30 listopada 2012
lamentalizacja
Barokowe dzieci nie tulą się do macic czy szczeżują zębów.
Rozdrabniam granice, do których chcą dojść i przekroczyć.
Ziarnujemy tylko niewyrodki, główki osmalone w fermentacji;
wysuwają przepalenizny jak porcelanowe fekalia
aż do dzisiaj - skąd mógłbyś przypuszczać, że dotrą,
na wydechu szepną pierwsze słowo i nie nazwą ojcem? Skąd mógłbyś
pochodzić, aby dać im nadzieje na dzieje? Zbyt
suche, spłowiałe; nieważkie i nieważące. Noś w skroni ból
po przeszłym, niech wyrwie szczątki. Nadzieje
czaszki na sczerwione palce. Szylkretowe dzieci przychodzą
nocą, żeby łapać perły, ale nigdy nie oddają
spojrzeń czy uśmiechów. Lubimy pławić się
w morzach, niewidocznych plamach, poskręcanych ciałkach.
Przyzwyczajenie dopiero teraz zostaje puentą.
27 lipca 2025
sam53
26 lipca 2025
Kreton
26 lipca 2025
wiesiek
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka