4 czerwca 2013
Ren IX albo Sonetto canicola
Dni się rozbiją na wersy, sylaby;
zamknięte światy, orzeszne łupiny
pod widnokręgiem dzikiego karminu.
Dryfują leńce, zbutwiałe korabie.
Trawy zropiałe, nakrapiane bladym
księżycznym tuszem, oceannym winem -
chlupocą muszle, z których Wenus pije
za zdrowie lata, za śpiew i cykady.
Wiatrów wędrówki w mlecznodrożnej miedzy.
Fale rozbrzeżne spłuczą marszczki czoła.
Dźwięk starożytnych wyznań sięgnie uszu.
Migotne prądy, łuna Andromedy -
tam chmurne statki dotrą, ja zawołam:
Zabierz mnie nocy, wyzwól, Perseuszu.
____________________
cykl: Reny
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta