31 lipca 2014
prawiećwierci
Do śmierci nadawało się tamto miejsce.
Po drugiej stronie najstarsze religie, opium
po niebie - noc mruga setką oczu Boga:
rzuca linę. Wychyla cały wszechświat do dna.
Nie przyszedłem po to, żeby sączyć przez
membrany; aby przebić błonę, po to jestem.
Uskok. Tunel, światło. Koniec pętli, czas
nie pobiegnie dalej, przewróci powietrze,
obali i opali nas. Powtarzałem: podróż dłuższa
od spaceru - wystarczyłoby wzniecić ogień,
wbić w pantałyki, szepnąć: stało się! Ale
to odwrotność zdarzeń rządzi przestrzenią.
Tym razem naprawdę osobno do łóżek, a wanny
bełkocą, bulgocą. Arktyko, niżej już nie mogę.
Oczy półotwarte? Zostaje wysłuchiwać mrugnięć
o podłogę, skrzypienia powiek, szelestu rzęs
o podniebienie, kiedy zaczyna milczeć.
______________________
cykl: czas na leczenie
14 listopada 2025
violetta
14 listopada 2025
sam53
13 listopada 2025
sam53
13 listopada 2025
wiesiek
13 listopada 2025
Jaga
13 listopada 2025
ajw
13 listopada 2025
ajw
13 listopada 2025
ajw
12 listopada 2025
normalny1989
12 listopada 2025
wiesiek