5 kwietnia 2013
fuga na pół głosu
Opustoszałe świątynie, stęchłe statki. Obluszczone torowiska. Do których miejsc najłatwiej
wracać? Samej, pozbawionej rzęs i skrupułów. Boso. Obłuszczone dłonie. Mogłabym mieszkać
więc głęboko, zamknąć bezpowieczne ślepia; ślizgałabym się po martwocie dna, skrąglałych
truchłach. Wiesz, były moje, nieodwołalnie wykręcone i wynaturzone, ale moje. Wpływa na
prądy zmorskie. Niby nowe - ale to tak, jakby reinkarnowała wciąż i wciąż, albo widziała
dusze przodków, które niepokoją. Wrogów w ich zamyśle. Wzwodzących mosty z posiatką
naskaleni. A każdy więźnie, poniżej kolana, gryzie skraj jak starożytne togi: fałdy
skóry lejące się do ust. Ewa wchodzi w niedomknięte frazy; klin zamiast twarzy, ostrosłupia
odwiedzonych ciał. Byłam rozwiązana, odlepiłam się od masztu niczym miazga zbawiciela,
wytatuowali mi imiona. Przebili wstok; nie oczekiwałam osuwisk. Skrzaczałe ramiona kolumn,
między które wkłada palec i traci słuch, traci wszystko. Bóg tragicznie zaśmiewa się z cnót,
sam nie posiada ani jednej. Odjął Ewie rozum, zostawił pierś. Kogo wykarmię, skoro odeszły?
Na nowym fundamencie wybudujesz dom. Z parą rąk. I nie zaskrzypi kwartet.
____________________
cykl: syberiada
27 lipca 2025
sam53
26 lipca 2025
Kreton
26 lipca 2025
wiesiek
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka