25 lutego 2013
anizokoria
Balansuje po linie rozpiętej między brzegami okien: poblask
granatu na szkle, na gładkim szkle skóry. Niebo, wielki Nil,
przetacza się przez katarakty - olbrzymie konstelacje z gór,
z lustrzanych rzek. Słońce to chłodny kamień; źrenica, która
przepadła. Przez nią Sara mogła zobaczyć dno, skąd wyławiają
gwiazdozbiory wielorybów; zalewają taflę horyzontu. Całe to
dnienie jest bzdurą: kto chciałby stale przekraczać granice?
Zatem czekamy na wieczór. Zatem odchodzimy w niezamieć.
Sara jeszcze prószy.
____________________
cykl: syberiada
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek