29 listopada 2013
rzucanie palenia
Wsączają się; ohydni bibularze, zbliźnione życie i skręty
palców. Czwarty dzień, jak pozwalam ciemności przekraczać
granicę, uchodzi przez błony. Nazwij dziwką, puściłem się
z dymem. Wiszą obręcze, powrozy - a ja jestem źrebięciem.
Jedyne, co masz mi do zarzucenia, to pled, patchwork jak
krajobraz po ogniu. Na lewo wąwóz, niezamieszkałe komory
i sienie. Popełznij, pulsują tchawice. Rozkosz jest taka
przezskórna, czysto ablacyjna; zdziera następne powłoki,
odkrywa jamę pustną, wypycha. Tak, mogę polegać na twoim
torsie, kłaść własny; aż do rana, gdy wiem, że ty tylko
zapełniasz dziury.
___________________
cykl: bliźnięta babilońskie
9 września 2025
absynt
9 września 2025
wolnyduch
9 września 2025
ajw
9 września 2025
ajw
9 września 2025
ais
9 września 2025
Jaga
9 września 2025
Sztelak Marcin
8 września 2025
ajw
8 września 2025
Sztelak Marcin
8 września 2025
ajw