10 march 2014
postanowiłam być
wiśnia przemienia ogród w pastwisko dla piskląt.
jeszcze drobne na rzęsach, a już wracają z zaświatów.
w oknie na zachód nie widać słońca. obnażona przez
słowa, próbuję zachować się instynktownie. wychodzę
na idiotkę pełną niepotrzebnych wrażeń.
tylko Bóg rozumie, dlatego wracam do Boga.
nie klęczę /nie musisz/, siedzę na parapecie,
wydycham powietrze domu. pełne kurzu, usta,
nozdrza i oczy. jakiś człowiek spieszy na pociąg.
czas oznajmia piątą dziesięć. nie powinnam tu być,
na sen muszę łykać mocniejsze tabletki, inaczej
nie odróżnię dnia od nocy.
spotykam ciebie. czuję się rozczarowana, że tak
późno. ledwo unoszę powieki z końca końców.
myślałam, że na starość nie będzie miał kto
podać herbaty. a ty zaparzasz całe garście liści,
pachnie hosanną. i jesienią, a więc to życie dobiega.
umiera mi człowiek na rękach. nie wiem gdzie
się podziać, odbiec od śmierci. nikt nie czuwa,
nie zachęca odejdź. cierpienie uszlachetnia ludzi
wokół. próbuję nie boleć cudzego. nie garbić się
nad łóżkiem. gdzie zachodzi słońce.
3 february 2025
0502wiesiek
3 february 2025
Majkaajw
2 february 2025
0041absynt
2 february 2025
Irminaajw
31 january 2025
3101wiesiek
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
28 january 2025
2801wiesiek
27 january 2025
W styczniu i nie dziwi nicJaga