4 czerwca 2013
Ren IX albo Sonetto canicola
Dni się rozbiją na wersy, sylaby;
zamknięte światy, orzeszne łupiny
pod widnokręgiem dzikiego karminu.
Dryfują leńce, zbutwiałe korabie.
Trawy zropiałe, nakrapiane bladym
księżycznym tuszem, oceannym winem -
chlupocą muszle, z których Wenus pije
za zdrowie lata, za śpiew i cykady.
Wiatrów wędrówki w mlecznodrożnej miedzy.
Fale rozbrzeżne spłuczą marszczki czoła.
Dźwięk starożytnych wyznań sięgnie uszu.
Migotne prądy, łuna Andromedy -
tam chmurne statki dotrą, ja zawołam:
Zabierz mnie nocy, wyzwól, Perseuszu.
____________________
cykl: Reny
14 listopada 2025
violetta
14 listopada 2025
sam53
13 listopada 2025
sam53
13 listopada 2025
wiesiek
13 listopada 2025
Jaga
13 listopada 2025
ajw
13 listopada 2025
ajw
13 listopada 2025
ajw
12 listopada 2025
normalny1989
12 listopada 2025
wiesiek