Jacek Sojan, 11 maja 2011
ukrytą w zwoju wtajemniczeń
rozwijam ciebie pod przysięgą
po francusku odczytana
gotycką więzisz mnie literą
we wszystkie kwadry rozłamana
księżyca pieczęć
lecz i w arabskim się nie zdradzasz
wiem że kołysze ciebie sanskryt
pewnie czuje cię łacina
a greka profil twój pokaże
znak chiński z włosów twych
agrafkę poda
za mało by do ciebie trafić
na próg ze zwoju dziś wywołać
po polsku klnę
otwarta księga twoja drży
zatem nie jesteś jeszcze w dłoniach
alfabet Braille'a łudzi mnie
i nie wiem - wiersz to
czy też jego tłumaczenie
na język gestów samogłosek
i pewnie sama nie wiesz
o tym
do świtu ciebie rozwijałem
a zwijał będę do północy
Jacek Sojan, 4 maja 2011
byłaś pierwszym gościńcem którym człowiek wędrował
ku potężnemu i nie ogarnionemu człowiek jak fala
co wstaje zagarnia i znika moje dni z wierzbami za tobą
idą nie dochodzą łamie je wiatr i czas rzuciłam w twoje
wody portrety dzieciństwa i ten jeden najdroższy
dokąd je zabrałaś bo spieszyłaś się bardzo mówią
że można je obejrzeć na drugim brzegu czekają na nas
wraz z tymi których są odbiciem w upalne dni lata
przychodzę do ciebie wodo wykąpać ciało i duszę
przychodzę w południe gdy wszyscy zajęci są pracą
w polu albo w sobotnie wieczory w czasie gdy urządzają
we wsi zabawę a ty tak cicha że słychać jak niebo szumi
ziemia dzwoni własne odbicie złożone tobie wydaje się
głazem rzuconym w wodę wodo pamięci posłuchaj
jak słuchasz co roku kosy chodzącej w wysokich trawach
jak słuchasz skomlenia szczeniąt jak słuchasz spienionych
strumieni mleka jak słuchasz spadania śliw i deszczu
posłuchaj przyszła droga ze świata droga twarda i gwarna
jak wilk przez wieś przebiegła obca była wyniosła
na kościół nie spojrzała niosła ogień i stal zostawiła
mogiły błyskotki obce pieśni cienie których boją się
ludzie bo ich w słońcu zwodzą nie zmoże złego pacierz
ani mądrość ojcowa domy milczą droga chłopców zabrała
wzięła serca dziewczynom i schowała w księgi widziałam
jak wiatr nimi jak kartkami rzucał wróciła siostra z miasta
bez radości z dzieckiem myślała że zna prawo nim
poznała życie siedzi na urzędzie ślepa ślepym stawia znaki
ślepe myślałam łudzą słowa książki i gazety myślałam
nasionami blekotu litery wrócił chłopiec mężczyzną
ale gadał jak baba wciąż się chwalił i pęczniał kłaniali się
zachwycali mówiłam że go znałam i kochałam mniejszego
ale że się stał mniejszy że on mały człowiek nie pokocham
małego człowieka ogłuchł oślepł zagniewał pięć palców
na policzku zostawił jak róże wyśmiali mnie wyklęli
wtedy tyś mnie ukryła innym dałam całować usta skaleczone
przychodzili milczałaś gwiazdy odwracałaś chłopcy smutni
zbłąkani odchodzili wracali jeden nie wrócił rzeko ten
od ciebie posłany siedział księżyc na wierzbie złote czyścił
cholewy więc nie droczył się z psami wybiegłaś z szumem
stracił księżyc cholewy mnie zabrałaś suknie cudza niechaj
pieszczota i pragnienie okryje namiętności nie brak
tylko cudu cudów lęk piersi ochłodził
usłyszałam swe imię szedł po wodzie i piękniał i zbliżał się
mnie wołając mnie nagą kazał wierzbie ubrać wziął mnie
choć nie dotknął powiedział siostro siostro tak nikt
do mnie nie mówił ja obca twoją siostrą powiedział córko
ja opieki nie znałam słucham cię ja córka powiedział
żono rzekłam będę wierna on odszedł na drugi brzeg
stamtąd krzyknął czekaj jestem czekam rzeko matko
wietrze nieście w dal opowieść a ja cała się pochylę tu
nad rzeką Amen
Jacek Sojan, 26 kwietnia 2011
strofa
dzieci całują ręce komisarza
co prawda przed chwilą zastrzelił im ojca
ale przecież zostawił mamusię przy życiu
gwiazdką szczęścia okazała się czerwona gwiazda
niechaj świeci ludziom i narodom
po wsze czasy bo czasy są wsze
i będą zawsze z komisarzem
antystrofa
dziś sponiewierany zaszczuty opluty
musisz ty przeprosić tego co opluwa
to on ciebie pozywa do sądu
bo plując karygodnie sam haniebnie opluł
swój własny cenny krawat
sąd wymierzy karę lizania sobie podłóg
byś zapomniał żeś człowiek ty nic ty robaczek
epod
dlatego do swojego módl się komisarza
by pozwolił za pracę powrócić do kąta
gdzie sen będzie jedyną dozwoloną książką
chociaż kafkowska czeka cię kolonia karna
sam komisarz napisze śmiertelny protokół
zmarł byle co poeta na milczenia zawał
ignorował nakazy udawał człowieka
przyjacielu broń się
to choroba epoki i gorsza niż dżuma
-------------------------------------------------------
* prol - zajrzyj do: "Rok 1984" George'a Orwell'a
Jacek Sojan, 22 kwietnia 2011
Panie
spraw abym był tak czysty
jak źródło
i jak ono nigdy nie ustawał
i nie skąpił trudu
by dotrzeć do źródła
i bym miał odwagę
u źródła źródeł
spojrzeć we własną twarz
abym zrozumiał
że to Pan jest źródłem
i zechciał
sam być źródłem
nieść źródło
Jacek Sojan, 22 kwietnia 2011
1. Poezja nie jest religią; nie twórz dogmatów ani na temat rzeczywistości ani na temat poetyki.
2. Poezja może być środkiem na uporządkowanie myśli - zatem chaos może być twórczy; znaczy to, że brak logiki nie wyklucza poezji.
3. Poezja może być ćwiczeniem i sprawdzianem własnej wyobraźni, zarówno w pisaniu jak i w czytaniu, ale nie przekraczaj granic zdrowego rozsądku, bo zaprowadzisz innych i siebie w krainę utopii, skąd nie ma powrotu do świata żywych.
4. Nie pisz intencjami - wiersze pisz słowami, ale znaczy to również, by nie tworzyć pustych form - te wypełniaj sobą, swoim życiem.
5. Nie cierp tak donośnie bo to żenujące; nie zapominaj o zabawie - gry i zabawy słowem uczą dystansu do siebie i świata.
6. Wolno ci się jąkać, bylebyś mówił własnymi słowami.
7. Nie przemawiaj wierszem - rozmawiaj; dyskutuj wierszem - nie pouczaj; ci co twierdzą że wiedzą - dawno przestali myśleć.
8. Nie ufaj własnym uczuciom - koń który ponosi potrzebuje
cugli; tym jest w wierszu kompozycja, świadomość celu.
9. Nie bądź echem cudzych przekonań co do sposobu mówienia; zaskakuj sam siebie; nie przyzwyczajaj się do własnego sposobu patrzenia na świat; nie powtarzaj się.
10. Potraktuj pisanie wiersza jako pracę z własnego wyboru; czerp z tej pracy radość i dziel się nią z innymi a czytanie tego co napisałeś będzie czystą rozkoszą.
Jacek Sojan, 16 kwietnia 2011
wśród nich tacy
których podejrzana aparycja
nie budzi wątpliwości
jakby krzyczeli z daleka
strzeż się
na przykład
ciemiernik cuchnący
Helleborus foetidus
otoczka paszczy dzwonków
jak po uczcie ludożerców
spływa świeżą krwią
a lulek czarny
Hyoscyamus niger
ta odpychająca lepkość
odrażająca woń
przypominająca
apokaliptyczną zemstę
wszystkich żywiołów nad żywymi
upomina
brudzę nawet twoje myśli
w powidokach halucynacji
uprowadzam każdego w mrok
skąd już się nie wraca
podobnie pluskwica
Cimicifuga
ponieważ nie znam smakoszy pluskiew
jej zielony kwiatostan
nigdy nie znajdzie się
w imieninowym bukiecie
a zielone oddziały SS
na czele ze szczwołem plamistym
Conium maculatum
o mysim odorze
tojady
wszystkie rasy Aconitum
oficerowie łąk od spraw ostatecznych
kończących definitywnie wszystkie kwestie filozoficzne
i egzystencjalne w trybie przyspieszonym
wraz ze swoimi pomocnikami
trędownikami
Skrophularia nodosa scopoli umbrosa
z sierżantem od spraw jednakowo nikczemnych
co podstępnych
wężymordem
o pseudonimie Skorzonella humilis
warto wspomnieć o szwadronach śmierci
wilczomleczach
z gatunku Euphorbia
nie ukrywających zamiarów
a niosących zagładę
jako sposób na wolność
i szczęśliwość wieczną
ale przecież są jeszcze mordercy
których fizjonomia może zmylić
taki zawilec gajowy
o niewinnej buzi aniołka
Anemone nemorosa
wie jak trudno mu się oprzeć
ale nikt nie wie
że jego dotyk unicestwia
rozkosz obcowania kończy się
rozpadem tkanki
drgawkami
kto nie sięgnie po promieniste złoto jaskrów
z rodziny Ranunculus
każda chciwość gubi
bo to złoto parzy jak złoto rudbeki
złotokapu kaczeńca
bogactwo zawsze idzie ze stratą
strata z zatraceniem
cóż wiemy zatem o mordercach
niewiele że są
mordercy wiedzą więcej
czekają na okazję
Jacek Sojan, 8 kwietnia 2011
I
Kaczory stroszą pióra. Szykuje się zmiana.
Już kropiwnicki wróży rozkwit parasoli.
W gałęziach lepperuje wiatr i giertychuje.
Strumieni złoto spiesznie chowa balcerowicz.
Liściem łopuszański przygarnął czule jerza.
Gadzinowski łeb zwiesił w cień olechowskiego.
Macierewicz z dwururką wyszedł na zaleski -
nadchodzi dorn - mruknął strzepując kwaśniewskiego.
Piechociński on teraz z wroną wokół pola
nad którym grzmi senyszyn idąc z nad kalisza;
choć go ziobro uwierał i chwytał go kuźmiuk
putrał się w rokitach, wassermannił w zawiszach.
Niosło echo kanelę-sowińską w piniory.
Dyduchał się mikuła. Ucichł marcinkiewicz.
Wierzejski zakołysał szarpiąc tyszkiewiczem.
Po niebie krwawą łuną przeszedł michalkiewicz.
II
Kto żyw teraz płażyńskim, podkańskim się chronił;
lecz i Macierewicz stał już na ulicki;
daremna fotyga kto mutor się wałęsa
- mruknął i do Gilowskiej zapukał kamińskim.
Remanent! - usłyszał zdziwiony - tak po nocy?
dopytywał się jeszcze waląc w odrzwia głuche.
Nie on pierwszy, obok sapał Olejniczak,
który tu się tuskolił licząc na poduchę.
Naiwni. Wraz z ulewą spływał romaszewski
i w mularczyk pogrążał pechowych amantów.
Nie ma mocnych na taką polityczną pogodę!
Gdzie pieniądze są - potop. Gilowska ma atut.
Gdy rankiem niedospana wyszła na kaczmarki,
artymowski się zgadzał, cały, do przecinka!
Rozliczony w millerze, spięty w komorowskim,
nowy budżet wystarczał w sam raz na śledzika
czyli na powszechną stypę narodową
za mężów stanów niskich i tych wskazujących.
Prognozy polityczne na najbliższy tydzień
mówią o dymańskich w religach moknących.
Jacek Sojan, 1 marca 2011
Co bohater romantyczny jada?
- odpowiedzi brak
Co bohater romantyczny pije?
- odpowiedzi brak
Za co bohater romantyczny żyje?
- za swoje łzy i krew rodaków
Czym bohater romantyczny żyje?
- przeszłością
Co o sobie bohater romantyczny myśli?
- że jest nieszczęśliwym geniuszem
i tylko permanetnie złe samopoczucie
różni go od Boga
Co o bohaterze romantycznym
myśli inny bohater romantyczny?
- nic nie myśli
każdy z nich myśli tylko o sobie
Co bohater romantyczny robi?
- cierpi i kocha
Kogo bohater romantyczny kocha?
- siebie w cierpieniu
Dlaczego bohater romantyczny cierpi?
- dlatego że kocha
Dlaczego bohater romantyczny się nie żeni?
- to pytanie bohatera romantycznego nie dotyczy
W co bohater romantyczny wierzy?
- w czyn
najlepiej gdyby to było samobójstwo
Dlaczego bohater romantyczny jeszcze żyje?
- bo jest nieśmiertelny
niestety żyje w każdym z nas
Dopisek do ankiety personalnej bohatera romantycznego
- buntownik przeciw rzeczom koniecznym i ostatecznym
którego serce pogardziło rozumem
przypadek kliniczny nieuleczalny
nie trzeba izolować
izoluje go własna choroba
niebezpieczny tylko dla siebie samego
notoryczny samobójca aktor
groźny gdy znajdzie publiczność
Jacek Sojan, 27 lutego 2011
/zoned szekspirowski/
Pałając mi.ością gorę jak stodoła
którą Jędrek petem wyzłocił onegdaj;
Jędrek z Andzią słodkie wspomnienia zachował,
a ja jeno popiół…Jak w piekle się szwendam.
Powiadają: życie to ość w gardle, menda
co się szwenda na dupie. Jeśli jak stodoła
pełna jest twoja pamięć, moje wczoraj wredna
pustka pustoszy. I pyta się, i wzywa – woła
wszechpoetów w słownej pogrążonych orgii:
dajcie mi jakiej baby tak ze cztery morgi
bym i ja uprawiał rozkoszny ogródek
liryków księżycowych, miłosnych niezabudek.
A jeśli to nie baba, to co was tak dręczy,
że poezja czkawką tak po nocach męczy?
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
1 listopada 2024
Norylsk. Nieskończony deszczArsis
1 listopada 2024
GrzybodranieTrepifajksel
1 listopada 2024
porozumienieColett
1 listopada 2024
do granic smutkuColett
1 listopada 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 listopada 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 listopada 2024
R.I.P.AS
1 listopada 2024
0111wiesiek
31 października 2024
Naga prawdaMarek Gajowniczek
31 października 2024
Sobie a muzomMarek Gajowniczek