7 grudnia 2012
wegetariacja
Przechodzę w stan ażywieniowy, z sypialni do dróg. Nie będę tłumaczyć się
na języki obce, wytrzymam sól tegorocznej zimy. Za zrębami z okien
zasłaniałam twarz przed powiedzeniem o: mieszkam sama, sypię piaskiem, w oczy
zaglądam po zwierzchu. Jutro w wiadomościach bieżące rozwody mórz, odskryte
baseny miast, miast i miast. Mrok
otwarty do jaskrawości, anyż gwiaździście skapuje na dłonie; wiem -
sądy kwitną zwłaszcza w świetle nocy i zgaszonych spragnień. Teraz:
nie odwiedzam; piekło w palcach, gdy musiałam składać modlitwy
w papierowe muszle, do grobów, których nie ma.
A mogły pnączyć się pod nogami, targać książki i włosy, mnożyć czy
zdzielić. W kalendarzu tylko przepisy, jak kroić cebule bez
rozwarstw. Nie ubiorę cię w góry ani do dołu - zabraknie ciała, zostaną
zwoje skóry, embrionalne zasypianie gruszek.
Jestem drzewem ze zleczałą naroślą, daję smukły cień.
25 kwietnia 2025
wiesiek
25 kwietnia 2025
Yaro
25 kwietnia 2025
Yaro
25 kwietnia 2025
Belamonte/Senograsta
25 kwietnia 2025
violetta
25 kwietnia 2025
sam53
24 kwietnia 2025
wiesiek
23 kwietnia 2025
wiesiek
23 kwietnia 2025
Bernadetta
23 kwietnia 2025
Bernadetta