się plecami nie odwracaj *
nie jestem ranczerem
więc się nie zaprzyjaźnię
z tobą jak john tunstall
co z resztą też było fikcją
nieważne
chcę tylko ustać
za sterem
po strzałach ślepą amunicją
po przemysłowych dawkach whiskey
opuścili mnie przyjaciele
wszyscy
nie jestem alias
za prezydentem w dallas głupio nie zginę
pod pseudonimem
nie będę
czytać etykiet na puszkach
z fasolką mam swoją po bretońsku
polską choć marzę o słońcu
toskanii w nevadzie słaniali się ciężej
ode mnie ranni zechcę się w końcu nie obudzić
w zimnym łóżku łatwiej stężeć
dla ludzi
chińska pralnia cela komin
nie zabija niewidomych
cylinder fular surdut płaszcz
elegant że z nim konie kraść
w wychodku nie chowam broni
pogodę mamy bezwietrzną
nietrudno bydło przegonić
inną żyjemy ucieczką
* Up to Boot Hill they'd like to send ya
Billy, don't you turn your back on me.
Bob Dylan
( Billy 1: Pat Garrett And Billy The Kid )
Jarosław Jabrzemski, 14 july 2012
mam szczęście
prawdopodobnie mnie nie przygniecie
domek letniskowy już dawno
na dancing zaprosił brycht panny
ze sznurem zapętlą strych
na nim się teraz zapowietrzam
nadymam a nikt z trąbą nie chce
tańczyć dzielić łoża trzeba łożyć
i znowu jestem ranny
niech zginą w kwaterze
hitlera otruję
turystów tetrodotoksyną
(zakłady chemiczne w gierłoży?)
do mnie żołnierze!
wpełźniemy w bunkier
zaśpiewam dumkę
zanim umrę szczerze
najemy się do syta
jeśli wola boska
eksplozja
ziemianki w mundurkach
i kwita
dla jaja
ziemniaczana bzdurka
majak
usiądź czytelniku
poczuj się przez spodnie
i zapoluj znikąd
na to ptactwo wodne
Jarosław Jabrzemski, 25 june 2011
naucz mnie pisać
synu handlarza futer
bratobójco znad horseshoe bend
wykładaj choćby kopytem
nie meandruj
a kiedy już posiądę
jak kobietę
inną nieruchomość
pozwól odczytać
wyraźnie
w szeleście liści
naucz mnie pisać sylabicznie
czytać ze zrozumieniem
żebym nie pomylił
tallapoosy z kolorado
arizony z alabamą
Jarosław Jabrzemski, 10 september 2011
urodziłem się z Giacomo Zanellą
zapewne wydam tom poezji
dwadzieścia lat przed śmiercią
nie chciałbym by mnie powieźli
na lawecie wolałbym utonąć
jak Olav Tryggvason tak żeby
ciała nie odnaleziono
przedwcześnie
a najlepiej wcale wtedy
mówiliby że powiesiłem się
na stryczku noszonym w kieszeni
a to była zwykła smycz dla psów które odeszły
z wiosną ja za nimi truchtem jesienią
i nikt z nas szczególnie się nie spieszył
Jarosław Jabrzemski, 27 july 2011
szarpałbym za skrzydła
z zazdrości że mogą odlecieć
zanim oślepnę
im zimno i ja marznę
przecież jesteśmy stałocieplni
w parku pod latarnią
ptaki karmię
po nich zostaną pióra
po mnie śmieci
Jarosław Jabrzemski, 17 september 2011
wypłata w jednostkach użyteczności
(z teorii gier)
skaczę
po tematach na jednej nodze
nie umiem
grać w klasy
nie potrafię na dłużej
zatrzymać oddechu
wolałbym
kocią kołyskę
ale palce plączą się zgodnie
z regułą prawej dłoni
drugą mam zajętą
kartkowaniem kalendarza
nie potrafię jak wilson
john anthony burgess
klaskać jedną ręką
pomimo bogactwa
gram w dupnika
salonowca
Jarosław Jabrzemski, 6 september 2011
zdarzało żurem się zachłysnąć
i nie popijać nie zagryzać
a później czknąć i olać przyszłość
która się jawi w epikryzach
teraz też nie dbam o wątrobę
bez zakąszania czytam książki
żebym wyrzygać mógł nad grobem
co podrażniło przełyk wąski
i po czym metaliczny posmak
ostrzegał przed niewielką łyżką
po łyku czuję drewno w kościach
chochlą zagarniam rzeczywistość
Jarosław Jabrzemski, 8 april 2012
dałem słowo
nażreć się poruchać
i dach mieć nad głową
to moje co zjem
słucham
oddechu przez sen
sprawdzam czy palce nie są zbyt chłodne
poprawiam kołdrę
i jest wygodnie
ze złem
a później śnię
o pięknym piekle
o tym że do mnie się uśmiechniesz
w następnym śnie
Jarosław Jabrzemski, 10 september 2014
mąż mnie porzucił, innej się czepił, bo mnie się pieróg rozlepił
z piosenki ludowej
lubię się ruchać
ładnie
nadstawiam co mam
od kiedy świat stanął dla mnie
otworem
czy to chore
że chcę się wzruszać
poruszać
od kiedy młodzież mi ustępuje
miejsca w autobusach
od niechcenia
te młode chuje
smętne
nie robią na mnie wrażenia
nie zgubię się w szeptach
w spojrzeniach niechętnych
wiem że nie jestem szpetna
zamieszczam ogłoszenia
w prasie
ja stara dupa lubię się ruchać
ty podły kutasie
zabiłeś we mnie wszystko
jest rzeczywistość
Jarosław Jabrzemski, 3 august 2011
jeśli nadwrażliwy bywałem na dotyk
to tylko dlatego że razi mnie światło
i wiem że o świcie przychodzą kłopoty
to co było ciemne oświetlić jest łatwo
później błyszczy blichtrem i udaje diament
zwykle jest nieszczere tak po prostu kłamie
gazety mnie nużą telewizja kłamie
szafirowe szkiełko odporne na dotyk
żeby czas oszukać przydałby się diament
rekwizyt niezbędny jak dla szklarza światło
natrętny cyferblat rysowałby łatwo
zniszczyłbym zegarek oszukał kłopoty
wraz z upływem godzin piętrzą się kłopoty
mogę sobie wmawiać że kalendarz kłamie
i chociaż w iluzję uwierzyć jest łatwo
niewesołą prawdę poznaję przez dotyk
w przytulnej ciemności niepotrzebne światło
by poczuć że w popiół przemienia się diament
sumienie już dawno stwardniało jak diament
nie bawią dowcipy nie straszą kłopoty
i choć w zakamarkach wciąż jarzy się światło
nadziei że jednak rzeczywistość kłamie
mamią błędne ognie prawdziwy jest dotyk
to co namacalne przekonuje łatwo
wszystko mi przed laty przychodziło łatwo
i mogłem na brylant oszlifować diament
tworzył myśli złote midasowy dotyk
teraz niespodzianki to zwykle kłopoty
nocami śnię bajki i sen pięknie kłamie
że przetrwa a rankiem zabija go światło
bo nie dla mnie tęczę rozpościera światło
obłoki po niebie ścigają się łatwo
bezlitosne słońce prosto w oczy kłamie
że moje popioły przeobrazi w diament
pójdą w niebyt troski przeminą kłopoty
i odzyskam wiarę a utracę dotyk
szybko gaszę światło i czekam na dotyk
zmrok koi mnie łatwo bo ciemność nie kłamie
w jednej dłoni diament a w drugiej kłopoty
Jarosław Jabrzemski, 21 june 2011
gdy odszedł pan
nikczemny drań
nie smakowało żarcie z miski
drapała darń
zwilżała krtań
by mieć czym znaczyć miejsca bliskie
ktoś zechciał uczyć nowych sztuczek
nie wytrzymało serce sucze
Jarosław Jabrzemski, 3 october 2011
znowu coś śmierdzi
z natury nie płukałbym w wodzie
ale wyprałem się z wierszy
na co dzień mam poezję piękną
a taką zalatuje głębią
że tylko zamknąć oczy
i skoczyć
we łbie bzdury się kłębią
pod oczami plamy
nadrabiam gębą po płyciźnie brodzę
piękną poezję mam na co dzień
czerpię garściami
Jarosław Jabrzemski, 9 march 2013
na swoim miejscu jest
prześcieradło wyjątkowo suche
od łez
tatusiu już idę
energicznym ruchem
wrzuca do zsypu folię
po pieluchomajtkach
pampersa wolniej
jakby ze wstydem
że ostatni
chyba by umarła
gdyby pożył tydzień
dłużej
zamawia czerwoną jak róże
poduszkę
pod order i wieniec
sumienie
szwenda się przy łóżku
w tym roku
pojadę na urlop tatuśku
odziedziczyłam spokój
Jarosław Jabrzemski, 24 april 2012
A little doll that keeps me in a whirl
And means more to me than all this world
She's daddy's girl *
Winford Lindsey Stewart
nie łykaj plwociny bądź
dla mnie honky tonk
woman
drzwi będą na oścież otwarte
w obie strony
i nie zaskrzypi w tłumie
żaden zawias nawias wykluczonych
nie będą podglądać przez szparkę
jestem zniewolony
także przez wybujałe piersi
piszę o tobie wiersze
i o nich
zatańczmy two step w dymie
w naszej zaplutej knajpie
i bądź kobietą przy mnie
bądź przynajmniej
*
ciągle mnie kręci
ta lalunia
i znaczy więcej
niż cały świat
z upływem lat
zapełnia serce
córunia tatunia
Jarosław Jabrzemski, 20 july 2013
kostki opuchnięte
a palce niezmiennie wysmukłe
tak piękne że tylko pochylać się nad łukiem
podbicia tetydą przytrzymać za piętę
i całować
prowadź
od sypialni do kuchni
i z powrotem
przeprowadź nas smutnych
bez zmysłów po rżysku po grani bez granic
by potem paść pokotem
jak przyspawani
Jarosław Jabrzemski, 12 january 2012
czy pamiętasz jeszcze
synku
jak dzieci z kapusty
potrafią wrzeszczeć
pomocy
we mgle na tle szaleństwa patchworków
w osiemdziesiątym szóstym
rzecznik rządu chciał wysłać koce
bezdomnym w nowym jorku
w nowym roku na rynku
strzelały petardy i race
a tatuś stracił pracę
niemądrze
za picie jagodzianki na kościach
w dziewięćdziesiątym trzecim
jurek owsiak
zaczął zbierać pieniądze
na chore dzieci
tatuś był wcześniakiem w czasach
kiedy nikt nie zapobiegał
retinopatii
zielone wody płodowe
przyjęto za dobry omen
mówiono niech hasa po lasach
z sierpem biega i nasięźrzałów natnie
dziwożonom
rozwiódł się z żoną i chodził z kwestą
chciał dyrygować wielką orkiestrą
dla siana
złoty róg i czapkę z piór
zawinął w koc od urbana
odetnij synku sznur
Jarosław Jabrzemski, 13 august 2014
od kilkunastu lat jest
brzemienna w tym czasie odeszła
od nas suka i dziecko
wyprowadziło się z domu
zdarzały się takie chwile
w których miałem przykre wrażenie
że poroniła jednak ostatnio
wszystko wróciło do normy
nadal z oddaniem i rozkoszą całuję
jej piękny okragły brzuch
i możemy się nieustannie kochać
bez zabezpieczeń
Jarosław Jabrzemski, 19 november 2011
moja pułapka istnieje tylko w jednym egzemplarzu *
żadnemu z nas nie po drodze
do kurii
w kraju ałtajskim durnie
mówili panuje kult jednostki
strzeleckiej
zawiodłeś mnie srodze po nocy
majsterkujący ośle
zdradziłeś żonę z samogonem
pójdę postrzelać z dzieckiem
z procy między oczy
trafi przez obtarte kostki
na oślep
wzburzony oglądałeś telewizję
z bin ladenem nikt ciebie
nie łączy
mam awarię moja żona nie rysuje
konstrukcji broni buduje schrony
w naszym niebie wizje są krótkie
po polskiej wódce
krecia pułapka stary rower
zawsze mam pomysły nowe
parasol wódka kłódka broń
bolszewika goń goń goń
order lenina trzykrotnie
nie będę się już dopraszał
tak znamienitych niedotknięć
w tył głowy strzału z kałasza
* Michaił Timofiejewicz Kałasznikow
Jarosław Jabrzemski, 28 may 2011
zapałka po zapałce
nie mogę doliczyć się zgwałceń
na cmentarzach
piczka przy pomniczkach
dziewicza przy zniczach
i cham
ten
od chryzantem
nigdy nie było mi łatwo
usłyszeć rozpal to światło
w sercu mam lód
zgrabiałe dłonie
niezgrabne palce
nie czekam na cud
gdzie może się schronić
samica przed samcem
spalić cały ten chrust
biorę do ust
Jarosław Jabrzemski, 1 december 2011
Wiadomo - listopad.
Powiecie, że grudzień; jest i o grudzie.
Że tak drobiazgowi potrafią być ludzie...
piszę do ciebie trzeźwo
myśli złowieszczo trzeszczą
litery kreślę z dreszczem
ze słów buduję bierzmo
piszę do ciebie z trudem
z darciem zgniatanych kartek
nie zechcą płynąć wartkie
zdania sklecone w grudę
piszę do ciebie zwięźle
długo nie zechcesz czekać
czas niegodny człowieka
dekarz zawierzył więźbie
Jarosław Jabrzemski, 25 october 2011
Ja mieszkam w bloku, na szóstym piętrze,
dlatego mam tak bogate wnętrze.
Jeszcze przed windą żwawa matrona
chce do swojego tulić mnie łona.
Na piętrze piątym wsiada studentka,
gwałtownie - widać bardzo namiętna,
jednak ją drażnią perfumy damy,
bo się odwraca do nas plecami,
lecz zaraz wbja w kolano zad mi -
na czwartym grubas do windy wsiadł zły.
Za to na trzecim miła odmiana,
szczupła blondynka w dupę pijana,
chce kłopotliwej pozbyć się treści:
nie widzę przeszkód, paw też się zmieści.
Na drugim kłopot nie byle jaki -
brunetka z wózkiem, w wózku bliźniaki,
winda dostaje dziwnych wibracji,
a ja mam w dłoni dowód laktacji.
Winda nie staje na piętrze pierwszym,
czas by to w głowie ułożyć wierszem
i wreszcie parter; gospodarz domu,
z mopem - jak twierdzi dosyć ma sromów,
zatem przeciera klatkę na sucho,
bo od wilgoci spuchło mu ucho
i już nie słyszy tych wszystkich plotek:
z którym idiotą która z idiotek.
Jarosław Jabrzemski, 24 june 2011
nasciturus pro iam nato habetur,
quotiens de commodis eius agitur*
jeśli miałoby dziedziczyć
tępy upór
trwanie w ubóstwie
po ojcu który szczęśliwie odszedł
bez prawa wyboru
paremia nie znajduje zastosowania
nie uważa się za narodzone
nasciturus śni zły sen o lepszej przyszłości
matce trudno przerywać sny
niełatwo wyskrobać koszmary
dla ułatwienia
choć raz w życiu logicznie
zacząć myśleć
bez korzyści uznać za niepoczęte
*dziecko poczęte uważa się za już narodzone,
o ile chodzi o jego korzyści
(?) Przeciwieństwem stanu snu jest stan czuwania.
Granica pomiędzy tymi stanami jest płynna u zwierząt niższych
Jarosław Jabrzemski, 10 december 2012
w dzisiejszych czasach, jedyne co nam zostaje, to wiara
smętna dziewczyna z Częstochowy
pamiętam chwile trudne
w ramach eksperymentu
niełatwym dzieckiem będąc
pomalowałem żarówkę
czarnym tuszem
i pękła
później
czas zatarł sznyt na twarzy
a i tak tłumaczyć się muszę
z utraconego piękna
ze szczenięcych marzeń
by znaleźć się dalej
od matki w pełni ukazać oblicze
prosto przed siebie patrzeć
teraz jest wspaniale
apologetów nie zliczę
są też konfratrzy
przy ośmiu sukienkach
matka stęka
jeszcze
a mnie się roją ciała niebieskie
na odnowionej pękniętej desce
swobodna przestrzeń
Jarosław Jabrzemski, 2 july 2012
podobno
chińskie dzieci są na sprzedaż
tanio wynajmiesz pokój w familoku
otworzysz jaskrawoczerwone okno
nędzy się nie dasz
moja gołąbeczko poczciwa pocztowa
źrenico w oku jak znaczek lepka
wilgotna niczym listonosz
że rozum się chowa
w stopach w rzepkach
w lędźwiach wolność donoś
z macicą nie wracaj do klatki
gdzie bieda zagląda przez szyby
zapładniam córki bez matki
na niby
zniechęcam synów bez ojca
do kojca
można
z braku chłopa
wyższa stopa wodociąg
by dłonie ogrzać
bez powietrza
spod siebie wygrzebuję opał
nie płacz
spóźnisz się na pociąg
Jarosław Jabrzemski, 27 january 2012
nie przywiązuję wagi do drogi
krzyżowej zapamiętałem jedynie
chustę weroniki lubię
takie rekwizyty mogą więcej
obnażyć niż zasłonić
choćby spekulacje wokół marii
magdaleny której kość ramieniową
oprawiono w srebro a anthony
federick agustus sadys namalował
ją bez niej rudą niczym modelka
jamesa whistlera i w litościwie narzuconej
chuście przy czym nie zadbał
o właściwe proporcje dobór kolorów
a także historycznie uzasadnione
motywy ilustratorom wiktoriańskim
w kwestii upadłości przyświecał
model kobiety a nie chrystus
słaniający się pod krzyżem zresztą
wtedy słońce nigdy nie zachodziło
nad imperium rozwinęła się prostytucja
nie zaprzątam sobie głowy całopaleniem z filmu
joanna utkwiła mi w pamięci wyłącznie
urszula grabowska i jej przepiękne
piersi kiedy ingmar bergman wyśnił
kobiety w pokoju czerwonym jak maforion
marii magdaleny nie było jej jeszcze na świecie
co negatywnie zaważyło na wizerunku piety
przeniesionej w realia skandynawskie
nie będę przysięgał
na krzyż że nie myślę
o kobietach skłamałbym
często słyszę w nocy szepty
a za dnia krzyki
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
21 may 2024
The TrialSatish Verma
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma