Gabriela Iwińska, 5 october 2012
siedzieć w brudnym barze
nawet wódka nie rozgrzewa nie przyciąga
mieć wewnątrz pancerz
w którym wszystkie sygnały wychodzące
są zablokowane
siedzieć i gapić się
wpatrywać jak bezduszne budynki stoją parami
kiedy herbata gwiżdże na gazie
w rytmie palców obsuniętych nieśmiało po drzwiach
tylko we mnie jakieś skupione milczenie
może uchyli się okno
Gabriela Iwińska, 9 september 2012
dedykowany Mamie od 08.09.2012r.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - mówili.
Kiedyś nie wierzyłam.
Wydawało się, że gdziekolwiek poza nim
jest raj płynącej czekolady.
Podróżowałam snem po różowych łąkach.
Wyobrażane drzewa, ludzie,
ptaki śpiewające po naszemu.
W końcu uciekłam rzeczywiście.
Nie było to daleko.
Chodniki były brudne tak samo,
niebo bez zmian, nieodmienne wschody i zachody.
Nieodkształtny krajobraz pomieszań.
Potem jakiś Paryż, Wiedeń.
Krainy ścierania cierpień na szlakach
zachwytu, udekorowanej kawy listkiem mięty.
Zakochanie wcale dłużej nie trwało.
I wróciłam.
Stęsknionymi wydały mi się być nawet ściany,
do których tyle czasu nikt nie szeptał.
Teraz ściszam swój cień i zostaję częścią mojego domu
na zawsze.
Gabriela Iwińska, 27 may 2012
milczymy kolorowo
jak nam się uda w zależności
od powodzenia bądź ilości wódki na stole
ja zasypiam czarną ciszą
i budzę się z białą
nigdy nie czułam szczęścia
przeźroczysty ty
ile trzeba razy się spażyć
aby usłyszeć prawdę o tobie
jak znowu przyjdziesz
nie staraj się być
ja zaniemówię wciąż na tak samo
Gabriela Iwińska, 8 october 2010
Oddam w czułe dłonie
swój pokój wraz
z tym, co jeszcze zostało w środku.
Kolor wnętrza zazwyczaj bywa szary.
Jest jedno bardzo duże okno.
Widać przez nie czasem wiele.
Wnoszone były tu meble,
jednak spora część z nich się zestarzała
i trzeba je zwolnić ze stania.
Wymagana jestem odnowy.
Czasem sufit się łamie.
Jeden warunek!
Kochaj.
Gabriela Iwińska, 1 november 2010
Milczysz po cichu.
Twoje ciało oddycha
zapominaniem miejsca, w którym jesteś.
Tylko oczy zamyśleniem
przebijają szybę w oknie
i łapią za buty Boga, by nie spaść z nieboskłonu.
I ja tutaj szeptem siedzę.
I piszę kwaśny od łez list o tym,
że liście spadają przy mnie, bez ciebie.
Udajesz, że mnie nie posadziłeś
na swoich konarach w głowie.
Sza! Pomyślałeś o mnie, słyszałam.
Gabriela Iwińska, 17 january 2011
gdybym była wysoka jak dąb
i wzrok miała tysiąca sokołów
to pewnie bym zrobiła jeden
wystarczy jeden
krok wprzód
nic bym się potem nie ruszała
tylko swoimi długimi ramionami
rozsunęła kilka drzew
i znalazła ciebie
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
To był dwudziesty marzec
kiedy byłam jeszcze dzieckiem
Gabriela Iwińska, 7 february 2011
Mam dużo czasu
odkąd dni stały się wiekiem.
Niebo białe jak kreda
wcale nie próbuje mnie rozweselić
tym pamiętnym zachodem lata.
Gdyby pustka była wierszem,
a cisza jego autorem,
niewymownie zostali by uznani
za ideał idealnie oddziaływujący.
I jeśli w moim pisaniu obudziłabym
roztrzęsioną od suchot łzę,
najprawdziwiej czułabym się Poetą.
* * *
Bardzo niedawno, wcale niedaleko
jeden drugiemu nosił co dnia w portfelu żonkile,
a jeśli to nie starczyło
dawano siebie samego,
a jeśli to nie starczyło
Drugi gasił łkaniem gorący świt.
To prawdopodobnie ta pauza,
w której brakuje nawet mnie.
Gabriela Iwińska, 3 august 2010
Dzisiaj był dzień,
a teraz jest noc.
I nic mniej (nie więcej) do świtu
sobie wzajemnie nie powiemy.
Ani zdyszane "dobranoc",
co przed tchem się zerwało na końcu,
nie zastygnie w modlitwie o sen.
Czekamy już tylko
na ponowne zmartwychwstanie.
Ale przed jutrem
przeżyjemy jeszcze umieranie,
a w nim
...brak wzniesionych nad nasze
ramiona słów.
Gabriela Iwińska, 29 may 2011
zasłony oddzieliły już
mój malutki pokoik od twoich rysów
rozchwianych na cicho przed nocą
i nim zaśniesz zupełnie
i nim ja ułożę kolejną bezsenność
do pudełka zwanego - o tobie -
wywołam pocałunkiem na skórze
moje
Do Jutra
Gabriela Iwińska, 18 june 2011
wypoczywa gorąca herbata
jej lekko uchylone brzegi mają ślad
czerwonej szminki moich ust
nad nią unosi się
nasza zwykła rozmowa
i patrzysz na mnie smutną ciszą
którą chyba boję się zrozumieć
toniemy w filiżance
powiedz słówko
i wydostanę się znów w Twoje oczy
Gabriela Iwińska, 24 july 2011
Właśnie teraz rozumiem.
Bo to się nazywa podróż.
Tak po prostu?
Tak po prostu.
Ja wcale donikąd nie idę.
Mnie niosą. Okien tu nie ma.
Dlatego nikt nie może stworzyć mapy,
którą młodzi trzymaliby w archiwach.
To jest tak. To jest tak jak
czeka się w pociągu lub w autokarze.
Czeka się na wyjście.
Ale, ale! Odliczamy trzęsienia kroków
stawianych nie przez nas.
No i jak wszystko dokładnie wyliczymy,
co płynęło latawcem
a co tłukło się starym wrakiem, to
będziemy na miejscu.
I już wtedy nie będzie, że samotny czy niczyj.
Z ludźmi spadać będziemy.
Ale tego już nie wiem czy w biało,
czy czarno.
Gabriela Iwińska, 2 august 2011
Lato jest bezpłodnym ojcem poetów.
Pewnie przez swoją żywiołowość.
Nie ma czasu na czas!
Biegnie wciąż dalej, dalej,
póki się zapomni!
A mi potrzebna jest chwila o mnie,
aby myśleć całe dnie.
Muszę się pozbierać z nieba,
w którym wiosną utknęłam.
Potem zamarynuję się z zapachem kwiatów.
Spokojnie poczekam
aż mnie ktoś rozkręci
i na targu z usychającej trawy pokaże
wystawy kolorów liści.
Kupię je za kilka westchnień i
włożę za poduszkę,
bo może i mnie się zdarzy barwnie usnąć.
Gabriela Iwińska, 19 august 2011
Zapisuję:
o) ustawicznie po 24h myśleć;
b) połykać noce;
s) wylewać słoną wodę raz dziennie;
e) godzinę wbijać zdjęcia wzorkiem w ścianę
s) ubierać nie-sukienki w jego kolorze
j) przepić wódką przynajmniej jeden dzień
a) nieco pomilczeć w bezruchu
Jeśli postara się pani przestrzegać zaleceń,
możliwe będzie natychmiastowe wejście
w stan kolejny.
Pomyślne wyniki przełożą następną wizytę
do innego gabinetu.
Gabriela Iwińska, 26 november 2011
słońce zatapia kolor w nocy
znowu księżyc będzie opowiadał bajdy
o wędrowcu do ziemi niebieskiej
i ja też idę w celu mniej określonym
niż mi się na samym początku wydawało
idę teraz by iść
trzeba dojść tam gdzie nic nie ma
a potem próbować szukać ucieczki
i ach i och i ech
ciągle wzdychać do teczki
zamknąć ją i otworzyć
jak zaschnie mi w gardle kiedy zobaczę
nowy dzień
inny niż wcześniejsze
Gabriela Iwińska, 29 october 2011
wtapiam wzrok w ścianę
ściskam gardło i wydobywam z siebie słowa
jakieś takie o kochaniu
na razie ta jedna ściana mnie słucha
inne nie wiem bo stoję do nich tyłem
szumi mi w głowie
znak zapytania wykrzyknik
może wielokropek?
próbuję mrugać wyobraźnią
i przywołuję przed siebie twoje usta
które dzisiaj wycięłam z gazety
kimkolwiek w końcu jesteś
będziesz ładnym kolażem marzeń
Gabriela Iwińska, 3 february 2013
Rozpatrzone zostały wszystkie dowody
przeciwko ciszy.
Komputery ani radia nie namierzyły
istnienia w słupie elektrycznym.
Encyklopedie i słowniki wyjęły
pojęcie
i złożyły w kostnicy.
Czas przyspieszył kilkukrotnie.
W dali słychać pustkę
przewracającą się pod barem.
Gabriela Iwińska, 12 september 2010
Nie umiem już pisać ani mówić
tak płynnie i zgrabnie jak to się kiedyś często zdarzało.
Nie wiem gdzie znajdywać słowa,
które ktoś odłożył w ciche chmury.
I co zrobię, wciąż mi los moje ruchy zaprzecza;
mówię, że tęsknię za latem i jego beztroską,
a on, że nie tęsknię, że tego nie pamiętam.
Powiedziałabym, że chciałabym skraść
trochę tego pyłu podniebnego,
ale on mi powie, że nie chcę,
bo na co on mi tutaj na ziemi?
Gabriela Iwińska, 5 august 2010
Ciekawie, ciekawie się człowieka znajduje,
całkiem w jeszcze nienarodzonej nocy.
Myślisz samotność - ach! to było, zginęło!
Nie wiem jak to się dzieje,
co się jeszcze nie zaczęło, a już,
już jest obok, już nad nami
i nareszcie w głowie. Już tam wije gniazda
na kartach głowy pamiętnika.
Teraz roztrząsasz przyspieszonym tchnieniem -
bzdura w bezsensie,
a jednak
zeszło ci do wczesnego ranka.
Gabriela Iwińska, 29 april 2012
papiery porozrzucane w sprawach dotyczących bliskości
ostatecznie studiów i planów na połowę życia
sterta książek i nauczonych w głowie wzorów
po to by raz napisać
i puścić dalej mimo pamięci
dalej nieczyszczone od dwóch miesięcy okulary
do czytania przemądrych kazań poetów po nocach
zapaskudzone czymś w rodzaju łez
jednak co to za łzy gdy się płacze o powrót do snów
cogodzinne szperanie w lodówce
i kładzenie się plackiem przed przyszłością
zaglądanie w głąb i szukanie opłacalnych rozwiązań
setki prób odgadnięcia przeznaczenia w imieniu
i zawsze o jeden więcej ręce bezsilnie wyciągające sie do góry
trzeba było zostać dzieckiem
a nam się zachciało dorastać
Gabriela Iwińska, 26 june 2012
Są konkretne i ogólne.
Są niewykorzystane. Są wszystkie.
Zadając pytanie stajesz się martwy
jak strach przed brakiem odpowiedzi.
Odwracalne odgryzanie języka.
Pytania zadaje człowiek pewny bądź nie.
Leżący na kanapie lub stojący pod ścianą.
Są milczeniem lub potokiem słów
płynącym w stronę ku rozjaśnieniu.
Pytanie to chwila słabości, zawahania.
To bezruch, wstrzymanie oddechu.
To twoje sumienie przebijające się przez krtań.
To bezsilny rozum.
Pytania się nie stawia. Je się usadza.
Zbyt duże prawdopodobieństwo złego echa.
Gabriela Iwińska, 5 february 2013
Na dworcu stoi peron trzeci, rozkład,
zaspane semafory i głośniki bez krtań.
Jeszcze beze mnie.
Jeszcze się nie urodziłam do tego dnia.
Dzień ocyfrowany i przeliczony, ale
bez swojej rzeczywistości, pędu i ludzi.
Nie wiadomo, czy nie dogada się grupa powodów podważająca
istnienie biletu, określonego na nim czasu i miejsca.
W wypadku (zwykle przeciwnym)
wejdzie do przedziału jedynie wycinek dworca
z godziną odjazdu i już
nie moim celem.
Poza tym nic się nie zmieni.
Najwyżej poproszę inną rękę o spełnienie
lepszej jakości biletu.
Gabriela Iwińska, 21 november 2010
Siedzę sobie.
Przyjacielu, to nie takie zwykłe.
Ja siedzę w rytmie zegara.
W tym pulsie słońce znika
z czwartego piętra moich okien.
I tak wschodzi ciemna żaluzja nocy.
Myślę sobie.
Myślenie nieuzdrowionego marzyciela też
nie zawsze musi być takie banalne.
Moja głowa kiwa się w stronę księżyca,
a ten się jeszcze układa na boskim posłaniu.
Przyjacielu, szepnij amen,
a może i zegar ucichnie w tym walcu,
chociaż na chwilę, by usnąć.
Dobranoc.
Gabriela Iwińska, 18 october 2010
Psyt! Milczeniem zagłuszasz ciszę
tej bardzo odkrytej nocy.
Naga leży obok mnie,
a ja na nią patrzę i zastanawiam się
czy nie zimno jej obnażać swój spokój?
Co to za hałas?
Ach! to tylko twój oddech.
Wyobrażaj sobie każde tchnienie,
nie pokazuj, przecież je znam.
Popatrzmy jeszcze przez chwilę
jak kolejny świt wschodzi niebieską drabiną
i rozświetla nasze człowiecze poddasze.
Gabriela Iwińska, 18 december 2011
mój pejzaż ma z dwadzieścia metrów kwadratowych
jest pokryty obskurną tapetą która myśli
że jak jest zielona
to stanie się nagle trawą
słońce na odwrót w dzień gaśnie
a w nocy wschodzi od razu bardzo silnie żarząc
w dodatku sama decyduję o zachodach
drzewa mają kształt mojego biurka
gdzie ciągle krztusi się maszyna
krzyczę na nią jak nie wie co pisać
strumienie są ograniczone do szklanek
i śmierdzą etylem
często otwieram drzwi tego obrazu
bo jedyne czego mi tutaj brakuje to wiatru
Gabriela Iwińska, 26 june 2012
Nie mam pytań.
Nie znam żadnych dobrych odpowiedzi.
Nie szukam nerwowo kluczy w torebce.
Nie planuję trzasnąć drzwiami.
Nie stapiam się na popiół.
Nie zamarzam w kamień.
Nie słucham ani nie wymawiam słów.
Nie ma we mnie milczenia.
Wznoszę ramiona z przymrużeniem.
To wszystki atak na bombardujące z nieba cierpienie.
Gabriela Iwińska, 13 july 2011
Piszę wiersz.
Bzdura!
Skrobię niesplatające się wichry słów.
Być może i to nie.
Czuję. Czuję natchnienie.
I znów
chyba tylko mi się zdaje.
Myślę lub
po prostu ciągnę za sobą niewykrztuszone
rozmowy albo jedynie monologi.
Ech! ach! och!
Nieprawda. To nie mój zachwyt.
Blond płomień kręci się,
gęstnieje, po czym
zostaje go jeszcze mniej.
I oczu,
bram od niedawna zamkniętych,
nic mi teraz nie przysłania.
Głupio tak, jak słońce świeci w twarz.
Znowu trzeba będzie siebie kłamać,
że jak podniosę powieki
wszystko sprzed chwili zostanie.
Gabriela Iwińska, 23 august 2011
Może ma gdzieniegdzie parę dziur,
trochę niezbyt świeży, ale co!
Można by się pozachwycać.
Jak potańcuje z czymś smaczniejszym
to grzech nie powiedzieć:
całkiem dobrana para.
Głupi też w końcu nie jest,
cały świat zwiedził i pozostawił
swoje dzieci i tam i tu.
Tylko te dziury...
ale każdy ma swoje niedoskonałości!
Jeśli się bliżej przyjrzę
to mogłabym się nawet uśmiechnąć.
Gabriela Iwińska, 24 october 2012
Odrywam kawałek naskórka.
Nie, nie chowam pod poduszkę.
Wiesz, że nie wierzę.
Ani też nie zjadam.
Nie jestem kanibalem,
chleb choćby z wczoraj jeszcze znajdę.
Nie oddam tobie.
O całym ciele nie możesz spamiętać,
to taki szczegół uleci na pewno.
Wprasuję go w kartkę.
Widzisz, to jedyny sposób,
by wiersz mnie wyraził.
Gabriela Iwińska, 10 august 2010
To taka Pani,
kiedy nachylam się nad talerzem
i nie wiem co dalej. Czy to już może
koniec śniadania?
Często tu bywa.
Jej gościnność jest wręcz natrętna.
Wydaje się ludziom, że ma
wszędzie znajomych.
Ach, Ona. Niewidoczna.
Bo ciężko jej się zdecydować
jak ma wreszcie wyglądać.
Właśnie biesiadują tu przy mnie niepewne melodie,
i sama już nie wiem, czy to jeszcze wiersz
czy całkiem co innego.
Gabriela Iwińska, 12 june 2011
niebo od rana tańcuje w kolorze blue
i odbija się plamą
w moich oczach
ptaki śpiewały bluesa o 4;15
lecąc podziwiać obraz słońca
które jest blue
studnia blue
orzeźwia nasze głowy
a przy tym
przypięte spinaczem blue języki
nie falują na ustach kobiet tak bezustannie
nasza rozmowa listownie jest blue
co wcale nie oznacza
że jest chłodna czy mokra
po prostu muśnięta lekkim zapatrzeniem
mój dom dzisiaj jest w kolorze blue
i jak kocur
pręży grzbiet do góry
* * *
a to jest całkiem niezły blue(s)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma