7 czerwca 2013
Ren XI albo Rozprawa
Nieidealnym promieniem w dniu pełnym,
kiedy plecione szaropasy suną;
kiedy poczernie wzrok przędą senny,
być rozbarwieniem, zorzoparną łuną.
Zasiedmiogórnym zleśniałym odbiciem,
kiedy w powietrzu brudnochłodny zastój;
kiedy wieczory smutnieją nieskrycie,
być rozbawieniem, neonowym miastem.
Napowietrzałym balonowym światem,
kiedy płycizna wciska karki w ścieżki;
kiedy psogoda, nie przychodzi lato,
być rozjaśnieniem, blaskiem złotolekkim.
Białą kwadrygą, lśnieniem ciemnonieba,
gdy śmierć się zbliża czarnodziurym krokiem;
gdy żaden z chórów zmilkłych nie chce śpiewać,
rozanieleniem być, snem chwilosłodkim.
Toczonym głazem w syzyfowym pocie,
kiedy się bezgłos niesie przejmująco;
kiedy chcesz wznieść się, a jesteś nielotem,
być rozwinięciem skrzydeł, przejrzną nocą.
Wypowiedzeniem na setce wydechów,
kiedy śnieg w drogach, nie oddycha płuco;
gdy partytura nie odnosi echa,
być rozdźwięczeniem, mocnotrafną nutą.
Zakorzenieniem wracającym w źródła,
kiedy dorzecza schną z tęsknot niemiarnych;
kiedy pamiątki głuchną w pustych pudłach,
rozlistowieniem być epistolarnym.
I nawróceniem w sidlących nas wnykach,
gdy strach przed szumem, nikt nawet nie szepnie;
kiedy chcesz dotknąć - i w końcu dotykasz -
być światłoczułym rozkochaniem ciebie.
____________________
cykl: Reny
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
wiesiek
23 lutego 2025
Eva T.
23 lutego 2025
wolnyduch
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
AS
23 lutego 2025
ajw