23 stycznia 2018
strach
zgasły światła
zrywam ostatni uśmiech z twarzy
( uwierał )
oczyścić pamięć z dnia
jakie to łatwe gdy nie wydarzyło się
nic istotnego
poza otwartymi niewidzącymi oczami
( oddychało się trwało
bez świadomości płuc krwi skóry
czas stąpał na długich palcach cieni
by nie obudzić czucia )
ni zimno ni ciepło
trzydzieści sześć sześć
w ogólnie dostępnej skali
więzienna racja stanu półprzytomnego mięsa
siedzę na krawędzi wymyślonej dłoni
( żart podświadomości )
noc to żadne oparcie dla stóp mógłbym
zsunąć się a potem lecieć lecieć
zlecieć
wprost w otwarte ramiona
cierpliwego dna
myślę o strachu
bardziej wszechmocnym niż bóg
stwórcy dłoni i zbawiennych ucieczek
od siebie do siebie
modlę się
istoto każdej ucieczki koszmarze nocny
bezsenności świadku
smaku początku i końca dnia
za chleb powszedni zapłato
oddechu rozrywany
kulo w gardle kamienna
ręko drżąca
duszo na ramieniu
liście polecony przez zły los
strachu odwieczny
codzienny
przyjacielu wierny niechciany
odwal się ode mnie
5 maja 2024
Dłuuugi wekendMarek Gajowniczek
5 maja 2024
0505wiesiek
5 maja 2024
Jasność enigmatycznaArsis
5 maja 2024
N2absynt
4 maja 2024
N1absynt
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt